Kilka dni temu zatrzymała mnie policja, miałem przy sobie amfe. Przesłuchanie i dołek. Na dołku przez całe 48 h zastanawiałem się nad swoim życiem . Długo mi to zajeło ale wreszcie doszedłem do wniosku że musze się zmienic ! Po 1 letniej przygodzie z amfetamina musze stwierdzic że to wielka oszustka !. Brałem ją i myslałem ze jestem w niebie , teraz już wiem że to było tak naprawde piekło. Od tygodnia jestem czysty , podpisałem krucjate w kościele, rozpoczołem leczyc uzalerznienie i nerwice. Wczoraj byłem na pierwszym spotkaniu z terapeuta jestem pozytywnie zaskoczony tym spotkaniem.
Najgorsze w tym nałogu jest to że człowiek po pewnym czasie całkowicie przestaje cieszyc się światem na trzeżwo , na terapi musi sie uczyc tego od nowa.
Narazie nie jestem w stanie napisac czy uda mi sie pokonac uzalerznienie , cały czas myśle o tej "pięknej" eufori mam nadzieje że jestem na tyle silny aby zwalczyc ta chorobe.
Wiecie kto namówił mnie na terapie ? Policjant który mnie przesłuchiwał , rozmawiałem z nim pół dnia żadna inna osoba nie wywołała wemnie takiej nadzieji jak on. Numer do terapeuty dostałem tak że od niego.
Wiem że to całe uzalerzenie jest dla mnie kara. Zawsze czułem sie lepszy od inncyh , znęcałem sie nad słabszymi. Czułem się bezkarnie beszczelnie zasłaniając sie starszym bratem. Imponowali mi "kryminaliści" chciałem byc taki jak oni. Teraz jestem zupełnie innym człowiekiem, przeprosiłem też wszystkich których uraziłem głownie kolegów z klasy.
Dziekuje za przeczytanie :)
Będe w tym temacie opisywał też moje postepy w walce o normalone zycie.