
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
platek rozy, Hej Kochana!*****. Ale cudny zakup! On jest bardziej szary, czy bardziej niebieski? Słońce też mam poranki do doopy, nieżle muszę się w tyłek kopnąc, żeby ruszyc i zrealizowac swoje misterne plany. Ale co zrobic... Aurora88, platek rozy, Dziewczynki, oj jak chętnie z Wami bym się przeszła. Morze dziś fajne, piękne fale, orzeżwiający wiaterek... Kąpac się nie wolno, ale mi to nie przeszkadza. Zebrec, Oj biedaku, to faktycznie dopiero jutro weźmiesz głębszy oddech...
-
high, Zebrec, Hej chłopaki! high, Mam nadzieję, że znikniesz, bo szykuje Ci się jakiś super wyjazd, tudzież inna niesamowita atrakcja Zebrec, już popłudnie, to mogę śmiało życzyc Ci fajnego odpoczynku weekendowego! Idę przejśc się na chwilę na plażę, zobaczę jak tam turysta trzaska się na mahoń, a przy okazji mam nadzieję poprodukowac trochę witaminy D i lekko zezłocic łydki.
-
Dzień dobry! Ojej, a gdzie Wy jesteście? Wróciłam z rynku, myślę zobaczę co u Wyspiarzy, a tu pusto... U mnie pogoda świetna, zakupy zrobiłam warzywno-owocowe ( znów mnie trochę poniosło ) i zaraz idę z futrzakiem do biblioteki. Będę robic zapas sosu pomidorowego, bo pan na rynku sprzedał mi pomidorki za 2 zeta za kilo, jak wezmę wszystkie co mu zostały. Mam 2 kilo.
-
Bardzo fajne spotkanie z przyjaciółką miałam. Terapeutycznie pogadałyśmy, pośmiałam się na głos, a rzadko to mi się ostatnio zdarza. Zmieniłyśmy nawet lokal, w jednym kawka, w drugim lemoniada. W naszej starej miejscówce wieje jak cholera i jeszcze jest tył sklepu i co chwilę ktoś podjeżdżał potwornie hałasującym wózkiem, co uznałyśmy za znak, że czas znależc nowy lokal, przynajmniej na lato. Więc wygrzebałam się dziś z dołka, co chciałam światu ogłosic.
-
Nie jest strasznie na dworzu, ale jakaś słaba jestem, nogi mnie okrutnie bolą, a przecież spacer z psem był umiarkowanej długości. Dziwny objaw somatyczny - powiązac problemy z krążeniem z psychiką? Chociaż nic mnie już nie zdziwi. Trochę od tych spacerków ramiona mi się przyzłociły, jakiś plus słońca. Chyba się na chwilkę położę... A u Was jaki nastrój po południu?
-
Dzień dobry! A u mnie po chmurach ani widu, ani słychu... Plateczkowa - oto moje zakupy- jak ładnie wykończona w środku spódniczka, torebka skórkowa, sprawdziłam sobie wczoraj z ciekawości w necie ile kosztuje - bagatela 175 euro , ja dałam 16 zeta. Lubię tak coś upolowac...
-
cosmijest, Witaj na forum! Do lekarza badania weż, ponieważ dobry psychiatra pyta o wyniki min. tsh. Co mogę Ci od siebie powiedziec - jako, że nie mam zamiaru startowac w konkursie, to nie przedstawię Ci listy moich dolegliwości, a jest bardzo długa, łącznie z jelitem drażliwym. I wiem, jak nerwica to wszystko nasila. Ale żadna z tych chorób nie jest ani śmiertelna, ani zaraźliwa i żadna z nie odbiera możliwości dobrego życia. Zgadzam się, wielu rzeczy nie można robic, czy też trzeba ograniczyc, ale nadal można spotykac się z ludźmi, znależc pasję, miec drobne przyjemności itd. Zamiast skupiac się na tym czego nie możesz robic, skup uwagę na tym, co możesz i tam przenieś energię.
-
No i oczywiście jak jest noc spadających gwiazd to u mnie chmury!!! Ale podobno przedstawienie może trwac jeszcze przez najbliższe dni, może jutro się uda ( chociaż w mieście chyba słabo widac). Lubię spadające gwiazdy i lubię wypowiadac wtedy życzenia... Pierogi z jagodami zaliczone ( 50 km od domu, ale fajnie zrobic wycieczkę...)! Ale jednak, nieskromną będąc, moje lepsze. Aurora88, Ale przygoda, miałaś ze sobą telefon, że mogłaś wezwac swojego rycerza?
-
Raportuję na bieżąco - u mnie pogrzmiało i chlusnęło! Od razu temperatura spadła, zajrzałam do prognozy, że ma byc od jutra już normalnie, czyli lekko ponad 20. Wracałam w pierwszych kroplach deszczu, byłam w lumpku i pierwszy raz od dawna wyszłam z trzema rzeczami - spódniczka safari do kolanka z esprita, kremowa letnia torebka i apaszka burberry. Komplet kolorystyczny. Jedziemy na pierogi, deszcz nam planów nie popsuje, o!
-
Raport z pola walki. - odsłoniłam zasłonę, patrzę a tu powietrze bardziej przejrzyste, i korony drzew leciuchno się ruszają. Myślę - jest lepiej i polazłam z psem. I faktycznie między budynkami okropnie, ale już na bardziej otwartej przestrzeni, w cieniu, da się wyrobic, przyjemniej niż w domu. Pies nawet zadowolony, dopiero w drodze powrotnej odmówił współpracy i położył się na chodniku. Musiałam z nim postac w największym skwarze, co by sił nabrał ( cwaniaczek znalazł trochę cienia pod płotem, a ja stałam na patelni).
-
Aurora88, Do tej pory starałam się wyrobic bez wentylatora, ale dziś w chałupie skwar, na zewnątrz skwar... Ja umiem robic pierogi, ale to dużo roboty i sprzątania. A jeżeli okazuje się, że rodzina stawia to na równi ze schabowym, to w cholerę, nie będę się męczyc. mirunia, Masz chyba niestety rację... ja narzekałam, jak były deszcze, ale przynajmniej siedząc w domu coś porobiłam. A już myślałam, że pokorzystam z lata, będzie przyjemnie, a tu takie anomalie nawet u mnie. Zostały mi z wczorajszych jagodzianek jagody z cukrem i mąką ziemniaczaną. I jak to wykorzystac...Wpadłam na genialny pomysł i ugotowałam domowy kisiel z jagód, mam na lunch, bo jeśc się nic konkretnego nie chce. Rano wcisnęłam w siebie moją jagodziankę z kawą.
-
Dzień dobry!!! U mnie dziś niedobra duchota, mam wrażenie jakbym się kleiła... Łeb boli. Niebo zamglone, powietrze stoi. Monsz mi zamontował wentylator, żebym jakoś wyrobiła. Wziął do biura ręcznik, żeby brac prysznice. Wczoraj wieczorem wpadłam w jakąś melancholię, jeszcze noc była ciepła, nie można było wywietrzyc sypialni, więc czytałam do drugiej, żeby zasnąc. Dziś jak się obudziłam o 7mej i poszłam do łazienki to tak mną zarzuciło, że myślałam, że się wygracę. Położyłam się więc z powrotem i zalegałam do 9.30. Jak monsz wróci, mamy jechac za miasto na pierogi z jagodami ( tak sobie wymyśliłam). Nie odczułam wielkiego entuzjazmu w rodzinie na to danie, więc nie będę się urabiac, a ja muszę je zjeśc choc raz w sezonie. Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo pogoda nie sprzyja jakiejkolwiek aktywności.
-
mirunia, Jestem dumna i blada. Wyszło mi 19 bułeczek, to zamrożę, bo tyle nie przejemy. cyklopka, fajny pomysł z tymi ołówkami! bonsai, Co by jakiejś alergii nie dostac, jak niczego dotąd nie stosowałeś, kup sobie zwykły tradycyjny krem nivea i nasmaruj ciałko. Purpurowy, Cześc!
-
Pierwsze koty za płoty - jagodzianki upieczone! Tzn. z jagodzianką jaką chciałam, niewiele ma to wspólnego, są to po prostu bułeczki drożdżowe z wsadem. Stygną, nie wiem, czy polukrowac, bo ciasto mało słodkie...
-
platek rozy, W sumie wniosek był Taki, że bojam się co się zdarzy, że bojam się utraty kontroli i bojam się, że mi się pogorszy przez terapię, no i poranek też nie jest moim najlepszym momentem w ciągu dnia... Ech taki głupol ten mój mózg. Nam się w te upały nic nie stanie Kochana, bo jeszcze serducha dają radę, co nie znaczy że możemy jogging uprawiac w taką pogodę... mirunia, oj jak dawno nie jadłam jaglanej, muszę sobie jutro na śniadanko zrobic z owocami. Kusi mnie ta zupa renklodowa, ale następnym razem, bo renklody mam tylko 3, to nie poszaleję. No trochę aktywności było, teraz schowałam się w chałupie, wylegnę dopiero na wieczór. DarkMaster, Heloł! Zabieram się za te jagodzianki, liczę się z porażką, bo pierwszy raz w życiu, a i ręki do drożdżowych nie mam... Piekarnik w ten gorunc nie jest też najlepszym pomysłem, ale uparłam się, w końcu jagody się kończą.
-
Dzień dobry Kochani!!! Ja od rana na nogach. Po sesjii skoczyłam na rynek, kupiłam jakąś straszną ilośc owoców, nie wiem, chyba w jakimś poterapeutycznym amoku... Młodego nie ma, monsz ma długie zęby na owoce, czeka mnie chyba rozstrój żołądkowy... Ale były truskawy przepyszne (pogoda spowodowała dodatkowy rzut kaszubskiej), ostatnie czereśnie, no borówka musowo i renklody te wielkie czerwone chrupiące... Wiśni wzięłam też kilogram na kompot, no i jagody do jagodzianek (dziś będę piekła). No zaszalałam. Kupiłam sobie pęczek pięknych róż, 5 zeta to można sobie przyjemnośc sprawic. Teraz wróciłam z długiego spaceru z psem po cieniu w parku i padłam. U mnie pogoda letnia, mocne ciepełko (jestem w bawełnianej cienkiej spódniczce i koszulce bez rękawów), ale do przeżycia. platek rozy, Kochana***** na terapii ok, mówiłyśmy o tym dlaczego tak strasznie mnie te sesje stresują... Kręci Ci główkę od upału, to i normalni mają zawroty i osłabienia w taki skwar. mirunia, Słońce*****, łopatkę jak mówisz pewnie przewiałaś, mam nadzieję, że Ci na wieczór ból przejdzie. Nie stresuj się pracą, spójrz na to z tej strony, że urlopem trafiłaś w upały, może nie pokorzystałaś, ale i nie katowałaś się w robocie w najgorszy czas. A te parę dni co jeszcze może będą, przetrwasz, a potem już coraz chłodniej. PannaNatalia, Miło Cię słyszec! Cieszę się, że dajesz radę.
-
cyklopka, U mnie niestety kompletna porażka, napuszone loki nie pasują do żadnej fajnej konwencji... ewentualnie mogłabym zapuścic, przykleic sztuczne brodawki, haczykowaty nos i robic za czarownicę od braci Grimm. Ale czy jest to moje marzenie...
-
Sigrun, szkoda, może odbijesz sobie w ten weekend, ma byc jeszcze pogoda. Ale jeziorko to zawsze coś. U mnie jest teraz super, noce są już chłodne, więc wietrzę chałupę po dziennym nagrzaniu. Nie mogę narzekac. Jestem wykąpana, teraz tylko łyk mroczności ze skandynawskiego kryminału i do spania, bo jutro trzeba wstac na tą cholerną terapię. Spokojnej nocy!!!
-
Sigrun, Heloł Kochana! udało się w niedzielę wyskoczyc nad morze?
-
cyklopka, No nie wiem, czy tapiren wystarczy... a czy marzysz o cięciu na lata 90-te...
-
high, Gratuluję! To znaczy, że jest jeszcze sporo czasu na wakacyjne miłe chwile. cyklopka, Ale po co ona tą wodę wylała? Wymiana systemu chłodniczego? Gorset będziesz miała, bluzkę gdzieś wyhaczysz, za spodnie legginsy, długiego kozaka pewnie też z szafy wygrzebiesz. Ale co z włosami? Peruka?
-
high, masz wolne do pażdziernika, czy coś Ci z sesji wisi?
-
Aurora88, Miłego wieczoru!
-
high, Oj żartuję sobie... Cieszę się, że miałeś fajne wyjście i chwilę relaksu.
-
mirunia, Nooo, ja i tak mam nieźle, już nie chciałam tu mówic jakie temperatury zobaczyłam u Was, co by nie krakac... Na plaży będzie fajnie, zwłaszcza z wiaterkiem, w mieście troszkę gorzej. Podobno sinica znów jest w wodzie. Urlopowicze muszą wybierac plaże, bo nici z kąpieli. high, Hej! Miałeś w poniedziałek popisac. Ale żeś zaszalał, kilka słów... No ale grunt, że pozytywnie. Znalazłam prosty przepis na jagodzianki. Jeśli jutro dostanę jeszcze jagody na rynku, to chyba się skuszę.