Skocz do zawartości
Nerwica.com

cosmijest

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia cosmijest

  1. Witam ponownie, przypomne swoją historię po krótce. Choroba serca spowodowała u mnie nerwicę niezdiagnozowaną i nie leczoną latami bo przecież ja się nie przyznam że cały czas wsłuchoje się w serce i nie umiem się zrelaksować. Po latach doszły problemy z żołądkiem w sumie normalne przy nerwicy zapalenie żoładka wrzody, i biegunki uniemożliwiające życie. Niby ibs wciskają to każdemu. Wiadomo bardzo długo latałem do wc jak opętany więc na psyche mi też siadło. Głównie przez trzymanie tego w sobie i izolowanie się. Dalej pierwszy epizod depresyjny czyli niemożność wstania z łóżka, logiczneo myślenia, samobójcze myśli, wieczna ospałóść, zerowa wydolność fizyczna, brak chęci widywania się z kimkolwiek, urywanie kontaktów, zawalone studia - to był rok 2015. Wtedy pierwszy raz poszedłem do psychiatry. Po 3 dnia paro myślałem że umrę jadłowstręt szczękościsk leżałem sam w pokoju i płakałem - odstawiłem jak psychiatra zalecił. Potem dostałem esci który dobrze tolerowałem, prawie zero skutków ubocznych brałem rok znalazłem pracę prostą ale zawsze przestałem wchodzić tu na forum bo myślałem że jet lepiej i jakoś sobie poradze bez leków. Po 3 miesiacach zaprzestania brania znow depresja. Lekarz zalecił sertaline. Jakoś przetrwałem miesiąc uboków i niewiedzieć czemu odstawiłem. Teraz znowu depresja i znowu zoloft od 2 miesięcy który póki co nie działa wogóle. Rzuciłem pracę bo nie byłem w stanie do niej chodzić zacząłem się izolować znowu żeby ludzie nie widzieli w jakim jestem stanie. Nie mieszkam z rodziną muszę mieć jakąś pracę. Chce skończyć te studia ale nie jestem w stanie się uczyć. Rodzina mówi weź się w garść, więcej ruchu i pozytywnego myślenia już nie chcą słyszeć że źle się czuję wiec rzadko z nimi rozmawiam. Co ciekawe mam dziewczynę ale ona też ma już dosć mojego wiecznego smutku i ciągle mi to wypomina. Czas chyba zakończyć to życie i nie męczyć siebie i innych. Mam pytanie może ma ktoś podobne objawy: Potworne wyczerpanie każdego dnia i bardzo duża senność - tak jakbym nie spał w ogóle w nocy (mam problemy z zasypianiem, częste budzenie w nocy itp) Gonitwa myśli cały dzień - nie potrafie uspokoić myśli cały czas coś analizuje co powiedziałem, rozmawiam z kimś w myślach mój mózg cały czas pracuje zamartwia się analizuje rzeczy niepotrzebne w ciągu dnia i nie potrafie tego zmienić nad tym zapanować, robi to tak jakby automatycznie. Nie odczuwam radości ani przyjemności w ogóle z niczego Inne objawy to: ibs, zapalenie nosa, łomoczące serce, zerowa wydolność fizycznza jak u staruszka, mylenie wyrazów lub szyku w zdaniach, pustka w głowie, ciągłe spięcie ciała, zerowe libido i wiele innych. Szukam jakiejś choroby która jest za to odpowiedzialna dlatego czuję się jak hipochondryk. Myśle o psychologu i klinice zaburzań snu. W głebi duszy wiem że życie może być fajne tylko ja nic nie zrealizuje mając te wszystkie objawy. Pozdrawiam forumowiczów, może jeszcze pożyję zobaczę.
  2. Ostatnia moja spektakularna poprawa zdrowia psychicznego i fizycznego była w lutym po antybiotyku na zapalenie oskrzeli - Auglavin. Do dziś nie wiem czy to przypadek czy antybiotyk coś wybił, osłabił, czy podniósł mi odporność, pewnie nigdy sie nie dowiem. Mailem prawie 2 tygodnie super życia z ekstra pewnością siebie, bez bóli, prawie zerowy IBS, moc 200%, spokój w głowie. Później wszystko wróciło. Wcześniej brałem inne antybiotyki ale bez rewelacji. Może faktycznie to dopamina hmm.
  3. odświeżam bo nie jest ze mną dobrze dostałem lek seroxat po ktorym przestalem wogole jesc, wstac z łóżka nie mogłem musiałem odstawić bo do pracy 2 dni nie poszedłem, teraz dostałem lexapro ale jak zobaczylem cene to za chiny go nie wykupie, pójde po jakiś inny. U mnie do d... ciągle mam nadzieje że jakiś lek mi pomoze na te wszystkie dolegliwości. Najgorsze są 3 objawy: Somatyczne z brzuchem na czele. Brak spokoju w głowie:czuje sie gorszy, na nic mnie nie stać, rozamietuje przeszłość, pytam dlaczego mnie to spotkało, rozmawiam sam ze sobą w głowie abo z innymi ludźmi oraz złość tłumiona na wszystko nie do wytrzymania często wyobrażam sobie że bije ludzi w myślach - to jest nie do wytrzymania ja chce mieć spokój we łbie, co mi sie tam poprzestawiało Permanentne uczucie zmęczena, ciągłe ziewanie, senność, brak checi na cokolwiek, zmuszanie się do uśmiechu, chyba wszystko od depresji. Mój psychiatra załatwił mnie w minutę nie pytając zbytnio co mi jest, chyba musze go zmienic ale do niego latwo sie dostac. Mam wrażenie że jestem najbardziej chorym 26 letnim człowiekiem na świecie wysiada mi wszystko łącznie z głową, wstyd mi przed rodziną, marnuje najlepsze lata życia a tyle już zmarnowałem. Dobra nie męcze już ehh
  4. cyklopka wariacje brzucha to u mnie podstawa egzystencji, glut nie wiem skad splywa, chyba z nosa albo z żołaka abo oskrzeli, czlowiek chce wiedzieć skąd le lekarze nie są tym bardzo zainteresowani, znam to, odnośnie grzybka sam nie wiem czy mam w to wierzyć to tak jak wrózenie z fusów Wiola tak chetnie poczytam o borelce ale to kolejna choroba wróżona z fusów jak grzybek Julusia tylko my jeszcze bardzo mlodzi i a to nie czas na takie wegetowanie, jak pomysle ile mi fajnych rzeczy przeszlo obok nosa przez te lata.... Ja jutro pierwszy raz psychiatra nawet nie wiem czy brać karty z badaniami i co mówić, troche podejrzane że do niego czeka się 2 dni na nfz
  5. julusia to widzę nieciekawie, człowiek jodno dwa choróbska przeżyje ale tyle dolegliwości muszą sie odbić na psychice i odwrotnie - koło sie zamyka nie ma ucieczki Wiola robiłem Elisa i western blota oba ujemne. Są lepsze niż te. Masz jakąś wiedzę na temat boreliozy, może sama przechodziłaś? Ja spisze wszystkie objawy na kartce i pójde do lekarza - niech się śmieje, do psychiatryka wyśle, pie* to.
  6. Wiola już robiłem badania na borelke, niestety ujemne. mietowy2 faktycznie bardzo dużo złości nosze w sobie ale to z bezradności że inni nie mają moich problemów jak ja. Jak ktoś mnie wkurzy totego nie okazuje żeby mnie za wiekszego wariata nie brali, tylko w wyopbraźnii go tłukę, zaciskam zęby i pięści na uboczu. Julusia widzę że sporo się pokrywa, jak dajesz radę od dawna masz te wszystkie choróbska?
  7. Wiem że od dawna miałem nerwice przez te wszystkie cielesne dolegliwości ale depresja mnie przygniotła teraz na amen - po latach nie widze cienia nadzieji na lepsze zycie bez tych wszystkich dolegliwości. A nie chce dużo. Chce wstać wypoczęty, z myślami tylko na ten dzień, bez wspomnień, rozmów w myślach, strachu irracjonalnego. Chce sie uśmiechać, mieć siłę na podstawowe czynności. Niestety spieprzone ciało i mózg mi nie dadzą. Bywało lepiej i gorzej ale teraz jak jakiś psychiata i leki mi nie pomogą to nie widzę sensu egzystować. Da się wogóle poukładać myśli w głowie? Chyba za bardzo sam wszedłem z myślami i odczuciami w siebie. Najgorsze że idąc do sklepu po bułki ja nadal rozmyślam, rozmawiam, tłumaczę coś w myślach ludziom którech znam albo prowadze rozmowę z kimś kogo mam poznać. Parę razy na przejsciu by mnie przejechal samochod - to wszystko zajebiscie nienormalne, co sie ze mną kurwa stało? Może to jakaś bakteria, wezmę tabletke i wróce do życia, przecież są takie choroby co powodują objawy somatyczne ipsychiczne, a może to spierdolony umysł źle kieruje narządami i samym sobą.Skąd mam to do kurwy wiedzieć. Ja sie nadaje do kilku działów jednocześnie tutaj na forum, przydałby się dr house. Tak bardzo się wstydze że jestem spierdolony do reszty. Jadzik18 jaki to sposób, sceptycznie pytam, mi już nic nie pomoże. Julusia jakie? u mnie od serducha się zaczęło, przynajmniej wiem że każdy narząd który u mnie nie działa jak należy ma na to dowody, tylko lekarze to traktują jak kilka mało istotnych chorób ale nikt nie bierze pod uwagę jak jeden organizm może tyle znieść, odpowiedź - już nie może! Jeszcze ze mnie hipochondryka robią mając dowody w ręce.
  8. Witam, przegladam to forum od dawna ale dopiero teraz postanowiłem sie zarejestrować i opowiedzieć wam moją nieszcześliwą historie problemów zdrowotnych. Postaram się streścić. Wszystko zaczęło się w wieku 19 lat zacząłem mieć problemy z serduchem takie które dawały mi w kość oczywiście jak to z polską slużba zdrowia dlugo nie mogli nic znalezc az w koncu znalezli. Niby nic strasznego ale do wojska nie wzieli na szczescie. Ciągłe wsłuchiwanie sie w nierowno bijace serce tylkonapedzalo moja nerwice ktora na pewno od tego dostalem, glupi bylem bo nie bralem lekow ktore wowczas uwazalem ze sa dla starych ludzi. Jedna z dwoch dolegliwosci w sercu mozna bylo wyleczyc ale nie zagrazala ona zyciu wiec trzeba bylo czekac 1,5 roku na zabieg ablacji, ktory sie ne udal a ja sie pogodzilem i przyzwyczailem do mocnych udezen serca, tego że slyszalem jego bicie w uszach jak sie polozylem, zmniejszonej tolerancji na wysilek. Nie wiem ile w tym bylo nerwicy a ile realnych problemow, nigdy sie nie dowiem. Tymbardziej ze mialem w tamtym okresie problemy rodzinne ktore wcale mi nie pomagaly... Poszedlem na studia i zylem w miare normalnie stwierdzilem ze jak przez tyle czasu nie umarlem to nie umre tak szybko. Wszystko się zmienilo po jakiejs antybiotykoterapii i pozniejszym rzuceniu palenia. Przez ponad rok mialem biegunki bole odbijania mdlosci i wszystko czego czlowiek z chorym ukl pokarmowym moze doswiadczyc. Oczywiscie kilkoro lekarzy, badania na ktore trzeba czekac miesiacami, mnostwo nerwow zwiazanych z zażenowaniem przy znajomych, brak imprez życie od sraczki do sraczki, udawanie silnego, na zewnątrz nie dalem się poznać, że coś mi dolega ale wszyscy wiedzieli bo piwa malo pilem, na imprezy rzadko wychodzilem. Diagnoza wrzod zapalenie żołądka, polipy, kolejne zapalenie w jelicie niewiadomego pochodzenia. Po drodze doswadczylem bólu wszystkich stawow z podejrzeniem rzs, bólów kregoslupa, przewleklego zapalenia w nosie z podejrzeniem alergii. Od tamtej pory nigdy nie wróciłem do dawnego usmiechnietego mnie - zmarnowane lata, niszczace, niekonczące się dolegliwosci musialy sie odbic na psychice. Zamknąlem sie w domu bo wstyd mi bylo sie przyznac przed innymi ze mam takie problemy. Znajomi sie odwrocili. Ledwo zdalem licencjat, poszedlem na studia mgr z dala od domu w ktorym tez nie bylo przyszlosci - brak pracy wioska zabita dechami. Studia traktowalem jak zlo konieczne ledwo zdawalem egzaminy, zle samopoczucie lezenie dniami w lozku zamiast na zajeciach, szczatkowe znajomoci jakie zawieralem nieprzetrwaly. Czulem sie gorszy od innych, brak sil na cokolwiek, sraczki przed zajeciami spoznienie sie na zajecia. Staralem sie usmiechac ale coraz gorzej mi to szlo. Do dzis dzien nie skonczylem tych studiow , nie mam sily pisac tej pracy mgr. Objawy mi nie daja zycia. Na dzień dzisiejszy są to: Wszystkie objawy ibs'u ze zdwojoną siłą - gazy bekania bóle brzucha brak apetytu i wszystko inne, kto mial ten wie. Uporczywe bóle kregosłupa które też latami trwają - mam skoliozę, zniesiona lordoze i inne Prawie ciągle zatkany nos, od lat spływająca wydzielina do gardła, ucisk nosa - ciagle zapalenie próbowałem wszystkiego z korekcją przegrody, nic nie dalo dluzszej poprawy. Uczucie ciągłego wyczerpania, ostatni mi się bardzo nasililo, nie mam na nic ochoty a zrobienie zakupów i przyniesienie je do domu to niewyobrażalny wysiłek. Nie mogę zapanować nad myślami, ciągle rozmyslam nad zmarnowanymi latami, ze wszystkimi gadam w myslach - to jest niewyobrażalnie męczące dla umyslu, nie moge złąpać spokoju w głowie od lat! Nie umiem skonstruowac poprawnie zdania, ciagle sie myle, zastanawiam czy dobrze cos powiedzialem, mam problemy z pamiecia, mam zerowa pewnosc siebie, problemy ze snem ktory nie daje wypoczynku, wstyd mi za siebie, wydaje mi sie ze ludzie sie na mnie patrza i widzą jakim jestem gownem. Te realne choroby zniszczyly mnie, moja osobowość, psychiike na dzien dzisiejszy mylsle ciagle o samobojstwie, z rodziny nikt nie umie mi pomoc i nie rozumie moich problemow. Napisalem to zeby wyrzucic z siebie wszystko, wiem że mi nie pomozecie, mi sie nie da pomoc, moze gdybym pare lat temu poszedl do psychiatry i trafial na kompetentnych lekarzy od chorob somatycznych. Teraz tylko wegetacja i strach przed upokorzeniem jeszcze wiekszym. Przepraszam za bledy ale nie chce mi sie poprawiac. Zniszczony doszczętnie 26 latek wita Was.
×