
Kimek
Użytkownik-
Postów
198 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kimek
-
Ja jeśli chodzi o benzo mam go ciągle pod ręką ( Tranxene 5mg) z tymże od 12.08. go nie użyłem już ani razu.W momencie napadu benzo i tak mi nie pomoże, dopiero po chwili it o zapewne walnął bym się spać, bo by mnie jeszcze bardziej zmuliło.A ja po 7 do pracy musiałem jechać.Jedno jest niezmienne w tych napadach, każdy jest po przebudzeniu się.Teraz jestem woapdmo wypluty , taki nieswój, ale to w zasadzie jest u mnie ciągłe. nie mam aż takiego mocnego odrealnienia.To jest pocieszające jedynie.We wtorek mam wizyte u psychiatry, w środę u psychologa.Zobaczymy co na to powiedzą.
-
Ja dziś po zadzwonieniu budzika się przebudziłem i...zaczęło sie.Próbowałem leżeć spokojnie jednak czułem, że zaczyna się coś niedobrego rozgrywać w mojj głowie.Dziewczyna mi mówi, że serce mi szybko bije.Wstałem zacząłem chodzić po pokoju odrealnienie zaczęło już się nasilać w tym czasie już moi rodzice byli na nogach próbowali mnie jakoś uspokoić.Tak długiego ataku nie miałem jeszcze nigdy.Trwało to jakieś 3 minuty może iut więcej, może ciut mniej, w każdym razie pamiętam że lęk jak mnie ogarnął zmusił mnie do wypowiadania zdań typu "trace umysł, nie widze senu żyć.." itp.Po 3 minutach zacząłem po mału wracać do siebie.Położyłem się jeszcze troche i mmo wszystko pojechałem do pracy.Czuje się wypluty wiadomo, ale czego się spodziewać po takim ataku.Obecnie jestem od piątku na 150mg.Lekarz rodzinny mi zmniejszyła dawke z 225.Różne rzeczy pewnie mają wpływ na to, że takie napady występują i lęk i napięcie i zmiana dawki pewnie.Ale zdecydowanie wole być na 150.
-
Ja już jestem po dwóch dniach pracy po bardzo długim wolnym.Dałem rade, krótko pisząc.Dziś czuje się trochę dziwnie, ale no wiadomo, że emocje schodzą na wolnym po takich dwóch dniahc.Odrealnienie jest mniejsze i mam nadzieje będzie co raz lepiej, zwłaszcza po zmniejszeniu dawki przez lekarza rodzinnego.
-
Ja wczoraj byłem pierwszy dzień w pracy na 12godzin i dalem rade, dzis jestem drugi dzień tez na 12 h i tez poki co jest w miare ok.Po zmniejszeniu dawki przez lekarza rodzinnego dalo lepszy efekt.Mniejjestem przytlumiony napewno.Wrociła mi nadzieja, że powinno być co raz lepiej, choć odrealnienia itp są ale takie mniejsze.
-
Witam Wszystkich, ja od 3 dni na zmniejszonej dawce.Czy lepiej?Chyba ciut lepiej skoro drajweruje i się nie boję aż tak, nawet późnym wieczorem, poza tym sporo miałem w ten wekend obowiązków i dałem rano.A jutro..pierwszy dzień w pracy po ponad 1,5 miesięcznej przerwie.Trzymajcie za mnie kciuki, no nawet nie fizycznie ale tak symbolicznie w myślach:). Mam nadzieje, że dam radę.
-
Crazyalexxx zmniejszyłem już od wczoraj dawkę, choć czy to coś da, to się okaże.Mój stan się tak pogorszył, ze ja wm zasadzie funkcjonuje jak roślina.Nie mam sił kompletnie, w głowie pustka, brak odczuwania jakichkolwiek emocji.Jeśli chodzi o moje myśli to nawet się nie chce już mi powtarzać, zę ich w zasadzie nie poznaje.Nie moge przypomnieć sobie siebie.Jestem dla siebie obcy w myślach.Odczuwam lęk taki wewnętrzny o przyszłość, o to co ze mną będzie, o to że jestem tak wyłączony.Rozmawając z dziewczyną, rodzicami patrząc na nich nie odczuwma jakby żadnych emocji, zresztą w tej anhedonii i apatii nie odczuwam w zasadzie nic, czasmai się zaśmieje z czegoś ale wydaje mi się to takie sztuczne.Zazdroszcze Wam, że możecie mimo wielu problemów poznawać swoje myśli nie mając odrralnieia takiego jak ja.Załamany jestem, ze męczy się przeze mnie moja rodzina, dziewczyna, przyjaciele, którzy patrzą jak cierpie i zastanawiają się jak to potrwa długo, że zamiast poprawy to jest co raz gorzej .Zastanawiałem się jak to możliwe by w ciągu 2 i pół miesiąca stać się takim psychicznym wrakiem.Jednak można.Tyle tylko, że to wszystko się oczywiście kumulowało od kilku lat, lęki, stres, fobie.Nadziei już w zasadzie nie widze żadnej, pozostaje mi tylko wiara. Jest jeszcze benzo(Tranxene 5mg) ale nie raczej wątpie czy on coś pomoże, przytłumi mnie jeszcze bardziej pójdę spać i to wszystko.A pomyśleć , że jeszcze tydzień temu chciało sie tka bardzo żyć, myślałęm realnieo powrocie do pracy.Prysło wszystko
-
Lekarka mi powiedziała dziś, ze nawet obecność tryptanów w serze żólty itp wpływa ze wchodza w interakcje z Efektinem, że niekoniecznie trzeba połaczyć jakeiś leki by się źle czuć.Obecnie czuje się tragicznie.Nie wziąłem tabletki w południe tka jak zaleciła mi doktor, zobaczymy z jakim skutkiem bęzie to zmniejszenie dawki.A czy ktoś z was miał już zmniejszenie z 225 na 150?I jak ewentualnie to przechodziliście?
-
kalikali1 dlatego zobacze jak będzie na 150 jesli dalej będzie do kitu, to powiem swojej psychiatrze, żebyśmy albo wrócili do paroxetyny albo coś innego bym brał.U mnie największym problemem jest odrealnienie, nie poznawnaie swoich myśli i uczucie bycia myślami w oddali, skąd nie moge powrocić.Robie wszystkei czynności dnia codziennego, ale czuje że robie to z automatu jak robot.Wg mnie to odrealnienie to stan lęków a także i pewnie leków.Z rana ten stan jest najcięższy, po południu nieco się zmienia, ale wcale nie na lepsze. I tak od ponad 2 miesięcy
-
Ja przed chwilą wróciłem od mojej lekarki rodzinnej.Opowiedziałem o swoim samopoczuciu.O ciśnieniu, o tętnie , o zwrotach głowy itd.Stwierdziła, że dawka 225 jest dawką zdecydowanie za duża jak dla mnie, nie jestem jakimś mega chłopem by pakowac we mnie taką dawke.To co odczuwampowiedziała, że może być efektem przedawkowania leku, ponieważ efektin 75 er to lek o przedłużonym uwalnianiu i te dwie tabletkiak wezmę rano działąją całą dobe , następnie jeszcze dodatkowa tabletka w południe i jest to dodatkowy pik, więc się gorzej czuje.Zatem już dziś tabletki po południu nie wezmę, przekonała mnie.Zobaczymy jak będę się czuł.Gorzej zbytnio być nie może chyba.Jkaby nie było skonsultiowałem się z lekarzem a nie z kominiarzem, więc sma tu nic nie grzebie.
-
Ja dalej w bardzo złym stanie.Wczorja wieczorem jakoś zebrałem się do dziewczyny by pojechać 20km i dałęm rade.Natomiast z rana o 6 jak wracaliśmy do mojego miasta, to prowadziłą dziewczyna, bo ja to tak zamulony byłem, ze szok.Po powrocie przespałem się jeszcze 1,5 h i jak wstałem teraz to jeszcze gorsze samopoczucie w zasadzie.Trace cierpliwość do leków i wszystkiego.A propos leku.To miałem sen dziś że byłem u mojej psychiatry i powiedziałęm, ze jak mi te stany nie przejdą, ciśnienie się nie obniży i tętno, to przestaje brać wenlafaksynę.Czułem przez sen jak mi łzy do oczu napływają.Tak zresztą chyba powiem na następnej wizycie, bo nie mamz amiaryu się katowac dłużej.Mi wenlafaksyne praktycznie pomogła jedynie w tym, że zmniejszyły się napady paniki. Poza tym to już w niczym.Naprawdę.Czuje się jeszcze gorzej jak na paroxetynie.A dwa miesiące brania leku, to..wybaczcie ale dla mie stanowoczo odpowiedni czas by coś drgnęło we właściwym kierunku.Według mnie ten lek może być dobry na sztuczne pobudzenie kogoś, aby wstał z łóżka itd, natomiast na stany takieog odrealnienia jak ja mami takich dołków nie jest dobry.Tak doszedłem do wniosku, że u mnie gdzieś coś głęboko siedzi w głowie nie wiem czy to zakorzeniony jest jakiś lek, który mnie tak ciągnie w dół, ale wenlafaksyna wg mnie na to nie pomoże
-
Witam wszystkich, ja jak wczoraj już pisałem odrealnienie totalne, dół, anhedonia itd.Robie wszystko praktycnzie z automatu jak robot.Masakra.Wiare jeszcze mam, że się poprawi, ale w tym stanie co obecnie to .. nie wiem jak długo.Od poniedziałku powrót do pracy-przerażenie..Bo jak w tym odrealnieniu i leku wrócić.No i benzo- z którego wzięciem się czaje jak pies do jeża.Tak wiem zjedziecie m,nie za chwile, że narzekma a nie biorę, tyle tylko że w tkaim przybiuciu wzięcie leku przymulającego to jak dolewanie oliwy do ognia.Według mnie.Napisze Wam jeszcze coś.Rozmawiałem wczoraj na spotkaniu z kilkoma osobami i wiecie co- każda z nich miała depresje lub ma ją do dziś.Z różnych przyczyn- utrata kogoś bliskiego(ojca, brata ..).Te czasu , ten pęda itd, to wszystko sprawia że naprawdę depresja zajmie w 2020 roku jak twierdzi wielu naukowców 1 miejsce niechlubne w klasyfikajci chorób XXI wieku. Ja póki co nie mam gdzie iść z tym wysokim ciśnieniem, bo lekarka moja rodiznna na urlopie a do psychiatry moge dopiero we wtorek.Non stop mam wysokie ciśnienie i tętno duże.
-
Crazyalexx fajnie, że poradziłaś sobie.Zdenerwują Cię ludzie pewnie jeszcze nie raz i nie dwa, wiaodmo, że to się zawsze bęzie odbijać na ludziach z nerwicą czy depresją, ae trzeba z tym sobie jakoś poradzić. -- 17 wrz 2014, 08:14 -- Patryk29 nie wypisała mi Tranxene ponieważ mam jego jeszcze dwa opakowaniaw razie czego nosze przy sobie.Natomiast mówiła, że skoro sobie radze bez benzo to by o nim zbytnio nie myśleć nie zabierac go z domu za bardzo.Póki co go noszę.A z tymjak się czuje, może i masz racje, że zbyt słabo to zabrzmiało może z mojej strony, w każdym razie powiedziałem jasno że mam przebłyski tlyko normalnego samopoczucia ale generlanie jest źle.
-
Ja wczoraj miałem wizyte u swojej lekarki po jej 3 tygodniowym urlopie.Powiedziałem, że Jeśli chodzi o samopoczucie toczuje się raczej źle niż dobrze, są przebłyski normalności ale to tlyko czasami.Pytała czy wytrzymałem na tej dawce 225.Mówoiem że początek był straszny jak zacząłem brać 225mg.Pytała o benzo Tranxene, więc mówiłem ze benzo już nie biore ponad miesiąc, to powiedziała, że super i trzymać, bo chciała mi ten Tranxene zamienić na Hydroxyzyne jak coś, ale mówiła, że jak sobie radze to nie ma co.Dawki mi nie zmniejszyła narazie.Najgorzej, że zapomniałem powiedzieć o tym wysokim ciśnieniu i tętnie. Pójde dO niej w tej sprawie za tydzień, bo jak to wielu z nas ma , wylecizło mi to po prostu z głowy. Dziś od przebudzenia czuje się fatalnie.Przytłumienie odrealnienie, nie poznawnaie myśli jest tak spotęgowane, że.. nie wiem nawet co o tym pisać.Wczorja było nieco lepiej wybrałem się z dziewczyną poza miasto wracąłem przed północą, zaczęło mi to odrelanienie sie pojawiać być może też ze zmęczenia, a dziś po przebudzeniu o 6 byłem po prostu jak roślina.Jak napisałem powyżej moja koleżanka terapeutka z którą ostatnio romzawiałem,twierdzi, że te odrealnienia są powodowane lękiem i że ja niepotrzebnie biorę leki a zwłąszcza w tkaich dawkach.Chcę podjąć tą terapie behawioralno-poznawcza, któa koncentruje się głównie na leczeniu zaburzeń lękowych, może to będzie bardziej pomocne. Kazała mi mieć wiecej wiary w siebie jeśli chodiz o zmianę pracy itd
-
Rozmawiałem wczoraj z pewną znajomą terapeutką, która powiedziała mi, że najlepiej jakbym poszedł na psychoterapie behawioralno-poznawczą , która jest terapią krótkoterminową i skuteczną w lękach uogólnionych, napadowych z napadami lęku, agorafobii itp.Stwierdziła też, że mimo iż mogę mieć faktycznie epizod depresyjny jak to określiła lekarka, natomiast wg niej bez sensu, żebym brał te tabletki i to w takiej ilości, powinienem jak najszybciej podjąć terapię która wyeliminuje lęk, który najbardziej mi przeszkadza i na tym się skupić, a leki w zasadzie działają na moją podświadomość tylko, ponieważ lęku nie zwalczająPomogła mi ta rozmowa trochę, ponieważ znajoma tak rzeczowo mi wszystko wyjaśniła. Wyliczyłem, że 70zł jeśli miałbym zapłącić za sesje a tych sesji miało by być 50 ( raz w tygodniu) to rocznie jest to 3500.Mało nie jest natomiast zdrowia nie da się przeliczyć na pieniądze.Spróbować warto tak myśle. Dziś mam wizytę u lekarza, bo wraca dziś po urlopie, porozmawiam z nią o dawce leku itd. o przebłyskach lepszego samopoczucie, ale nadal przeciągającym się kiepskim stanie.
-
Ja kilka dni czułem się lepiej, jak to zresztą pisałem w postach powyżej, natomiast od wczoraj zaczęły mi się z rana zawroty głowy itp.Mimo wszystko sporo gdzieś wczoraj wyjeżdżałem z domu.Natomiast od wczoraj byłem jakiś taki zobojętniały odrealnienie zaczęło się powiększać, obudizłem się jakąś godzine temu i czuje się bardzo źle, jak schodizłem na dół po ładowarke w domu, to myślałem, że nie dojdę.Wieczorem już będąc poza domem, byłem już tkai przytłumiony, ale jakoś jeszcze dawałem rade.Natomiast tak jak się czuje teraz, że w cieżko mi jest poznać swoje myśli, sprawia, że to co miałem zaplanowanego na dziś raczej nie zrobie.Mam najzwyczajniej dość.W stanahc lęku i odrealnienia jest jak dotąd jakoś się starałem wykonywać czynności , dziś po prostu jakbym nie był w stanie się podsnieść, bo w głowie mam..w zasadzie nic nie mam.Tracę nadzieje, że będzie dobrze, a tak już się zapowiadało nieźle przez te kilka dni.
-
Ja od kilku dni czuje się lepiej, stany odrealnienia mam znacznie mniejsze, dołki oczywiście istnieją, ale nie jestem tak przybity już.Wczoraj nawet prowadziłem auto przez ponad 200km , a czesc trasy jechałem sam.Myślę, że to może zwiastować jakiś początek redukcji lęków itd.Byłem również w kinie wczoraj, gdzie była masa ludzi i jakoś dałem sobie radę.Poza tym wracając z trasy było już naprawdę ciemno, droga uczęszczana bardzo jednak zmobilizowałem się. jutro z rana też wyruszma w jedno miejsce ze znajomymi, wstać muszę wcześnie rano i myślę, że dam rade po raz kolejny, mimo, że dziś łapie troche dołki.O powrocie do pracy także myślę na poważnie za tydzień.
-
Mateusz3341 z tą kofeiną w kapsułkach przy wenlafaksynie to radziłbym Ci uważać. Wenla którą biorę od 7 tygodni daje takiego speeda, że ciśnienie ciągle jest podwyższone nie móiąc o tętnie.Do tego uprawiasz sport więc sam rozumiesz.Pisze z doświadczenia bo tętno mi podwyższyła bardzo i ciśnienie tak samo
-
Earth od 19.07.2014, w tym czasie miałem 2 razy zwiększaną dawkę z 75 na 150 i ze 150 na 225. Dziś po przebudzeniu o 7 zaczęło mnie odrealnienie łąpać i napad się, pojawił, ale wracma po tym napadzie jakoś do siebie, izaniepokojony jednak jestem, bo miałem nadzeje, że po tych dwóch dniach będzie co raz lepiej.Po mału się odmulam jakoś i mam nadzieje, zę funkcjonować będę dziś i czuć się lepiej tak jak przez dwa dni ostatnie.Ech te poranki.. Ataki w zasadzię tylko występują po przebudzeniu, kiedy człowiek się po mału budzi do życia
-
Witam, ja od dwóch dni czuje się zdecydowanie lepiej, lęki są, natomiast mniejszyło się odrealnienie, poznaje siebie, więc chce się człowiekowi dosłownie żyć.Przez 3 d ni wstaje rano o 5 godzinie, bo jeszcze w jedno miejsce hobbystycznie i nawet rano daje rade , gdzi ejeszcze kilka dni temu wstanie o 8 było dla mnei amsakra.Nie wiem czy to wenlafaksyna tak pomaga czy poprostu przełamanie się, nie siedzenie w domu tylko spędzanie czasu wśród ludzi.Mma nadzieje, że z każdym dniem będzie co raz lepiej.Już nawet całkiem realnie myślę o powrocie do pracy:)
-
Ja dizś ok 11 zacząłem się odkręcać, co spowodowało, że wybrałem się na zakupy do kilku sklepów.Aż sam siebie nie poznawałem, jeździłęm sporo autem, a nawet wieczorem dziś podjechałem do pracy jakąś godzine temubo miałem sprawę.Oczywiście lęk gdzieś się przejawiał ale dałem rade.Chciałbym wrócic do tej pracy po urlopie..I żyć, jak jeszcze kilka miesięcy temu, w miarę normalnie,nieodrealniony.Taki, ja.Przecież nie oczekuje wiele..
-
Wsparcie i zrozumienie najbliższych jest bardzo ważne, a jeśli go nie ma to tlyko świadczy o tych osobach, że coś takiego jak empatia jest im zupełnie obce. Dobrze, ze są jeszcze tego typu fora to można podzielić się swoimi emocjami itd z innymi, choć jak pokazał wczorajszy dzień i tu doszło do spięcia, no ale takie jest życie.Konflikty są wszędzie. Ja dziś do 4 nie zmrużyłem oka, jakiś pobudzony byłem, a do teog zaśnięcie utrudniały mi pewne latające stworzenia.. nei , nie nie myślcie , że miałem urojenia .. mam na myśli komary..Po takim późnym zaśnięciu, nie trzeba specjalnie się domyślać jak się czuję.Oprócz podstawowego przytłumienia i odrealnienia jestem zblazowany, że szokDziś na 16sta wizyta u psychologa, ale aż mi się z domu nie chce wychodzić nawet. -- 08 wrz 2014, 09:46 -- Ja jeszcze jutro być może dostanę się do innego lekarza, chce porozmawiać odnośnie tego tętna i ciśnienia które mam.155/110 t.100 w najlepszym przypadku 148/95 t.95- to musi niekorzystnie wpływać na mnie.
-
Staram się ostatnio myśleć to co się dzieje tu i teraz, nie wiaodmo co będzie później, nikt tego nie wie jak mawia moja terapeutka.Z pewnością wybiorę jakieś najlepiej pasujące rozwiązanie dla mnie. aj terapie mam we wtorek teraz a wizyta u lekarza 16go.Tobie też życze Crazyalexxx wszystkiego dobrego i szybkiego powrotu do normalności
-
Crazyalexxx dziękuję, za troskę o myślenie o mnie:).Moja lekarka wraca 16go września.To na kilka dni przed moim końcem urlopu, choć w zasadzie o pójściu do pracy to nawet staram się nie myśleć, bo się po prostu do neij w tym stanie ni nadaje.Równie dobrze, można by posadzić manekina na moje miejsce.Wsparcie mam oczywiście, Rodzice, Dziewczyna, Przyjaciele.Oni są wyrozumiali przede wszystkim , bo pomóc im ciężko, ale ważne , że są.