To wtedy pisalabym w watku...zwiazki/problemy rodzinne...
chcialabym wracac do domu gdzie ktos czeka, przytuli i poglaszcze...
Chcialabym by sie mna zaopiekowano...
Cieszy mnie to co teraz mam, to nie jest tak ze tego nie doceniam...
Duzo mnie kosztowalo by zorganizowac sobie mieszkanie, wyprowadzic sie od tego gnojka, stanac na nogi i korzystac z zycia.. (hyhyhy...taki oksymoron, follow korzysta z zycia)
Juz pisalam wczesniej ze troche z samotnoscia pomagaja mi sie uporac gry planszowe...i tez troche wysilku w to wkladam by mimo zmeczenia i lekow ktore mi towarzysza wyjsc do obcych ludzi, porozmawiac i nawiazac znajomosc...chociazby na 30 minut rozgrywki...
Czuje sie samotna i skomle do ksiezyca o bliskosc...
ale nie zdecyduje sie na polsrodki (by to byl ktokolwiek zainteresowany) wole poczekac...