
janek159
Użytkownik-
Postów
89 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez janek159
-
Arasha, postanowiłem zawalczyć o swoją godność, żona przegięła i trudno niech to się odbije na wszystkich.. rodzicach dzieciach itp. , nie będę wiecznie pod dyktanto, pa.....
-
Święta. Jak byłem dzieckiem to je czułem. Teraz skłociłem się żonę i nigdzie do rodziców nie poszedłem. Za to z kumplem wypiłem dwie flaszki. Dzieci trochę cierpiały, ale walczę o swoją godność. Nie mogę robić wiecznie w imię dzieci, choć je je kocham i ich wrażliwość. Pieprzyć świeta , to urąga inteligencji ludzkiej.
-
Olalem dziś Wigilię. Chleje z kumplem i mam nadzieje że nikt nie umrze z powodu mojej nieobecności przy stole. Pa.
-
Bezsenność, znam ten problem, pisz
-
Wkurzysław, wiesz co... Hm... właściwie nie jestem autorytetem w tej dziedzinie bo jakieś sytuacje lękowe dopadały mnie nie raz w przeszłości i samo mijało. W tym roku w wyniku pewnej sytuacji stresowej miałem trochę poważniejsze, takie że przez dwa dni brałem xanax. Wypisał mi lekarz pierwszego kontaktu bo sam poprosiłem. Wiedziałem w czym problem. Oczywiście wiedziałem też że dłużej jak 2 tygodnie tym nie można bo uzależnienie i trzeba zwiększać dawki. Zaczęły się też problemy ze spaniem. Takie że wpadłem w bezsenność przewlekłą tzn z 3 miesiące trwała jechałem na słabym trittico ale udało mi się z tej bezsenności wyjść rzuciwszy ten słaby lek i nie wchodząc w mocniejsze na zasypianie. Nie chodziłem na żadne psychoterapie. Zastanawiałem się jak opanować sytuacje samemu. I doszedłem do wniosku że musze pozałatwiać wszystkie sprawy tak żebym miał wolna głowę od jakiś tam zmartwień. Zacząłem też codziennie łykać magnez (wiem że to bzdet dla wielu ludzi którzy maja tu o wiele potężniejsze problemy). Ale stopniowo stawało się coraz lepiej. Zdarzały się takie dni że myślałem że mam taki przewlekły lęk na niskim poziomie. Ale i to ustąpiło. Cały czas wiedziałem, że to wszystko jest spowodowane tylko naszymi myślami, i że tak naprawdę nic złego się nie dzieje. Ta świadomość musi być głównie przy zbliżającym się ataku. Bo czytałeś na pewno, że jak atak się zbliża to niech sobie ten lęk próbuje atakować, ale my z nim nie walczmy na siłę, przyjmijmy go i nie panikujmy. Teraz jestem wyzwolony ze wszelkiego zła. Biorę ten magnez, ale widzę też po sobie, te przejścia trochę mnie zmieniły osobowościowo, tzn. jestem jakby bardziej olewający sytuacje stresowe. Bardziej po mnie wszystko spływa, a to dobrze. Co nie znaczy że olewam sobie życie i nie mam motywacji do działania. p.s. choć dziś olałem Wigiliję bo się z żona pochałkałem. Staraj się myśleć pozytywnie, wyznacz sobie jakieś cele i do przodu. Ja to się rozpisałem..
-
Cześć, mnie czasem to odpada ale na szczęście mam tendencje do powrotu do równowagi. A jak u ciebie. .
-
żona nie pozwala wypocząć w sobotę
janek159 odpowiedział(a) na janek159 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Bitterswee t , racja. Podoba mi się zwrócenie uwagi na to że małe dzieci. Skąd twierdzenie że po pracy mąż w domu ma wolne. ... Choćby z lekcjami trzeba siedzieć. NNN, Gratuluję organizacji i dyscypliny. Ale prawda też jest taka że powinna być jakaś hierarchia wartości. Czyli walka z jakimś tam nie porządkiem (nie mówimy o syfie nagromadzonym od dłuższego czasu ) nie powinna być ważniejsza niż partner w tym jakimś momencie. Już jestem po rozmowie w tej sprawie. Dzięki. -
żona nie pozwala wypocząć w sobotę
janek159 opublikował(a) temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Powiedzcie, przedstawię prostą sytuację z życia. Jest sobota, po tygodniu pracy mąż czuje się zmęczony i rano po śniadaniu wchodzi do łóżka cos poczytać. Wtedy, żona która wiecznie walczy z porządkami w domu, robi problem mężowi że położył się do łóżka i nic nie pomaga w czynnościach domowych. Takie zachowanie męża to rzadkość, może niskie ciśnienie albo cóś. Dodam, że mąż pracuje w tygodniu, a żona zajmuje się domem. Przy tym trójka dzieci. Pytanie: Czy żona słusznie naskoczyła na męża, że miał jakąś ochotę walnąć się na chwilę do łóżka. Mąż to ja, a żona rozumiem że na pewno też jest zmęczona. Proszę o odpowiedzi kochani. -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
janek159 odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki - Indeks leków
tak wystarczy jedna noc i cos się odblokowuje, identyk -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
janek159 odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki - Indeks leków
Estera, spoko, ja wiem, że nie użalasz się nad sobą. Rozumiem twój problem ze spaniem jak mało kto. Jak czytam rady o tym żeby zadbać o to żeby latarnia nie świeciła to wydaje mi się, że ktoś mówi do człowieka, który nie zasnął jednej nocy. Przy prawdziwej przewlekłej bezsenności, spełnienie warunków o których mówi higiena snu - nie zapewni zaśnięcia. Odnośnie leków, to cieszmy się wszyscy, że są i trzeba je brać jak jest potrzeba to oczywiste. Jednak z tego co tu czytam, wiele osób, które je stosuje jednocześnie ciągle chciałoby z nich zrezygnować, ja też takie pragnienie miałem. To normalne zachowanie i nie zasługuje na krytykę. W moim przypadku udało mi się wyjść, ale oczywistym jest, że są przypadłości poważniejsze, gdzie po prostu trzeba cały czas stosować leki. Wtedy trzeba to zaakceptować. Osoby, które są w tej trudniejszej sytuacji nie powinny się denerwować na osoby, które ze względu na swoją ,,łatwiejszą" przypadłość, widzą nadzieję na wyjście z leków. -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
janek159 odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki - Indeks leków
Estera, więc jest postęp, gratuluję. Cieszę się bo nie raz myślę jak sobie radzisz z tym okropieństwem Ja już od wtedy (3,5 m-ca) jestem wyzwolony z pułapki bezsenności. Czasem jak otwieram lodówkę, zerknę na górną półkę i widzę tam jakieś pudełka z trittico, hydroxyzyną i xanaxem. Jakieś stany lękowe, które mi się pojawiły w tym roku też minęły. Biorę tylko codziennie 1 tabletkę magnezu. -
Wiem, tez w tłumie czuje się samotny i nierozumiany, choć mam rodzinę przyjaciół i wszystko. To rzeczywiście daje poczucie nicości i braku sensu. Dziś mam czas więc mogę coś popisać. Więc dalej. Poczucie odrealnienia? Jesteś jakby obok, a cały świat to jakby film?
-
od kiedy tak masz
-
nie widzisz różnicy miedzy snem a jawą..
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
janek159 odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki - Indeks leków
Estera, jakiś postęp? -
Jak biegam i zmęczę się to nic nie czuję co byłoby godne twojej uwagi, choć czuję się wówczas super, że użyję takiego wyszukanego określenia. A więc nihilizm...... coś znalazłem: Nihilizm jest negowaniem, które osiąga szczególne rozmiary: neguje uznawane wartości, a zarazem nie proponuje innych. Nihilizm rodzi się z gniewu, nienawiści, rozpaczy, rozczarowania, rezygnacji, nudy. Nihilizm jest postawą człowieka, który, odrzucając istniejący porządek, nie potrafi sobie wyobrazić jego możliwych ulepszeń, skutkiem czego popada w stadium destrukcji czy autodestrukcji. W życiu nie spotyka się nihilizmu absolutnego, lecz jedynie nihilizm relatywny. W pewnym sensie nihilizmem absolutnym jest samobójstwo, a bezgłośne zamieranie w skrajnej negacji świata można uznać za znaczne przybliżenie do nihilizmu absolutnego. Coś jak powyżej?
-
Czyli czujesz coś o czym ja nie mam pojęcia. Tak jak ktoś kto tego nie ma nie jest wstanie wyobrazić sobie objawów np. nerwicy lekowej, albo wielu, wielu innych przypadłości. Są specjaliści od Twojego nazwijmy to ,,problemu"? Czy nauka tego nie tyka?
-
Ja trochę bardziej .... nazwijmy to zwyczajnie. Zastanawiałem się nieraz nad tym, że jakby czerpać przyjemność z bólu to byłoby lepiej u dentysty, ale to tak żartem. Dzisiaj podczas porannej przebieżki, zastanawiałem się nad tym problemem (bo czytałem tę konwersację wczoraj) i zastanawiałem się czy jest coś wspólnego pomiędzy zadawaniem sobie bólu (samemu tego cielesnego) a doznaniami jakie są odczuwane podczas wysiłku fizycznego, np. podczas godzinnego biegu. Bo to też jest zadawanie sobie w pewnym sensie bólu. I to też jest wciągające, a i po tym człowiek ogólnie lepiej się czuje i lepiej wygląda na mordzie (szczuplej). Ciekawe ....
-
Asobco. Prawidłowo postrzegasz sytuację. Problem jest tylko i aż w myśleniu. Mi udało się wyzwolić z pułapki. Wiem, że to cholernie trudne, ale chodzi o to aby mając problem bezsenności nie myśleć o tym jako o problemie. W sumie niemożliwe, nie. Mi ten stosunek ,,lekceważący" przychodził stopniowo. I niestety chyba nic tu się nie da zrobić na siłę. Teraz od 1,5 miesiąca śpię i myślę, że osiągnąłem jakiś spokój w tym zakresie. I chyba zaliczam się do osób które zarówno w zakresie nerwicy lękowej czy bezsenności mają właściwość do samoistnego powrotu do równowagi, byle nienakręcać się niepotrzebnie, to podstawa. A wiem, że tego wielu ludziom tu brakuje. Powiedziałem sobie, że nie będę wchodził na to forum bo korzystanie z niego wg mnie ma dwie strony medalu. Ta pozytywna to zaspokajanie potrzeby ciekawości i wiedzy, a negatywna to ciągłe dostarczanie bodźców do nakręcania się. Pozdrawiam również Esterę.
-
Lochfyne, nie, nie nie. Nigdy nie chciałbym tak być wychowywany i mieć takich rodziców. Wolałbym się nie rodzić. To o czym piszesz może wywołać więcej szkody dla człowieka niż problemy związane z ewentualnym spowodowanie cech narcystycznych. Porównywanie do kogoś lepszego, itd., kochać warunkowo? Naprawdę wierzysz w to o czym piszesz, że tak byłoby dobrze? Ja też lubię przedstawiać odrębne zdania, ale bez przesady.
-
Przy trittico 75 mg, piłem w soboty (co niektóre), najpierw delikatnie, a w tą ostatnią zrobiłem imprezę żegnającą wakacje, z kąpielą w nocy i przy głośnej, tanecznej muzyce. Piłem wtedy drinki, tyle ile chciałem do osiągnięcia dobrego stanu. Mam zerową wiedzę o oddziaływaniu na te receptory, te antagoniści itd., (niektórzy tu mają wiedzę imponującą o lekach) ale w ulotce pisało że alkohol wzmacnia działanie hamujące. No to jak wzmacnia to niech wzmacnia. Wiesz, w ten wieczór tritico nie brałem oczywiście, ale po tym piciu spałem od 1 do 7. Alkohol, wspaniała rzecz. Proszę oczywiście o dystans i odpowiedzialność ja do niczego nie zachęcam.
-
Estera, broń Boże, nie chodziło mi żebyś zastanawiała się czy masz nerwice lekową. Podałem to tylko jako coś co przez swoją analogię mi się skojarzyło. Nie, nie , nie Ty tego nie masz. Po za tym wogóle, nic ci nie jest. Szlafrok, można pewnie się doszukiwać podobieństw do intencji paradoksalnej. Ale ja na siłę nie chciałem stosować żadnych metod. Po prostu po zapijanej alkoholem imprezie w sobotę tak dobrze się wyspałem, że w niedziele poczułem, że bezsenność to nie problem i zacząłem spać bez leków. Powiedziałem, że będę leżał nawet jak nie zasnę i tak dwie noce. Trzeciej już sen się zaczął pojawiać i teraz jest coraz lepiej. Ale przyznam, że problem bezsenności jest niezwykły jako zjawisko i ogromnie meczący dla człowieka. Łączę się w swej empatii ze wszystkim, którzy tego doświadczają. Trzymajcie się i zmierzajcie do uspokojenia choć nie wiem jak to osiągnąć.
-
Cześć. Trafiłem na to forum z powodu bezsenności z którą sobie już radzę, a przy okazji trafiłem również na ten, niezwykle ciekawy wątek. Przyznam, że od lat mam świadomość istnienia we mnie cech, które zawsze mnie zastanawiały, a o których teraz wiem, że opisują osobę ,,narcystyczną". Poczucie wyjątkowości (bez oczywiście racjonalnego wytłumaczenia) i chęć pokazania tego, choćby pod postacią indywidualizmu - to znane mi zjawisko. To ciekawe, ale przypominam sobie, że zawsze byłem zachwalany przez rodziców (nawet za byle co), którzy wykształcili we mnie poczucie och i ach. Czyli polityka budowania pewności siebie u dziecka, może skończyć się narcyzmem? I jak tu znaleźć równowagę. To niesamowite jak wiele rzeczy o których tu, w tym wątku przeczytałem, jest zbieżne z moimi doznaniami. Jestem pod wrażeniem Waszej wnikliwości i autoanalizy sytuacji. Nigdy nie starałem się zgłębiać tego tematu, bo uważałem, że tak jak jest to jest dobrze i po prostu taki jestem. Chyba, nawet w tej chwili nie traktuję tego jako problem. Ale może to wynika z tego, że typowy narcyz przecież problemu nie widzi. Idąc dalej, nigdy nie rozpatrywałem tematu jako ,,ja" prawdziwe i ,,ja sztuczne". To na pewno bardzo ciekawe i zgodne pewnie z teorią i dorobkiem naukowym w dziedzinie psychiatrii czy psychologii. Osobiście nie potrafię rozgraniczać tych dwóch ,,ja". Zawsze myślałem, że jak ,,karmię" swoje ego, to po prostu jest to typowa potrzeba, która jest potrzebą normalnego dowartościowania, która występuje u każdego. Zastanawiam się, na ile moje właściwości takie jak: arogancja, złośliwość, zbytnia chęć skupienia na sobie uwagi, przeszkadzały mi do tej pory w życiu. Kilka razy zmiana pracy, nie raz konflikty z ludźmi. W pewnym momencie stwierdziłem, że pójdę na układ z otoczeniem i się zmienię. Zastanowiłem się jakim otoczenie chciałoby mnie widzieć. Zrobiłem się więc: - bardziej małomówny (tylko niezbędne i we właściwym momencie wypowiadane treści), - niezabiegający o poklask, - skromny, - pokorny (to przyszło niezależnie od wszystkiego), - delikatny i nieraniący drugiego człowieka (nie zawsze oczywiście mi się to udaje), - empatyczny, byłem zawsze. To przyniosło pożądane skutki. Czyli jest raczej dobrze w relacjach w różnych sferach życia. Ale wystarczy o sobie, bo wyjdę na skrajnego narcyza. Mam do Was pytanie, osób które mają zaburzenia narcystyczne, o relacje z ludźmi (nie mówię o związkach): 1. Czy ,, z góry" przyklejacie każdemu, kogo jeszcze nie znacie, łatkę że ta dana osoba nieznajoma jest niegodna waszej uwagi, gdyż jest prosta, mało interesująca i ma płytkie postrzegania świata? - to nie ważne, że później może okazać się tą, posiadającą cechy osobowe spełniające wasze oczekiwania, 2. Czy prawdziwą rozmowę i kontakt przewidujecie tylko dla kogoś wybranego, kto będzie was w stanie zrozumieć tak jak wy tego oczekujecie? a dla całej reszty osób wasze rozmowy to tylko niezbędne minimum słów dla zachowania grzeczności?
-
Estera, wracam z wątku o kwatepinie, czy coś takiego. Poruszę temat bezsenności z psychologicznego punktu widzenia na podstawie moich doświadczeń i wsłuchiwania się w stan ducha. Ja zasypiam bez leków. Nie jest to jeszcze sen jak kiedyś. Najmocnieszy mam sen na początku np. 2 godz. Po 12 jest kilka przebudzeń. Ogólnie widzę, że każda przespana noc daje ci większy spokój i lepszą bazę do następnej nocy. To jest takie odwrócenie tendencji w kierunku uspokojenia się i coraz to lepszego spania. Czyli jest to odwrotny mechanizm w stosunku do tego, który wpędza nas w bezsenność. Bo jak wpadamy w bezsenność to każda kolejna noc coraz to mocniej wzmacnia niepokój i oczekiwanie na spanie, a to z kolei całkowicie uniemożliwia już zaśnięcie. Wtedy wpędzasz się jeszcze bardziej w spiralę niepokoju, bo myślisz i myślisz, o tym że lek może przestać działać, o tym że 3 godz. snu to za mało, o skutkach dla zdrowia itd. Ta sytuacja trochę mi przypomina tą z nerwica lękową. Zaczyna się lęk i człowiek (niedoświadczony w nerwicy) zamiast to ignorować, to zaczyna nakręcać się niepotrzebnie. Pytanie, jak odwrócić tendencję. Ja wykształciłem w sobie myślenie, które powodowało coraz bardziej lekceważący stosunek do problemu spania. Bo wcale nie trzeba spać 8 godz., bo nawet jak nie prześpię jednej czy dwóch nocy, to trzeciej wezmę tabletkę i jakoś zasnę. Myślę, że dobry psychoterapeuta od spania miałby dużo w temacie do powiedzenia.