
Molibdenowy
Użytkownik-
Postów
100 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Molibdenowy
-
Mi się też nic nie chce robić. Tylko ja zawsze byłem wewnętrznie poddenerwowany i to mnie trochę nakręcało. Koncentracji przy tym za bardzo nie było ale byłem przytomny. Wenla mi to chyba zabrała i jestem przymulony, a działania aktywizującego wenli czuję tylko trochę i bilans wychodzi na minus. Działanie wenli jest chyba dużo bardziej wartościowe ale za słabe w sensie gdyby było silniejsze to powinienem móc zapie****** bez zmuszania się. Wizyta dopiero za 3 tygodnie i nie mogę sobie zwiększyć dawki
-
Była tu niedawno "wymiana zdań" z której chyba nic nie wynikło. Mi osobiście się wydaje, że noradrenaliny na 75 mg po prostu nie czuć co nie znaczy, że jej nie ma. Radośnie wrzucam linki: http://www.nature.com/npp/journal/v33/n13/images/npp200847f2.jpg http://www.nature.com/npp/journal/v33/n13/full/npp200847a.html
-
U mnie po zwiększeniu dawki do 150 mg miesza mi się w głowie strasznie. Nie wiem co z tego wyniknie ale skoro te piguły mają pomagać to mam nadzieję, że coś dobrego. Koncentracje mam dziurawą tzn raz jest kiepska raz wcale jej nie ma. Duża poprawa bo przed lekami nie miałem jej po prostu wcale Tęsknie za stanami kiedy koncentracje miałem wręcz na po******* poziomie, kiedy cały świat kręcił się wokół obiektu i kiedy człowiek czuł radość z samego wysiłku intelektualnego Najgorzej to dać coś człowiekowi, pozwolić mu się tym cieszyć i w końcu mu to zabrać Oddam 1 depresje, ktoś chętny?
-
Jem na razie 112,5 mg i czuje się dziwnie. Drugi wieczór z rzędu czuje się jak napruty. Kręci mi się w głowie. Ciśnienie mi skacze. Serce dziwnie pracuje. Nie było tego na 75 mg ani na 80 mg fluoksetyny. Wydaje mi się, że to może noradrenalina się odzywa. Tak swoją drogą jak ktoś chce działanie na nor dlaczego by nie miał jeść 150 mg?
-
Po tygodniu jedzenia 37,5 mg mogę napisać, że to jest raczej dawka podtrzymująca. Nastrój już mi nie spada ale nic się nie poprawia. Miałem syndrom 1 tabletki, a właściwie poprawiło mi się po niej na jakieś 30 minut i wróciło do stanu stabilnego. Może to był skok noradrenaliny albo coś innego Czas na 75 mg.
-
Zjadłem dopiero 4 piguły. Mam pobrać trochę tą dawkę, później zwiększyć do 75, później na wizytę do psychiatry, która prawdopodobnie jeszcze mi zwiększy. Na razie powoli przyzwyczajam organizm do wenli, poza tym mam jeszcze we krwi fluo. Kilka godzin po pierwszej tabletce wenli dostałem takiego fajnego stanu wyjątkowej jasności umysłu. Bardzo przyjemny stan, który zdarzał mi się wiele lat temu jak jeszcze byłem mniej pop*******. Problem w tym, że dostałem jeszcze relanium, którym się trochę bawie i nie wiem, która substancja odpowiada za ten stan, wydaje mi się, że wenla, a może placebo Trochę za wcześnie żeby wyrokować.
-
Opuszczam was Przerzucam się na wenlę. Tak mi doktórka kazała. Mam przez tydzień schodzić z fluo i się oczyścić. Niestety fluo nie zadziałało. Od początku brania zdążyłem dwukrotnie przeczytać ten temat Niestety nie pomogło U mnie brak wpływu choć mogła dużo poprawić. Może wypowie się ktoś u kogo zadziałało.
-
beladin, Ogólnie mam problemy z nauką (studia). Nie mogę się skoncentrować i uczyć (mózg = warzywo). Właściwie uważam to za objaw depresji chociażby dlatego, że te problemy narastają razem z nasilaniem depresji. Właściwie to większość moich problemów wynika z depresji, a nie mam depresję bo mam straszne problemy w życiu (a może wpadłem w błędne koło?). Ogólnie plan jest taki: 1 Dobranie leków 2 Poradzenie sobie z depresją 3 Ogarnięcie się życiowo Bez zbędnego rozczulania. Fluo nie chce działać
-
Prawdopodobnie w tą stronę było lżej. A jak byś wolał? No wiadomo komu! Sobie ..a jak! :) Mogę wymienić 1000 powodów mojej depresji i jednocześnie żadnego którego bym był pewien. Uważasz, że mam depresję bo się tak nauczyłem? Nie radzić sobie w życiu? A może po prostu biochemia mi się posypała? Też dobry powód. Kilka razy doprowadziłem własne życie do momentu kiedy mogłem wszystko zapomnieć i zacząć od nowa jednak mimo, że chciałem ciągle było coś nie tak. No właśnie nie napisałeś czy Ci idzie czy nie idzie.. Nie Od kilku dni mimo brania fluo wydaje mi się, że mój stan się pogarsza. W sumie zawsze były okresy, że było trochę lepiej i okresy kiedy było całkiem źle. Nadszedł chyba czas na ten gorszy. Może fluo mnie utrzyma chociaż na tym poziomie co teraz
-
W sumie jak się zastanowię to nie wiem. Mam ją "od zawsze". Zaczęło się w dzieciństwie, trwa do teraz. Przez lata się nasilało aż w końcu skończyłem na lekach. Nasilało się głównie przy stresujących wydarzeniach i to nawet wtedy jak się coś udało ale było przy tym dużo stresu (tak trochę ponad próg wytrzymałości). Trochę śmieszne jak człowiek teoretycznie powinien się cieszyć, a w praktyce próbuje poskładać psychikę z kiepskim skutkiem . Kiedyś myślałem, że mam dystymie ale objawy się zaostrzyły. Czy depresja zawsze musi mieć powód? Może powinienem komuś wygarnąć za to, że mi psychikę zniszczył Tylko komu? A może mi po prostu nie idzie w życiu?
-
Będzie już jakieś 2,5 miesiąca. Biorę na depresję. Chyba dość silną i chyba endogenną. Lekarka mi wpisała zespół depresyjny. Dlaczego takie dawki? Ciągle mam wrażenie, że ten lek próbuje działać ale mu nie wychodzi. Tak jakby był 5 krotnie za słaby nawet w dużych dawkach. I ciągle się dziwię czemu nie dostałem leku z 5 krotnie silniejszym wychwytem serotoniny zwłaszcza, że chociażby paroksetyna ma 20 krotnie większy wychwyt. Jakieś pozytywne symptomy działania fluoksetyny na depresje są tylko dość subtelne. Nie mogę powiedzieć, że nie zrobiła nic tylko w tym tempie to będę musiał czekać rok zanim mnie wyciągnie z deprechy, a ja nie mam tyle czasu. Wydaje mi się, że na fluo jestem bardziej poddenerwowany, do tego rzadziej reaguje lękiem na stresujące sytuacje ale silniej.
-
Zarzucam testowo na tydzień 80 mg. Zaszkodzić nie zaszkodzi a nuż coś przyspieszy. Wiecie depresja to taki niemiły stan i człowiek chce się jej pozbyć. A fluo nie chce współpracować Gdyby to ode mnie zależało jadłbym sobie teraz sertraline albo wenle, a doktórka się uparła na fluo Jeszcze trochę czasu jej dam i zmiana...
-
Biorę na depresje. Przed 40 brałem jeszcze mniejsze dawki. Kilka dni 30, tydzień 20 i kilka dni jeszcze mniejsze. Co do dawek to czytając ten temat można znaleźć kobietki ok 50 kg jedzące 40 mg. Ja niestety mam ponad 100 kg i może to trochę ma wpływ na dawkę. Psychiatra pozwoliła mi zwiększyć do 60 jak 40 mi nie pomoże. Chcę przetestować 60 przez kilka tygodni i zmienić lek bo wydaje mi się, że już nie ruszy. Jestem trochę niecierpliwy bo to, że mam warzywo pod czaszką trochę mi przeszkadza. Inne objawy depresji obecnie są znośne.
-
Ponad 5 tygodni w dawce 40 mg i fluoksetyna nie ruszyła. Psychiatra powiedziała, że trzeba poczekać 6-7 tygodni żeby ewentualnie zwiększyć jak nie będzie działać i radośnie przepisała mi paczkę 100 tabletek. Nie wiem co o tym myśleć. Dziś zacząłem żreć 60 mg i jak w ciągu 4 tygodni nie pomoże to zmieniam lek i ewentualnie lekarza.
-
Dziń dobry Biorę seronil 40 mg od 2,5 tygodnia i żadnych pozytywnych zmian. 4 tygodnie temu zacząłem łykać 20 mg, wcześniej kilka dni łykałem jakieś szczątkowe dawki 5 mg , 10 mg, 15 mg... Oprócz fluo mam jeszcze olanzapine 5 mg "na sen". Ogólnie chciałbym już wyjść z deprechy i zacząć sobie życie układać a fluo nie chce działać "Olcie" jak łykam wieczorem to do północy zasypiam co jeszcze niedawno było nie do wyobrażenia. Jest szansa, że fluo ruszy? Wiem, że niektórzy piszą o 2 miesiącach ale chyba jakakolwiek poprawa chociaż na krótko powinna wystąpić prawda? Już mi nawet uboki odpuszczają i tracę wrażenie, że ten lek cokolwiek robi. Zarejestrowane skutki uboczne: - zawroty głowy - pobudzenie ruchowe - łażę w kółko po domu bo nie mogę w miejscu usiedzieć zdarza się kilka godzin po zażyciu - 2x w nocy obudziłem się mokry (pot) - 1x dziwny niepokój przez kilka sekund - 1x lęk w kościele, że zemdleje i sobie wstydu narobię :)