Skocz do zawartości
Nerwica.com

onet700

Użytkownik
  • Postów

    98
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez onet700

  1. Cześć, Nie przejmuj się tak tym wszystkim. Sam mam nerwicę natręctw, tyle, że u mnie to raczej nie myśli, a czynności są dokuczliwe. Proponuję konsultację z psychiatrą, z tym można walczyć, niektórzy z tego wychodzą całkowicie. Mnie się jeszcze nie udało ;/ Ale przez ponad rok brałem leki, netręctwa teraz mniej dokuczają i mogę je szybko przerwać. Nauczyłem się trochę radzić ze stresem bo to chyba u mnie był jeden z punktów zapalnych tego wszystkiego. Nie jest idealnie, ale jest lepiej. Poszedłem do pracy, kończę studia Także da się, tylko musisz pójść po pomoc. I tak sporo osiągnąłeś. Pisząc tu znaczy, że szukasz rozwiązania swojego problemu. Niech to będzie dobry początek walki Piszesz, że masz dziewczynę, pracę. Co ja mam powiedzieć, jak nigdy się nie całowałem nawet z dziewczyną, mam ogromne kompleksy z tego powodu ;/ . Także osiągnąłeś już sporo, więc walcz, bo warto A porno się nie przejmuj. Jeśli Ci to przeszkadza to zerwij z tym. Sam byłem uzależniony, teraz już to mocno ograniczyłem. Każdy ma jakieś fantazje i zboczenia Po za tym w twoim przypadku mogą być to tylko natrętne myśli, a nie faktyczne upodobania. Skontaktuj się ze specjalistą. On Ci może pomóc
  2. Witam, mam 23 lata, za sobą spore przejścia. Nieśmiałość, nerwica natręctw, stany depresyjne. To ostatnie już ostatnio rzadko się pojawia. Nerwica jeszcze daje jakieś objawy, ale dzięki leczeniu, rozpoczęciu satysfakcjonującej pracy, uczeniu się radzenia ze stresem objawy się zmniejszyły znacznie. Zostały jeszcze niektóre natręctwa, ale szybko udaje mi się je przerywać. Problemem nr 1 jest teraz jednak nieśmiałość, zwłaszcza w stosunku do dziewczyn. Zawsze tak było, jednak w wieku 15 lat mi to nie przeszkadzało. Teraz czuje się samotny, nie mam żadnych przyjaciół (to efekt izolacji przez chorobę). W dodatku miałem ciężką szkołę średnią, ogrom stresu i wyśmiewania ze mnie, co dodatkowo tylko pogorszyło sprawę. Teraz nawet jak podoba mi się dziewczyna to boje się nawet podejść i pogadać. Boje się wyśmiania. Nigdy nie całowałem się nawet z dziewczyną, dlatego boje się, że mnie po prostu wyśmieje ;/ Czuje się koszmarnie, mam ogromne kompleksy z tego powodu... ;/ Wyszedł ktoś z takiej sytuacji do ludzi? Komuś się udało? Przepraszam, że piszę te żałosne opowieści, powinienem zachowywać się jak facet, ale czuje się wobec tego po prostu bezradny ;( .
  3. Cześć Hombre, Ma prawie 24 lata, jeszcze 2 lata temu byłem w identycznym miejscu jak ty. Też byłem, w sumie nadal trochę jestem życiową niezdara, ale sporo zmieniłem. Dorobek życia? Nerwica, stany depresyjne, nieśmiałość, ale powiedziałem kiedyś NIE! Zmieniam się. Poszedłem do pracy, dziś już jestem w drugiej. Kończę studia inżynierskie, zaoczne. Dzięki temu się usamodzielniłem. Musiałem w związku z tym załatwiać pewne rzeczy, z którymi wcześniej nie miałem nic wspólnego, Urząd Pracy, Bank, Badania Lekarskie i w końcu praca. I to wszystko sam, nikt nie prowadził mnie za rękę, mimo, że nic nie wiedziałem. Sytuacja nas zmusza do tego, aby się usamodzielnić. Myślę, że pójście do pracy, wyprowadzka z domu może stworzyć taką sytuację, że i Ty się tak zmienisz. Dziś mimo, że mieszkam z rodzicami, to mogę śmiało powiedzieć, że radzę sobie z podstawowymi czynnościami w dorosłym świecie. Przeszkadza mi jedynie nieśmiałość i nie do końca wyleczona nerwica. Nigdy nie miałem dziewczyny. Przez to chyba już nie znajdę, bo raczej mało która by chciała 24-letniego prawika, który się nawet nie całował z nikim Także nie przejmuj się tym, że nic nie wiesz, bo tak naprawdę każdy musi się wszystkiego nauczyć. Jedni mają wcześniej ku temu okazję, drudzy później. Ważne, że widzisz problem i chcesz to zmienić. Powodzenia
  4. Może i warto, jakbym się zapisał jakieś poł roku temu to już bym chodził. Przynajmniej jak nie pomoże to nic nie tracę, a prywatnie to różnie bywa. Mieszkam w okolicach dwóch niedużych miast, trudno tutaj znaleźć kogoś polecanego, bo takich specjalistów jest mało. Ale coś muszę zrobić bo bez tego nic się nie zmieni, a na pewno nie na lepsze. Długo chodzisz na terapię?
  5. Już dawno bym zaczął terapię, ale tak sobie z kasą... Po za tym z wiarą w to, że pomoże mi sama rozmowa mi pomoże też krucho. Ale wiem, że coś muszę zrobić. Co do hobby to nic nie sprawia mi już takiej przyjemności jak dawniej. Po prostu taki wypalony jestem. Najlepsza byłaby pracca, ale to jeszcze trochę
  6. No właśnie też mam takie wrażenie jakbym stracił już najlepsze lata życia ;/ Co do stanów depresyjnych to trudno mi powiedzieć jak bardzo są silne. Potrafię jakoś z tym żyć, więc chyba nie jest to aż tak ciężkie. Nie jest to przez cały czas. Kiedy jestem czymś zajęty to tego tak nie odczuwam, tyle, że z powodu braku pracy i zakończonej niedawno sesji nie mam co robić ;/ Więc teraz się to nasiliło.
  7. Dziękuję rolosz. Ile miałeś wtedy lat? Ja się boję że na zmiany jest już za późno ;/ ale w środku ten stan mnie po prostu rozwala... Koszmar.
  8. Witam wszystkich czytających moje wyżalenia, zresztą przepraszam, że to czytacie, ale nie mam już z kim rozmawiać ;/ Od dłuższego czasu męczą mnie stany depresyjne. Właściwie to jest to już od kliku lat. Mam też nerwicę natręctw. Z początkiem zeszłego roku poszedłem do psychiatry, dostałem leki, poszedłem do pracy. Wszystko się w moim życiu zaczęło zmieniać, na trochę lepsze. Ale z końcem roku pracę straciłem, leki odstawiłem. Zresztą leki i tak tylko pomogły połowicznie. Branie tego dalej nie miało sensu bo byłem jedynie coraz bardziej ospały i nieaktywny wręcz. Nie było innego wyjścia. Dzisiaj i tak mój główny problem to niska samoocena. Nie mogę znaleźć pracy. Ale największym problemem jest nieśmiałość do ludzi, zwłaszcza dziewczyn. Mam 23 lata, a nawet się nie całowałem, także na tym polu jestem już właściwie całkiem skreślony. Ale nie mam też żadnych przyjaciół. Nikt mnie nie traktuje poważnie, nawet rodzina. Tylko potrafią stwierdzić, że jestem dziwny, że ten jest taki, ten taki, ten ma to, a ja siedzę tylko w domu. Takie wsparcie otrzymuję od rodziny. Mama stwierdziła, że nerwicę sobie wmawiam. A najgorsze dla mnie są Święta, kiedy wszyscy przyjeżdżają, chwalą się sukcesami, dziewczynami itd. a na mnie patrzą jak na jakiegoś dziwaka. Cały tydzień siedziałem zamknięty w pokoju, nikt się mną nie interesował, przez Święta się raczej też to nie zmieni. Od jakiegoś czasu nienawidzę Świąt... Co jest we mnie takiego, że nikt na mnie nie zwraca uwagi? Niby mam jakiś kolegów, ale żaden mnie nigdzie nie zaprosi, nie odezwie się, a jak ja próbuję to się okazuje, że nie mają czasu. I tak jest już od kliku lat. Nie wiem czy jakiś sens ma takie życie jak moje ;/ Nie widzę żadnego sposobu na wyjście z tej sytuacji ;/
  9. Witam! Psycholog to nie lekarz Nie chodzi tu o przepisywanie leków, ale raczej o wykształcenie. Psycholog nie kończył medycyny, a po prostu psychologię [!]. Nie ważne zresztą, chciałem napisać o czymś zupełnie innym. Biorę od początku stycznia, czyli ponad 10 miesięcy Parogen w dawce 40mg/dobę [czyli 2 tabletki] na nerwicę natręctw. Owszem, lek mi pomógł się pozbierać, zmienić sporo w swoim życiu, natręctwa w zasadzie nie występują, ogólnie stałem się obojętny na wszystko. Co do skutków ubocznych to u mnie występuje głównie ospanie, mógłbym spać przez cały dzień. Także senność zmusza mnie do odstawienia tego leku, mimo iż planowałem go brać ponad rok, jak zalecił psychiatra. Zacząłem zmniejszać dawkę, [po konsultacji z lekarzem] oczywiście o poł tabletki na dwa tygodnie. Od soboty biorę już jedną tabletkę. I zauważyłem, że w kilka dni po zmniejszeniu dawki występuje u mnie osłabienie, jeszcze większa senność, ból głowy. Przy pierwszym obniżeniu dawki po dwóch dniach zaczęło się normować, a teraz jest już tak drugi dzień i nie wiem czy to po prostu efekt zbyt szybkiego zmniejszania dawki czy po prostu gorszy dzień. Jest tu ktoś kto odstawiał ten lek? Jeśli tak to jak zmniejszaliście dawkę? Jest to dla mnie ważne, ponieważ pracuję i muszę być przytomny przez cały dzień, a przynajmniej przez 8 godzin dziennie Pozdrawiam!
  10. Witam! Powiedzcie mi jak w miarę bezpiecznie odstawić "Parogen"? Biorę go w dawce 40 mg, od początku stycznia. Na początku było 20 mg, a od końca lutego 40 mg. Mam nerwicę natręctw i widzę, że w tej dawce właściwie ustały, w dodatku przez ten lek czuje się taki senny, że zaczyna mi to coraz bardziej przeszkadzać. Na dodatek nie mogę dostać się do psychiatry, albo ten był na urlopie, a dzisiaj jak pojechałem to okazało się, że kasa jest nie czynna, bo mają urlopy i jedna osoba jest do południa, a pracuję, wiec nie mogę iść do południa. Także zostałem z tym sam. Albo biorę leki dalej i liczę, że w końcu się do niego dostanę, albo zaczynam powoli odstawiać póki mam jeszcze zapas. Jak wy odstawialiście? Z tego co czytam to muszę się przygotować na najgorsze, ale chcę to zrobić, bo na dłuższą metę to nie jest to dobry lek, chociaż na natręctwa pomaga, trzeba przyznać. Ale na samopoczucie ogólne wpływa negatywnie co jest główną przyczyną mojej decyzji o odstawieniu. Z góry dziękuję i pozdrawiam!
  11. Mnie też zawsze ktoś wyręczał, wmawiali mi, ze nic nie umiem, a teraz rzeczywiście się okazuje, że tak jest. W pracy też mi mówią, że jak mi nic nie powiedzą to sam nie zrobię ;/
  12. Tylko jak zmienić samoocenę? Nie jest łatwo wymazać coś co wmawiali mi przez 20 lat! Skupiam się na mankamentach bo są one mega problemem, wiele osób o tym mi mówi, w dodatku w najgorszy możliwy sposób, naśmiewając się i krytykując mnie. Mam już dosyć czegoś takiego. Ludzie mnie krzywdzą, dlatego ich unikam.
  13. Witam! Ponieważ forum mi już nie raz pomogło postanowiłem opisać tu kolejny swój problem. Leczę się od pół roku na nerwicę natręctw. Ze średnim skutkiem. Trochę zaburzenia nerwicowe osłabły, ale do pełnego wyleczenia brakuje dużo. Zresztą wątpię coraz bardziej, że z tego wyjdę. Biorę leki oczywiście. Ale wracając do tematu od dziecka jestem chorobliwie nieśmiały. Zawsze miałem problemy w kontaktach z ludźmi. Często, zwłaszcza w szkole byłem wyśmiewany i poniżany. Nigdy nie piłem alkoholu co też utrudniało kontakty. Zawsze uważano mnie za nudziarza i dziwaka. Teraz z wiekiem pojawiły się mega kompleksy. Chociażby z niedoświadczenia seksualnego. Ja się nawet nie całowałem z nikim, podczas gdy moim znajomi się już żenią. Także raczej nie mam już szans na związek? Po pracy wracam i siedzę w 4 ścianach, nie mam do kogo się odezwać! Jak pogodzić się z samotnością? i co zrobić, żeby mnie te kompleksy tak nie męczyły?
  14. Biorę paro od 2 miesięcy w dawce 20 mg na nerwicę natrectw. Może jestem trochę spokojniejszy, ale na natrectwa nic nie pomaga. Lekarz kazał zwiększyć dawkę do 40 mg na dobę. I waham się czy spróbować bo potem pewnie ciężko będzie to odstawić z tak dużej dawki. Po za tym teraz czasami odczuwam delikatna senność, Zwłaszcza po południu mam obniżone libido a na większej dawce pewnie będzie jeszcze gorzej. Jak się czuliscie przy zwiększaniu dawki?
  15. Gratuluję veni_vidi_vici_80! Więcej takich wypowiedzi by się tu przydało. Bo tutaj głównie wypowiadają się Ci, którzy mają problemy z odstawieniem, co dodatkowo zniechęca innych do brania. A w pewnych sytuacjach nie da się poradzić bez leków ;/ Po za tym leki te na każdego działają inaczej, więc powtarzam, że należy je na sobie wypróbować. To, że ktoś miał jakieś uboki to nie znaczy, że i Ty je będziesz miał! Ja biorę od 24 dni i czuje się w miarę dobrze Pozdrawiam!
  16. Samobójstwo odradzam. Sam też miałem takie myśli, ale ze względu na to, że jestem wierzący jakoś staram się te myśli ignorować. Rozumiem Cię bardzo dobrze. Jestem trochę młodszy od Ciebie bo mam 21 lat. Mam nerwicę natręctw. Od kliku tygodni biorę leki, które póki co nie pomagają. Ale sytuację życiową mamy podobną. Studiuję na prywatnej uczelni, także nie wiem czy dyplom coś będzie wart. Nie pracuję. Utrzymują mnie rodzice. Na dodatek jestem kompletnie nie samodzielny i nie mam poczucia własnej wartości. Raczej postrzegam siebie jako bezwartościowego śmiecia. Tak jest od jakiegoś roku i nic się nie zmienia. Do pracy chciałbym iść, ale boje się, że nie dam sobie rady. A jak nawet się przełamię i pójdę na rozmowę to się okazuje, że nie spełniam wymagań ;/ Koszmar jakiś. Też byłem często pośmiewiskiem w szkole. Na dodatek jestem zakompleksionym prawiczkiem. Nawet już przestaję marzyć o związku, bo wątpię, żeby któraś zechciała taką życiową kalekę. W każdym bądź razie rozumiem Cię i wiem co możesz czuć. Ale samobójstwo to najgorsze wyjście. Właściwie nie wyjście, a ucieczka. Jedyne co Ci mogę poradzić to psychiatra i potem terapia u psychologa. I sam musisz chcieć coś zmienić. Tak mi się przynajmniej wydaję. Ja sam za długo czekałem na to, aż się coś zmieni samo, ale się nie zmieniło. Teraz zacząłem działać samemu. Powoli co prawda, ale dla mnie wizyta u psychiatry była wielkim krokiem do przodu, bo przynajmniej wyrzuciłem z siebie to cholerstwo, które we mnie siedziało. Trzymaj się! Wierzę w Ciebie
  17. Ja zazdroszczę "zdrowym", "normalnym" ludziom. Ale też dobrze im życzę. Bo to, że są zdrowi [mówię tu o sensie psychicznym] to głównie ich zasługa. Tego, że się nie izolowali, że wychodzili naprzeciw losowi, walczyli o swoje szczęście itd. No może w jakimś stopniu to efekt także życia w normalnym domu. Tacy jak ja sami są sobie winni, że od razu nie zaczęli walczyć o swoje, a czekali najpierw tygodnie, potem miesiące a nawet lata na zmianę losu, która nigdy nie przyjdzie. Bo żeby coś zmienić trzeba nad sobą pracować. Teraz to wiem, szkoda, że tak późno.
  18. Witam. Biorę Parogen w dawce 20mg na dobę. Chciałbym się dowiedzieć czym leczyć przeziębienie bo coś mnie bierze? ;/ Paracetamol?
  19. Dlaczego tak pesymistycznie podchodzicie do ostawiania tych leków? Zdaje sobie sprawę, że to nie jest łatwe i trzeba swoje przeżyć, zanim zacznie się normalnie żyć, ale trzeba próbować. Bo nie można do końca życia tego łykać. Jeśli nie uda się raz, to drugi. Jak nie to trzeci i w końcu się uda. Ja biorę to dopiero od 3 tygodni, byłem bardzo przeciwny braniu jakichkolwiek leków, zresztą ogólnie mam złe nastawienie do leków, ale się zdecydowałem. I widzę małą poprawę. A uboków nie mam praktycznie żadnych. Miałem trochę mdłości i osłabienie, które często się pojawiało popołudniu, wieczorem zanikało. Ale teraz jest ok. I lęki też mam mniejsze niż wcześniej. I w sumie nie żałuję, że spróbowałem. Wiem, że nie będzie łatwo potem to odstawić, jak się organizm przyzwyczai do wspomagania, ale bez tego nie mógłbym z tego cholerstwa wyjść. A tak przynajmniej przypomnę sobie dawne życie, bez lęków, natręctw i innego cholerstwa, które mi życie zatruwa.
  20. Leki mają Ci przynieść ulgę, żeby można było w końcu odetchnąć. Ma to pozwolić na znalezienie przyczyny, zmianę swojego zachowania lub też wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Jeśli ktoś sam tego nie potrafi [podejrzewam, że większość osób] to pozostaje tylko psychoterapia. Sam nie długo planuję się umówić. Czekam tylko aż ten lek zacznie dobrze działać.
  21. Ja biorę 15 dzień i też tak mam Raz czuje się lepiej, raz gorzej. Ale pod pewnymi względami jest poprawa. Lepiej śpię [co mnie dziwi, bo dużo osób pisze o bezsenności, albo o ciągłej senności]. NA każdego działa inaczej... trzeba próbować na sobie. Ale drżenie rąk mi się zaostrzyło. No i często nic mi się nie chce. Popołudniami zwłaszcza czuje się tak jakby mnie przeziębienie dopadało. Wieczorem jest znowu normalnie.
  22. Ja biorę Parogen od 2 tygodni, dzisiaj 14 dzień. Od 5 dni 20 mg. I piję kawę co 2, 3 dni. Wtedy kiedy jestem senny i bardzo mi to pomaga. Nie odczuwam po tym żadnych skutków ubocznych, ale to już każdy sam powinien wypróbować. Ogólnie to po tych 2 tygodniach nie odczuwam żadnej poprawy [wiem, że to za wcześnie]. Pojawia się senność, ogólna niechęć do robienia czegokolwiek, czasem bóle głowy i kilka razy miałem mdłości. Najgorzej czuje się popołudniu [od 16 do 19]. Trochę tak jakby mi się przeziębienie zaczynało... Wieczorem wszystko przechodzi. Rano za to się czuję jak młody Bóg Naprawdę super... Generalnie jedyne co zauważyłem na plus to, że trochę lepiej śpię, mam głupie sny i przed spaniem nie skupiam się już tak na pracy serca. Ogólnie może trochę spokojniejszy jestem.
  23. Opinie są różne bo leki tego typu na każdego działają inaczej. Jedni mają dużo efektów ubocznych, drudzy mniej. Są tacy na których działa po kilku tygodniach, jak i Ci, którzy po paru miesiącach zauważają zmiany. Też długo się zastanawiałem czy wogóle brać ten lek [PAROGEN], ale wziąłem. Biorę już 9 dni i czuję się dobrze. Może nie lepiej niż wcześniej, ale ogólnie samopoczucie mam dobre. Oprócz lekkiej senności i mdłości, które miałem na początku nic się na szczęście nie działo. Zobaczymy co będzie dalej Powodzenia. Nie martw się o nic Bo więcej uboków będziesz mieć z nerwów niż od tego leku Pozdrawiam!
  24. Witam. Biorę Parogen w dawce 10mg od 8 dni. Jutro zwiększam dawkę do 20mg. Ogólnie czuję się dobrze. Nie mam prawie żadnych uboków. Delikatna senność się pojawiła, ale jak się czymś zajmę to tego nie odczuwam wcale. Po za tym zanim zacząłem brać to miałem dużo większe problemy ze snem, więc to i tak mała cena. Pierwszego dnia miałem też mdłości, ale teraz jest ok. Chciałem się zapytać czy mieliście po tym leku jakieś chore sny? Mnie normalnie rzadko kiedy coś się śni, raz na parę dni. A odkąd to biorę to mam po 3-4 na noc. I to takie głupoty, że po prostu aż nie realne. Nie są to koszmary na szczęście, ale mimo wszystko takie głupoty jak się śnią to też trochę mnie niepokoi. Może ktoś tak miał? I czy to przejdzie po jakimś czasie?
  25. Dokładnie tak ja mówi exodus!. Ja wiem, że leki nie działają od razu, ale to że sobie o tym pogadam, jak się czuję po 3, 5 czy 10 dniach stosowania to mi pomaga. Zresztą po to jest to forum, żeby z siebie coś wyrzucić. Tym bardziej, że ja nie mam do kogo. Po za tym jak już mówiłem, ja wolę wiedzieć, nawet najgorsze, niż żyć w nieświadomości. Dlatego to przeglądam. Wolę się liczyć z tym, że coś może być nie tak niż potem panikować, kiedy rzeczywiście się coś wydarzy.
×