Skocz do zawartości
Nerwica.com

Posejdon

Użytkownik
  • Postów

    69
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Posejdon

  1. Vett, jak byłem w twoim wieku to plan był, że w tym roku 2014 będę mieszkał na swoim, z narzeczoną i pracował w jednej z większych firm w swojej branży i będę 3 lata po uzyskaniu tytułu magistra. A studia skończyłem z opóźnieniem, branżę zmieniłem, bo oczekiwania i naiwne wyobrażenie zostało zweryfikowane podczas praktyki studenckiej w tej branży, w związku nie jestem i mieszkam wciąż z rodzicami. Nie mówię, że wszystkie plany totalnie nie wypalą, ale prawda jest taka, że robienie dokładnych planów życiowych jest bezsensowne. Trzeba mieć cele, dążyć do nich, dostosowywać się do zmieniających warunków i modyfikować sposób ich osiągnięcie wraz z nowymi informacjami i doświadczeniem. Zresztą w sumie ci na PW napisze jakie to przypadki z tymi planami znam.
  2. eura28, ja żałuje, że na to nie wpadłem na pierwszym roku studiów albo jeszcze w liceum (gimbaze bym douczał). Szczerze mówiąc to matka mnie trochę nagadała na to, bez niej bym na to nie wpadł. To dość dobry sposób, aby się trochę przełamać z nieśmiałością, rozwinąć umiejętności interpersonalne, nauczyć się organizacji własnego czasu i czasem poznać ciekawych ludzi. Na studiach dziennych jest naprawdę ciężko dorabiać w inny sposób, zbyt mała dyspozycyjność. Uważaj tylko gdzie i kiedy naklejasz ogłoszenia, raz miałem nie miłą rozmowę z kanarem (ale mandatu nie było), SMS-y pouczające też przyszły z dwa razy z jakiś numerów. Dobrze, że od tego czasu postawili tablice ogłoszeń na "atrakcyjniejszych" przystankach, tylko trzeba pilnować co parę dni, żeby jakaś pseudofiremka ci wszystkiego nie pozaklejała 6-stą kopią ich reklamy pożyczek chwilówek czy innej lichwy zanim ty uzbierasz sobie pulę uczniów.
  3. Vett, problem z byciem młodym jest taki, że człowiekowi brak doświadczenia życiowego i pewnej nabytej mądrości/wiedzy. Ty nie wiesz jeszcze co możesz osiągnąć i jakie szanse masz przed sobą oraz możliwości. Starzy zazdroszczą młodym tego, ponieważ oni już wiedzą co mogliby zrobić gdy byli młodsi a teraz na to jest za późno (ja na pewno tego zazdroszczę). Mówiąc, krótko zobaczysz, że uda ci się zaoszczędzić na to prawo jazdy, tylko pamiętaj o tym, żeby próbować znaleźć sposób na dorabianie na studiach odpowiedni dla siebie. Jak dobrze się uczysz i trafisz na dzienne to polecam korepetycje, ponad 400 PLN miesięcznie za jakieś około 20 godzin roboty w miesiącu to dobra kasa. Spać nie mogę, lekko przeziębiony (wina juwenalii na świeżym powietrzu), noga mnie boli (wina tzw. pogo na juwenaliach) i mam doła od rana z powodu zbliżających się kolejnych moich urodzin i wielkich analiz na temat tego gdzie jestem w tym momencie w moim życiu a gdzie inni są (oraz tego, że za bardzo nie mam z kim ich spędzić bo wszyscy pracują, maja inne plany itd.), ble.
  4. Mi tam określenie facet nie przeszkadza, może dlatego, że mam w mózgu wyryty znak równości pomiędzy polskim "facet" a angielskim "guy". Dla mnie brzmi ono nie tyle wiejsko co po prostu potocznie. Stoi za tym pewnie częste użycie w mediach i naszej małej lokalnej popkulturze. Moje pokolenie, albo to trochę starsze, jeszcze ma to do siebie, że wyprało negatywne znaczenie tego słowa, jakiegoś nieznajomego, któremu nie można ufać i zrobiło z niego praktycznie synonim dla słowa mężczyzna. Możliwe więc, że tutaj działa przepaść pokoleniowa, trochę tak jak w przypadku gdzie wojenni emigranci w UK byli rażeni tym, że ponad pół wieku później młodzi emigranci po otwarciu granic witali się słowem "cześć", bo dla nich cześć to oddawać komuś hołd. Nie znoszę za to słowa "dziołcha", jak raz zobaczyłem profil jakieś dziewczyny na portalu randkowym, niby inteligentnej i atrakcyjnej, która określiła siebie mianem "niezłej dziołchy" czy coś w tym stylu to zamknąłem zakładkę. Ono brzmi tak swojsko i prowincjonalnie, że dla mnie kojarzy się stricte negatywnie. Może dlatego, że mi odbiło od życia cały czas w mieście i ja nie lubię swojskich klimatów. Albo może jak byłem dzieckiem osoby, które mnie jawnie nie lubiły i mi dokuczały miały kaszubskie akcenty i dlatego się zraziłem. Nie mam pojęcia.
  5. Arrya, pewnie jest związkowo niedoświadczony i nie wie, że euforia hormonalna przechodzi po jakimś czasie. Ogólnie to jestem tego samego zdania co Candy14. A co zrobić w takiej sytuacji? W zasadzie jeżeli problemem nie jest to, że spotykacie się za często i on się dusi nie mając czasu dla siebie (jeżeli jest introwertyczny to musi czasem odpocząć, nawet od tych których kocha) albo po prostu czasem nudzi rutyna (nawet pomimo tego, że mu na tobie zależy) to chyba nic nie możesz zrobić. On musi sobie zadać pytanie dlaczego z tobą jest, był lub dalej chciał by być i dlaczego myśl o rozstaniu go nie rusza. On powinien siebie się zapytać czego on chce w udanym związku i czego w nim teraz nie ma. Nie zmienisz jego odpowiedzi na te pytania, to są już fakty dokonane. Możesz tylko go wysłuchać i spróbować mu pomóc jeżeli wiesz jaki jest problem. Nie wiem, może ja stary mentalnie się robię (chociaż jestem młodszy od niego o jakieś 2 lata lub rok, chyba), ale wychodzę z założenia, że wiem czego ja chce i wiem kiedy obecny związek to nie to, ponieważ nie mógłbym z daną osobą spędzić reszty życia. I on to też powinien to wiedzieć a nie gadać nie wiadomo co, że niby jesteś odpowiednia ale myśl o rozstaniu go nie rusza. Albo jest mu dobrze albo źle. Albo on wie co jest problemem, mówi to wprost, próbujecie to naprawić i sytuacja się polepsza lub poddajecie się gdyż jest to niemożliwe i szukacie szczęścia z kim innym. A jeżeli on sam nie wie co stanowi dla niego problem w waszym związku to problemem w waszym związku jest on sam, niestety. Mówiąc krótko on powinien bez owijania w bawełnę powiedzieć wprost co jest nie tak, a jeżeli nie może to znaczy, że i tak tego nie naprawicie, no bo jak jeżeli problem, który wiecie oboje, że zagraża związkowi jest ukrywany?
  6. Vett, a tam nigdy. Bystra jesteś, dobrze się uczysz tak? Trafisz na dzienne, dorobisz w wakacje albo udzielając korepetycji tudzież pracując w weekendy, dostaniesz stypendium albo socjalne albo naukowe i będzie dobrze. Kasę uzbierasz.
  7. tarantula, wtedy kiedy ona zechcę się oddać Nie no serio, jeżeli ona chce a są do tego warunki (byle nie w krzakach albo jakiejś toalecie) to nic tylko rzucić się na siebie i dać się ponieść żądzy. Życie jest krótkie, a szczęścia tak niewiele, nie ma co go sobie odmawiać i odstawiać na później. Jedyny wyjątek to gdyby partnerka sprawiała wrażenie ryzykownej (np. krzaki bądź toaleta w klubie jej nie przeszkadzają), szkoda po lekarzach łazić albo gorzej. To kobieta musi odczekać ileśtam, aby móc dokonać poprawnej selekcji i oceny faceta, ponieważ to ona ponosi większe ryzyko z tytułu źle dobranego partnera. Facet już wie jak na ciebie spojrzy czy chce czy nie, ewentualnie może zmienić zdanie z "nie" na "tak" pod wpływem braku innych opcji tudzież alkoholu (wybredność nie służy kontynuacji gatunku). Także przechodząc do sedna sprawy ostatnie zdanie i tak należy w tej kwestii do kobiety i to one decydują kiedy. Pytanie facetów o to, kiedy oni daja jest więc trochę nietrafione. Lepiej by było zapytać, kiedy według nich kobieta jest "łatwa" albo "się puszcza". Ja osobiście uważam, że Panie jeżeli nie są z nikim związane to mogą sobie na przygody pozwolić od czasu do czasu jak mają ochotę, byleby nie przesadzać i robić to odpowiedzialnie. Wszystko z umiarem, rozsądnie i bezpiecznie.
  8. Posejdon

    Test osobowości

    5w4, dość trafne zważywszy na to ile razy wybierałem odpowiedź po środku.
  9. Shantipriya, jakie miałaś oceny z matematyki w szkole średniej i na jakim profilu, mat-fiz, humanistyczny?
  10. Hitachi, po pierwsze jest według mnie oczywiste, że on chce się tylko pobawić. Prześpi się z tobą kilka razy, znudzisz mu się po jakimś czasie i znajdzie sobie inną gdzie proces powtórzy. Możliwe, że zrobi to na boku jeszcze sypiając z tobą lub ciebie szuka bo obecna mu się nudzi. Ze względu na jego styl bycia i podejście, przynajmniej po tym co nam pokazałaś, on nie sprawia wrażenia monogamisty. To pewni siebie cwaniak, który myśli, że ma ciebie w garści. Na pewno jego intencją nie jest poważny zdrowy związek. Według mnie to koleś, który lubi zdobywać, ciągnie go nowość, a nie potrafi budować związków lub ich świadomie nie chce, bo zależy mu tylko na seksie. Po drugie jeżeli ktoś tobą manipuluje na wstępie i konkretnie po to, żeby ciebie uwieść to nie zastanawiasz się czy on to robi bo tak bardzo chce być z tobą konkretnie tylko bierzesz nogi za pas i kończysz tą znajomość. Jeżeli ktoś tobą manipuluje w takiej sytuacji to ciebie nie szanuje i nigdy ciebie nie będzie szanował. Związek z taką osoba byłby toksyczny. Po trzecie on zdecydowanie lepiej od ciebie potrafi czytać ludzi i ich intencje. Samo w sobie to nie jest złe, ale jeżeli wiadomo, że to potrafi i wygląda na to, że tobą manipuluje, to nie robi tego przypadkowo. Po tobie wyczytał, że jesteś naiwna w relacjach damsko-męskich i chce to wykorzystać. Znajomość z nim powinnaś definitywnie zakończyć i nie podejmować ani odpowiadać na żadne jego próby kontaktu. Ludzie, którzy w taki sposób manipulują nigdy nie mają dobrych intencji.
  11. tahela, pytanie brzmi po co ona ma czekać aż on dorośnie, zwłaszcza kiedy to może nigdy nie nastąpić. Na dodatek na wstępie ją skrytykował i powiedział co mu się w niej nie podoba. Szkoda czasu. A to tylko koleś z forum, Hitachi nie musi z nim rozmawiać, nie pracuje z nim ani nie widuje go na wyjściach ze znajomymi. Hitachi, ok więc on chyba jednak chyba wie co robi. A wygląda to na co to wygląda, koleś robi ci mętlik w głowie, skutecznie do tego. Blokuj go i tyle, nie odpisuj, ignoruj posty a jego maile od razu wrzucaj do kosza jeżeli nie możesz ich oznakować, żeby od razu szły do spamu. To brzmi dość drastycznie ale fakty są takie, on chyba jednak tobą manipuluje a ty niedoświadczona i jednak naiwna jesteś całkowicie zagubiona, to recepta na porażkę i różne nie miłe sytuacje. Zwłaszcza kiedy ty znasz go tylko z internetu, nie znasz jego znajomych ani nie masz znajomych, którzy go znają osobiście. Więc on nie ma presji, żeby ciebie traktować poważnie i szanować ponieważ nikt kto go zna osobiście by się o tym nie dowiedział. Nie jestem przeciwny zapoznawaniu ludzi przez internet, ale w tym przypadku kilka rzeczy w jego działaniu wydaje się mocno podejrzanych. Po za tym on nie przepada za twoimi zainteresowaniami i kilka rzeczy w tobie i tym jaka jesteś już mu się nie podoba. Jego podejście najprawdopodobniej się nie zmieni, kiedyś zacznie go to znowu razić, perspektywy na długotrwały związek są z tego powodu nikłe. Pytanie brzmi dlaczego on to mówi a i tak jednak próbuje ciebie podrywać. Normalny facet jak mu zależy na zrobieniu wrażenia na kobiecie nie wytyka jej wad ponieważ nie chce jej obrazić. On albo tego nie wie ponieważ jest niedoświadczony tak jak ty (ale to co pisał zaprzecza temu) albo robi to celowo w celu manipulowania tobą. Coś tu nie gra. Zwłaszcza, że to co teraz ci przysłał jednak potwierdza, że wie co robi jeżeli chodzi o podryw (ten tekst o uśmiechu jest bardzo dobry, chyba go bezczelnie zawłaszczę na przyszłość). Ten tekst o przytuleniu sam w sobie mógł być żartem, ale jednak jak ci mówi, że masz ładny uśmiech, w taki sposób jaki on to zrobił, to jawny flirt. Po za tym zwróć uwagę, że on powiedział, że to laski go podrywają a on ich nie chce. Wiesz dlaczego to zrobił? Ponieważ żadna kobieta nie chce się czuć jak któraś z kolei tylko chce się czuć wyjątkowa i on to wie. Próbuje zrobić wrażenie wartego świeczki a nie jest takim. W końcu stosuje takie sztuczki zamiast normalnie pogadać, pożartować i poflirtować. Co do uśmiechów to ja też tak mam, że myślę, że wyglądam jak idiota kiedy się uśmiecham ale różne Panie się nie zgadzają. Prawda jest taka, że obie płcie lubią jak ta druga płeć (tudzież ta sama, jeżeli ktoś lubi takie rzeczy) się do nich uśmiecha. Zwłaszcza, że uśmiech połączony ze spojrzeniem czasem bywa jawnym flirtem. Więc jeżeli chodzi o to nie przejmuj się tym jak myślisz, że wyglądasz kiedy to robisz, tylko uśmiechaj się do facetów, którzy ci się podobają
  12. Hitachi, mnie osobiście zastanawia po jaką cholerą szukał twojego profilu na FB. Możliwe, że to była tylko ciekawość z jego strony. Przeczytałem twój post jeszcze raz bo trochę się pogubiłem, jednak to ty pierwsza do niego pisałaś. Jednakże i tak wychodzę z założenia, że nie powinnaś szukać potencjalnego partnera z kimś, kto wyśmiał to jaka ty i co ty lubisz na starcie. Z nim nie ma co próbować i to i tak nawet nie rozważając tego czy rzeczywiście jest zainteresowany tobą w kontekście matrymonialnym czy nie. Sprawia wrażenie człowieka czepiającego się wszystkich o wszystko, ciężko z takim żyć. I jednak najprawdopodobniej ciebie nie podrywa, mój błąd. Przez tych dwóch poprzednich o których trochę niepotrzebnie napisałaś wszystko mi się pomyliło, i myślałem, że to ten ostatni ciebie wypytywał sam z siebie.
  13. rdzaa, walory trzeba eksponować a nie ukrywać kształtów pod gruba kurtką czy jakimś pseudo habitem. Wyglądem się przyciąga, osobowością zatrzymuje. Jak widzi ciebie nieznajomy pierwszy raz to twojej osobowości nie widzi, tylko to jak wyglądasz. Jeżeli wyglądasz na ładną, zadbaną i na inteligentną to ma powody, żeby próbować ciebie poznać i zacząć rozmowę/wziąć kontakt. Ale od poznawania jest pierwsza i kolejne randki tylko, żeby na nie się umówić najpierw potrzeba zwrócić na siebie uwagę dlatego też należy atrakcyjnie wyglądać, nic więcej nic mniej. Twoi koledzy wiedzą co mówią. Chcesz zwiększyć ilość adoratorów, którzy chcą się poznać wyglądaj jak najatrakcyjniej jak możesz, kiedy wiesz, że będzie okazja do ich poznawania.
  14. khaleesi, dokładnie, znajomości z podtekstem matrymonialno-seksualnym nie ma sensu zaczynać z kimś kto na starcie nas nie szanuje albo próbuje nas wykorzystać czy nami manipulować. Taka osoba będzie to robić dalej. Z tą manipulacją to jest tak, że jak ktoś nie jest na to wyczulony lub w ogóle nie wie o co chodzi to nigdy nawet sobie nie zdaje z tego sprawy. Zwłaszcza jeżeli dochodzi do niej podczas konwersacji na żywo. Ludzie tak naprawdę rzadko słuchają uważnie co się do nich mówi, a na koniec to pamiętają tylko emocje a nie dokładne słowa i zdania. Ja osobiście jestem bardzo dobry w wychwytywaniu takich rzeczy i nawet mi się zdarzyło kilka razy dopiero kilka minut po fakcie zorientować, że ktoś próbował mną zmanipulować. W komunikacji tekstowej zawsze można przeczytać znowu wiadomość i przeanalizować. Nie jest to może tak silne i skuteczne jak szarlatani od NLP twierdzą, że każdego do wszystkie da się przekonać. Ale jeżeli chodzi o zwracanie ludzi przeciwko komuś czy wywieranie na grupie lepszego wrażenia to działa, jeżeli się nie zorientują co się dzieje.
  15. Po pierwsze bawienie się w niedostępną zniechęca wszystkich oprócz największych natrętów. To świetna metoda na niepoznanie porządnego faceta. Szczególnie jeżeli ty masz 24 lata a oni są w twoim wieku lub starsi. Nie rób tego. Porządny dorosły facet jak widzi, że kobieta go zlewa to daje sobie spokój i szuka dalej. Ci którzy na to polecą będą do ciebie wydzwaniać kilka razy dziennie po tym jak ty z nimi zerwiesz, szkoda nerwów i łażenia po komisariatach. Po drugie status "w otwartym związku" to poroniony pomysł. Źle świadczy o tobie, nieznajomi faceci pomyślą, że albo zdradzisz ich z pierwszym lepszym albo, że jesteś łatwa. Pierwsze wrażenie jest najważniejsze a ty torpedujesz swoje szanse zarówno niedostępnością jak i tym statusem, który wysyła złe sygnały o tobie. Co do samego tematu to koleś, ten co po tobie pojechał, stosuje jedną z bardziej znanych technik manipulacji. Uderzył w twoją samooceną po ty, żebyś ty poczuła potrzebę akceptacji, którą on tobie chwilę później oferuję. Ja bym na twoim miejscu zablokował go od razu. Po za tym pomyślałbym nad zmianą zabezpieczeń prywatności na FB, skoro mógł widzieć co postowałaś bez bycia w znajomych lub znajomych znajomych. Po za tym jesteś naiwna, co już było powiedziane w tym temacie. To wynika z twojego braku doświadczenia w relacjach damsko-męskich. Przepraszam jeżeli to brzmi szorstko, ale niestety tak jest. Nie wierz facetom w to jacy mówią, że są (ani w ich uzasadnienia dlaczego tacy są) tylko oceniaj ich na podstawie tego co ty widzisz. Niektórzy mówią prawdę, inni się przechwalają, aby zaimponować a jeszcze inni wprost kłamią. Zachowuj ostrożność ale bez popadania w paranoje. Jeszcze na koniec dodam, że przydałaby ci się jakaś zaufana doświadczona w tym temacie koleżanka w roli coacha/mentora w zakresie facetów bo wygląda na to, że nie masz bladego pojęcia jak się za to zabrać. Wnioskuje to po tym poście, który cytuje i po twoim wieku. Nie musisz jej mówić, że nigdy faceta nie miałaś, po prostu powiedz, że coś ci nie idzie i jakieś rady by ci się przydały, aby zwiększyć szanse. Pomoc jakiegoś faceta w tym temacie tez pewnie by ci się przydała, chociazby po to aby obalić pewne mity jakie koleżanka może ci wpoić (kobiety nigdy w pełni nie rozumieją facetów i vice versa, cosmo i inne pisemka im w tym nie pomagają wbrew pozorom). Tylko weź znajdź takiego co nie będzie na coś liczył i całkowicie bezinteresownie ci pomoże, to jest problem.
  16. Jedna koleżanka której najbardziej ufałem i która zna mnie najlepiej. Niestety była w trójmieście tylko na studiach i nie dawno za pracą wyjechała, może nie jakoś daleko ale zbyt daleko. Kolega ze studiów który chyba jako jedyna jeszcze inna osoba mnie rozumie. Niestety praca powoduje, że rzadko go widzę, podobnie jak innych kolegów z roku. Koleżanka ze stażu. Z nią jeszcze konwersuje w miarę często. Za rodziną nie przepadam, z różnych powodów. Oni mnie nie rozumieją ja ich (przepaść pokoleniowa, inne charaktery), kuzynostwo na drugim końcu Polski. Byłoby lepiej, gdybym znalazł nową pracę, szczerze mówiąc jestem okropny w utrzymywaniu relacji z osobami, których nie widzę z przymusu kilka razy w tygodniu.
  17. Posejdon

    Samotność

    Palacze akurat mają to do siebie, że łatwo poznają innych palaczy. Wyjdą na przerwę w pracy, żeby zapalić i poznają pozostałych palaczy z biura lub budynku. Podobnie przed lokalami czy na imprezach. Oni lub ktoś zapyta ich się czy mają ognia, tudzież komentarz na temat palonej marki papierosów, gadka idzie dalej. Lody przełamane z powodu wspólnego nałogu. Alkohol ma podobnie sprzyja poznawaniu ludzi ale to z innych powodów, po pierwsze samo picie jest wydarzeniem często towarzyskim. Po za tym alkohol obniża samokontrolę, zarówno w kwestii tego czego nie powinniśmy robić jak i tego czego boimy się robić. To bardzo pomaga niektórym. Co do nie picia będącego atutem to jest to typowe babskie narzekanie ileś lat po ślubie. Młodsze pokolenie pań za nic to sobie ma, zresztą jak zwykle nie słucha matek i babć i robi swoje, bo wie lepiej. Osobiście znam chyba tylko jedną dorosłą dziewczynę w zbliżonym do mojego wieku, która jest absolutną abstynentką (chyba, że coś się zmieniło przez ostatni rok jak jej nie widziałem). Ogólnie to odnoszę wrażenie, że ona chyba też jest DDA i dlatego nie pije. Zbyt dużo widzę w jej zachowaniu podobieństw do siebie z przeszłości. Ale tak po za tym żadnych osobiście nie znam, wśród młodych wykształconych polek konsumpcja alkoholu idzie do góry i tylko krzywo patrzą na niepijących. Prędzej czy później presja rówieśnicza wciąga do picia większość. Odnoszę wrażenie, że po za portalami randkowymi naprawdę ciężko byłoby kogoś poznać kto też nie pije. Alkohol jest głęboko zakorzeniony w życiu towarzyskim w naszej kulturze i po za spotkaniami AA czy jakimiś stowarzyszeniami religijnymi raczej wątpię, żeby w ciemno dało się przez przypadek spotkać drugiego abstynenta. O imprezach dla abstynentów jeszcze nie słyszałem
  18. ylvis, jak miewam studiujesz zaocznie i pracujesz. Nie masz kiedy i jak kogoś poznać, to normalne. Tak samo jak to, że nie jesteś z kimś w związku w wieku 24 lat. Miałaś dwa związki, nie wypaliło, trudno, ale to się zdarza. Najważniejsze jest to, że nie masz problemów z nawiązywaniem relacji z płcią przeciwną, kwestią jest tylko kogoś poznanie. W tym wieku całkiem sporo ładnych zapracowanych dziewczyn jest w podobnej sytuacji, facetów też. Ty po prostu ich nie widzisz ponieważ nie są w twoim kręgu znajomych. W mojej poprzedniej pracy była całkiem spora grupa takich dziewczyn, ładnych, wykształconych i niebędących w związku, najmłodsze w twoim wieku inne kilka lat starsze. Prawda jest taka, że ślub od razu po studiach to anachronizm, relikt. Współczesny tryb życia, zwłaszcza wielkomiejskiego wśród ludzi po studiach, nie sprzyja tradycyjnemu modelowi gdzie kobieta w wieku 25 nie dość, że jest po ślubie to jeszcze ma dziecko. Tak samo inne kwestie w relacjach damsko-męskich uległy zmianie, nie ma co stosować miarę z czasów, kiedy numer telefoniczny trzeba było dosłownie wykręcać albo kiedy pan Benz próbował wynaleźć "das auto". Twoje rówieśniczki co powychodzą albo powychodziły już za mąż za 10 lat będą tobie zazdrościć, że one tak wcześnie się ustatkowały a ty później i korzystałaś z młodości a nie marnowałaś jej siedząc przy pieluchach. Młoda jesteś, korzystaj z życia, znajdź coś co lubisz (po za facetami ) i skup się na tym w między czasie pomiędzy poznawaniem i oglądaniem kawalerów.
  19. Ale to ciebie koleżanki z klasy jakoś nie wytypowały w zgadywance, która jeszcze jest dziewicą, z kolegami po imprezach się całujesz i znajomych jednak masz. Stwierdzam na tej podstawie, że bzdury gadasz i jeszcze je sobie wmawiasz
  20. 19 i 23 jeszcze przejdzie, mój brat i jego obecna chyba się poznali będąc odpowiednio w tym i tym wieku. U mnie jak miałem 23 to 19 to też była dolna granica, ważne, że dziewczyna była pełnoletnia i miała ułożone w głowie. I była względnie atrakcyjna i nie była nudna. Na dojrzałość emocjonalną (a także jakakolwiek inną) bym nie patrzył w tym przypadku, to i tak wychodzi dopiero w praniu a do wieku i płci ma się nijak. Gadanina o szybciej dorastających dziewczynach to bzdury, i jedna i druga płeć ma kiełbie we łbie dopóki nie nabędzie doświadczenia życiowego. Za dużo zależy od otoczenia i wychowania, żeby na podstawie wieku ekstrapolować dojrzałość.
  21. Trzeba było pójść tam, zapukać do drzwi i zapytać się czy można dołączyć bo to chyba już jakaś orgia jak tyle to trwa.
  22. Potencjalny pracodawca zajrzał na mój profil na linkedin. O dziwo HR-owiec który nie ukrywa kim jest i dla kogo pracuje, najważniejsze, że dla branży w której szukam pracy. Wnioskuje, że moje CV w ich przypadku nie poszło do kosza. Gdyby tak tylko zadzwonili dzisiaj albo w poniedziałek, żeby do nich na rozmowę przyjechać to w ogóle było by świetnie.
  23. Siedzę wkurzony w domu, nudno jak cholera, bezrobocie absolwenckie doskwiera niemiłosiernie. Pojechałbym robić zdjęcia nad morzem, może jakieś laski podrywać "na fotografa". Ale aparat leży na komisariacie jako dowód, bo ojciec alkoholik go ukradł jako, że nie miał za co pić. Szkoda, że wyrok tylko w zawiasach dostał. Kilka miesięcy bez niego w domu to by była sielanka. Normalnie znajomych można by było pozapraszać, albo jakąś nowo poznaną dziewczynę.
  24. Szukaj nowej pracy na boku, znajdź ją i odejdź z obecnej pracy jak tylko podpiszesz nową umowę z nowym pracodawcą. Rodzina Ciebie nie szanuje ani twojej pracy, niech znajdą sobie jelenia gdzie indziej. Może wtedy zaczną Ciebie szanować, a jak nie to nic nie tracisz. Zmiana otoczenia dobrze ci zrobi. Nawet gdybyś wynegocjowała lepszą pensje to nie będziesz z tego powodu szczęśliwsza, to nie pieniądze są problemem tylko ilość pracy i jak ciebie traktuje siostra i jej mąż, a tego pieniądze nie zmienią. Takie jest bynajmniej moje zdanie. Nie ma co kierować się sentymentem czy lojalnością wobec rodziny, z tego co napisałaś wynika, że twoja siostra i szwagier na lojalność nie zasługują.
  25. Posejdon

    Samotność

    Candy14, dlatego napisałem byleby nie zniechęcał, co ewidentnie takie profile robią. Jak widzę święcący pustkami profil dziewczyny i nie ma nawet do czego rozmowy nawiązać to też omijam szerokim łukiem. Indifference1, to kwestia wieku i możliwości tak naprawdę. Jak jeszcze masz lat -naście lub jesteś na studiach dziennych to są lepsze sposoby na poznawanie osób płci przeciwnej (bądź tej samej płci, jak kto woli) i o wiele więcej czasu oraz okazji na poznawanie. Jak pracujesz na pełen etat i jeszcze co gorsza studiujesz zaocznie to jest z tym bardzo ciężko, a pula potencjalnych partnerów maleje z każdym rokiem. Jak ludzie robią się starsi to to rozumieją i nie szydzą z nikogo, normalna rzecz w końcu, że jakoś ludzi trzeba poznawać. W poprzedniej pracy miałem koleżanki z których jedna czwarta poznała aktualnych partnerów na jakimś portalu randkowym. Ja osobiście mam podejście, że mam wyrąbane na to czy znajomym się podoba czy nie, że korzystam z portali randkowych. Sposób jak każdy inny, ma swoje zalety nad "tradycyjnymi" formami takimi jak łażenie po klubach (np. z góry wiadomo, że osoba nie jest w związku*, nie pali, ma jakieś zainteresowania po za imprezami w klubach itp.). Ma też swoje wady, jak by na to nie patrzeć lepiej jest poznać kogoś osobiście "face to face", mowy ciała, tonu głosu i całej masy innych niewerbalnych sygnałów w profilu, tekście i na zdjęciach nie zawrzesz. A to spory kawał tego co powoduje, że ktoś jest dla nas atrakcyjny. *przynajmniej teoretycznie, niektórzy szukają na czegoś na boku.
×