Skocz do zawartości
Nerwica.com

BF

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BF

  1. Myślę, że nie możemy winić bliskich za to, że nie rozumieją... To przykre, ale tak musi być. Oni nie mogą stać się nami. Z ich perspektywy wygląda to inaczej.
  2. BF

    HIV FOBIA

    Dobra, ja to przerabiałem na własnej skórze na wszystkie sposoby możliwe wzdłuż, i wszerz, i może mogę pomoc? Na początku miałem kłucie w brzuchu. Nic strasznego. Nie brałem tego jako coś poważnego, objaw konkretnej choroby. Ale ponieważ jak to ja - wszystkiego się bałem postanowiłem iść z tym do pani doktor. Nic nie stwierdziła. Później dochodziły inne objawy. Zacząłem się martwić co to może być... A ponieważ najbardziej w życiu bałem się właśnie tego ohydnego wirusa, akurat padło na to :) Pamiętam jak byłem mały oglądałem taki program "360 stopni dookoła ciała". Pokazywali tam różne choroby. Zawsze pamiętam bałem się tego, po oglądnięciu tego filmu zaraz czułem, że dolega mi to, co było właśnie opisywane... Blee... Nie wiem dlaczego padło akurat na tę chorobę, no poza tym, że bałem się jej najbardziej. W końcu przecież są inne straszne - rak, schizofrenia itd. Być może chodziło tu o aspekt moralny - choroba tą zarażają się ludzie ryzykownych zachowań. Rak był poza moją kontrolą, więc nie miałem wyrzutów sumienia. Dzisiaj nie mam zielonego pojęcia, nie pamiętam, i nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego miałbym mieć jakiekolwiek wyrzuty sumienia, skoro żadnych "grzesznych" zachowań nigdy nie miałem. Zacząłem o tej chorobie czytać w internecie. Czytanie działało bardzo ciekawie. Na początku sprawdzałem objawy, okazywało się, że nic nie wskazuje na chorobę. Uspokajałem się. Później myśl, o której czytałem "leżakowała". Pozostawała ukryta w moim umyśle na jakiś... tydzień, może czasem kilka dni dłużej... Pozostawała tylko po to, aby zrobić spustoszenie w moim mózgu i poddać w wątpliwość wszystko o czym myślałem. Coś co tydzień wcześniej było oczywiste teraz stawało się wątpliwe. Bałem się. Jeśli nie dawało się mnie przekonać, coś sprawiało, że objawy stawały się uzewnętrznione - realne (nazwalibyście to somatyzacją). Wtedy nie miałem pola manewru i ulegałem. Bałem się, że choroba postępuje... Znowu sprawdzałem, czytałem. Znajdowałem inne objawy, których nie miałem - i uspokajałem się na chwilę.... Na tydzień, by później znowu zmierzyć się z wątpliwościami, którym ulegałem dokładnie w ten sam sposób za każdym razem. Późniejszym etapem było zaprzeczenie jakiegokolwiek mojego logicznego argumentu - wszystkie treści w internecie zawierały już tylko negatywne informacje, gdyż to co pozytywne zostało już podważone. Apatia, senność, okropny lęk, ataki paniki, chęć śmierci... Wszystko to przechodziłem... Pomyślałem, że moje męki zakończy test i wizyta u lekarza psychologa. Po pierwszej wizycie lekarz nie spodobał mi się - kobieta zaczęła mówić, że "każdy ma z krwią kontakt", że to "nic takiego", coś co sam mogłem sobie mówić. Został test. Gdy tylko weszła do mojego mózgu myśl, że mogę to sprawdzić, stwierdziłem, że nie chcę. Ponadto ciągle w tym czasie uczyłem się żyć z myślą, że nawet jeśli mnie to spotka, to będę żył normalnie - lub chociaż w miarę normalnie... I te dwie rzeczy sprawiły, że wszystko zaczęło słabnąć... Aż znikły. Początki stanu lękowego to koniec gimnazjum - wtedy nie było mi jeszcze wiadomo co to konkretnie jest - ataki paniki, pocenie się itd. Później objawy przyjęły kształty i pokazały twarz. Wiedziałem, że to choroba i czego się boję. Pierwszy raz objawy pokazały twarz po oglądnięciu na lekcji religii filmu "Człowiek, który nigdy nie żył". Od tego czasu można liczyć początek mojej choroby, początek konkretnych, namacalnych objawów. Pierwsze objawy porównywałem właśnie z tym filmem... Może pomoże komuś fakt, że miałem dziewczynę. Śliczną blondynkę, którą bardzo kochałem. Byłem szczęśliwy. Bałem się stracić swoje szczęście. Myślę, że to miało duży wpływ na rozwój choroby... Strach o stratę tego co się ma, tego co się kocha. Obecnie nie ma cienia po lęku przed HIV. Przyszły później inne, ale to już nie ta historia... Przeczytanie jakiegoś artykułu, o przerażającej treści korelującej z tym tematem sprawia, że przez chwilę się boję, ale pod odciągnieciu wzroku od monitora komputera, wszystko znika... Życzę tego Wam wszystkim!
  3. ale ja ją rozumiem... Po prostu nie dała rady... To z mojego powodu wszystko się rozpadło, ale nie z mojej winy, więc widać tak musiało być
  4. Moja dziewczyna zostawiła mnie po 3 latach ... nie wytrzymała ze mną ... A przecież to nie moja wina, ja chciałem rozmawiać i wszystko ... Nie moja wina, że mam ten syf ... Ona mówiła, że wymyślam, że powinienem się czymś zająć ... heh ... Sam nie wiem jak na to patrzeć ... Powiedziała, że powinienem przestać się martwić, albo ze mną zerwie... Powiedziałem, że nie umiem przestać...
  5. Świadomość, że już niedługo na studiach będę miał pokój jedynkę i święty spokój
  6. A może to jest jedna z przyczyn przez które lęk się utrzymuje? Jakaś głęboka świadomość, że lęk chroni, bo jeśli się tego boję, to tego nie zrobię, to nie przyjdzie etc.
  7. Też to miałem, ale przeszło :) Trzymam kciuki
  8. Ja mysle ze chodzi o to, ze to sie pojawia wtedy kiedy ona popatrzy na jakis np. ostry przedmiot
  9. BF

    moj problem

    Ja też mam wątły żołądek. Od dziecka po prostu często oddawałem stolca, nie mogłem zbyt wiele zjeść, bo kończyło się to bólem żołądka i dolegliwościami ze strony układu pokarmowego. Przy nerwicy się to nasiliło, tak jak u Ciebie. Niestety nie znam zbyt dobrych metod. Znam jedną, chociaz nienajlepszą. Osobiście nie jadam posiłków 3x, 4x, 5x dziennie, tylko ciągle podjadam. Z 'grubszych' jem tylko obiad. Wtedy wszystko dziala OK.
  10. BF

    Boje sie BARDZO

    Stary napisz do mnie na gg. Bd wieczorem. Pogadamy o czymkolwiek, odciagne Cie od tego :)
  11. Męty w gałce ocznej pojawiają się w okresie płodowym i zostają do końca życia. Można je usunąć operacyjnie... Ale po co? :) A co do śniegu: Ja mam tak odkąd pamiętam, i myślałem, że tak ma być :) Ciekawa sprawa :)
  12. Skrajny perfekcjonizm? Znam to ze swojego przykladu... Ja czasami szukam kogoś drugiego do pomocy w wykonaniu danej czynności. Robimy to we dwóch czy trzech chłopa, a wtedy widzę, że oni - nawet najlepsi w swoim fachu - się mylą, wtedy czuje, ze nie jest ze mna zle i wszystko miesci sie w granicach bledu :)
  13. BF

    Moja glupawa nerwica

    Będzie dobrze, stary. Ja miałem taką nerwicę, ale jakoś udało mi się to przezwyciężyć. Rzeczywiście mam momenty, kiedy wraca, ale jak narazie dobrze sobie z tym radze. Da się. Na prawdę. Nie daj się i walcz :)
  14. BF

    Majka

    Ja miałem chyba wszystkie objawy. Badania nie wykazały żadnej fizycznej dolegliwości. Trzeba walczyć.
  15. BF

    Co Dalej????

    Osobiście uważam, że nie ma powodu do obaw jeśli chodzi o faceta. Myślę, że będzie wyrozumiały w stosunku do tego. Na Twoim miejscu powiedziałbym mu.
  16. Ja miałem identycznie. Budzenie się w nocy z wrażeniem, że potrzebuję natychmiast coś zrobić, żeby nie wykitować właśnie w tym momencie. Trzymaj się i nie daj się.
  17. cześć! Można! :-) Można zarówno bez leków jak i bez terapii. Wiem po sobie.
  18. Ja nic nowego nie powiem powtórze to co mówili przedmówcy: Trzymaj się a będzie dobrze uwierz, a tak będzie. Ja miałem to samo. Wiem co to znaczy. Służę pomocą możesz napisać do mnie na gg zawsze to moze bedzie Ci lepiej, jak znajdziesz bratnią duszę =) Ja pamiętam, że nikt mnie nie rozumiał i dlatego miałem baaardzo ciężko. Mój numer jest w profilu
  19. Hmm... Mój sposób? Po pierwsze motywacja. Na pierwszy ogien poszła moja dziewczyna. Mam dla kogo żyć! Więc zacząłem walczyć. Znajdź sobie cel. Może być prozaiczny, ale osiągalny: dobre wyniki w nauce, w sporcie, poznanie kogos nowego, znalezienie swojego hobby czy talentu. Później... Niestety trzeba walczyć. To dość trudne. Typowe myślenie to wmawianie sobie że nic nam nie jest. Bo nic nam nie jest! Ale... załóżmy że nam jest. Zacznijmy walczyć teraz. Przykład: miałem biegunkę: Myślę sobie "nic mi nie jest, minie". Ale za każdym razem gdy tak myślałem, a jednak zaczynał boleć mnie brzuch np. pojawiały się wątpliwości. I znowu sraka. Później postanowiłem się tym nie przejmowac. Ale nie dało się. Cały czas waliło mi się na głowę, że coś ze mną nie tak. Ostatnią fazą była konfrontacja: "Mam biegunkę" - zjawisko "to może być coś poważnego" - myśl "No cóż, może i jest to coś poważnego." - zgoda z samym sobą "Nic nie mogę na to poradzić. Jest jak jest. Ja dbałem o swoje zdrowie. Nic więcej nie mogę zrobić." - Konforntacja z sytuacją, wyjście na przeciw, pokazanie faktów samemu sobie, a nie kłótnia samym sobą. Przyjęcie do wiadomości, że może być to coś złego. i bardzo ważna reakcja Nie wolno panikować. Na własny sposób należy się z tym oswoić, przyzwyczaić, aż dana sytuacja przestanie wywoływać lęk. Ale bardzo ważne: Walczymy "razem": Twoje wnętrze i Ty. Tak można zdziałać wiele. To dobrze, że się czegoś boisz. Czegoś, czegoś o czym wiesz. Jeśli to wiesz, możesz się postawić. Ale główna zasada: Walczysz z SYTUACJĄ a nie z samym sobą. Bo z samym sobą nie wygrasz. Życzę powodzenia!
  20. Myślę, że mogę Ci pomóc. U mnie akurat nie depresja a hipochondria. Jak? Hmm troche złożone pytanie mimo swej prostoty i zwięzłości. Ciężko to określić jednoznacznie. W wielkim telegraficznym skrócie trzeba odbudować to co sie wali i zbudować na nowo to, co już się zawaliło. Hmm... Jeśli chodzi o codzienność. Wracam normalnie. A raczej do normalności. Staram się sprzątać :-) Niby nic takiego. Ale trzeba mieć na prawde spokojny umysł, aby znaleźć czas na rzeczy które nie są niezbędne do życia. Człowiek znerwicowany ogranicza sie do prostych czynności życiowych, tych najważniejszych. Dlatego ja staram się wyciszyć, aby mieć czas nie tylko na te fizjologiczne. Pracy jeszcze nie mam a jeśli chodzi o szkołę... Nałapałem dobrych ocen. Zgłaszałem się do odpowiedzi, żeby wyjść z kiepskiej sytuacji. Po feriach myślę, że będę już w stanie uczyć się dla siebie. Tak jak kiedyś :-)
  21. Nie chcę być złośliwy, ale ludzie zdrowi mogą o Twoich lękach pomyśleć to samo...
  22. Doskonale Cie rozumiem! Zawsze bałem sie "zaraskóf" ale prawdziwa fobia zaczęła się właśnie od filmu! Doskonale rozumiem. Jct pisz na gg mozna zawsze ze mna pogadac =)
  23. Hiperwentylacja może prowadzić do przeziębienia czy nie wiem jak to nazwać gdy mnie np. dopada po wyjściu z basenu w zimie to łykam dużo zimnego powietrza i później dusi mnie po tym kaszel. Ale to nie odrazu uszkodzenie mózgu :-) hehe
  24. Wydaje mi się, że jeżeli pojawiają się napady lęku może to diagnozować o nerwicy ale nie chcę niczego wyrokować bo lekarzem nie jestem. U mnie wlasnie tak sie chyba zaczelo - od napadow i atakow paniki.
  25. Dołączam się do tej wypowiedzi i również się zgadzam. Dużo mi pomogliście, mimo że jestem tu dopiero kilka dni Thanks 4 all
×