Wyobraź sobie przez chwilę, że jedziesz autostradą. Nagle, bez żad¬nego powodu, serce zaczyna ci bić jak oszalałe. Oddychasz z trudnoś¬cią, nie możesz przełknąć śliny. Czujesz zawroty głowy, a kiedy za¬ciskasz ręce na kierownicy, widzisz, że są mokre od potu. Ogarnia cię panika. Próbujesz zrozumieć, co się dzieje, ale nasuwają ci się tylko bezładne myśli. Wytężasz siły, żeby dojść do siebie, ale im bardziej się starasz, tym bardziej sytuacja wymyka ci się spod kontroli. Powta¬rzasz sobie: „Uspokój się!", ale uczucie paniki narasta. Próbujesz słu¬chać radia lub skupić się na jeździe, aby nie myśleć o tym, co się z tobą dzieje. Powoduje to jednak następną falę lęku! Sekundy wydają się trwać wiecznie. „Co będzie, jeśli teraz zemdleję? Może to atak serca!"
Zdrętwiały, przerażony na myśl o tym, co może się stać, wypatrujesz najbliższego zjazdu, gorączkowo szukając pomocy. Opuszczając autostra¬dę, powoli się uspokajasz, ale wciąż jesteś niespokojny i zdezorientowany.
To, co ci się przydarzyło, mogło cię spotkać na targu, w kościele, w ulubionej restauracji lub w jakimkolwiek innym miejscu. Przeży¬łeś atak panicznego lęku. Jego symptomy mogą być różne, ale reakcja jest zawsze ta sama - przerażenie!
Prawdopodobnie atak lęku zaczyna ci się kojarzyć ze zdarzeniem na autostradzie, wobec tego wnioskujesz: „Jeśli przytrafiło się to na autostradzie, równie dobrze może się zdarzyć wszędzie".
C
-- sobota, 26 lis 2011, 14:07 --
Tak właśnie rozpoczyna się koszmar. Z chwilą, kiedy znalazłeś się w zamknię¬tym kręgu wyznaczanym przez strach i próby jego uniknięcia, stałeś się ofiarą choroby znanej jako agorafobia, czyli lęku przestrzeni.