cyklopka

Tak, wszędzie było pełno krwi. Rzadko, ale podobno można to wyćwiczyć Zmysłowość Po pracy byłam na zakupach, wydrukowałam parę fotek (dam skarbowi w ramce) i kartkę okolicznościową z okazji urodzin kotki, potem Rossman (lakier, maseczka, szampon, chusteczki do demakijażu), na koniec Sephora do przewąchania tematu, ale zamówię Odlewki

Ano, ciocia ma fajne powiedzonka Trochę mi już zaczyna brakować tego lewego kciuka, czasem się przydaje

Straszny łobuz

Tosiu, ale to przecież nie twoja wina Skarb każe mi codziennie wysyłać uśmiechnięte selfie, bo nie chce, żebym była kiedykolwiek jeszcze smutna

Jak mawia przyjaciółka mojej mamy (z grupy lękowców): raz się żyje, a potem się tylko straszy. Są oczywiście pewne minusy, na przykład rozkojarzenie, ciągle się oblewam kawą, lodami, a dzisiaj zakrwawiłam pół kuchni krojąc jarzyny do zupy

Tak jest od samego początku Dzisiaj trochę sprzątałam, wyrzucałam zawartość torebek itd. potem zabrałam się za przerabianie T-shirta (męskiego) na sukienkę,teraz coś przy komputerze podziałam. Miłego wieczorku!

Moja Bardzo dobrze. Wszyscy są mili i cały czas nas chwalą. Ja sobie nie radzę z taką ilością pozytywnych emocji W międzyczasie zdążyłam się upaćkać lunchem i leciałam do najbliższej ciucharni po coś do przebrania Tak bardzo ja Za dużo wrażeń mam, chyba się zakochałam

To się wzajemnie wyklucza W pracy chłodno od klimatyzacji, raz dużo teorii, potem dużo praktyki, trochę peniam, bo jutro znowu będą nas sprawdzać

Korpo, panie, korpo. A tak całkiem na serio, to zmiany na lepsze mnie obciążają psychicznie i zostało parę rzeczy nie przerobionych, więc się akurat składa. Tak, leki to nasze dobre koleżanki, więc mówimy do nich zdrobniale Spoko macie to przedszkole Byłam dzisiaj się pożegnać z panią, do której chodziłam na angielski przez 5 lat

Dobry wieczór, trochę mnie nie było, dużo się działo. Postanowiłam wrócić na terapię, bo obiecałam, że jak nastąpią obiektywnie jakieś duże zmiany

Na wagę kupowałam, na pewno więcej niż 100 g.

Woda sodowa to była dawna nazwa wody gazowanej, czyli z dwutlenkiem węgla. Sód był potrzebny tylko do samego procesu, woda nie zawierała sody. Dobre kosmostrada, u mnie w sumie też niewiele letnich ciuszków pozostawało, trzeba będzie stopniowo uzupełniać zasoby. Zamawiam sobie właśnie buty do pracy baleriny/czółenka bez obcasów, ale nie mam co na randkę założyć, żeby i ładnie było, i pospacerować... Wczoraj za późno wzięłam leki i byłam bardzo słaba w pracy, muszę zacząć grzecznie chodzić spać, bo nie pociągnę tak długo. Mogą być też inne przyczyny mego rozkojarzenia Kupiłam dla taty kawę świeżo zmieloną, czekoladkę z całymi orzechami, przy tym też dużo czekolady dla siebie, z suszonymi owocami i różnymi bakaliami.

Cześć dziewczyny i chłopaki, może dziwna pogoda wpływa na słabości i inne stany. U mnie huśtawka, wczoraj byłam podenerwowana, dzisiaj uśmiech nie schodzi z buzi.

chyba sobie żartujesz... I co to za porównanie w ogóle? "Kobieta nie może być ważniejsza niż zespół" - cytat z forum Iron Maiden.

wiejskifilozof, w ewolucję nie trzeba wierzyć, wystarczy ją zaobserwować

Ano, ja na tyle poważnie traktuję i naukę, i religię, że zawsze chętnie i z przekonaniem się dzielę tym, jak ja widzę te sprawy w kontekście, dajmy na to, zdrowia psychicznego i naszego nastawienia do świata. Na szczęście pierwsze lęki już ze mnie schodzą. Przez pewien czas moją strefą komfortu było bycie singielką i zarabianie bardzo małych pieniążków, więc trochę musi poboleć zanim na prawdę zaufam i się zadomowię w nowej sytuacji Kupiłam świeże Tchibo.

Bo w jedzeniu, szczególnie w roślinach są składniki potrzebne nam, kiedyś była to wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie, obecnie naukowcy muszą ją odkrywać ponownie (Chociaż przypominam, że strychnina też jest naturalna ). Jeśli chodzi o medycynę alternatywną, to ona nie ma za wiele wspólnego z naturą, albo się opiera na pseudonaukowych teoriach, których prawidła przyrody w żaden sposób nie potwierdzają, albo na zjawiskach nadprzyrodzonych (nadnaturalnych). Czyli albo nie ma prawa działać, albo działają tu diabły. A opętanie robi różnicę. Ja w to wierzę. A prywatne doświadczenia mistyczne mogą być albo zjawiskiem duchowym, albo wytworem umysłu. Albo może się to trochę pomieszać. No ale możemy przeskoczyć na jakiś lżejszy temat Wiecie, chciałabym się już cieszyć życiem, bo mam ku temu wyraźne powody, ale jestem jeszcze lekko wstrząśnięta zmianami.

Tymczasowy avatar z serii "choroby psychiczne jako manuki". Ten reprezentuje paranoję.

Wierzę w Twoje świadectwo Był taki udokumentowany przypadek medyczny chyba z XVII wieku Cały czas mamy szkolenia, idzie nam różnie, potrzeba czasu i praktyki. Ale osoby szkolące są bardzo życzliwe. W związku ze zmianami w życiu zawodowym, osobistym i wszelkim innym odczuwam silne lęki, mimo że to zmiany w dobrym kierunku

mirunia, podobają mi się twoje pomysły na imiona. Asia bardzo popularne imię wśród kobiet pod 30-stkę, miałam ich miliony na studiach. Zuzia chyba najpopularniejsze wśród pierwszoklasistek. neon, to nie ma nic wspólnego z zaufaniem, niestety terapeuta musi być wymagający wobec osoby chorej.

Ano, moja zaczęła stanowczo, a jak zaobserwowała poprawę, to skróciła dystans O, avatarek mi się skończył, muszę coś nowego wymyślić

misty-eyed, wszystkie moje ulubione buty są z wysyłkowego Sklepy obuwnicze nudzą mnie najbardziej.

misty-eyed, dziękuję, tych dwóch ostatnich nie znałam. Może mi zwyczajnie już szkoda czasu i sił na bieganie na oślep po centrach handlowych, gdzie są ciuchy głównie młodzieżowe/po domu/jednorazowego użytku. A to ciekawe co piszesz o różnicach światopoglądowych, dla mnie istotne, bo jednak oprócz zachowań i przekonań psychologicznych, nad którymi pracujemy, mamy też kwestie duchowe i światopoglądowe, których terapia nie powinna pomijać, ale też nie może zmieniać na siłę, bo dajmy na to dla terapeuty czy innych pacjentów taka czy inna postawa życiowa była korzystniejsza.

tosia_j, dobry pomysł, taka na pewno by mi się przydała do pracy

mirunia, kosmostrada, widzę, że walczycie z dziwną pogodą i innymi przeciwnościami. To jedno z powiedzonek mojego taty. Dzisiaj byłam na zakupach, zamówiłam okulary, wybrałam oprawki, ale muszę poczekać na szkła, bo mam jedno oko na Maroko, drugie na Jerozolimę i zwykłe soczewki różniłyby się kształtem i grubością. Firma się dołoży do interesu, więc nie martwiłam się i zamówiłam te asferyczne. To było w centrum handlowym, więc zajrzałam też do paru sklepów za bluzkami i powiem wam, źle się czułam psychicznie. Obiektywnie mało było ubrań po mojej myśli, większość byle jaka, ale też taki lęk, że "wszystko bez sensu". Następne zakupy chyba przez internet...