nie czytałam bloga, masz gdzieś pod ręką linka?
właśnie dlatego mam wątpliwości, bo a nuż mi tam pomogą. może inaczej: a nuż dam sobie tam pomóc.
ale z drugiej strony może nie warto poświęcać pół roku życia, kiedy to samo można osiągnąć w terapii indywidualnej ambulatoryjnie, może w trochę dłuższym czasie, a w tym czasie wrócić na studia, iść do pracy... może teraz tak myślę, bo od paru miesięcy (po sporym epizodzie depresji) jestem na urlopie i odkąd depresja ustąpiła usilnie szukam sobie zajęcia. za jakiś czas depresja znów się pojawi, zostawię wszystko, potem ustąpi, zrobię rewolucję w swoim życiu, przez parę tygodni będzie fajnie, a potem znów pojawi się depresja. i tak w kółko.
jestem przywiązana do swojego terapeuty. to jest problem. to jest jedyna osoba, do której jestem przywiązana i przy której jest bezpiecznie. może dlatego tak trudno mi od niego odejść.
nie pomaga mi w podjęciu decyzji. muszę ją podjąć sama.