Skocz do zawartości
Nerwica.com

Peter88

Użytkownik
  • Postów

    596
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Peter88

  1. Przychodzi sobotni wieczór to i czas na refleksje, które generalnie są odgrzewanym kotletem. A teraz jestem w sytuacji niby dramatycznej ale w tym kraju to niby norma. Od sierpnia będę bezrobotny, nie mam pomysłu na życie, na siebie na nic...a nie zaraz mam pomysł na życie!-wiem jak z nim skończyć. Nie ma na tym świecie miejsca dla ludzi wrażliwych, spokojnych, melancholików z zaburzeniami lękowo-nerwicowymi, po prostu rzeczywistość wyeliminuje takich jak ja...albo prędzej albo lada dzień. Pewnie ameryky nie odkryłem ale po to jest to zakichane forum. Jednak w moich zaburzeniach jest coś czego nie powiedziałem swojemu lekarzowi, a mianowicie, lęk przed ześwirowaniem, a to mogło być ważne. Nie wiem, może to objaw charakterystyczny dla jakiegoś zaburzenia...tak czy siak, nie obraże się, jak lada dzień pierdolnie na ziemie jakaś asteroida, czy wybuchnie wojna nuklearna. Męczy mnie już wszystko...
  2. Co za palę to mam doła, totalne odrealnienie, odosobienie i chuj wie co jeszcze, nie wiem, kurwa już niezdzierże tego gówna...
  3. No...to ja się też pożalę, jak baba trochę ale co mi tam, po ot jest ten temat... Ogarnia mnie wszechobecna beznadzieja i co chwila nachodzą mnie podobne-okresowe refleksje.Ten wpis będzie nie co chaotyczny-chodzi o to, że odczuwam dziś jakiś bliżej nieokreślony niepokój, ot chodzi za mną od piątku. Taki spjerdolony wisielczy nastrój. Żeby było ciekawiej tydzień temu dowiedziałem się o śmierci brata mojego znajomego z dawnych lat.A w ten weekend wiadomość o kolejnej śmierci młodej osoby z mojego miasta-samobójstwo. Kurwa, żesz jego mać, ja ich wcale nie znałem a odbieram to jako tragedia w gronie bliskich znajomych. Bo to jest kurwa pojebane w jakich mi czasach przyszło żyć...ktoś umarł, życie idzie dalej, ludzie z pogrzebu wrócą, włączą tv, zeżrą kebaba a za tydzień impreza. To wszystko idzie w jakim posranym kierunku, jeszcze to straszenie wojną, pjerdole gdzie ja się musiałem urodzić, w czasach cywilizacji zagłady chyba....A jeszcze z 10 lat temu wszystko było takie fajne, weekend był przyjemnością a nie męczarnią, ludzie nieco inaczej nastawieni, głupie wypicie piwa na otwartym powietrzu dawało człowiekowi frajdę, a teraz?, nawet napić mi się nie chce bo zaraz gadka schodzi na temat pracy i kasy, co się z tym narodem dzieje?...jasne, że to pytanie retoryczne. Sądzę, że nie jestem osamotniony w tym odczuciu. Generalnie temat nieco głębszy ale już za długo siedzę przed matrycą, nie chce mi się klepać.
  4. Peter88

    Samotność

    Bo to baby są zazwyczaj opuszczane przez facetów straszne...
  5. Peter88

    Samotność

    czemu same baby dyskutują?
  6. A ze mną to jest tak...czuje się tak jak by nie było nigdzie dla mnie miejsca w życiu, rozdrażniony jednocześnie i przygnębiony, znam ten stan od dawna...tyle, co jakiś czas wyłania się epicentrum tego gówna i ma ono miejsce teraz oraz często ma to miejsce pod koniec tygodnia, właśnie w niedzielę albo jak mam za dużo wolnego czasu, fascynujące nie?. Co ciekawe jak jestem po za domem jest lepiej, ale nie potrafił bym żyć nigdzie indziej niż w rodzinnym mieście, taki paradoks-"tam" też w końcu dopada mnie osamotnienie...jakaś samotność w tłumie...właśnie to jest TŁUM, to są ZOMBIE, to nie są ludzie, homo sapiensy powinny mieć uczucia, jakąś empatię, a ja tutaj widzę jeden cel tego gatunku-$. Nie chodzi o współczucie, wsadźcie sobie je w d**ę (to do tzw znajomych). Były święta(oj jak się kochaliśmy), był sylwester , którego i tak oglądałem z okna, po raz 10 chyba i chójj nowy ten sam jak poprzedni rok, ot i cała egzystencja, od sylwka od sylwka, lata lecą, człowiek co raz bardziej świadomy rzeczywistości, zmęczony nią...co raz bardziej na siłę stara się znaleźć jakiś punkt zaczepienia w życiu a tutaj wciąż te same problemy osobiste jak i ogólnospołeczne. Dobrze, że mam jakąś rodzinę, bo inaczej to było by już ze mną kiepsko.Brałem pół roku esci, coś tam pomogło, fakt ale wystarczy...może to był błąd, może nie, nie wiem, w sumie odstawiłem z powodów czysto ekonomicznych. Musiałem, bo nie wiem kiedy później wejdę...wybaczcie
  7. Peter88

    Samotność

    tutaj piszemy o naszej samotności?, cokolwiek to znaczy, czy to jakiś odgrzewany mielony?
  8. chodzło mi o to, że jechałem autobusem 2h wcześniej i przez to jestem trochę zmulony , tak czy srak zjebany dzień.
  9. @wel2to zjedz bigos....też mni eise chce spać, bo wstałem po 7 i jeszcze korwa 2h w autobusie do tego dochodzi chojowe ciśnienie no i jestem truchłem
  10. sylwester a ja czuje się jak by mi ktoś chatę szturmował ;/, pjerdolę to gówno...
  11. ciekawe -- 08 cze 2014, 00:11 -- o_O To było o mnie? o zeusie, widzisz i nie grzmisz -- 09 cze 2014, 17:12 -- Sobie tak myśle, co mi po policji, nie mogę od razy sprawy w sądzie mu dojebać, tylko co ja powiem, jaki zarzut?, że obawiam się o swoje zdrowie, bo to czub?, i niech go odizolują?, co oni mu mogą?.Przecież to musi mieć sens, dadzą mu grzywnę a i tak moja matka za niego zapłaci bo to gołodupiec-żal.
  12. Powiem ci, że ja mam to w dupie, ale co będzie gadać tzw. środowisko?, jak zareagują sąsiedzi, znajomi? dziwne spojrzenia? a jak będą mnie wytykać palcami? Czy to honorowe? Dobra, zapomniałem czegoś dodać, on się wkurwił wiecie czym?, bo mu odpowiedziałem "spadaj", żeby nie było, że jestem stronniczy. A tak naprawdę wkurwił się, bo zrobił z siebie idiotę-mniejsza o szczegóły. Ale do kurwy nędzy ile można zlewać jego pretensje, żale z dupy i nadgorliwe przypierdalanie się?, no kurwa ile?, niech on się odpjerdoli skurwiel raz na zawsze bo chuja mu zawdzięczam na dobrą sprawę.Ja sobie ojca nie wybierałem. Wchodzicie do domu, dobrze nie przekroczyliście progu a tu od razu ktoś na was z mordą, no jak można być takim pojebusem-tak matka go czasem nazywa. To nie moja wina, że każdy go całe życie jebał, bo jest korasem, on się za to ma na mnie wyżywać?. Jeżeli ja we własnym domu nie czuje się już bezpiecznie to gdzie? Chętnie bym spjerdolił stąd jak bym miał dokąd. I wkurwia mnie to, że jak jakaś jebana nastolatka-gimbusiara wylewać jakieś żale na forum
  13. pewnie, że nie. -- 07 cze 2014, 20:29 -- Co to jest, kiepscy reaktywacja? . No tak, ale co powiem, że mnie bije czy grozi, jak on się nie przyzna a ja będe miał przeyebane. Ale znając jego to możliwe, że jak zobaczy funkcjonariuszy to jescze do nich z ryjem i dobrze by było, mieli by jakiś ogląd. Ale wiecie, nadawać na własnego starego to nie bardzo chyba?, czy do sądu podawać, mógłbym, o groźby? Właśnie, czy mogę zarządać żeby przedstawili mi opinię nt. jego stanu psychicznego i jak to się ma z punktu widzenia nie wiem, może przesadzam-ale zagrożenia zdrowia ludzi?, bo jak nie fizycznie to psychicznie jest mistrzem w znęcaniu się, jak go słyszę, jego narzekania, pretensje to na wymioty mnie bierze. -- 07 cze 2014, 20:39 -- Moja matka wie tyle co i ja, że ona ma coś z garem. Człowieku co on odpjerdalał jak byłem mały-gary latały, miski, pasty, szczoteczki. Raz moją matkę rzucił słoikiem, nie wiem czy celowo nie trafił, czy jak.Fakt nigdy jej nie uderzył, ale groził.Pewnie, że się nie leczy, z tego co wiem on jakieś leki brał, na terapie nie chodził. Ale co charakterystyczne, pamiętam, że on miał czasem takie stany, że drze ryja, a potem tak jak by miał się rozpłakać.Raz moja matka to niego- usiądź. Ktoś zapyta, czemu z nim jest, a no proste-jest za dobra. On po prostu gada od rzeczy. -- 07 cze 2014, 20:29 -- Co to jest, kiepscy reaktywacja? . No tak, ale co powiem, że mnie bije czy grozi, jak on się nie przyzna a ja będe miał przeyebane. Ale znając jego to możliwe, że jak zobaczy funkcjonariuszy to jescze do nich z ryjem i dobrze by było, mieli by jakiś ogląd. Ale wiecie, nadawać na własnego starego to nie bardzo chyba?, czy do sądu podawać, mógłbym, o groźby? Właśnie, czy mogę zarządać żeby przedstawili mi opinię nt. jego stanu psychicznego i jak to się ma z punktu widzenia nie wiem, może przesadzam-ale zagrożenia zdrowia ludzi?, bo jak nie fizycznie to psychicznie jest mistrzem w znęcaniu się, jak go słyszę, jego narzekania, pretensje to na wymioty mnie bierze. -- 07 cze 2014, 20:40 -- kurwa, to miała być edycja postu
  14. Witam! Żeby nie owijać w bawełnę, mam prawdopodobnie ojca schizofrenika. Mówię prawdopodobnie, bo nie wiem tego na 100%. Wiem, że się leczył psychiatrycznie kiedyś, ale nie wiem na co. Wiem też, że lekarz rodzinny napisał mu kiedyś, że ma schozofrenie a ten się oburzył. Przy okazji gadałem z psychiatrą i powiedział, że lekarz nie może stawiać takich diagnoz. Ale ja wiem, że on nie jest do końca zdrowy, wiem to ja i moja matka, która się z nim całe życie użera. Nie zakładał bym tego tematu, gdyby nie to, że ostatnio wystartował do mnie z łapskami, dosłownie o nic. On ma jakieś urojenia, wieczne pretensje o duperele, że musi robić, choć nie pracuje, że ja z nim nie gadam-bo w sumie nie mamy sobie nic do powiedzenia. Czy zrozumieliście by człowieka, który jest głową rodziny, utrzymuje go żona a on ma pretensje, że musiał umyć "ujebaną"-jego słowa umywalkę czy pozamiatać?. Powiem wam, że po dzisiejszej akcji jestem bezradny, on jest nieprzewidywalny. Jak miałem 4 lata skurwiel się awanturował z moją matką nad moją głową, co pewnie jest przyczyną moich dzisiejszych problemów emocjonalnych. Czy ja coś mogę zrobić?, nie wiem-zgłosić go, niech go wyślą na przymusowe leczenie? To jest gorsze od choroby alkoholowej mam wrażenie.
  15. Kurde farmakoterapia jak już ;]. @terminal nie, nie chodzę, daj spokój, nie wierzę w to. Czemu po pół roku akurat?Może i fajny czas na wyleczenie ale już mnie to drażni ile można siedzieć, z drugiej strony wiem, że w robocie ze swoimi predyspozycjami nie miał bym łatwo. Mówisz, żeby nie kończyć...może i masz rację...
  16. Wiecie co, pjerdolę, to, kończe z farmaterapią. Nie pracuje, to nie stać mnie na to i koniec, mam kasę ale dziwnie tak wydawać na to. Lekarz mi zalecił 2 tab. a ja stwierdziłem, nie 1,5 jest ok (ale przemawiała przeze mnie ekonomia bardziej). Po 3,5 miesiąca odstawię esci, niech się dzieje wola nieba. Tak jak powiedziałem, są jakieś efekty ale co z tego, jak ja nie jestem narażony na większy stres związany z zatrudnieniem, to nie ma sensu na marne przyjmować leków.Prawdziwy sprawdzian będzie jak będę aktywny zawodowo a nie jak siedzę w chacie, choć i tak co jakiś czas mi się nie chce. Nie chce mi się wstawać, wychodzić z domu, chodzić na zakupy, czasami tak po prostu mam. Taki ze mnie typ, energia życiowa została gdzieś tam na jakimś etapie rozwoju, ja to widzę jednak inaczej, po części oczywiscie psychika ale to są predyspozycje fizyczne, taki ze mnie cherlak, że wszystko mnie przytłacza i w końcu i tak łapie kryzys. Zresztą jak świat (ludzie) się nie zmieni, to nie wyeliminujemy depresji/nerwicy ze swojego życia, po prostu przyszło nam żyć w taki skurwiałych warunkach, jedni to znoszą lepiej, drudzy gorzej. A Polska to nie jest najlepsze miejsce na ziemi i nic nie wskazuje na to, żeby coś się miało zmienić.
  17. Muszę się podzielić z wami pewną informacją co to którym może się przydać. Od kilku lat cierpię na nadwrażliwość a właściwie moja głowa na promienie UV. Latem wystarczy 5 min w pełnym słońcu, żebym dostał bólu głowy. Od kilku dni mam u siebie piękną sloneczną pogodę jednak nie czuje się najlepiej, wystarczyło, że wyszedłem trochę na słońce na balkon a potem przespacerowałem się po mieście ale zaznaczam, że w czapce i dziwnie się zacząłem czuć. Jak zwykle skończyło się na złym samopoczuciu i bólu głowy. A teraz zajebista informacja jaką znalazłem-Niektóre leki (antydepresyjne, moczopędne i antykoncepcyjne) wzmagają wrażliwość na słońce,, nosz kurde zajebiście ja p***Ę . Skoro w marcu od słońca, które wiadomo, że nie daje się we znaki tak jak w czerwcu czy sierpniu mam takie objawy to co by było latem?, pewnie udar. Zajebiście się żyje kiedy tyle rzeczy utrudnia normalne funkcjonowanie. Zawsze byłem takim cherlakiem, tak samo zmiany pogody, szczególnie w okresie przejście z zimy na wiosnę wywołują u mnie niezły sajgon, żal. Nienawidzę swojego cherlawego organizmu.
  18. przez tą jebaną pogodę zamulam się totalnie i mam jeszcze większe problemy ze wstawaniem, kuźwa ludzie po to są pory roku, żeby zimą był chłód, wiosną ciepełko a latem skwar a nie kuhwa groch z kapustą jak teraz.Też nie przepadam za przeciągającymi się mrozami, ale temp. w granicach -3-+5 jest jeszcze znośna nie?...I z czego idioto się cieszysz jeden z drugim?, że możesz sobie pobiegać w lutym w krótkim rękawku a jutro zapalanie płuc??!!
×