Skocz do zawartości
Nerwica.com

Peter88

Użytkownik
  • Postów

    596
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Peter88

  1. Chyba nie do końca mnie zrozumiałaś albo nie miałaś do czynienia z takim zjawiskiem w swoim życiu a może każdy to przeżywa na swój sposób. Ty myślisz, że ja z tego czerpałem satysfakcje?, no bez jaj.Do czasu jak mogłem sobie pogadać z fajną koleżanką z daleka to oczywiście, że było git, ale ja to traktowałem jak rozrywkę i po części próbę zastąpienia kontaktów realnych wirtualnymi, to na pewno .Ale nigdy na początku o niej nie myślałem jak o osobie, którą chciałbym poznać na żywo a co dopiero jak o obiekcie pożądania, ona mi nie pasowała i fizycznie i osobowościowo, to przyszło nagle. Cierpienia młodego Wertera czytałaś ?
  2. Rozumiem, tak tylko piszę hipotetycznie. Ja mieszkałem w DS (choć miałem blisko do domu-89 km i wracałem na weekendy) a i tak byłem łącznie na tylu imprezach, że można by je na palcach 2 rąk zliczyć. Nawet jak obok w pokoju coś się działo i wychodziło na korytarz to mnie to nie dotyczyło, nie zawsze ale w większości przypadków. A jak już się poszło gdzieś, to 10 min później chciałem stamtąd spierdalać. Miałem jedynie 1 rok, gdzie mieszkałem w pobliżu takiego hardkorowego i wpływowego środowiska, że doszło nawet do kontaktu z grubszymi używkami ale to jednorazowo. No i spałem zazwyczaj sam . Summa sumarum był to fajny okres (również z chwilami mniejszych czy większych załamań z momentami totalnego zrezygnowania i pogubienia się) ale wykorzystałem może 10% potencjału jaki miałem do dyspozycji. No cóż, różnie to można interpretować, niby z jednej strony zmarnowałem sobie młodość, ale z drugiej nie jest to zmarnowanie encyklopedyczne (alkohol, dragi, konflikty z prawem,). Ale w głębi czuję jak bym miał z 80 lat, mimo, że wyglądam na 18, zawsze tak siebie widzę.
  3. Jak studiowałem, to miałem dość i chciałem iść do roboty, bo sądziłem, że to jest lepsze. Teraz roboty nie mam a jak jest to z tego stresu mam ochotę się gdzieś wysadzić. Tak źle i tak chujowo.Człowiek to jest głupi jednak. Ludzie studiujcie sobie ale jednocześnie korzystajcie z ostatnich lat względnej wolności i komfortu.
  4. przynajmniej miałaś odwagę zapytać się w 4 oczy.
  5. A czy wy też czuliście się jak idioci przy 1. rejestracji ?
  6. czy ja wiem, jak się rejestrowałem na oddział ortopedyczny w szpitalu to nikogo to nie obchodziło.
  7. Przyjaźń to jest tylko w filmach i to tych z lat co najwyżej 90-tych. Czy jak się rejestrowaliście/łyście 1. raz do psychiatry to pielęgniarka pytała się was o imiona rodziców czy stan cywilny ?
  8. 100% racji, mądra kobitka z ciebie i wrażliwa, m. in. dlatego będziesz mieć ciężko.
  9. zmęczona_wszystkim Podobną diagnozę przeczytałem już kiedyś, po części być może tak jest. Ja dawno zaprzestałem aktywnego poszukiwania kogokolwiek. I możliwe, że uaktywnia mi się taka potrzeba i to z burzą uczuć, ale nie jestem do końca przekonany co do tej diagnozy. Przecież, ja dla niej zrobił bym wszystko i fakt, że ułożenie z nią życia jest totalnie nierealny wprowadzał mnie w stan odchodzenia od zmysłów, nie żartuje. Gdyby to było możliwe spotkał bym się z nią ale jednocześnie wiedział bym, że to nie ma przyszłości. Ale to mnie wku****a bo by się okazało, czy czar by prysł i by się okazało, że kocham kogoś kto nie istnieje czy rzeczywiście bym to poczuł przy kontakcie w 4 oczy no i jednocześnie bym dolał oliwy do ognia. Nigdy się tego nie dowiem .
  10. Nie wiem czy ktoś by mnie zrozumiał (sam siebie nie rozumiem), nie byłem nigdy w związku a przeżyłem kilka niezłych wstrząsów z powodu nieodwzajemnionego pożądania. To by nie było jeszcze takie chore, gdyby nie to, że zdarzało się to w świecie wirtualnym i nie mówię tutaj o zauroczeniu, nie. Problem w tym, że ja nie mogę tego do końca zrozumieć jak można się tak zaangażować nieświadomie, w sumie nawet założyłem kiedyś tutaj temat i dostałem odpowiedź po części satysfakcjonującą. I kiedy wydawało mi się, że to już mam za sobą, jak jakaś ospę, to od kilku tygodni leczę się znowu z tego, to jest jak nowotwór, niby już go nie ma ale są nawroty. Nigdy bym się nie związał z kobietą z dziećmi a ją bym chciał spotkać choćby i teraz, mimo, że zasadniczo ma cechy i nawyki, które normalnie by ja zdyskwalifikowały w moich oczach, ale jednak.Jestem jakimś emocjonalnym wrakiem, cokolwiek to znaczy.
  11. Wybaczcie ale nie ma sensu zakładać wątku a mój, w którym poruszyłem ten problem i tak nie jest aktualizowany -http://www.nerwica.com/post1512730.html#p1512730 Chodzi mi teraz o to, że od dawna rozważam wizytę u specjalisty ale jak czytam w artykule, że Leki psychotropowe są szkodliwe i ich stosowanie niesie ze sobą bardzo dużo skutków ubocznych, których ciężko się pozbyć nawet po odstawieniu leków [http://psychologia.wieszjak.polki.pl/leczenie/237999,2,Pierwsza-wizyta-u-psychiatry-kilka-przydatnych-porad.html], no to ja jebie , tym bardziej, że gdzie indziej słyszałem w wywiadzie z psychiatrą dokładnie coś odwrotnego, nie wiem czy ta pani to jakiś pismak a nie lekarz czy psycholog ale teraz znowu mam wątpliwości. Ok, nie odrazu musze dostać leki racja.
  12. Kruwa no nie wiem! Nie próbowałem. Chyba pomyliłeś tematy. To jakby wbić na forum ślepych wampirów i pytać czy widzieli swoje odbicie w lustrze. to takie półprowo Nie no ok, ale wchodzą kobiety i wypowiadają się też przy okazji nie,
  13. Ja to nawet już nie chciałbym mieć nikogo na stałe w sytuacji jakiej jestem tj. brak pracy, mieszkanie ze starymi. Tylko bym się dobił jak by mi się udało i bym uwierzył, że to mogło by być tak fajne. A z drugiej strony miał bym robotę, to bym przychodził do chaty i przenosił problemy zawodowe na grunt związku. Mało bym miał czasu i na nic bym nie miał ochoty pewnie, jednocześnie bym się dobijał faktem, że nie potrafię utrzymać przy sobie tej osoby, że nie poświęcam się jej, no bo jak?. Chyba, że ona była by z tej samej branży, to by to jakoś rozumiała, albo byśmy pracowali w tym samym zakładzie. Za leniwy jestem na życie z kimś, za słaby już na życie samemu, ciekawe ile bym wytrzymał. Już nie mówiąc o tym, że bym ją zanudził na śmierć, ja pierdziele, wiecie, że mi sprawia problem wybranie komuś prezentu?, bo w ogóle tego prawie nie robię.Fajnie to było by mieć kogoś jak się miało te naście lat, a teraz?, po co?, dla dzieci?, dajcie spokój. Mój kuzyn związał się z dzieciatą kobietą 10 lat starszą, jest pewnie szczęśliwy ale do czasu, tym bardziej, że ma z nią dziecko.
  14. co brałaś?, zmniejsz dawkę, wykończysz się.
  15. Racjonalnie myśląc, jestem na tak, ale moja psychika nie daje mi szans na konstruktywne działanie. Aha i jeszcze jedno-mam 25 .
×