
izaa
Użytkownik-
Postów
1 047 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez izaa
-
Dużo zależy od wychowania rodziców. Ale nawet i rodzic nie zdąrzy zawsze upilnować Ciężką pracą dążysz do lepszego życia. Ciesze sie, że masz tego świadomość :) E tam, dużo ludzi sie upasło, mają mniej stresów albo wręcz przeciwnie i podjadają sobie. Zresztą przestali juz dojrzewać i rosnąć. Niektórzy wolą grubsze dziewczęta
-
Co masz na myśli?
-
Nie jesteśmy w stanie jej pomóc. Tylko ona wie, co czuje i na co jest gotowa. My przedstawiłyśmy swoje rację. Szanuje Twoje zdanie. Szanuje i swoje zdanie. Każdy z nas jest inny. Musi wszystko przemyśleć. Ale nie poddawać sie i mówić że swiat jest be. W inny sposób do tego podejśc. -- 26 sty 2014, 11:50 -- Chodziło mi że studiowac po najmniejszej lini oporu i skupić sie na maturze. :) -- 26 sty 2014, 11:51 -- Koniec marudzenia u mnie :) Ide sie uczyć i miłego dnia wam życzę!
-
elo, ostatecznie to jej decyzja. Tylko i tak ma pół roku. To mało. Przez te pół roku może sie skupic na maturze i ją poprawić. Ale wcale nie musi rezygnować z ukonczenia studiów. Może podejśc po najmniejszej linii oporu. Wg mnie nie tkwie w zaściance. Mamy juz ponad 20 lat, nie jestesmy dziecmi, a podejmując jakis cel działania warto do celu dojść. Może wziąźć dziekanke by w razie zawalenia roku nie płacic za niezdane przedmioty i skupic sie na maxa na maturze. Gorzej jakby zrezygnowała ze studiów i matura poszła lipnie. Trzeba wziąźć wszelkie mozliwe drogi wyjścia i wybrać najodpowiedniejsza, a potem- nie oglądać sie i niczego nie żałować tylko robić swoje.
-
elo, rezygnowac mogą osoby pogodne w życiu, mega optymisci, którzy wiedzą że poradzą sobie w życiu i nie boją sie niczego. Natomiast nasza koleżanka do takich nie należy. Co do tamtego chłopaka- skonczył I stopien i ma zabezpieczenie w razie gdyby medycyna go wykończyła. Nigdy nie narzekał i był mega pogodny, zarażał energią. Pozytywne nastawienie do świata. Był też karol, co kochal swoją prace, a studia traktował jako zabawe. nie ukonczyl, nie moze isc dalej na studia o samolotach. jest zawieszony. do obrony licencjatu przystąpi w tym roku. pracuje i robi to co kocha, wie ze ukonczyc warto by móc dalej sie rozwijac
-
To jest twój wybór ale dosyć niepoważny gdybyś rzuciła studia. Za dużo myslisz o nich. negatywnie. Gdybasz i gdybasz. Trzeba brać sie w garść i dokończyć. Tym bardziej że nie poczujesz ulgi rzucając to. Może krótkotrwałą. Udowodnisz sobie tylko to, że sie poddałaś., Może być też tak, że z perspektywy czasu decyzji nie będziesz żałowała. Ale przy mecie zrezygnować- mało kto żaluje. Nie znam cie na tyle dobrze. Życzę dobrego wyboru.
-
Ja rok temu byłam też zestresowana. Aaaaaaaaa po cholere studiuje, pracy nie będzie i wogóle. Stwierdziłam- dosyć, ide do psychoterapeuty, bo problemy sie nie skonczą. Kazała mi wziąźć dupe w troki i skonczyć co zaczęłam, przedstawiła metody do odraczania tych mysli. I nie było zmiłuj. Pracowałam i studiowałam. I jestem dumna że sie nie poddałam. Jeżeli jesteś na tyle odważna i zdeterminowana możesz przystąpić do poprawy matury. Ale zapewniam cie, że ukończenie tych studiow da ci satysfakcję.
-
Najlepiej jest sie poddać przy mecie. Najlepiej. Bo stres zjada. Ja rozumiem gdyby była na I czy II roku. To można rezygnować. Jak zda licencjat to sobie udowodni, że potrafi mimo trudności dojść do celu. Jak sie teraz podda, to zapewniam- wcale nie poczuje sie lepiej. Każdy psychoterapeuta kazałby jej walczyć. Dla udowodnienia że potrafi. Po pierwsze udowodni sobie że umie skończyć to co zaczęła, po drugie otrzyma jakis papier i będzie mogła zastanowić sie co dalej. A tak? Zmarnowane 2,5 roku. Różni są ludzie i widze z perspektywy innych ludzi, że takie poddanie sie nie wyszło im na dobre. NIKOMU.
-
Ja nie mówie że na anglistykę, ale na cześci kierunkach przy rekrutacji na mgr liczy sie rozmowa kwalifikacyjna w języku angielskim. Nie trzeba leżeć na pieniądzach by wyjechać do innego miasta. Ale trzeba być odważnym i ryzykować. Np jechać w wakacje za granice i zarobic na ten start. Nie każdego stać na ten krok i ja to rozumiem. Ale skończ ten kierunek, nie zamartwiaj sie przyszłością, bo nic z tego nie wyniknie :). Odraczaj tą ruminację.
-
Nie wiem jakie masz zamiary, ale nie na każdej uczelni jest rekrutacja w języku angielskim. Powinnaś sie skupic by skonczyć ten licencjat. Potem są różne drogi mozliwosci. Można iść na zaoczne, pójść do pracy itd... Wszystko dla ludzi. U mnie ludzi uczyli sie i płakali. Zdali licencjat i poszli w innym dla nich kierunku. Może nie wymarzonym ale nie narzekają. Nie można sie poddawać :) Miałam na roku kolesia który co roku poprawiał maturę, by sie dostać na medycynę. W sumie 3 razy. Nienawidził tej uczelni, ale nie tracił pogody ducha, i miał zbóje, poprawki ale licencjat obronił. Poszedł na płatną medycyne
-
Kto ci takich rzeczy nagadał? :) Można iść na magisterke, przeprowadza sie rozmowę z rekrutantem. No chyba że chciałabyś iśc na kierunek medyczny. Lub całkiem niezwiązany z twoimi studiami. Ludzie nawet z uniwersytetów przechodzą na politechnikę i odwrotnie, nie nadrabiając róznicy programowej.
-
Ucz sie ucz :), masz tylko pół roku, potem pójdziesz na inną magisterkę
-
wiem! Ale próbowałam przekonać peter88, żeby zaczął pozytywnie myśleć xD, a on że nie potrafi, noo... xD i zaczęlismy jęczeć
-
Co ja zrobie, że nie umiem marudzić :)))! Ja was tu do pionu ustawie, każdy będzie 100% optymistą
-
Ahahahah xD dzisiaj jeszcze nic :) wenflaksyna- najniższa dawka, zapobiegawczo na jadłowstęt.
-
Bądź na tak całym sobą :), pracuj nad tym hehe, uwierz, da sie! Spójrz na chirurgów. Dla mnie najcięższy zawód świata. I kurde! Dają sobie radę
-
No nie. Bo ja nie rozumiem jak mozna tak mysleć o sobie i być na nie nie nie. Albo człowiek tkwi z tej kupie albo wychodzi z tego.
-
Ba, bo życie to nie zabawa, coraz trudniej sie robi. Na cholere mysleć- podołam, nie podołam, chce mi sie czy nie chce? To prawda nie znam Cie. Ale twoje nastawienie nie jest dobre, zdajesz sobie z tego sprawę. Więc w jaki sposób chcesz sobie pomóc?
-
Peter88 to dlaczego miałbyś sobie nie poradzić? :) Wierze w Ciebie! uwierz w siebie :) Mądry facet z ciebie, tylko ta głupia praca obniżyła ci samopoczucie! Obiecaj mi że od jutra przestaniesz mieć do siebie pretensje. Dasz radę! Skończyłeś studia, pracowałeś, wyjechałeś z domu i dałeś radę! Zasługujesz na dużo i znaj swoją wartość!
-
A jak poszedłeś na studia to też do innego miasta? Mieszkałeś z dala od domu rodzinnego?
-
Ah wiec problem tkwi w pracy. Rozumiem cie. W ubiegłym roku pracowałam i to w dość nerwowej atmosferze. Zarzucano mi wiele rzeczy. Ale nie zwolniono . Dosłownie za wszystko. brak pracy to poważny problem. Ale nie możesz zamykać sie w domu. Może inaczej. Nie obwiniaj sie za całe zło świata, nie obwiniaj siebie, szanuj siebie. Ceń siebie. Szukaj jakiegoś wyjścia z sytuacji np może praca za granicą, inne miasto? Walcz z tą pustką. Towarzystwo innych ludzi może pomóc, ale masz racje- nie musi. Jednak warto robic cos, niz nie robic nic dla poprawienia sytuacji.
-
Hahahaha jak ja uwielbiam takie zdjęcia xD laseczka jak patyczek lekka, ale cyca musi mieć!
-
Wcale nie tak mało osób :). Na pewno ktos normalny sie znajdzie :). Tylko to TY musisz otworzyć sie na człowieka. Mało kiedy jest tak, że ktos chce nawiązać kontakt z wieczną marudą. Tak naprawdę czemu jesteś nieszczęsliwy? Z samotnosci, z nudów, niespełniony w pracy? Jak dwa pierwsze to znaczy, że potrzeba ci towarzystwa :). Własnie po cholere siedzisz w domu! Wychodź do ludzi i nawet na takie piwo trzeba było iśc, nawet jak miałbyś milczeć. A moze jednak cos by sie potoczyło ciekawie?
-
A mieszkasz w jak wielkiej miejscowosci? pareset ludzi? Parę tysięcy, parenascie, paredzieciąt, pareset tysięcy?
-
A może zaczniesz udawać, że się akceptujesz?? Aż wkońcu w to uwierzysz? Znajdź sobie ludzi, którzy w twoim otoczeniu nie marudzą, o braku perspektyw i posłuchaj ich i rozmawiaj z nimi o TYCH tematach. O książkach, filmach, facetach, butach czymkolwiek. Są naprawde ludzie, którzy zarażają nas pozytywną energią. Ja mając chandrę uciekam do takich ludzi, ktorzy może i gadają głupoty, ale nie nakręcają sie jaki świat jest zły. Peter88- Więcej optymizmu. Mając 26 lat jesteś w kwiecie wieku, korzystaj, wycisnij na maksa,