Jowita dzięki za szybką odpowiedź. Przeczytałem tutaj wszystkie 15 stron od godziny 18 aż do teraz i widze, że spokojnie moge wstąpić do waszego klubu. Wiesz ja niewiem jak z nimi walczyć, ja sie po prostu ie poddaje, ide w zaparte, mowie sobie ze twardy jestem i wyobraz sobie, ze z tym potworem w srodku podróżuje po świecie wzdłuż i wszerz, bo niemam czasu się zatrzymać choć na chwilę. Mam pomoc u mojej dziewczyny, która jedyna na świecie wie oprócz moich rodziców, którzy też by nie wiedzieli, gdyby nie dzień w którym mnie do szpitala wieźli bo się opanować nie potrafiłem a wtedy myślałem, że to jakiś atak albo zawał bo nie wiedziałem o moich zaburzeniach lękowych). Odkąd uświadomiłem to sobie jest i tak juz znacznie lepiej, bo jedynym problemem jest ten płytki oddech, strasznie pocące się dłonie i niekiedy zgaga, która może być też jednym ze skutków tego shitu. Czasem myślę sobie, że to wszystko przez bogate życie towarzyskie prowadzone latami, które miało pewnie jakiś wpływ (mam 23 lata) znacznie jednak je ograniczyłem w ostatnim czasie bo 1 atak pojawil sie w kwietniu 2006, ale nie moge zostawić swego życia i jeżdze na rózne wypady, cierpię po imprezach alkoholowych, na wyjazdach służbowych, na egzaminach na studiach, w ogóle w życiu codziennym, ale nie potrafie tego ogarnac. Co dziwne są sytuacje, kiedy musze tydzień zostać gdzieś sam (tzn bez bliskich) i wtedy wiem, że mogę liczyć tylko na sibie i to mnie buduje w jakiś sposób i jestem silny, biorę wszystko w swoje ręce, niemam czasu na myślenie o pierdołach jakimi są, teraz już wiem te posrane nerwice. Najgorzej jak mam za dużo wolnego czasu (wakacje) to mnie stresuje – paradoksalnie. Wiesz co sobie pomyślalem tak przed chwila? Takie pozytywne stwierdzenie - czym sa nasze problemy podłóg problemów innych ludzi np. tych głodujących w Afryce albo biedaków w Azji - my mamy problem z zaczerpnieciem swiezego powietrza - banalne, tym bardziej, iż wiemy , że to wszystko drzemie w naszej psychice. Tak czy inaczej świetnie, że jest ta stronka, zostane z wami napewno i będziemy się wspólnie wspierać i Dzielic doświadczeniami. Pozdrawiam schizole
[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:37 pm ]
Dodam jeszcze, że to wszystko jest chronologiczne trwa okresami - np. od 3 dni mnie chapie. Są okresy nawet miesiąc albo lepiej, że zdarzy sie tam jakiś minimalny stres ale to normalne u każdego człowieka i w tym okresie myślę sobie... ok juz sobie poradziłem przezwyciężyłem to szajstwo - jestem wielki, pewny siebie wtedy, niczego się ni boje jak kiedyś przed tym kiedy to się zaczęło, aż przychodzi dzień i ni stąd ni z owąd nagle wraca. Niewiem czy to ma podłoże wyłącznie psychiczne, bo problemy to ja mam codziennie, głównie te związane z wykonywaną pracą, która jest nerwowa i przebiega w szybkim tempie. Cięzko rozszyfrować co jest przyczyną, choć czasem sytuacje, które powinny mnie zżerac potrafię tak opanować, że jest poprostu perfekt. Także u mnie to jest ciężkie do ogarnięcia. Sam już niewiem jak to ogarnąć i czy kiedyś uda mi się wypędzić tę bestię!!!
[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:41 pm ]
aha jeszcze jedno... dla mnie najlepszą terapią jest seks !!! on zabiera wszystko i dodaje mi pewności siebie myślę, że to forum też dobrze podziała bo juz mnie brało a po tych kilku spędzonych tu godzinach jest znacznie lepiej. Dzięki, że jesteście, choć wolałbym żeby nas wogóle nie było, no ale skoro już jesteśmy ...