Skocz do zawartości
Nerwica.com

arturk

Użytkownik
  • Postów

    177
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez arturk

  1. Jowita dzięki za szybką odpowiedź. Przeczytałem tutaj wszystkie 15 stron od godziny 18 aż do teraz i widze, że spokojnie moge wstąpić do waszego klubu. Wiesz ja niewiem jak z nimi walczyć, ja sie po prostu ie poddaje, ide w zaparte, mowie sobie ze twardy jestem i wyobraz sobie, ze z tym potworem w srodku podróżuje po świecie wzdłuż i wszerz, bo niemam czasu się zatrzymać choć na chwilę. Mam pomoc u mojej dziewczyny, która jedyna na świecie wie oprócz moich rodziców, którzy też by nie wiedzieli, gdyby nie dzień w którym mnie do szpitala wieźli bo się opanować nie potrafiłem a wtedy myślałem, że to jakiś atak albo zawał bo nie wiedziałem o moich zaburzeniach lękowych). Odkąd uświadomiłem to sobie jest i tak juz znacznie lepiej, bo jedynym problemem jest ten płytki oddech, strasznie pocące się dłonie i niekiedy zgaga, która może być też jednym ze skutków tego shitu. Czasem myślę sobie, że to wszystko przez bogate życie towarzyskie prowadzone latami, które miało pewnie jakiś wpływ (mam 23 lata) znacznie jednak je ograniczyłem w ostatnim czasie bo 1 atak pojawil sie w kwietniu 2006, ale nie moge zostawić swego życia i jeżdze na rózne wypady, cierpię po imprezach alkoholowych, na wyjazdach służbowych, na egzaminach na studiach, w ogóle w życiu codziennym, ale nie potrafie tego ogarnac. Co dziwne są sytuacje, kiedy musze tydzień zostać gdzieś sam (tzn bez bliskich) i wtedy wiem, że mogę liczyć tylko na sibie i to mnie buduje w jakiś sposób i jestem silny, biorę wszystko w swoje ręce, niemam czasu na myślenie o pierdołach jakimi są, teraz już wiem te posrane nerwice. Najgorzej jak mam za dużo wolnego czasu (wakacje) to mnie stresuje – paradoksalnie. Wiesz co sobie pomyślalem tak przed chwila? Takie pozytywne stwierdzenie - czym sa nasze problemy podłóg problemów innych ludzi np. tych głodujących w Afryce albo biedaków w Azji - my mamy problem z zaczerpnieciem swiezego powietrza - banalne, tym bardziej, iż wiemy , że to wszystko drzemie w naszej psychice. Tak czy inaczej świetnie, że jest ta stronka, zostane z wami napewno i będziemy się wspólnie wspierać i Dzielic doświadczeniami. Pozdrawiam schizole [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:37 pm ] Dodam jeszcze, że to wszystko jest chronologiczne trwa okresami - np. od 3 dni mnie chapie. Są okresy nawet miesiąc albo lepiej, że zdarzy sie tam jakiś minimalny stres ale to normalne u każdego człowieka i w tym okresie myślę sobie... ok juz sobie poradziłem przezwyciężyłem to szajstwo - jestem wielki, pewny siebie wtedy, niczego się ni boje jak kiedyś przed tym kiedy to się zaczęło, aż przychodzi dzień i ni stąd ni z owąd nagle wraca. Niewiem czy to ma podłoże wyłącznie psychiczne, bo problemy to ja mam codziennie, głównie te związane z wykonywaną pracą, która jest nerwowa i przebiega w szybkim tempie. Cięzko rozszyfrować co jest przyczyną, choć czasem sytuacje, które powinny mnie zżerac potrafię tak opanować, że jest poprostu perfekt. Także u mnie to jest ciężkie do ogarnięcia. Sam już niewiem jak to ogarnąć i czy kiedyś uda mi się wypędzić tę bestię!!! [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:41 pm ] aha jeszcze jedno... dla mnie najlepszą terapią jest seks !!! on zabiera wszystko i dodaje mi pewności siebie myślę, że to forum też dobrze podziała bo juz mnie brało a po tych kilku spędzonych tu godzinach jest znacznie lepiej. Dzięki, że jesteście, choć wolałbym żeby nas wogóle nie było, no ale skoro już jesteśmy ...
  2. Witam. Nie mogę uwierzyć, że znalazłem stronę na której inni mają identyczne problemy jak ja. Moje problemy z oddechem trwaja od kwietnia 2006 i zaczęły się na imprezie na której jak wiele razy wczśniej piliśmy alkohol (normalny nie jakis rosyjski - także to napewno nie miał owpływu). Od tego czasu dzień po porządnej popijawie bo takich nie unikam cierpie jak nikt. Chodzę kiedy wszyscy śpią i wsadzam głowę pod kran by się ożeźwić i złapać trochę świeżości, duszno mi nie mogę wziąć pełnego głebokiego oddechu , nic nie jem, drętwieją mi kończyny i czuje mrowienie w okolicach serca. Boję się, że zaraz się uduszę. Jednak nie tylko po imprezach mam coś takiego, takie sytuacje pojawiają się w sytuacjach stresowych typu dalekie wyjazdy, egzaminy na studiach. Żyję na wysokich obrotach - w tygodniu praca, w weekendyu studia - obecnie zaczynam magisterke z czego jestem dumny ale wiem ze to kolejna droga przez mękę z moimi dolegliwościami. Czasami mam okresy kiedy zupełnie niewiadomo dlaczego przez tydzień chodzę wycieńczony, mam płytki oddech jakby zmniejszyłły mi się płuca, staram się wtedy głęboko oddychać przeponą. Ale co to za zycie!!! Jestem ambitny dużo podrużuję w sprawach firmowych - spotkania z powaznymi ludzmi a mnie sie rece poca i zachowuje sie jak wariat jak nie nawciagam sie tabletek ziolowych i herbatek z melissa!!! Często wiem, ze polegaja na mnie ludzie bo mam odpowiedzialne zadania i wtedy wiem ze musze i koniec jest ok. Jak mam zajecie jako takie i niemam czasu o tym myslec nie jest zle ale teraz np jestem przeziebiony i 2 dzien siedze w domu i juz mnie bierze ;/ zawroty w głowie drętwienie ciałą, pocące sie, zimne kończyny i te potwoerne duszności z płytkim oddechem ;( Byłem u psychologa nawet na tygodniowych badaniach w klinice gdzie stwierdzono ze wszystko ok i przypisano mi nerwicę lękową. Powiedzcie mi czy da sie z tego jakos wyleczyc prosze. Nie chce tak dalej zyc ciągle myśląc żeby sobie wstydu nie narobić przed ludźmi którzy uważają mnie za twardziela i zaradnego chłopaka co zawsze daje rade - w środku siedzi jednak potwór i trzyma mnie swą wielką łapą za gardło a ja niewiem jak mam się mu wyrwać!!! Pomocy... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:26 pm ] Tak pozatym wszystkim to brawo dla tego serwisu !!! Szukałem pomocy wszędzie nikt jednak nie potrafi zrozumieć moich problemów a znajjomym i przyjaciołom się nie wypowiadam na ten temat bo poprostu mi wstyd, że nie jestem kozakiem na jakiego yglądam tylko trzęsącym sie ze strachu chłopaczkiem - a kiedys było wręcz przeciwnie - nie bałem się niczego. Moje wypowiedzi tutaj mogą troche nie miec składu i wogóle budowa zdań itd ale ja poprostu bardzo sie cieszę (paradoksalnie), że nie jestem sam, że wielu innych ludzi ma podobnie i, że moge wkońcu mogę z kimś porozmawiać anonimowo na ten temat bo na codzień bardzo się tego wstydzę. Cieszę się, że niektórzy z was sobie z tym radzą i ja również chciałbym poznać sposoby na radzenie sobie z tym . Czuję sie jak opentany ale będę odwiedzał ten serwis bardzo często, być może to będzie moja anonimowa terapia grupowa Zwariowałem - cieszę się, że jestem nienormalny ;D
×