Skocz do zawartości
Nerwica.com

wiolka

Użytkownik
  • Postów

    98
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wiolka

  1. W moim przypadku o dorabianiu sie nie ma mowy, bo w Polsce zarabiałam świetnie, a tutaj nie pracuję, więc żyjemy z pracy mojego męża.Natomiast i tak wolę być tu biedniejsza i tylko z kochającym mężem niż w polsce, która mnie po prostu za..biście przytłacza, ten pęd do sukcesu, wyścig szczurów, wieczny pośpiech... Fifcia, jak sie dziś czujesz? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:51 pm ] W moim przypadku o dorabianiu sie nie ma mowy, bo w Polsce zarabiałam świetnie, a tutaj nie pracuję, więc żyjemy z pracy mojego męża.Natomiast i tak wolę być tu biedniejsza i tylko z kochającym mężem niż w polsce, która mnie po prostu za..biście przytłacza, ten pęd do sukcesu, wyścig szczurów, wieczny pośpiech...
  2. niewiadoma spytam Cię z innej beczki: kiedy macie zamiar powiększyć rodzinę? Moze nie jesteś jeszcze gotowa na pójście do pracy w obcym kraju, a skoro w domu czujesz sie niepotrzebna, to przy dziecku na pewno bedziesz miała sporo zajecia, może wtedy nie będzie czasu na głupie strachy, a jak mała/mały podrośnie to już bez lęku pójdziesz do pracy, zwłaszcza, ze do tego czasu bedziesz już pewna swego jezyka... (taką dostałam radę od lekarza kiedyś, stąd ten post)
  3. Wexford, południowa Irlandia A dlaczego wróciłaś do Polski? Ja za nic nie wrócę
  4. niewiadoma może to kwestia tego, że sporo czasu minęło i stąd ten cały stres, natomiast ja wciąż nie wiem czego najbardziej sie boisz? Czy dokuczają Ci jakieś objawy? Bo z tego co widzę radzisz sobie całkiem nieźle, piszesz o kursach, czyli wychodzisz do ludzi etc. Ja mam wrażenie, ze wiecej w Tobie depresji, choc nie wiadomo, czy to lepiej, czy gorzej Czy poza przymusem szukania pracy masz lęki w takich codziennych sytuacjach typu zakupy, spotkania towarzyskie etc? Alma nikt na forum nie da Ci jednoznacznej odpowiedzi, bo wiekszośc z nas ma ten dylemat.Jeśli chcesz natychmiastowych wyników to na pewno psychoterapia tak szybko nie pomoze, leki na pewno cześciowo przytłumia Twoje lęki, ale nie rozwiążą problemu, prędzej czy później będziesz musiała sie z nimi zmierzyć.
  5. wiolka

    Nerwica a praca

    Moniczka przecież nie wybrali Cię drogą losowania.Skoro wybrali Cię w procesie rekrutacji to oznacza, że po prostu jesteś NAJLEPSZA i chcą właśnie Ciebie.Wyobraź sobie co najgorszego może Cię spotkac? Zwolnienie z pracy, tak? Skoro sama sobie nie dasz szansy i nawet nie spróbujesz, to i tak będziesz dokładnie w tym samym miejscu, zatem ten najgorszy scenariusz wcale nie jest aż tak przerażający.Ja wiem, że ciężko to sobie zracjonalizować, ale to jedyne wyjście.Zatem coś na uspokojenie, uśmiech na twarz i marsz do roboty.A jaka jutro będziesz z siebie dumna jak napiszesz nam na forum: udało się Wierzę w Ciebie, uszy do góry!!!!
  6. just_girl ja opanowałam już zupełnie lęki związane z wychodzeniem z domu (o ile nie jest to związane z używaniem środków lokomocji) ale wciąż mam ataki paniki, gdy mam się spotkać z kimś znajomym. Wolę być w markecie, gdzie jest tysiąc obcych osób i daleko do wyjścia niż spotkać się z kimś, kto mnie zna bądź z rodziną.No i niemożność powrotu do pracy jak na razie... Ja lubię swoją samotnośc, a własciwie samotność we dwoje, ja i mój mąż... Nie lubię jedynie swojej nieprzydatności, no bo ile możesz sprzątać i gotować.Hobby mi brakuje i motywacji. A co do badań to ja sobie nawet gastroskopię dałam zrobić, bo w nerwicę nie wierzyłam
  7. niewiadoma Jeśli chodzi o pracę to mam tak samo.Jak pracuję to się angażuję na maxa, jestem wiecznie zmęczona i niezadowolona a jak nie pracuję to czuję się bezużyteczna i nic nie warta A jak długo szukasz pracy? A wiesz, że mój mąż też mi dziś powiedział (po wizycie u znajomych), że docenia, że z nim wyszłam, pomimo, że się tego boję i unikam. W ogóle pomimo zalewającego nas zewsząd dobrobytu i Polaków na dorobku mówi, że woli takie życie ze mną, niż lepsze finansowo ale beze mnie.Może więc tak nie do końca puszczają nasze utyskiwania pomimo uszu
  8. Fifcia poczekaj jeszcze troszkę, za kilka dni lek zacznie działać, wierz mi. Ja w zeszłym roku zostałam postawiona na nogi w 3 tygodnie, a było bardzo źle.W tym roku nie biorę leków (nie mam możliwości), też się zamknęłam w domu, odizolowałam od rodziny i przyjaciół, rzuciłam pracę...minęły 4 miesiące a ja powoli wychodzę z dołka, wychodzę z domu codziennie bez lęku, troszkę gorzej do znajomych, ale też staram się, żeby jeszcze tylko iśc do roboty..ehh... daj sobie czas
  9. Mnie chyba przerażają powinności świata dorosłych...to musisz, tego nie wypada, nie możesz odstawać od innych, bo Cię zgnoją.Jako dziecko miałam zawsze własne, często odmienne od całej reszty świata zdanie a teraz podporządkowuję się i zaczynam myśleć tak jak wszyscy, bo nie mam odwagi być wytykana palcami...niszczy mnie to
  10. dina niestety nie miałam nigdy psychoterapii, ale wydaje mi sie, ze my nerwuski bardzo się zżywamy z bliskimi nam osobami i stąd ten smutek i poczucie bezradności może ktoś kto miał takie doświadczenia sie odezwie... niewiadoma a moze Ty wcale nie chcesz znaleźć tej pracy tylko zaspokoić oczekiwania innych? Zastanów sie tak będąc w zgodzie sama ze sobą czy TY chcesz pracowac i dlaczego? acha, i malutki sukces, wciąż siedzę u znajomych na wódeczce i suuuuper sie czuję, a co?!?
  11. Niby tak, tyle, ze ja potem jestem trzy razy bardziej chora, ale staram się nie dziamdziać ze sobą.Dzisiaj ide do znajomych na wódkę (zawsze unikam takich sytuacji, panicznie boję sie, że będę się źle czuła (jak mam ataki to wymiotuję!!!! zawsze) ale co mi tam! Najwyżej zahaftuje im dywan, trudno
  12. Taaaa... no właśnie... a najbardziej we mnie wkurza mnie to, ze mam tyle czasu, zwolniłam sie z pracy 4 miesiące temu i nadal nic nie robię!!! Zamiast nad jezykiem siedzę na necie, albo książki czytam.Jak człowiek nie ma czasu myśleć o głupotach to od razu lepiej sie czuje, a tak... nie mam żadnego hobby (poza tym, ze uwielbiam czytać), nic szczególnego nie potrafie robić, znajomych unikam, bo sie źle czuję ( a może źle się czuję od pytań: dlaczego nie pracujesz?) Gdybym miała tu polskiego psychiatrę to wzięłąbym leki, choć jestem raczej ich przeciwniczką. Ciesze sie że jest to forum i masa ludzi, która w końcu rozumie ten problem. No nic , mąż wyciąga mnie na spacer, no i postanowiłam zrobić malutki kroczek do przodu, a mianowicie spotkać sie dziś ze znajomymi, mam nadzieję, ze nie odwołam w ostatniej chwili jak to mam w zwyczaju... Niewiadoma zajrze po powrocie na forum a tymczasem postaraj się myślec pozytywnie, i może zrobić coś miłego dla siebie, może pachnąca kąpiel? Pozdrawaim i do ..hm... napisania
  13. Z pracą u mnie jest tak: chciałabym pracować, ale najlepiej, zeby ta praca sie sama znalazła i jeszcze, zebym pracowała całkiem sama Do tej pory pracowałam w polskiej firmie, ewentualnie byłam na delegacji kilka miesięcy w Paryżu, bo ja tylko francuski znam dobrze.Teraz w Irlandii, czuje sie jak debil...Najgorsze jest to, ze wiele osób mówiacych gorzej ode mnie chodzi na rozmowy i znajdują pracę, a ja ciągle mówie, ze mój angielski jest żenjący i nawet nie próbuje...A jak miałam pracę, praktycznie samodzielną tzn. ja sama +klienci to sie zwolniłam, bo miałam takie ataki paniki, że miałam w trakcie obsługi ochotę uciec albo się popłakać... Mój mąż nie do końca rozmie co sie ze mna dzieje, ale o wszystkim mu powiedziałam i stara się mnie nie pogrążać. Szkoda mi go. Przez to, ze w Polsce zarabiałam dobrze żyliśmy na dość wysokim poziomie, a teraz mamy gorzej niz w Polsce przez to, ze tylko on pracuje.
  14. Ja jak dostałam seroxat to przez 9 dni nie jadłam i nie spałam w ogóle, ale po jakiś 3 tyg. rewelacja, szkoda tylko, ze po miesiącu odstawiłam... Gdybym była w polsce to na pewno brałabym leki, niby maskuja tylko objawy, ale wtedy tez dostajesz szansę, zeby sobie to wszystko poukładać bo W KOŃCU masz dobre samopoczucie... życzę powodzenia i pisz o postępach [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:20 pm ] Ja jak dostałam seroxat to przez 9 dni nie jadłam i nie spałam w ogóle, ale po jakiś 3 tyg. rewelacja, szkoda tylko, ze po miesiącu odstawiłam... Gdybym była w polsce to na pewno brałabym leki, niby maskuja tylko objawy, ale wtedy tez dostajesz szansę, zeby sobie to wszystko poukładać bo W KOŃCU masz dobre samopoczucie... życzę powodzenia i pisz o postępach
  15. Hmmmm, trudne to wszystko... Ja szybciutko uciekłam z domu, bo zaraz po maturze zwiałam na studia na UG bo był oddalny o 600km od mojego domu i miałam pewność, ze nikt mnie tam nie będzie znał, i faktycznie odżyłam.Nawet poradziłam sobie z bulimią, brylowałam w towarzystwie , miałam sukcesy i na studiach i zawodowe.Z rodziną rzadko się widziałam.3 lata temu umarł mój ojciec, pomimo całej nienawiści, która w sobie miałam przeżyłam to, sekcje zwłok, pogrzeb etc, ale nie było mowy o żadnych lękach.U mnie tak naprawde chyba zaczeło sie to wszystko jak wiedziałam, ze nie jestem sama, że jest mój mąż i w koncu nie muszę byc taka twarda, opanowana i naj... Teraz jestem po prostu jedną wielką bezradnością, ja już nawet czasem nie próbuję pewnych rzeczy, z góry zakładam, ze sie nie uda i nie podołam. Co do rodziny męża-mam tak samo, to duża, kochająca się bardzo familia (6 dzieci), traktują mnie jak córkę, a jak tak strasznie wstydze sie tego przed nimi, że sobie nie radzę.Co do mojej mamy_ma drugiego meża i swoje życie, poza tym co bym jej nie powiedziała ona i tak zawsze ma gorzej, wiec na niej nie polegam. Mam jeszcze cudowną siostrę, ale ona należy do tych "przebojowych", co to biorą życie we własne ręce i siłą rzeczy nie rozumie mnie.A mi od rad "weź sie w garść" jeszcze gorzej niewiadoma a czy Ty chcesz znaleźć pracę? Czy czujesz taką presję, ze musisz?
  16. mia25 a jak długo walczysz z nerwicą i co skłoniło Cię jednak do farmakologii? Pytam, bo sama jestem na rozdrożu: brać, czy nie...? I jaki lek dostałaś? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:24 pm ] Polina mi sie też często śni robactwo, szczury, wściekłe psy i pożary, moja rada: broń boże nie sprawdzaj w senniku znaczenia tych snów, bo to dopiero sie idzie załamać (większosć moich snów wg.sennika zwiastowała groźne choroby). A co tych pożarów bałam sie tak bardzo, że budziłam mojego męża w celu omówienia planu ewakuacji masakra Pewnie próbowałaś już wszystkiego, dodam tylko, ze dla mnie najlepsza metoda to melisa z kroplami bacha plus maksymalny wysiłek, może być intelektualny Albo wsiadałam na rower treningowy i pedałowałam aż nie mogłam oddychać albo zawzięcie uczyłam sie np. języka obcego aż nie padałam z nóg, ale tak jak pisałam na początku afobamem się odurzałam, bo ani nie spałam ani nie mogłam jeść przez kilkanaście dni (non stop wymioty), dopiero jak sie troche ogarnęłam to naturalnych środków szukałam, aha, i chyba jeszcze melaninę mi ktoś zapisał, ale potem psychiatra nie kazał brać. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:28 pm ] melatoninę [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:28 pm ] melatoninę
  17. A powiedz mi, jak Twój mąż zareagował? Wspiera Cię, rozumie? Czy się leczysz farmakologicznie? Z czym masz najwiekszy problem (wychodzenie z domu, zakupy, spotkania ze znajomymi?) Co Ci najbardziej dokucza jak masz atak?
  18. Mi psychiatra kazał brać afobam przed snem, tak mnie to zamulało, że spałam długo i spokojnie, nie pamiętałam co mi się śniło, po jakimś czasie przestałam brać i sen się sam wyregulował a koszmary minęły.
  19. ten perfekcjonizm niestety dotyczy i mnie..miałam caly czas swiadectwa z czerwonym paskiem,jak dostałam 4 to matka w domu pytała sie czy ktos dostał 5...niestety na krytyke tez reaguje fatalnie. Chodzic na rozmowy chodze bo odzina meza nalega,a i moj ambicjionizm nie pozwala przestac.Naokolo kobiety na wysokich stanowiskach,kreca sie wokoł meza,w rodzinie meza takze kazda kobieta pracuje...wiec to mnie jeszcze dobija,ze tylko ja nie potrafie.Rodzina meza imaz sa obcokrajowcami i sama nie mieszkam w Polsce co jeszcze bardziej stresuje i przeraza-rozmowy w obcym jezyku co do pijanstwa...niestety ale dzieci potrafia byc brutalne,mlodziez tez,matka czesto chodziła pijana,pobita,bez spodni,bez butow..kazdy sie wysmiewał a ze mna nikt nie chcial miec nic wspolnego.Nie miałam kolezanek,przyjaciół. NIkt nie chciał pryzjaznic sie z kims z kogo wszyscy drwia. Skąd ja to znam... Co do pracy ja sama nie wyobrażałam sobie nigdy, ze można siedzieć w domu Ja nawet urlopów nigdy nie miałam.Jest mi tym ciężej nie pracować, że do tej pory miałam spore sukcesy zawodowe a co za tym idzie pieniądze...Teraz czuję się totalnie niepotrzebna (też mieszkam za granicą), ale ja nie potrafię nawet DOJŚĆ na rozmowę o pracę.Zaraz mam takie jazdy, że muszę zawracac do domu.Myślę o powrocie na leki, ale nie wiem czy GP przepisze mi psychotropy, no i mó mąż nie bardzo chce , żebym je brała. Nie umiem opanowac tego dziadostwa... W jakim kraju jesteś?
  20. Hm...u mnie było to samo, cudowne wyleczenie po seroxacie, który brałam miesiąc, a po kolejnych czterech jeszcze większy dół z rzuceniem pracy i zamknięciem się w domu włącznie...do tego jestem za granicą, bez leków i dostępu do polskiego psychiatry...mój mąż mówi, ze jak już siedze w domu, to chociać rodzine powiększmy, a jak ja pójde do lekarza, zrobić badania jak na samą myśl umieram ze strachu? czasem czuje sie naprawdę nienormalna
  21. Witaj niewiadoma, cóż, ja miałam ojca alkoholika i myślę, że na tym gruncie rozwinęły się moje lęki.Nie bił mnie, ale cholernie się go wstydziłam, codziennie czekałam z bijącym sercem, czy wróci do domu pijany i kto z moich znajomych zobaczy go w takim stanie.Dzieciaki w szkole wyśmiały się z niego, a tym samym ze mnie...byłam więc zawsze najlepszą uczennicą, zeby pokazać, ze na coś mnie stać, że coś w życiu osiągnę, ten perfekcjonizm mam do dziś.I nieodporność na krytykę również. Wiecie, ze ja się podczas ataku nie boję tego, ze coś mi sie stanie, ale tego, co ktoś o mnie sobie pomyśli? Poza tym takj ak pisałam moim problemem są uporczywe wymioty Podziwiam Cie, ze w ogóle chodzisz na te rozmowy o pracę, ja w ogóle porzucilam myśl o życiu zawodowym, choć bardzo mi tego brakuje.Wyizolowałam się zupełnie ze społeczeństwa, zamknełam w moim domu i udaje, ze nie istnieję... zastanawiam się tylko, kiedy mój mąż w końcu będzie miał mnie dość, mnie i moich wyimaginowanych lęków...
  22. Mimika24, ja miałam to szczeście, że moja choroba ujawniła się dwa miesiące po moim ślubie, myślę , że przez maxymalne problemy w pracy.Miałam dobrą pracę, wysokie w miarę stanowisko jak na swój wiek, jako jedna z 3 osób(w 90tyś.) firmie pracowałam w Paryżu, zdawałoby sie ,że wszystko ok.Niestety moja nowa kierowniczka mnie nienawidziła, gnoiła, jak wróciłam z podróży poślubnej zagroziła zwolnieniem.No i zaczęło się.Długo nie wiedziałam, ze to nerwica.Po prostu wymiotowałam po kilkanaście razy dziennie.Badania, gastroskopia, test ciążowy, wszystko na nic, a ja chudłam w tempie 5kg miesiecznie.W końcu poszłam na zwonienie i wiedziałam, ze już nie wrócę.Najgorsze, że to ja byłam głównym żywiecielem rodziny, mój mąż postanowił więc wyjechać do Ire, znalazł pracę.Ja po 4 miesiącach L4 zwolniłam się z pracy, poszłam do psychiatry, dostałam afobam i seroxat. Pierwsze dni po seroxacie masakra, nie jadłam i nie spałam przez 9 dni, ale potem rewelka na tyle, ze poleciałam sama do meża i mieszkałam z obcymi ludżmi.No ale ja mądra tak się dobrze czułam, ze po miesiącu sama odstawiłam lek, bo po co mi, skoro sie dobrze czuję? Przez 4,5 miesiąca zapomniałam o chorobir w ogóle, znalazłam pracę, wynajęliśmy dom, po prostu super Któregoś dnia po ostrej imprezie ze znajomymi, rano na kacu zwymiotowałam.No i po 2 tyg. musiałam się zwolnić, nie byłam w stanie zachowywac sie normalnie.Odmówiłam bycia świadkiem na ślubie mojej siostry, ledwo na niego poleciałam i po 5 minutach już chciałam wracać, jeden wielki koszmar.... Póki co przezwycieżyłam lęki przed wychodzeniem z domu, zakupami etc., ale jak ognia unikam znajomych i rodziny, nie pozwałam mężowi nikogo do nas zapraszać, debil po prostu.Boję się, ze zwymiotuję przy nich chyba? sama nie wiem...zastanawiam sie nad powrotem na leki, ale sie boje, ze sie uzaleznię od nich.Z drugiej strony nie mam tyle czasu, zeby sobie siedzieć w domu i takim tempie walczyć! Chcemy mieć dziecko, mamy długi, chcę pracować. Zazdroszcze Ci polskiego lekarza, pewnie mieszkasz w Dublinie? Mi pozostaje GP, z którym będzie musiał gadać mój mąż, jesli sie zdecyduję do niego pójść.Sama już nie wiem, co mam robić, taka bezsilna sie czuję... Swoją drogą, czy macie tak, ze odsuwacie od siebie wszystkich znajomych etc.? Ja nawet moich teściów , którzy wiedzą, co sie ze mną dzieje, odwiodłam od tego, zebyt przylecieli na świeta, choc ich uwielbiam.To nienormalne!
  23. Witam wszystkich! Czytam Was od roku, ale to mój pierwszy post tutaj.Mimika24 jestem właściwie w takiej sytuacji jak Ty, przy czym ja kolejny raz musiałam zrezygnować z pracy i od ponad 4 miesięcy jestem na utrzymaniu męża A wyjechaliśmy z Polski właśnie, żebym zapomniała o tej cholernej nerwicy i zaczęła nowe życie... cóż, nie udało się.Zastanawiam się nad pójściem do psychiatry tu, po leki, ale nie wiem, czy sie dogadam (żadnego polskiego nie ma). Trochę się ogarnęłam, bo był okres, ze W OGÓLE nie wychodziłąm z domu, ale PANICZNIE unikam kontaktu z ludźmi, tzn. znajomymi i rodziną, obcy na ulicy mi nie przeszkadzają.Jestem w takim stanie, że nie wyobrażam sobie w tym momencie (tzn. od kilku miesięcy już sobie nie wyobrażam podróży do Polski.Boję się leków (brałam może przez 4 tyg. w zeszłym roku), ale z drugiej strony czuję, ze sama robię niewielkie postępy...chciałabym wrócic do normalnego życia i pracy... Przepraszam, ze tak chaotycznie, ale nie wiem, czy interesuje was kolejna, smutna historia... będę wdzieczna za jakieś rady, pozdrawiam serdecznie
×