Skocz do zawartości
Nerwica.com

zorzynek

Użytkownik
  • Postów

    104
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zorzynek

  1. Podbijam pytanie. Ktoś ma jakieś doświadczenia w tym zakresie? Mam doświadczenie z obydwu stron. Można wyleczyć traumy dzieciństwa, a na przeszłości skupienie jest wtedy, kiedy to konieczne:)
  2. Skoro reagujesz tak mocno i nie radzisz sobie z tym, to może warto rozważyć jeszcze jakieś spotkanie z ową terapeutką? Czasem taki powrót na krótko może pomóc jeszcze pewne sprawy przepracować...
  3. rzeczywiście, rozróżnia się te dwa typy, niektórzy mówią o narcyzmie grubo- i cienkoskórnym. Nawet wiki podaje info o tym podziale: https://pl.wikipedia.org/wiki/Narcyzm_(psychologia)
  4. Witaj. Z tego, co opisujesz, widać, ze jesteś w silnym przeniesieniu. To rzeczywiście uczucie podobne do zakochania, a może nawet obsesji i w zależności od nurtu terapii może być uznawany za przeszkodę lub nie. Z tego, co piszesz, terapeutka nie uważa tego za przeszkodę, zatem nie ma podstaw do obaw, że należy to na siłę przerywać. To normalne, że w przeniesieniu niejako odtwarzamy związki, których nam brakowało w realnym życiu. Teraz masz szansę to przepracować i iść dalej:)
  5. To zależy od nurtu terapii, w którym prowadzona jest grupa. Jeśli jest bardziej psychoanalitycza/ psychodynamiczna to dużo pracy odbywa się na tzw. przeniesieniu i te zależności/relacje, które powstają między pacjentami (nie tylko między pacjentem a terapeutą) są ważnym elementem terapii. Stąd zakaz kontaktów poza grupą, bo to zaburza proces terapii - bez względu na to czy będą one pozytywne (bardziej kogoś poznamy, zbliżymy się emocjonalnie poza sesją) czy nie (np. ktoś nas urazi), będzie to wpływało na to co potem się dzieje na sesji grupowej (i np. analiza tego co w panu x drażni panią y nie będzie już wiarygodna). Również z tego względu zaleca się pacjentom powstrzymanie od kontaktów po zakończeniu terapii póki zależności przeniesieniowe nie wygasną (rok, dwa). Zapobiega to myleniu prawdziwej osoby z naszą projekcją, np. kiedy na grupie kogoś szczególnie polubimy (bo w przeniesieniu będzie dla nas jak lepsza wersja starszej siostry czy brata), to budując z nią choćby przyjaźń poza terapią nigdy nie będziemy pewni czy rzeczywiście jest nam tak bliska czy to sytuacja nas tak zbliżyła do niej. Kontraktowanie tego więc służy też ochronie pacjentów przed niezbyt realnymi relacjami (z podobnego powodu zresztą jest zakaz wiązania się w jakikolwiek sposób z terapeutą nawet po zakończeniu terapii). W nurcie poznawczo-behawioralnym (prężnie praktykowanym np. w Dubiach) nie ma takiego skupienia na relacjach wynikających z przeniesień więc może być większa swoboda w kontynuowaniu ich po zakończonej terapii. Oczywiście, to wszystko to zalecenia i żaden terapeuta po zakończonym leczeniu pacjenta nie będzie go kontrolował i sprawdzał czy nie nawiązał przypadkiem kontaktów z kimś z dawnej grupy:)
  6. Tirlex, nic dziwnego, że jesteś zawiedziony i dobrze byłoby wyjaśnić to z terapeutą. Z gadania na forum niewiele wyniknie, a z rozmowy z terapeutą jest szansa, że tak. Powodzenia:)
  7. zordon54, to żeś sobie wybrał terapię... Odnoszę wrażenie, że chciałbyś konkretnie, namacalnie, analitycznie, w oparciu o rozumowanie przyczynowo-skutkowe, a tu kicha. Kontrowersyjna ericksonia (niemalże szamańska) plus szalony gestalt:) Wyjścia widzę dwa (o ile dalej chcesz chodzić na terapię): 1. zmienić nurt, 2. zaufać, że terapia w której unika się interpretacji i grzebania w przeszłości na rzecz pracy na zasobach i orientacji w przyszłość lub koncentracji na tym co teraz (co jest podstawą podejścia krótkoterminowego) może Ci pomóc. 1,5 miesiąca to początek, nawet w krótkoterminowej. Cokolwiek postanowisz, życzę powodzenia:)
  8. http://www.p-i-e.pl/psychoterapia/o-terapii/
  9. Witaj. Mam nadzieję, że nie zarzucasz sobie tego, że przyczyny lęku są u Ciebie ukryte. Pewnie tak dobrze działają mechanizmy obronne i po części chwała im za to:) Terapia zwykle prowadzi do odkrycia przyczyn, źródeł jakiegoś zachowania i ta świadomość najczęściej już sama w sobie pomaga. Potem pracuje się nad tym by lęk oswoić i z czasem, gdy przepracuje się jakieś trudne doświadczenie, on mija.
  10. zorzynek

    Hipnoza

    Można wrócić i przypomnieć sobie więcej, ale wszystkie szczegóły to raczej mało prawdopodobne. Oczywiście nie z każdym wspomnieniem tak się da, a w terapii nie wraca się do czegoś bez konkretnej przyczyny.
  11. Osobowość to nie powód do leczenia, ale zaburzenia osobowości to jak najbardziej powód do terapii. I tak, da się z BPD "przemienić" w całkiem normalnie funkcjonującą jednostkę, choć wymaga to wielu lat terapii.
  12. Może:) Mówisz wtedy terapeucie, że nie byłaś w stanie wykonać jakiegoś zadania i ok, zwykle przyjmowane jest to jako "nie ta pora". Generalnie ericksonowcy bardzo elastyczni są i terapeuta dostosowuje terapię do Twoich potrzeb. Dużo jest metafor, pracy transowej, symbolicznej (rytuały, rysunki, sny), mało za to koncentracji na relacji (generalnie ucieka się od regresji i wpychania pacjenta w rolę dziecka), choć tematy przeniesieniowe też są poruszane. Moim zdaniem (opartym na doświadczeniach własnych) to bardzo mądra terapia jest i skuteczna.
  13. Widur, wygląda na to, że pod wpływem zewnętrznego bodźca aktywowała Ci się trauma. Nie wiem w jakiej terapii uczestniczyłeś, ale pora chyba ponownie poszukać profesjonalnej pomocy. Trauma to rzecz do przepracowania w trakcie terapii, bliskie Ci osoby mogą oczywiście pomagać, ale to może nie wystarczyć. Trzymam kciuki za jak najszybsze podjęcie decyzji o skorzystaniu z pomocy psychoterapeutycznej.
  14. a to akurat amerykańska wersja "Bez tajemnic", a polski i amerykański oparte sa na izraelskim. Tak, ale moim zdaniem zdecydowanie lepsza od polskiej i bardziej wiarygodna w oglądaniu. Polskiej przeróbki nie mogłam strawić i skończyłam oglądanie na pierwszym odcinku, takie to dla mnie sztuczne było. Izraelskiego oryginału nie widziałam.
  15. Jeśli są silne emocje przy owych wspomnieniach to są one wynikiem traumy, jeśli nie - mogą być halucynacjami z przemęczenia i stresu, wtedy występują zaburzenia postrzegania właśnie.
  16. Nastia, nie nastawiaj się na określoną ilość czasu, bo jak sama widzisz każdemu może terapia zająć inną liczbę lat (bo oczywiście jest to praca na lata):) Każdy jest inny i często BPD to nie jedyny problem z którym się musi zmierzyć, nie mówiąc już o kwestii częstotliwości spotkań. Teraz jak patrzę wstecz to najbardziej burzliwe były pierwsze 2 lata kiedy to od idealizacji terapeuty przeszłam do nienawiści, groziłam przerwaniem terapii, groziłam nawet samemu terapeucie Potem było już z górki jeśli chodzi o relację (i większość objawów BPD minęło) i mogłam zająć się bardziej swoimi urazami z dzieciństwa. I tak krok po kroku się uzbierało:) Fakt, że nie zawsze też chciałam nad tym pracować, było momenty stagnacji, kiedy terapia utknęła w martwym punkcie a ja nie byłam gotowa zmierzyć się z traumą wykorzystania seksualnego czy przemocy fizycznej. Myślę, że leczenie zaburzonej osobowości faktycznie było tylko częścią całej terapii i nie trwało nawet tyle lat, ile przewidywał terapeuta. To raczej cała reszta tak się przeciągnęła w czasie;) Też miałam zaburzenia odżywiania, na początku to w ogóle lekarz podejrzewał ChAD, a była to głównie niezałatwiona żałoba. Widzę, że i Ty w terapii sporo już zrobiłaś, być może nawet jesteś bliżej końca niż dalej:) -- 31 lip 2014, 09:46 -- Czołgistka, no nie dziwię się, że zachowanie terapeutki tak Cię uraziło, zwłaszcza ten smsowy szantaż typu "jeśli choć trochę ją lubisz". Czas rozwiąże ten problem, zobaczysz, daj sobie i jej czas na powrót z tego urlopu. Psychiatra to inna bajka - on sam może być zaburzony psychicznie, a Ty chodzisz do nie go przecież tylko po leki. I dobrze - moim zdaniem - że poszłaś:) Nie wiem jakie leki dostałaś, ale jeśli to stabilizator nastroju to tak naprawdę zadziała dopiero za jakiś czas (bardziej liczony w dniach/tygodniach niż godzinach):) Ale skoro czujesz się lepiej to może jednak jest to coś szybszego w działaniu
  17. Czołgistka, wszystko co dziś napisałaś na forum wydrukuj i przeczytaj terapeutce, to dużo ważnych treści do pracy:) Co do odpowiedzi na Twoje pytanie: głównie był to nurt ericksonowski ale terapeuta czerpał też np psychodynamicznej, np. cała ta kwestia relacji terapeutycznej... No i biorąc pod uwagę, że terapia ericksonowska z natury jest krótkoterminowa, ta dekada to jednak coś ponad to;) Osobowość histrioniczna do BPD też lubi się przyłączać, podobnie jak symbiotyczna - korzystając z klasyfikacji Johnsona (polecam książkę: "Style charakteru"). A, i nie martw się, że wykończysz terapeutkę, ona jest po to żeby Ci pomóc:) -- 30 lip 2014, 17:35 -- Nastia, dzięki:) Na pytania już odpowiadam:) Wiesz, gdybym ja wtedy wiedziała, że to tyle potrwa nie wiem czy bym się zdecydowała;) Nawet te 5 lat wydawało mi się szmatem czasu, ale pierwsze pozytywne zmiany (kiedy zniknął ciężar depresji) zauważyłam już po pół roku cotygodniowych spotkań. Studiowałam wtedy, choć wzięłam urlop zdrowotny nawet, potem dziekański, pierwszą pracę podjęłam po roku terapii. Od początku był to jeden/ten sam terapeuta.
  18. Czołgistka, no u mnie to wolno szło, też musiałam się uwolnić z toksycznego związku z facetem, do tego traumatyczne przeżycia z dzieciństwa... To nie musi tyle trwać u Ciebie, mój terapeuta na początku przewidywał jakieś 5 - 6 lat:) Sesje raz w tygodniu, później raz na dwa tygodnie, generalnie decyzja należała do mnie (choć musiałam brać pod uwagę finanse bo od początku była to prywatna terapia) i na początku nawet ten raz na tydzień było mi mało ale z czasem przywykłam:) Mam 33 lata:)
  19. Tak:) Dziś już mogę to powiedzieć, po terapii trwającej prawie dekadę uwolniłam się od tego shitu:) I wszystkich traumatycznych wspomnień - wykorzystania psychicznego, fizycznego, seksualnego. Generalnie to była trudna podróż, ale miałam szczęście trafić na dobrego psychoterapeutę. Dziś jestem stabilna, ukończyłam studia, od kilku lat pracuję i kocham swoją pracę, obecnie studiuję drugi kierunek (psychologię) i szkolę się do zawodu psychoterapeuty (mam oczywiście błogosławieństwo od swojego ex-terapeuty). Jeśli to dla Ciebie choć cień nadziei to super, choć pewnie raczej niewiele... Jeśli chcesz usłyszeć, ze da się z tego wyjść to powiem: DA SIĘ:) Pozdrawiam!
  20. Czołgistka, witaj:) Leki mogą Ci pomóc trochę zapanować nad tą burzą uczuć, zwłaszcza stabilizatory nastroju w połączeniu z antydepresantami dobrze działają na osoby chwiejne emocjonalnie. Wiem z własnego doświadczenia. I nie jest tak, że po lekach nie będzie emocji, bez obaw. Ale psychoterapia to podstawa. Mogłabym powiedzieć, że to co się dzieje w Twojej terapii jest typowe dla BPD (bo również podobne akcje pamiętam ze swojej zakończonej już terapii), ale pewnie to dla Ciebie żadne pocieszenie. I z mojego pisania tu nic nie wyniknie, a z Twojej pracy z terapeutką - tak:) Pomimo jej nadchodzącego urlopu i tej ogromnej złości którą teraz przeżywasz. Jeśli nie umiesz jej o tym teraz powiedzieć, to przeczytaj jej swój post z tego forum. Trzymam kciuki - czasem jedyne co można zrobić to przetrwać ten czas.
  21. Czym innym może być rozmowa o pracy w gronie kolegów z branży czy przyjaciół, a czym innym są opowieści terapeutów, często z jakimś morałem, podawane jako przykład pacjentowi na sesji. Takie opowieści, podobnie jak bajki i metafory są narzędziem terapeutycznym i nie zawsze bywają autentycznym przypadkiem danego terapeuty (mogą być już np terapeutyczną legendą), ba, nie zawsze w ogóle są prawdziwe. Te prawdziwe natomiast podlegają najpierw obróbce w celu pełnej anonimizacji.
  22. Według kodeksu etycznego psychoterapeuty PTPsychiatrycznego: 1.4. Tajemnica terapii może być uchylona jedynie wtedy, kiedy przemawia za tym dobro wyższe (np. w przypadku poważnego zagrożenia życia tub zdrowia innych lub życia pacjenta) i tylko wobec osób lub instytucji do tego odpowiednich. 1.5. Powyższe uwagi dotyczą także terapii osoby niepełnoletniej, przy czym niezbędne jest każdorazowe rozważenie, na ile w interesie dziecka leży ujawnienie jego spraw wobec rodziców bądź opiekunów. Terapeuta ma prawo, nie łamiąc zasady dyskrecji poinformować rodziców bądź opiekunów o własnych wnioskach i ewentualnych zaleceniach. Rodzice tub opiekunowie pacjenta nieletniego muszą zostać poinformowani o objęciu danej osoby opieką terapeutyczną.
  23. bei, a ile myślisz wynosi dniówka takiego terapeuty - 100 x 8? Bo ja jakoś niezbyt to sobie wyobrażam, choć pewnie są jednostki które mają i 10-12 pacjentów dziennie i kalendarz zapchany terminami. Ale są też i tacy, którzy mają 3 pacjentów dziennie dwa dni w tygodniu i wtedy nie wygląda to już tak różowo pod względem finansowym. Podobnie do innych usług, np. kosmetycznych, fryzjerskich, edukacyjnych. Jest klient to jest i kasa, ale nie ma nic pewnego.
  24. qwertiusz, da się połączyć:) i to nie tylko obie, ale wiele różnych nurtów. Dziś nie brakuje na naszym rynku terapeutów, którzy podchodzą do z.o. eklektycznie i czerpią z różnych szkół dostosowując terapię do pacjenta, a nie pacjenta do szkoły w której wyrośli.
  25. Sarin, nie dziwi mnie, że nie masz ochoty na dalszą szarpaninę odn. zachowania lekarki. Dobrze, że jesteś na terapii, że masz wsparcie choćby tylko tam. Widzę, że podobnie jak ja kiedyś, operujesz skrajnościami (wszystko przepadło, etc.) :) Na szczęście praca terapeutyczna, którą wykonujesz nad sobą, pomimo wzlotów i upadków nie ulatnia się tak szybko - może lepiej zwal to póki co na kryzys? U mnie każde odnowienie traumy (byłam ofiarą pedofila) też tak działało na myślenie, z czasem nabiera się chyba większego dystansu. Co oczywiście nie oznacza, że nie jest się wrażliwym kiedy ktoś ewidentnie przekracza nasze granice i traktuje w zły, bardzo zły sposób. Trzymam kciuki za powrót do sił!
×