Skocz do zawartości
Nerwica.com

szary_wicher

Użytkownik
  • Postów

    42
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez szary_wicher

  1. Przemek_44 gratuluję wytrwałości. Zacząłem sobie przeglądać Twojego bloga ale jest to na razie utrudnione bo dziś od samego rana czuję się fatalnie (drugi dzien bez benzo). Jak chociaż lepiej się poczuję to wrócę do lektury. -- 16 wrz 2014, 12:52 -- Kurcze już południe a fizyczne objawy tylko się nasiliły. Mam nadzieję, że dotrwam jakoś do wieczora. Jak by mi zostały tylko stany napięcia i same lęki to może byłoby to lajtowe do zniesienia ale to pocenie się, drgawki, bóle kończyn, mrowienie. Straszne.
  2. Witam. Mam do Was pytanie. Czy komuś na Anafranilu przytrafiło się nadużywać benzodiazepinów ? Moja sytuacja wygląda tak, że od ponad miesiąca jestem na kuracji Anafranilem, pierwsza noc i dzien po zażyciu leku była pełna skutków ubocznych tzn. zawroty głowy, niepokój, kołatanie serducha, pocenie się. Potem na szczęście po 2-3 dniach wszystko się uspokoiło i praktycznie nie odczuwałem skutków ubocznych. Od ponad 3 tygodni jestem na dawce 150 mg + 15 mg mirtazapinum. Generalnie miałem wrażenie, że zaczynam się już czuć coraz pewniej i lepiej tylko może rano byłem troszkę zamulony. Niestety jak tylko wróciło mi trochę pewności siebie to w gorszych chwilach zacząłem znowu brać benzodiazepiny. W niektóre dni był to xanax (alprazolam) a w niektóre lexotan (bromazepam) i tak przez jakieś dwa tygodnie. Skończyło się na fatalnym samopoczuciu (spore przymulenie i nasilona depresja). W ten weekend postanowiłem odstawić benzo i automatycznie zalały mnie objawy takie jak między innymi w skutkach ubocznych od anafranilu tj. ciągłe pocenie się, zawroty głowy, suchość w ustach, ból kończyn, dreszcze. W środę wizyta u lekarza ale chciałem się zapytać czy ktoś miał podobne objawy. Czy anafranil z alprazolamem i bromazepanem się u niego tak gryzł ? Zdaje sobie też sprawę, że są to pewnie w dużej mierze objawy nadużywania i odstawienia benzo tak szybko.
  3. Arasha po Stilnoxie miałem czasami podobnie jak Ty, ale muszę Ci powiedzieć, że nie dziwię się, że są ludzie którzy to biorą w celach rekreacyjnych, ja czasami kiedy w ogóle nie chciało mi się wieczorami spać wziąłem dwie tabletki po 10mg i poczułem takiego "pozytywnego kopa". Na drugi dzień już było gorzej oczywiście. Alprę brałem nieregularnie tzn z przerwami czasami przez tydzień, czasami dłużej w ilościach 1 mg na dzień, w 1/3 wypadków 2 mg na dzień. Raz czy dwa wziąłem większe ilości i od razu padłem, spałem przez bite 10-12 godzin. Brałem też podobnie jak Ty na noc ale wcale się Tobie nie dziwie, bezsenność też tak jak wspominałem mi dokuczała i wolałem zawsze już coś łyknąć niż całą noc przeleżeć z otwartymi oczyma, dodatkowo co chwilę patrząc na zegarek i nakręcając się, że już ta godzina, że już prawie rano. Masakra . Dobrze, że ta mertazapina Tobie pomaga, to zresztą nie jest lek uzależniający jak benzo. Lekarz będzie wściekły, że wziąłem benzo i to jeszcze bez jego zgody (wszystkie tabletki to pozostałości po poprzednim leczeniu u innego psychiatry). Objawy mam trochę takie jak skutki uboczne przy rozpoczynaniu kuracji Anafranilem (na depresję i nerwicę) i trochę takie jak przy poprzednim "odwyku" tzn. bardzo duże napięcie, nasilona depresja, zawroty głowy, problemy z utrzymaniem równowagi itp. Coś mi się wydaje, że benzo się "gryzie" z anafranilem u mnie. Ale teraz nie ma już odwrotu, zrobiłem sobie listę ile czego wziąłem w ciągu ostatnich kilku tygodni i muszę mu to dokładnie opisać.
  4. Arasha na bezsenność też co nieco cierpiałem ale na pewno nie w takim stopniu jak Ty, tzn. nie od dziecka. Brałem trochę na sen lek Stilnox, pomagał ale następnego dnia kiepsko się po nim czułem. Zresztą to też lek doraźny więc trzeba z nim uważać. A benzo biorę około 2,5 roku. Od 2012r. alprazolam (xanax i afobam) czyli będzie podobnie jak Ty, prawie 3 lata. W tym czasie miałem przerwy od alprazolamu (2-3 tyg) i wtedy miałem takie raczej delikatne objawy odwykowe tzn. niepokój, nasiloną depresję, problemy z koncentracją ale nigdy tak silne jak teraz. To chyba dlatego, że w zeszłym tygodniu miałem prawdziwy koktajl z tych leków, bo i były dawki Xanaxu i do tego ten nieszczęsny Lexotan, a wiem, że tych leków nie należy mieszać. Boże jak bardzo byłem głupi biorąc je po raz kolejny w takich ilościach. Nie mogę sobie tego darować. Aktualnie przyjmuję regularnie Anafranil i wspomnianą już mirtazapinę. Liczę, że one jakoś pozwolą mi dotrwać do środy. W tej chwili boję się już łykać dalej Xanax, będę raczej próbował jakiś ziółka itp.
  5. Arasha ja również biorę wieczorami Mirtazapinę (15 mg Mirtor), zdecydowanie mi pomaga na sen. Wczorajszą noc tylko chyba dzięki niej udało mi się przetrwać, zobaczymy jak dzisiaj.
  6. Dziękuję Ci. Na razie u mnie jest masakra. Najbardziej obwiniam tutaj (jeśli chodzi o leki) Lexotan. W tym roku miałem trzy raczej krótkie tzn (1-2 tygodnie) okresy w których brałem ten lek. Jako, że nie działał na mnie tak jak np. Xanax to brałem większą ilość pastylek w ciągu dnia. Zaraz po odstawieniu 1-2 dni przychodziło gorsze samopoczucie, teraz jest chyba trzeci raz i jest najgorzej. Do tego należy dodać fakt, że Lexotan stanowił u mnie niejako zamiennik kiedy nie miałem Xanaxu i w ciągu tygodnia brałem na zmianę to jeden to drugi. Ostatnie pastylki z Lexotanem wziąłem w zeszłą środę a z Xanaxem wczoraj 0,25. Czuć się zacząłem dziwnie w zeszły czwartek najpierw silna depresja, brak motywacji, wczoraj zaczęło się ogromne napięcie, bóle kończyn, zawroty głowy, dreszcze, skurcze, okropne pocenie się. Dzisiaj od rana to samo. Do Lekarza psychiatry jadę w środę.
  7. Ja jako osoba, która właśnie próbuje odstawić benzo mogę powiedzieć z całym sercem jedno. Jak bardzo nie bym był poddenerwowany "normalnymi", życiowymi problemami, wolę zagryźć zęby, przeleżeć cały dzień itp po prostu jakkolwiek się da na tym zapanować byle by tylko nie brać kolnej tabletki z tym cholerstwem. Objawy fizyczne i psychiczne w momencie "przedawkowania" i próby rzucenia tego są o wiele gorsze . Mam nadzieje, że za 2-3 dni będzie chociaż troszkę lepiej. W każdym razie mam nauczkę i od dzisiaj odliczam dni bez benzo.
  8. Zacząłem wczoraj brać Anafranil w dawce 37,5 mg tj. połówka z SR 75. Niestety jakąś godzinę po zażyciu pastylki dostałem paskudnych skutków ubocznych: zawroty głowy, ścisk w klatce piersiowej, kołatanie serca, dreszcze. Do tego jeszcze dzisiaj od rana bardzo silne stany napięciowe, nerwica. Mam nadzieje, że to przejdzie i lek zacznie działać.
  9. Tak trochę strzelam ale może też warto by pomyśleć o wizycie u neurologa skoro jak napisałeś budzisz się ze zdrętwiałą ręką. Wiem, że mój post to żadne pocieszenie ale naprawdę też warto pomyśleć o psychoterapii. Leki to jedno i może się okazać, że w cale nie będziesz musiał ich brać, natomiast rozmowy z psychologiem mogą naprawdę pomóc.
  10. Witam. Na wstępie zaznaczę, że na nerwicę lękową i depresję leczę się już kilka lat. Niestety ostatnimi tygodniami te stany się nasiliły. Dostałem od psychiatry nowe leki, łącznie z lekami na sen, ponieważ miałem też problemy z zasypianiem. Te leki niestety troszkę zaburzyły mój stan równowagi tzn. zacząłem się trochę potykać, przewracać i to prawdopodobnie trochę przyczyniło się do wypadku, który to przydarzył mi się tydzień temu, mianowicie za mocno wychyliłem się przez poręcz i spadłem z I piętra na posadzkę. Połamałem sobie przy tym szczękę (to najgorsze obrażenia) i trochę potłukłem i obtarłem do krwi w kilku miejscach. Pod koniec zeszłego tygodnia przeszedłem operację w szpitalu a potem po kilku dniach zostałem zwolniony do domu. Teraz teoretycznie tylko trzeba będzie wrócić za kilka dni na zdjęcie szwów itp a potem jakaś rehabilitacja pewnie i duża liczba wizyty u dentysty żeby naprawić uszkodzone zęby. Niestety wszystko to strasznie nasiliło moją nerwicę i depresję. Po zabiegu w szpitalu (szpital niestety nie w moim mieście zamieszkania) kiedy czekałem na wypuszczenie do domu przechodziłem prawdziwe męki jeśli chodzi o mój stan psychiczny a były to tylko 4 dni. Teraz kiedy nie jestem w pełni sprawny jeśli chodzi o jedzenie i mówienie nerwica atakuje ze zdwojoną siłą. Boję się bardziej niż kiedykolwiek śmierci, tego że już nigdy nie będę w 100% sprawny, jak rodzina sobie beze mnie poradzi. Boję się np. tego, że z powodu jakiś powikłań itp. będę musiał znowu iść do szpitala na kolejny zabieg, znowu siedzieć tam całymi dniami i zwyczajnie wyć z tęsknoty do domu (tutaj dodam, że mam zaburzenia adaptacyjne i bardzo ciężko mi się zawsze było przystosować do nowego otoczenia, czasami nawet podczas wakacyjnych wydarzeń). Czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji tzn. cierpiąc na nerwicę lękową zachorował dodatkowo na coś innego, miał jakiś wypadek i przez to operację, musiał leżeć w szpitalu ? Jak sobie wtedy radziliście ?
  11. Mam do Was pytanie. Z kilku leków jakie brałem do tej pory na depresję i fobię społeczną najskuteczniejszy był Seroxat, który zażywałem przez prawie dwa lata. Potem przestawiłem się na inne, między innymi na Wenlafaksynę, które specjalnie nie pomagały. Tak było przez kolejne dwa lata. Teraz zastanawiam się nad powrotem do Paroksetyny, oczywiście jeżeli tylko psychiatra uzna to za dobry pomysł. Tutaj moje pytanie. Czy ktoś z Was komu Paroksetyna pomogła, odstawił ją a potem po dłuższej przerwie znowu do niej powrócił, odczuł jakąś poprawę ? Jakie były efekty ponownego powrotu, mniejsze, większe, podobne ? Jak skutki uboczne w porównaniu z poprzednią kuracją?
  12. Ja brałem Velafax przez jakieś 10 miesięcy w najwyższej dawce 150mg, niestety specjalnie mi nie pomógł. Choć wydaje mi się, że byłem po nim spokojniejszy to równocześnie na pewno bardziej senny. Ostatecznie odstawiłem jakieś 3 tygodnie temu w porozumieniu z lekarzem coraz bardziej zmniejszając dawkę. Nie wiem czy to wina odstawienia ale od kilku dni męczy mnie potworna nerwica, ciągły uścisk w klatce piersiowej, kłopoty z oddychaniem, zawroty głowy i ciągły strach.
  13. Naszła mnie dzisiaj taka ciekawostka, otóż od jakiś 4 lat tj. od kiedy zacząłem się leczyć farmakologicznie na depresję prawie zawsze omijałem na tym forum pozytywne wątki takie jak ten. Te w których ludzie piszą o tym jak walczą z depresją, nerwicą, fobiami i innymi paskudztwami. Ciągle tylko rozczytywałem się w tematach gdzie się wyżalamy, narzekamy i poddajemy. Dopiero jakiś tydzień temu wszedłem po raz pierwszy na ten temat, kiedy już byłem całkowicie zdesperowany a w głowie kołatała mi tylko jedna myśl "skończ wreszcie ze sobą". Najwyższy czas powalczyć ..... Zupełnie jakbym wspominał swoje dzieciństwo :). Moja rodzina kiedy byłem w 6 klasie podstawówki przeprowadziła się do innej części miasta. O ile samo miejsce gdzie mieszkaliśmy było zupełnie OK, to szkoła już nie. Pamiętam, że klasy 7 i 8 (chodziłem jeszcze starym systemem) to był koszmar, zupełnie wtedy wycofałem się w swój własny świat, zamknąłem w sobie, to był chyba jeden z początków depresji.
×