butterfly_may, Ja przez prawie dwa lata byłam w związku z zupełnie zdrową psychicznie osobą. Teraz jak na to patrzę, po czasie, mimo rozstania , stwierdzam, że to było jak dotąd najlepszym co mnie spotkało jeśli chodzi o relacje z drugim człowiekiem. Fakt faktem, dotarcie do mnie wymagało sporej cierpliwości ze strony tej osoby, ogromnej wyrozumiałości na pewno też, ale wlasnie dzięki temu wysiłkowi w zbudowanie odpowiednich fundamentów na początku, nasza więź nabrała solidności. Wspólne wizyty u psychologa, czytanie, bycie na bierząco z moim problemem - bez tego zaangażowania na pewno mój związek trwałby zdecydowanie krócej.
Nie wiem jakby było być w związku z kimś równie zaburzonym. Najbardziej obawiałabym się braku stabilności tej relacji, ale jak wiadomo, bycie z normalsem niekoniecznie świadczyć musi o trwałości i stabilności tego związku. Cieżko tak uogólniać.
I tak przecież, gdy w grę wchodzą uczucia, racjonalizm jaki taki zwyczajnie idzie w odstawkę. Nie jest istotne za bardzo czy ktoś ma cukrzyce, nerwice, czy inną kurvice. Chce się być blisko POMIMO i już.