Skocz do zawartości
Nerwica.com

gargul

Użytkownik
  • Postów

    133
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gargul

  1. Żeby całkowicie wyjśc na prostą, bez kiepskich poranków itd. po prostu w miarę normalnie to tak z 2...3 miesiące. Najdłużej trzymały się przedpołudnia i poranki. Teraz pozostał taki tumiwisizm, jak to ktoś ładnie nazwał, ale to też się zmienia. Raz ganiam jak dziki Reks i załatwiam sprawy z całego miesiąca, robie plany i umawiam się na spotkania, a kilka dni później żałuję że się poumawiałem, bo nic mi się nie chce. Generalnie nie czuje się jeszcze wyleczony... -- 29 sty 2014, 00:20 -- Oj Kasiu, to dużo nas łączy. Dobra teraz lece spać, bo mi żonka marudzi :) Trzymajcie się ciepło.
  2. Ja nie miałem jakichś wielkich ataków paniki. Bardziej czułem lęk, wewnętrzne napięcie, natłok myśli, których nijak nie można powstrzymać, niemożność zebrania myśli, ciągłe czarnowidztwo, kołatanie serca,... Można by było tak wymieniać, ale jakichś ataków paniki, w rozumieniu że boję się wyjść z domu, czy nagle mdleję to nie miałem. -- 28 sty 2014, 23:51 -- O rzesz Ty, To mnie trochę wystraszyłeś, bo chciałem pogadać z dr żeby wypisał mi jakiś SRNI.
  3. Widzisz, kiedyś, na początku to Ty mi zazdrościłaś, a teraz ja Tobie. Naprawdę super że udało Ci się wkręcić z dziesiątką. Pamiętam ile to wymagało wysiłku z Twojej strony, ale jesteś twarda babka Co do senności, to wręcz przeciwnie. Przed braniem leku potrafiłem sobie uciąć drzemkę w dzień, a uśnięcie przed TV wieczorem to był standard. Teraz zero takich akcji, ale też zmieniłem trochę podejście do higieny snu. Po prostu już nie siedzę nocami przed TV czy kompem, a staram się ok 23 już spać. Rano o 7 pobudka i mamy 8 godzin snu. Co prawda chętnie poleżał bym więcej (jak byłem na urlopie to potrafiłem spać i po 12h), ale jakoś się zwlekam z łóżka i do przodu.
  4. Hej nova, No nie jest najgorzej. Dołek z początku miesiąca to była sprawa przejściowa, albo związana ze zwiększeniem sobie dawki do 10mg, albo z powrotem do pracy po urlopie. Główny dół miałem latem. Ale zauważam pewną prawidłowość, bo to też było zaraz po powrocie z urlopu. Wniosek -> nie chodzić na urlopy :) Wy też z tego wyjdziecie. Jak zaczynałem też byłem strzępkiem nerwów. Lek mi się wkręcał masakrycznie, aż po 3 tygodniach zszedłem z dawki 10mg na 5 i od razu poczułem poprawę. Dłużej trwało wyleczenie się z "pięknych poranków", ale szczęśliwie mam już to za sobą. Tylko boję się że te 5mg, to g...no pomaga. W sensie długofalowym i stąd te czasowe nawroty. Ale nic pożyjemy zobaczymy, a obecnie trzeba się cieszyć tym co jest. -- 28 sty 2014, 23:27 -- Od 24 sierpnia. -- 28 sty 2014, 23:31 -- No i właśnie dlatego chciałem wejść na 10mg, ale się sparzyłem. Lekarz, jak to lekarz, powiedział że skoro na 5mg czuje się lepiej to mam tyle brać. Skasował stówę i do widzenia. Po styczniowej akcji nie byłem u niego, ale pewnie niedługo się wybiorę, to obgadam sprawę. Szczególnie wypytam się o wenlę, bo brakuje mi czegoś aktywizującego. -- 28 sty 2014, 23:33 -- Nie, nie. Jestem. Tylko polożylem się z książką. Generalnie na forum zaglądam tylko wieczorkiem, na chwilę, zeby zobaczyć co się u was dzieje.
  5. Cześć nerwusy! Sorki za przerwę, ale musiałem na trochę wyjechać. Mam nadzieję że u Was w porządku. Chciałem ogarnąć posty, ale nie dałem rady. Co Wy robicie przez całe dnie? Tylko forum? U mnie po dołku z początku stycznia nie ma już śladu, ale dalej jade na 5mg i nie zamierzam już nic zwiększać. Szkoda zdrowia. Na minus, to tylko wspomnę że minął mi też okres naspeedowania, który wystąpił zaraz po dołku, a trwał prawie 2 tygodnie. Super było. Na chwilę obecną, jest jakoś tak "bezbarwnie", czyli standardowo. Nie ma lęków, ale i nie ma drive'u. Cierpliwie czekam na zmianę.
  6. nova, daj znać co u Ciebie. Kwestia czasu i to minie. Ja przecież kilka dni temu, też miałem gorsze dni a teraz normalnie jakbym speeda wciągnął. Od 3 dni zamiast chodzić, latam na wysokości lamperii.
  7. U mnie zabużenia lękowo-depresyjne. Z lekarzem nie dyskutowałem bo nie mam takiej wiedzy i zawsze dochodzę post-factum do tego co to za diabeł Co do czasu brania, to biorę już ponad 4 miesiące. Lepiej poczułem się po 3 tygodniach, ale na 100% było to związane ze zmniejszeniem dawki z 10mg na 5mg. Jakoś nie toleruje większej ilości. Niedawno sam sobie zwiększyłem do dychy i przez pierwsze 3 dni miałem delikatne objawy typu lekkie zawroty, zmieszanie, ból głowy i nagle czwartego czy piątego dnia dostałem na powrót lęków. Trwało to 4 następne dni i z każdym dniem się nasilały, więc zdecydowałem się powrócić do mniejszej dawki. Widocznie jakoś nie toleruje tego badziewia. Może też powinnaś zmniejszyć dawkę? Oczywiście pogadaj najpierw z psychem. Pomimo iż nie mam takich przypadłości, to rozumiem i współczuje. Powiedz jak Ci dzisiaj poszło? Na terapię nie chodzę. Chciałbym, nawet tak z głupiej ciekawości, ale mieszkam w miejscowości, gdzie newsy rozchodzą się szybko i nie wiadomo jakim kanałem, a tego chciałbym uniknąć A dojazdy po 100km kilka razy w tygodniu, nie wiadomo jak długo, mnie nie bawią.
  8. No to gramy w tej samej druzynie, tylko mi powoli udaje sie z tego wyjsc. Przynajmniej mam dluzsze okresy normalnosci. Kwestia czasu i Tobie sie tez to uda. Moze inny lek bylby szybszy? A jaka diagnoze wystawil Ci lekarz?
  9. Ja dzisiaj już ładnie przespałem noc, ale po obudzeniu miałem lekkie lęki. W sumie nic strasznego, aje jednak. Teraz powoli odchodzą. Za to wczoraj miałem super dzień. Porobiłem większość rzeczy, które gdzieś tam odkładałem od tygodni. Nic już kurde z tego nie rozumiem. Chyba wybiorę się do psycha i poproszę o zamianę esci na coś bardziej aktywizującego. W sumie ataków paniki nie mam, więc nie powinno to się chyba negatywnie odbić. Chyba że za jakiś czas całkowicie odstawię esci i może ta werwa powróci. Kasiu, gratulacje i oby tak dalej. Radol, jak odczułeś poprawę już po 3 tygodniach, to ładnie zareagowałeś na lek. Można powiedzieć książkowo. Naprawdę dobra wróżba. Gradrec, wygląda mi na to, że nowy lek zaczął Ci się wkręcać. Pisz co u Ciebie. Pomoże nam zrozumieć, czego można się spodziewać na innych lekach. Może one też wcale nie są takie cudowne i esci rzeczywiście wychodzi na ich tle dosyć dobrze.
  10. nova Super ze jest juz lepiej i ze masz w sobie tyle samozaparcia, zeby z tego wyjsc. Artykul tez juz kiedys czytalem. Podziwiam goscia, bo sam bym chyba tak nie dal rady. Tak z ciekawosci, ty tak dobrze szprechen svenska, czy angielski? Ja wracam juz na wlasciwe tory. Jednak (chyba) to byly objawy wkrecania wiekszej dawki, ktora chyba nie jest mi potrzebna skoro na 5mg czuje sie dobrze i w miare stabilnie. Tylko zeby tej energii bylo wiecej, ale moze to sie pojawi po calkowitym odstawieniu esci. Tez sie zastanawiam nad moja diagnoza (nerwica lękowa). Ja nie zaobserwowalem u siebie atakow paniki, o ktorych Wy piszecie. Nic z obszaru agorafobii. Nawet jak mialem lęki to wolalem wyjsc z domu, bo to mi pomagalo. Nie wiem czy te obawy o przyszlosc, poczucie niskiej wartosci, niemoznosc zapanowania nad myslami, niemoznosc zmobilizowania sie do czegos, to bardziej nie depresja...
  11. Na samym początku też tak miałem. Podczas picia nic niepokojącego się nie działo, ale następne dwa dni to była masakra. Może nie miałem jakiegoś podłego nastroju, ale "rwało" się coś w moim środku. Miałem napady poczucia takiego ciśnienia w organizmie, że w myślach rozrywałem sobie ciało, żeby tylko miało czym ujść. Masakryczne przeżycie. Brrr....
  12. Tak. Nie nałogowo, ale czasami po robocie piwko lubię sobie wypić. Ale na prawdę bez przesady. Ostatnio 6-pak poszedł mi w dwa tygodnie i to z pomocą żonki. Czasami, raz na miesiąc, zdarzy mi się wypić trochę więcej. 0,5-0.7l literka pójdzie, ale nie mam po tym żadnych niespodzianek. Święta też spędziłem całkiem kulturalnie. Trochę wypiłem ale zdecydowanie poniżej ww. "normy".
  13. rysikowa, tojaaa Skąd ja to znam... 100% trafione. Jakbym chciał wiedzieć skąd to cholerstwo się bierze i jak to pokonać. Inni ludzie przecież żyją w takim samym stresowym środowisku, więc dlaczego akurat my? Wiem że głupie pytanie, ale chyba każdy z nas kiedyś je sobie zadał... Ja to przechodziłem. Nawet robiłem sobie jakieś badania na serce. Już nie pamiętam jakie, ale wszystko wyszło dobrze. Tylko nadciśnienie mi zostało, które jest jednak powiązane z lękami, bo zazwyczaj mam je na poziomie 140/90, a teraz na powrót 170/110 i nie ważne że biorę leki na jego zbicie. U mnie normą też było, to że widziałem na własne oczy jak mi cała koszulka skacze na piersiach od uderzeń serca, więc to nie było wkręcanie sobie tego. Po prostu serce tak napierdzielało.
  14. Cześć Wszystkim. Właśnie wróciłem z roboty. Lekko nie było ale jakoś dałem radę. Dzięki wszystkim za wsparcie i dobre słowo. Rano wziąłem 5mg i już teraz jest trochę lepiej, ale nie wiem jak długo to się utrzyma. Niesamowicie się wkurzyłem z powodu tego nawrotu. Myślałem że mam już to za sobą, a tu dalej wariuje... Podczas ostatniej wizyty rozmawialiśmy na ten temat i lekarz stwierdził, że skoro się lepiej czuje na 5mg i nie mam ataków, to powinienem to utrzymać. Zastanawiam się czy nie odwiedzić go z newsem, lub przynajmniej napisać maila. Dzięki za radę, ale chyba pozostanę na piątce, bo jak miałbym przez miesiąc znowu się męczyć, to chyba bym wykorkował.
  15. Cze, W chwile po napisaniu posta cloranxsen mnie po prostu scial z nog. W 3 sek usnalem. Ale niestety nic nie trwa wiecznie, wiec juz po spaniu. Wybudzilem sie bardzo zrelaksowany, ale teraz powoli znow mi sie cos wkreca. Kasiu, wczoraj i przedwczoraj, to byl raczej slaby nastroj. Dzis mam juz leki. Przede wszystkim wewnetrzy niepokoj, natlok mysli, bole w klatce piersiowej, podwyzszone cisnienie, rozdraznienie zoladka, no i bezsennosc. Nova, nie przejmuj sie, kazdy reaguje inaczej. A ja w ogole zastanawiam sie czy u mnie w glownej mierze to nie jestefekt brania malej dawki, co pociaglelo za soba po prostu brak efektow leczniczych. Niechcial bym, ale kto wie...
  16. Na esci jestem od ostatniego tygodnia sierpnia. Wczesniej nie wiedzac co mi jest, chodzilem po lekarzach ogolnych i robilem serie roznych badan. A pozniej czekalem na wizyte u psycho. Dawke zwiekszylem bo naczytalem sie wlasnie o tej dawce terapeutycznej. Obawialem sie ze te 5mg to bardziej placebo. A teraz sie zastanawiam czy obecny stan to wkrecanie sie dychy, czy skutek braku terapii na piatce. Pare minut temu lyknalem cloranxsen. Czekam na efekty. Na razie zadnych.
  17. Tak, od 7 dni jestem na 10mg. Po ok. 10 tygodniach brania 5mg. Wczesniej, na samym poczatku przez 3 tygodnie tez bylem na dyszce, ale zauwazylemm ze na piatce poczulem sie znacznie lepiej i tak zostalem. Az zachcialo mi sie eksperymentow.
  18. No ja niestety Was rozczaruje. Dol pojawil sie we wtorek i ciagle rosnie. Dzisiaj nie wiem czy uda mi sie zasnac. W glowie znowu 1000 mysli i zadna madra. A juz myslalem ze udalo mi sie uciec. 5 miesiecy od ostatniego ataku, nie liczac ubokow. Jutro wracam do 5mg. Moze w tym lezy przyczyna... Trzymajcie kciuki.
  19. Kasiu jest jak piszesz, ale niestety nie mam wyboru. Ta praca ma jednak pewne plusy, ktore co miesiac pojawiaja sie na koncie. Czlowiek i rodzina przyzwyczajaja sie. Alternatyw nie mam. Do tego zobowiazania i nie wiesz kiedy jestes w zamknietym kole. Zazdroszcze Ci tego pracoholizmu :-) . Ale co tam, damy rade... Z reszta dzisiaj to chyba kwestia pogody' bo widze ze kazdy w skowronkach :-)
  20. kloss, spoko tez tak mam. Kazdy powrot do roboty po dlugiej przerwie to masakra. Gdzies na jakims forum czytalem ze to wystepuje dosc powszechnie. My tylko ze wzgledu na predyspozycje, przezywamy to gorzej. Trzymaj sie. Jak u ciebie jest z checia do dzialania, bo u mnie niestety rewelacji nie ma. Dlatego zatanawiam sie nad dodaniem jakiegos leku aktywizujacego, ale te z nowu ponoc zwiekszaja lęki. Jak nie urok to sraczka...
×