Skocz do zawartości
Nerwica.com

<Mariusz>

Użytkownik
  • Postów

    114
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez <Mariusz>

  1. A ja jeszcze przez kilka dni dwójka z przodu a potem to już tylko reumatolog, protetyk i Modlitwa do ojca dyrektora pozostanie No i moher.... Koniecznie
  2. <Mariusz>

    Odrobina poezji

    Diabeł skrzydlaty Na skalnej grani Między dwa światy Wyrokiem ludzkim strącony Diabeł skrzydlaty Bez szeptu Bez słowa... Tuli samotność ...Odmieniec Dniem wylękniony Ból zamyka W drobnych ramion granicach Nie zobaczą Nie dotkną Nie wyszydzą Łzy bezsilności Tylko ona została... Już tylko ona należy do niego
  3. Trudno jest zostać tu, gdy ktoś nam bliski odchodzi... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:10 am ] ale to że nie próbuje tego zrobić nie znaczy że o tym nie myślę, że czasami nie mam ochoty tego zrobić Więc ta walka, to troche jak donkihota z wiatrakami... Na pytanie czy nie zrobie jeszcze tego kiedyś... Nie umiał bym udzielić odpowiedzi
  4. Nie mam z czego być dumny, bo zawaliłem w przed dzień samobójstwa mojego brata i to że mi się nie udało to tylko zostawienie mnie tu abym odkupił swój błąd... więc gdzie tu powód do dumy, jeśli uda mi się komuś kiedyś pomóc... jeśli kogoś kiedyś odwiode od takiego kroku, dopiero wtedy będe miał powód do dumy, choć może nawet nie dumy tylko zadowolenia z siebie...
  5. takich sanitariuszy to zamiast do karetki to do kamieniołomów wysłać, odechciało by im się żartów z nieszczęścia innych ehhh Ja moją rocznice przeżywam podwójnie, jeden aspekt jest negatywny, a drugi pozytywny. Pierwszy: To również rocznica dnia gdy ściągałem mojego własnego brata ze sznura niestety martwego Drugi aspekt jest bez wątpienia przeżywaniem mojego prywatnego cudu, bo dla mnie był to cud! w drugą rocznice śmierci mojego brata byłem w wojsku, postawiono mnie na warcie, choć zgłaszałem mój problem, choć mówiłem że naprawde jest mi zle tego dnia. Mimo wszystko wysłano mnie tam! Bezduszność oficerów wzieła góre i omal nie doprowadziła do tragedii. Tej nocy postawiono mnie jeszcze na posterunku na którym jakiś żołnierz niespełna miesiąc wcześniej odebrał sobie życie. Sceneria była tam wyjątkowo mroczna, za płotem wielki drewniany krzyż postawiony tam przez rodzinę samobójcy, a na betonowym słupie wciąż były ślady krwi. Przeżywałem wewnątrz siebie ten dzień w którym zdejmowałem sinego brata ze sznura... On był starszy i był dla mnie wszystkim... Postanowiłem strzelić sobie w głowe! Przyłożyłem lufe karabinu pod brodę i przeładowałem broń, tkwiłem tam tak przez dość długo. Oparty o zakrwawiony słup, lufa prawie przymarzała do mojej szyi a palec drżał na spuście. W końcu pociągnąłem za spust i... i dla mnie to był cud, broń się zacieła... nie wiem jak to się stało ale stało... a musze dodać że AK zacina się średnio raz na 300 strzałów... rozpłakałem się i tak siedząc oparty o słup, ściskając broń siedziałem tam aż nadeszła zmiana... Nie wiem czemu dostałem szanse ale ją dostałem, staram się teraz być lepszym człowiekiem, choć nie zawsze to wychodzi... Ot cała historia mojego prywatnego cudu...
  6. Chyba Jovitko nie zgodzę się z Tobą, bo mi było trudno zrozumieć co się dzieje ze mną samym, więc jak ma to zrozumieć ktoś kogo to nie dotknęło... trudno... Ale na szczęście mamy to forum i tu nikt nikogo nie ocenia, tylko staramy się być w jednym gronie, po jednej stronie szańca życzę miłego dnia ,choć u mnie taka pogoda że najchętniej bym ten dzień w łóżku spędził
  7. <Mariusz>

    Witaaaam ;-)

    Witaj wśród nas :)
  8. Ludzie, których nie dotknęła żadna z opisywanych tu chorób często nie potrafią zrozumieć. Często mówią że jesteśmy leniwi i tyle, że nie chcemy wziąć się w garść i nie rozumieją że coś może być silniejsze od nas samych... Takie życie Trzeba jakoś w tym brnąć...
  9. <Mariusz>

    Wydzielone

    no baaaa , natychmiastowo :)
  10. <Mariusz>

    witajcie

    Witaj, dobrze że jesteś:)
  11. Ale z czego tu się śmiać, to chyba normalne że przeżywamy rocznice szansy, którą sami daliśmy sobie. ja taki dzień mam 8 lutego pozdrawiam
  12. <Mariusz>

    Wydzielone

    yyyy.... dziwnie mi upominać admina, ale czy wy obaj nie zeszliście troche z tematu???? Pozdrawiam
  13. Nie było by też tych słów, których jeszcze nie napisałaś... Zabrała byś je tym którzy są ich głodni, którzy chcą je chłonąć. Kiedyś jak jeszcze nie byłem zarejestrowany na tym forum, a jedynie na nie wpadałem, trafiłem na Twoją stronę, poczytałem trochę. I wiesz...? Ty powinnaś pisać, masz tak lekkie pióro, taką swobodę literacką że wielu ludzi których książki leżą na półkach pozazdrościło by jej. Mało tego jak się czyta Twoje teksty ma się wrażenie jakbyś żyła życiem postaci, którą stworzyła Twoja wyobraźnia, przez to, to co piszesz jest autentyczne i prawdziwe. Ja zazdroszczę Ci tego daru który dostałaś od losu i choć trudno go wykorzystać, trudno zaistnieć, to mimo to pisz... pisz... pisz... a kiedyś Ci się to uda i będziesz z Siebie wtedy dumna i inni też będą... Rób to co czujesz bo tylko wtedy można być w tym dobrym, tylko wtedy można być szczęśliwym Przepraszam że się tak wymądrzam, ale już taki ze mnie typek przemądrzały (nie mylić z mądrością) pozdrawiam
  14. Ale ja nie dogryzam, wręcz przeciwnie jestem wdzięczny, Pani od polskiego nie udało się mnie nauczyć ortografii, więc może po latach ten "uprzejmy" człowiek tego dokona
  15. Przepraszam że się wtrącę, ale na boga!!!! Każdy ma charakter, każdy ma inny, ale mimo to każdy go ma. A mi się wydaje że Wy sobie wmawiacie brak powodzenia u płci przeciwnej. To coś na kształt takiej przeciwnej Afirmacji, zobaczcie ile razy sobie powtarzacie że nie macie powodzenia, że coś nie tak z Wami... Na mój gust dzieje się tak a nie inaczej bo sami uwierzyliście że tak jest... A nikt nie ma powodzenia u wszystkich kobiet, przepisem na szczęście jest mieć go u jednej Kobiety... Tylko jeśli nie zmienicie zdania o samych sobie to nie dacie jej szansy dotrzeć do was, bo zamiast pokazać siebie będziecie wkładać maski kogoś kim nie jesteście, kogoś kto według Was ma powodzenie... Ale to mit nie ma uniwersalnej wartości która działa jak magnes na kobiety, a te mniej uniwersalne ma w sobie każdy, także Wy, po prostu bądźcie sobą i uwierzcie że możecie się podobać kobietą, to i one w to uwierzą.... Bo często ludzie widzą nas naszymi własnymi oczami, nie wiem czemu tak jest, ale jest Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia
  16. A ja nie wiem jeszcze co mnie dopadło, ale nizle mnie trzyma za nogi, a ja także jestem z naszej wsi z tramwajami POzdrawiam Krajan :)
  17. upsss..... ale się zakręciłem skomentowałem post ze strony pierwszej, dzień bez zamotania dniem straconym no to ten dzień mam już do przodu
  18. <Mariusz>

    helou

    heloł:)
  19. Nie wiem czy kierować ten post do jego założycielki, ponieważ już od dawna się nie odzywa, przypuszczam zatem że jej sytuacja się zmieniła i szczerze wierze że na lepsze. Mam jednak coś do powiedzenia mojemu przedmówcy. Kiedyś byłem bardzo nieśmiały, kontakty z kobietami przysparzały mi na prawde wiele kłopotu. Udało mi się to zmienić (choć może przedobrzyłem, ale teraz nie o tym). Nauczyłem się kilku zasadniczych rzeczy, które niesamowicie mi pomogły, nauczyłem się używać uszu w rozmowie... Tak uszu, nauczyłem się słuchać ludzi, nie oceniać tylko słuchać... Takie spojrzenie z boku w większości przypadków spotyka się z aprobatą. A my w momencie kiedy wiemy że pomagamy komuś, że ktoś przy nas czuje się swobodnie, jakimś dziwnym sposobem ta swoboda nam się udziela... Szukaj w kobietach/mężczyznach przyjaciół a znajdziesz kogoś więcej...
  20. ja tu zostaje nawet jak dojdę ze sobą i ze swoimi myślami do siebie, bo na pewno kiedyś dojdę.... to i tak będę bywalcem tego miejsca. Myśle że znajde tu nowych przyjaciół
×