Skocz do zawartości
Nerwica.com

<Mariusz>

Użytkownik
  • Postów

    114
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez <Mariusz>

  1. pewnie zbyt oczywiste, ale stopa... gdyż po za jednostką miary określa też część ciała czyli pełni więcej niż jedną funkcje językową w przeciwieństwie do pozostałych
  2. człowiek nerwica, a po za tym, wiesz.... czy Tobie podobają się wszystkie laski...? Ty też nie musisz podobać się wszystkim, a pustakami nie ma co się przejmować (chociaż w okresie bumu budowlanego pustaki w cenie)
  3. hoyka, Jaśkowa ma rację, wydaje mi się że trzeba by znaleźć sposób, aby Twoja mam czuła się potrzebna Tobie i Twojemu tacie. Jednak jeśli ma tak wielkie trudności z chodzeniem to będzie trudniejsze do realizacji, myślę jednak że co całe forum głów to nie jedna;) Czasami boje się kalectwa i najbardziej w jego wizji przeraża mnie to iż nie będę przydatny dla nikogo, a jeszcze będę ciężarem... Myślę że tu problem może tkwić w czymś na ten kształt. Może spróbuj, traktować mamę jakby nigdy nic się nie stało, niech nie odczuwa że jest waszym zmartwieniem. Rozmawiaj z nią dużo, ale nie o jej problemie tylko o życiu. Spróbuj porozmawiać z nią jak z osobą, do której przychodzi się po radę... Traktuj ją jako powiernika swoich przeżyć, choć może bardziej tych pozytywnych... Proś ją o opinie w jakiś sprawach i pokaż że bierzesz je do siębie, że czasami jej rady ułatwiają Twoje życie, to samo się tyczy do Twojego taty... Pozwólcie jej żyć waszym życiem i niech czuje się w nim niezbędna, a nie jak piąte koło u wozu... pokażcie że zależy wam na niej, ale nie pokazujcie że się zamartwiacie... Zaznaczam że to jednak tylko moja rada, a dobrze by było żeby psycholog wypowiedział się co myśli o takiej koncepcji Pozdrawiam M
  4. Wiecie co mi się wydaje, oczywiście z własnego doświadczenia. Ja bynajmniej tak mam, że im bardziej staram się uciec przed przeszłością, im bardziej staram się ją wymazać z głowy... tym bardziej ona powraca... tym bardziej staje się uporczywa... Może zamiast zapomnieć trzeba czasami pogodzić się z nią... sam już nie wiem...
  5. JAŚKOWA... jak czytałem Twój post, to coś we mnie wezbrało... coś na kształt wściekłości na życie, na ludzkie losy wypełniło moją głowę. Może to głupie, ale jak słyszę takie historię to zawsze mam to uczucie wściekłości i niezrozumienia dla ludzi, którzy tak krzywdzą innych... Po prostu nie rozumiem... Miałem w miarę ciepły dom, choć wychowywałem się bez ojca, więc ciężko mi nawet sobie wyobrazić taką wigilię. Jedyne co mogę powiedzieć to że to przeszłość, a przyszłość zależy już od Ciebie i nie wątpię że kiedyś to co jest i to co będzie przysłoni to co było kiedyś...
  6. Masz dla kogo być silna :)
  7. Dobrej nocy wszystkim, może i mi uda się zasnąć....
  8. ale skoro masz siłe do życia to co za różnica czy to chemia, czy świadomość jej zażywania... skoro masz siłe do działania to działaj :) Pozdrawiam
  9. wiem i macie wszyscy racje, ale... sami mnie rozumiecie
  10. Witam wszystkich chciałbym zgłosić ten temat, gdyż wielu z nas może pomóc. Często mamy duży problem z powrotem po chorobie do życia zawodowego, które na wskutek naszych dolegliwości niejednokrotnie obraca się w gruz. Często stając się bezrobotnymi popadamy we frustrację, która łatwo przeradza się w depresje, nerwice, czy też inne trawiące nas "Dziadostwo" Jest nas tu tak dużo że może mamy jakieś doświadczenia w powrotach do pracy, w szukaniu jej, może są wśród nas ludzie, którzy zawodowo pomagają w szukaniu pracy... A może słyszałeś że gdzieś potrzebują pracownika jak ktoś z Twoich przyjaciół na forum nazbierajmy tu bazę informacji, które mogą komuś pomóc, niech to będą nawet linki do stron, do pośredników(uczciwych) czy cokolwiek związanego z tematem tak istotnym w życiu nas wszystkich Pomóżmy innym i sobie.
  11. a czy mogła byś bardziej ścisło opisać co dolega Twojej mamie? będzie łatwiej wpaść na jakiś pomysł
  12. Jaśkowa.... nie można oceniać ludzi po jednym ich zdaniu, a ludzie reagują różnie na słowo psychiatra, czy choroba psychiczna, gdyż naprawde nic o tym nie wiedzą i się boją, więc może bądzmy bardziej powściągliwi w naszych sądach nawet jeśli ktoś nas nie rozumie...
  13. znam ten ból, przez takie złe dni położyłem firme budowlaną i popadłem w zaj....e długi, co musze powiedzieć przy obecnej koniunkturze jest sztuką mam nadzieje że jednak uda mi się z tego wyjść samemu bo mam opór przed pójściem do lekarza... bo niby chcę, ale jak powiedziałem swojej partnerce to zapytała "czy jestem jakimś kretynem że chcę do psychiatry iść?" więc sam nie wiem jak to zrobić bo mimo iż nie rozumie mojego stanu to mi i tak na niej zależy.... nie chce prowokować kłótni. A co do pracy, to jest nas na forum tak dużo że pewnie wiele osób potrafiło by doradzić jak szukać.... choć oby to były osoby które naprawde mają coś do powiedzenia. Ja np mam talent do pisania LM na 3 wysłane 2 rozmowy kwalif. mimo kiepskiego CV. Może jest wśród nas jakiś head hunter... może powie jak znaleźć... oby do przodu. pomagajmy sobie nawzajem, stwórzmy prawdziwą wspólnote przyjaciół w biedzie.... Jeśli głupio gadam to prosze o konstruktywną krytykę
  14. a czy możesz powiedzieć co tak strasznie jest pokręcone???
  15. Smutasku, aż trudno w to uwierzyć że coś ci jest, w swoich wypowiedziach do innych masz tyle ciepła i siły że sama mogła byś być terapeutką... Na tym forum Twoja osoba jest nie zastąpiona... więc do tworek to się nie wybieraj bo jesteś nam tu potrzebna
  16. BUUUUUUUUU!!!!!!!! ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale was złapałem ciekawscy
  17. nie wiem czy zawsze, ale nie wiem też czy starczy mi siły żeby dojść tam gdzie zacznie być lepiej... Uwierz mi zawsze byłem silny... zawsze łokciami do przodu... ale już nie daje rady, a wiesz co jest najgorsze, że nie potrafie się nikomu do tego przyznać (forum to wyjątek bo tu jesteśmy anonimowo) ale jak ktoś z przyjaciół pyta "co jest?" "jak tam?" zawsze odpowiem że dobrze i podniose głowe do góry.... ale zaczynam dusić się we własnym sosie... a nie umiem się przyznać że jestem słaby, że już nie daje rady....
  18. Staram się mieć kontakt, ale starszy z jego synów ma 15 lat, zaczeły się wagary, nie wracanie na noc... sprawa w sadzie dla nieletnich ehhh boje się że powtórzy historie swojego ojca... Do tego moje kłopoty mnie przerosły. nieudana działalność gosp. kolejny raz, problem z załatwieniem pieniążków dla pracowników na ostatnią wypłate... Ja już K....A nie mam siły wiecznie zapierda....ć pod góre... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:10 pm ] a jeszcze jakby tego było mało... okazało się że nie mogę mieć dzieci... a to jest coś czego pragnąłem zawsze najbardziej...
  19. wiesz co zostanie mi najdłużej w psychice że w wieczór poprzedzający jego śmierć pokłóciłem się z nim strasznie, bo naraził na niebezpieczeństwo swojego 3 letniego synka i żonę w ciąży (strzelano do nich na ulicy) Byłem wściekły, a on naćpany zaczeliśmy się szarpać, a ja mu wykrzyczałem że lepiej żeby umarł, albo w ogóle się nie urodził... niestety to były ostatnie słowa skierowane do człowieka a nie granitowej płyty nagrobka. Te słowa będę miał w sobie do końca życia... Będą paliły mnie, będą budziły mnie w nocy... Tego nie zapomnę... Niestety nie mam guzika reset... więc wszystko to pozostanie we mnie i nie pomoże żaden psychiatra, żaden lekarz... I wiesz... To była osoba, którą najbardziej kochałem w życiu... On zawsze był jak ja go potrzebowałem, a ja od niego się odwróciłem gdy miał największe kłopoty... stchórzyłem!
  20. Czasami milczenie więcej mówi niż sto słów... dziękuje a po za tym to nie jest już świeże, to trochę się zabliźniło od śmierci mojego brata mineło już ponad 12 lat, a od epizodu w wojsku ponad 10 lat... Ale dzięki za słowa, dzięki też za milczenie...
  21. To ja może spróbuje wsadzić w ten dział coś od siebie.... Amatoszczyzna? z pewnością, ale mi pomaga jej tworzenie. Konstruktywna krytyka mile widziana Diabeł skrzydlaty Na skalnej grani Między dwa światy Wyrokiem ludzkim strącony Diabeł skrzydlaty Bez szeptu Bez słowa... Tuli samotność ...Odmieniec Dniem wylękniony Ból zamyka W drobnych ramion granicach Nie zobaczą Nie dotkną Nie wyszydzą Łzy bezsilności Tylko ona została... Już tylko ona należy do niego Śmierć Anioła Stróża Leżał na ulicy skrzydła lały krwią obok ludzkie dusze szły nie dotykał go ich wzrok patrzył na nie błagalnie przez najczystsze łzy... na nic... nie poruszył ich nie dotarł do zimnych serc nie skruszył ludu obojętności powoli ulatywał z niego poszarpany życia strzęp.... nikt nie dotknął nie powstrzymał ciepłem słowa płynącej rzeki szkarłatnej krwi... choć to za te dusze walcząc bez słowa ją rozlewał bez żalu i strachu bo ten świat kochał... i to dla tych zimnych dusz właśnie na nim był... gdyby tylko mógł gdyby tylko miał szanse przelał by ją jeszcze jeden raz choć nie widział cierpienia nikt choć bohaterski jego czyn bez echa w ciszy... pośród historii kart pogrzebany... Zapomniany... jakby niepotrzebnym był ...znikł Bez Tytułu Turkocze znanej melodii takt To hazardzistów, zatraceńców Prośba o fart... Tyk, tyk....tyk, tak I co raz wolniej Gdy w kole rulety Impetu już brak.... Tyk..., tyk......tyk.....tak Trzeba obstawiać Bo skończy się czas... Czarne...? Czerwone...? Wysoka stawka.... Me szczęście, lub jego brak... Czarne- przyjaźń... Wyraźne jak szlag... Czerwone- coś ponad... By mogło już trwać Oczy głupieją w karuzeli z dwu barw Co wybrać... Nie wiem Lecz z każdym dniem Minutą... Sekundą... Co raz silniejsze pragnienie by grać....
×