Skocz do zawartości
Nerwica.com

antananarywa

Użytkownik
  • Postów

    709
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez antananarywa

  1. Mi się wydaje, że po przegłodzeniu każdy ma chęc rzucic się na jedzenie, więc kluczem jest reagowanie na głód i nie czekanie do ostatniej chwili. Natomiast co do ssania po posiłku - właściwie czuję je od razu. Myślałam, że do mojego "mózgu" nie dociera po prostu, że jest najedzony i wystarczy poczekac, ale nie. To trwa, dopóki nie wypełnię całkowicie żołądka, "po brzegi" chocby samą wodą. Ogólnie mam coś nie tak z żołądkiem chyba... Ciągle mi się tam coś przewraca, burczy. Czasem pobolewa. No i non stop wzdęta chodzę... :/ Dziś, madeleine, śniadanie i obiad zjadłam na spokojnie. Na siedząco, bez podżerania w trakcie przygotowywania. Nawet zrobiłam przerwę w połowie obiadu. Odkładałam co jakiś czas łyżkę i nie gapiłam się w ekran monitora. To chyba działa, bo nie jadłam tak szybko i nie czułam się jak dzikie zwierzę -- 28 paź 2014, 15:00 -- Mi się wydaje, że po przegłodzeniu każdy ma chęc rzucic się na jedzenie, więc kluczem jest reagowanie na głód i nie czekanie do ostatniej chwili. Natomiast co do ssania po posiłku - właściwie czuję je od razu. Myślałam, że do mojego "mózgu" nie dociera po prostu, że jest najedzony i wystarczy poczekac, ale nie. To trwa, dopóki nie wypełnię całkowicie żołądka, "po brzegi" chocby samą wodą. Ogólnie mam coś nie tak z żołądkiem chyba... Ciągle mi się tam coś przewraca, burczy. Czasem pobolewa. No i non stop wzdęta chodzę... :/ Dziś, madeleine, śniadanie i obiad zjadłam na spokojnie. Na siedząco, bez podżerania w trakcie przygotowywania. Nawet zrobiłam przerwę w połowie obiadu. Odkładałam co jakiś czas łyżkę i nie gapiłam się w ekran monitora. To chyba działa, bo nie jadłam tak szybko i nie czułam się jak dzikie zwierzę
  2. Najczęściej jem na stojąco w kuchni, bo tak szybciej... postaram się stosowac do Twoich rad. Myślę, że najlepiej byłoby jadac w towarzystwie, ale to niemożliwe niestety. Obiad jeszcze czasem da radę... boję się czytac o chorobach, bo je u siebie zaraz "wywołuję". piję dużo, odczuwam spore pragnienie. dzięi za pomoc
  3. sama nie wiem. psychicznego na pewno. i czasem się napycham, fakt, gdy robię dłuższą przerwę w jedzeniu. ale zjadam wtedy mało kaloryczne rzeczy, np. ogórki kiszone albo grzybki marynowane... poza tym jem szybko, "pochłaniam", nawet jeśłi się staram. jakby mi ktoś jedzenie miał zabrac. i bez przerwy mnie ssie w żołądku... już myślałam, że to może grzybica jakaś ogólnoustrojowa.
  4. budzę się ok 3 strasznie głodna, ale nie wstaję przed szóstą, zmuszam się do zaśnięcia. ciemne pieczywo jem.
  5. Słuchajcie, czy to normalne, by czuc glod po takich posiłkach? - bagietka, 2 grejfruty - kefir litrowy - talerz gęstej zupy z warzywami i makaronem - miska surówki z marchewki, kapusty, z sosem - 4 kanapki z serem już sama nie wiem, czy to "ssanie" jest słuszne, czy nerwicowe.
  6. ja chyba też będę musiała wznowic terapię... ogólnie z tym jedzeniem to mam też tak, że gdy coś zgłodnieję, to mogę zjeśc, a głód nie znika, póki nie zapcham się po brzegi:/
  7. tylko co to za głód duszy? mam z kim spędzac czas, otworzyłam się na ludzi, więcej mówię o sobie... ale w zasadzie to sporo też udaję. miewam chwile, że tylko siąśc i płakac. o problemach mówię zawsze w formie żartu i z nienaturalnym uśmiechem na ustach. nie umiem się tego pozbyc potrafię przyznac się do anoreksji, ale zawsze w czasie przeszłym. że niby teraz już wszystko ok, że nie miewam dni, kiedy po prostu muszę cwiczyc, bo inaczej się chyba zachlastam. przemawiam sobie do rozsądku - że walczę o okres, że wreszcie chcę przestac marznąc, że trochę tłuszczyku u kobiety to norma, że mam za chude ręce, że mi żyły widac... ale czasem rozsądek tracę i pozostaje panika, kombinowanie "za duzo zjadlam na obiad, odpuszczam kolację"...
  8. ja teraz jakby tylko czekam od posiłku do posiłku, ciągle chcę jeśc. i to nie tak, że wygłodniały organizm się dopomina, bo ja się już naprawdę nie głodzę od dłuższego czasu, nie cwiczę też w nadmiarze (spacer raz dziennie, 20 przysiadów - żaden to wysiłek przecież). a bez przerwy bym żarła... -- 26 paź 2014, 10:24 -- i piję hektolitry kawy, bo pobudza, przyśpiesza metabolizm. próbowałam zamienic na zdrowszą zieloną herbatę, ale guzik... toteż pozostaje mi suplementacja magnezu. ja jestem porąbana jakaś. madeleine, najlepiej odciąc się od osób, które nas przytłaczają. ja lepiej się czuję na studiach. moi rodzice starają się byc w porządku, są dobrymi ludźmi, ale mają problemy i nie umieją, nie chcą z nimi walczyc - więc się odcinam
  9. Co do tego jedzenia, no to coś w tym jest - człowiek na pewno nie czuje się lepiej psychicznie, gdy czuje głód i ma niedobory minerałów oraz witamin. Wiem po sobie, że gdy się wreszcie pożywiłam, odżywiłam - zrobiło się lepiej. Lęki się zmniejszyły, stany depresyjne pojawiają się rzadziej... ale problem się nie wykorzenił, co to, to nie. Natomiast uważam, że aby w ogóle zacząc wnikliwą terapię osoby z ED, najpierw należy zabic czynniki zewnętrzne, które dodatkowo zwiększają problem. Najpierw uzupełnic niedobory, później bawic się w psychoterapię. -- 26 paź 2014, 10:13 -- a tak w ogóle to znowu zaczęłam liczyc kalorie. brawa dla mnie.
  10. antananarywa

    zadajesz pytanie

    a gdzie pytania? czy napic się tego wina czy nie?
  11. antananarywa

    zadajesz pytanie

    stosy płonących czarownic? czemu takie pytania a nie inne?
  12. ee, ale mi nie zależy, by ktoś rozumiał, co piszę w tego typu wątkach. uważam, że tematy typu "co wam dziś sprawiło radośc" czy "jęczalnia" to miejsca, gdzie człowiek pisze, co mu w duszy gra
  13. planB, o, serio? jakoś nie wyparował. od jakichś 4 miesięcy jem 4-5 posiłków dziennie, dużo warzyw, owoców, ryby, drób. a wyrzuty sumienia po jedzeniu jak były, tak są. lęk przed przytyciem też w głowie siedzi. staram się to ignorowac, ale to JEST i męczy potwornie jak natręctwa.
  14. planB, a kto powiedział, że wcześniej używałam alkoholu w zastępstwie jedzenia? absolutnie tak nie było. nie lubię, gdy człowiek próbuje byc mądry i ironiczny, a nie wie, o co chodzi...
  15. antananarywa

    [Białystok]

    Kiedy piwero jakieś? czy wiecie coś o terapii zaburzeń odżywiania w Białym na NFZ? ogólnie już z najgorszego wyszłam, teraz muszę się 'doszlifowac'
  16. co "NA" alkoholu. przecież pisałam, że "do"... i chyba oczywiste jest, że alkohol + jedzenie to tucząca mieszanka, zwłaszcza piwo
  17. Ogólnie radośc sprawia mi, że zaczęłam się ogarniac. Ostatnio byłam na imprezie i po raz pierwszy od ponad pół roku zjadłam coś do alkoholu. Jasne, że bałam się kalorii, ale jakoś się przemogłam i jadłam. Poza tym byłam u ginekologa i zaczynam walkę o okres
  18. Messiah, a co zwykle jadasz na kolację? czytałam, że: choc jak na moją kobiecą intuicję, po prostu jesz zbyt mało obfitą kolację.
  19. A skąd taki głód? Może serio za mało jesz w ciągu dnia? Ty chyba cwiczysz, nie? Biegasz wieczorami (albo Cię z kimś mylę). Po treningu trza coś wszamac. Masz na imię Krystian? bardzo ładnie
  20. dla nas chyba receptą jest unikanie stresów... tylko jak
  21. ależ ja przytyłam już! od lipca skoczyło mi 5 kilo. a jak wyglądają Twoje napady?
×