Jestem świeżo po pierwszej wizycie u psychiatry. Po paru ładnych latach wreszcie zdobyłam się na odwagę. Od początku nie polubiłam tej Pani. Sprawia wrażenie wrednej, przerywała mi, jakby się śpieszyła (chociaż wizyta trwała godzinę), wręcz mam wrażenie że podnosiła za bardzo głos, musiałam jej powtarzać pewne rzeczy kilka razy bo nie mogła mnie zrozumieć. Spodziewałam się czegoś innego i po samej wizycie miałam raczej złe o niej zdanie, nie spodobało mi się wcale. Dostałam receptę na lek, żebym mogła normalnie się wyspać i skierowanie do psychologa na badania. Niestety jak to z NFZ bywa, wolne terminy u psycho dopiero w październiku. Już po powrocie do domu zadzwoniła do mnie pani doktor z informacją że widziała że zarejestrowałam się dopiero na ten październik i że mam przyjść już następnego dnia. To sprawiło że trochę przychylniej na nią spojrzałam. Psycholog wydała się miła ale pewnie kwestie też mi nie pasowały np. jej komentarze że to co robią telemarketerzy to 'chamstwo'. Jak to mówią, pierwsze koty za płoty. Boję się co te badania wykażą. Nie mam pojęcia czego się spodziewać ale jestem dobrej myśli.
Generalnie, jeśli ktoś jeszcze nie korzystał z pomocy lekarzy to mimo wszystko zachęcam. Jest duży stres, ale lepiej mieć to już za sobą niż zastanawiać się nad wszystkimi możliwymi chorobami, zaburzeniami czy co tam nam się wydaje.