Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tojaaa

Użytkownik
  • Postów

    1 143
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tojaaa

  1. Dagda14, witaj, ja tez jestem tu nowa, ale forum sledzilam od dawna, ja na esci jestem 6 tydzień i jak na razie bez szału, non stop większy lub mniejszy niepokój i tyle. Tez mam za sobą trudny związek, ech...wierze, ze będzie dobrze
  2. Dzień dobry niedługo mam wizytę u mam nadzieje "porządnego" dr, który mnie wysłucha i zdiagnozuje. Bo moja pierwsza wizyta trwała 10 min i polegała na zainkasowaniu 120zl w zamian za receptę. Mam troche stresa miłego dznia
  3. Dziękuje Nova za linka. Wiesz, chyba wszystko, co jemy jest w większym lub mniejszym stopniu naladowane chemia albo inny,i ulepszaczami. Nawet te banany z potasem są tak obsypane utrwalaczami, żeby nie zgnily zanim przyplyna z ciepłych krajów tak więc będę wcinac tabsy z kwasami wierząc,ze zrobią mi dobrze następnym razem kupię olej budwigowy, on chyba tez dostarcza spore ilości omegi
  4. Katarzynko, nie miałam drastycznego spadku poziomu potasu, dlatego dostałam tylko kalydum do lykania. Teraz przypominam, ze ok 10 lat temu tez w szpitalu wyszedł niski potas, więc chyba taka moja uroda a teraz przed zaslabnieciem, kilka chwil przed, czułam narastające napięcie i dziwne fale gorąca i myślałam, ze kolejny atak paniki, a tu fajt i leże więc niedobór potasu faktycznie moze dawać podobne objawy do ataków leku
  5. Hahaha w naszych szpitalach? Kogo to obchodzi, kto sie nad tym pochyla?? Zaladowali mi pare kroplowek i po kilku godzinach noga, d..pa, brama. Nawet lekarz ze mną nie rozmawiał, pielęgniarka przyniosła wypis i tej pani już dziękujemy.
  6. Lunatic, no i to jest zagadka. Nie biorę leków na nadciśnienie ani tez moczopednych. Generalnie odżywiam sie normalnie, nie glodze sie zero wymiotow, odwodinenia itp. Fakt,przez ostatni miesiąc z tych nerwów to sr...ka i owszem dokuczala, ale to tymczasowa sytuacja.
  7. Lunatic, Ja ostatnio z powodu zaslabniecia trafiłam do szpitala i wyszło, ze mam hipokaliemie, potas sporo poniżej normy. Teraz lykam potas, magnez tez i kwasy omega3 podpowiedzcie jakie badania powinnam zrobić żeby wykluczyć somatyczne przyczyny moich telepawek?
  8. Gradec i inni, jak wyglądają u Was ataki paniki? Jakie macie obawy? Ja nie mam żadnych obaw o swoje zdrowie, ze np.umre, zemdleje itp. Nagle łapie mnie straszny lęk i nagła potrzeba ucieczki gdzieś, przed czymś, nie wiadomo czym. Nie mieszcze sie w swojej skórze, tylko biec przed siebie i krzyczeć strasznie boje sie zwariowania. Kilka dni temu nagle mnie złapalo, kiedy sprzatalam mieszkanie. Nagle walnenie serca, w srodku czułam potworny lęk, spojrzałam w lustro, byłam cała czerwona na twarzy. Musiałam sie położyć, skulic w sobie, jakoś przeszło. Najgorsze czego sie boje, to chyba tego, ze zwariuje i mogę zrobić krzywdę najbliższym, których kocham... -- 06 sty 2014, 20:54 -- Nova, dzięki za link, z zestawienia Darka wyszło mi wiecej cech nerwicy, depresji moze 2 max
  9. Kasienko, moje samopoczucie cały dzień jest do d..y, więc nie lapalam wieczornych dodatkowych dołów. Pisałas, ze trzeba 6-8 tyg na rozkręcenie esci. Ja zaczęłam dziś 6 tydzień i jak na razie nic specjalnego. Owszem, minął stan mega napięcia, który trzymał mnie cały miesiąc i nie pozwalał żyć, tylko wegetowac, ale stan niepokoju i ciągłego napięcia wciąż trwa, no i te głupie myśli, które powodują często kolejne napięcia...kiedy będzie normalnie ?? Czekam jak na zbawienie. Pytanko z innej beczki , jak wstawić zdjęcie profilowe?. coś mi nie wychodzi
  10. Katarzynko, Lekarz u którego byłam nie był zbyt rozmowny i w zasadzie nic mi nie powiedział, dał tylko esci mówiąc, ze ma wielu pacjentów z takimi zaburzeniami. Jutro idę na wizytę do innego, jest przy tym psychoterapeuta, w tej wizycie pokladam duże nadzieje. Mam nadzieje ze konkretnie mnie zdiagnozuje, choć wszystko wskazuje raczej na nerwice niż depresję. Chętnie tez zapisze sie na psychoterapie. Mam już nerwa przed ta wizyta.
  11. Katarzynko, biorę od 2 grudnia i jak na razie do powrotu do normalności daleko..codziennie budze sie z uczuciem niepokoju, jak dla mnie ranki i wieczory są takie same pod względem samopoczucia nie brałam nigdy innych leków, nie wiem czy jeszcze poczekać czy zmienić na np.paroksetyne-jest chyba bardziej przeciwlekowa. Czekam z coraz większa niecierpliwością na efekty, bo chce normalnie żyć, no i pracować trzeba, a tu nie da sie. W pracy oczywiście zachowuje kamienną twarz i nawet staram sie uśmiechać, a w środku jedna wielka kotlowanina. Przychodze do domu i padam i rycze z bezsilności , bo ile mozna udawać, ze jest ok. Koszmarnie boje sie ze zwariuje, ze zamkną mnie w psychiatryku, mam tysiące obaw dotyczących przyszłości. Nie wiem skąd u mnie to cholerstwo przyplatalo sie. Mam stresująca prace, rozwód za sobą, choć już 10lat temu, potem kolejne rozstanie z partnerem po 5 latach, teraz tez trudny związek... Cieszę sie, ze trafiłam na to forum, każdy poranek zaczynam od sprawdzenia co słychać u Was, bardzo potrzebuje wsparcia, a tu mogę na to liczyć, mam nadzieje
  12. Witajcie Pozwolicie,ze dołącze do Waszego grona śledzę ten wątek od ponad miesiąca, kiedy zaczęłam brać nexpram z powodu ataków leku, ciągłego niepokoju trwającego od początku listopada. Cały listopad jakoś przetrzymalam,choć od rana do wieczora non stop mega lęk, niepokój, nie odpuszcaajacy nawet wieczorami. Smutek to jedyne uczucie, jakiego doznawalam, istna wegetacja. Na początku grudnia wszystko jeszcze nasililo sie tak, ze nie byłam w stanie pracować. Zdecydowałam sie na wizytę u lekarza, dostałam nexpram. Pierwszy tydzień brałam 5mg, potem 10. I ten pierwszy tydzień to koszmar. Lęki jeszcze bardziej nasilily sie, natrętne myśli - nie opisze ich, bo sie wstydze non stop rozwolnienie, jadłowstręt, telepawka, spanie po 20 godz na dobę, nic innego nie byłam w stanie robić. Po tygodniu trochę uspokoiło sie, coś zaczęłam jeść. Potem stan trochę ustabilizował sie, ale od 4 tygodni w zasadzie nie zmienia sie. Nadal smutek, ciągły większy lub mniejszy niepokój, zero normalności. Przedwczoraj na dodatek jeden atak paniki zaliczylam. Nie wiem czy dać jeszcze czas esci na rozkręcenie, bo jak na razie do normalności daleko, nie widzę poprawy. Wiele osób na tym forum i innych wypowiada sie, ze czasem potrzeba ok 2 mcy na zatrybienie esci. Nie napisałam jeszcze, ze poczatek nerwicy to wiosna 2012 i od tego czasu w zasadzie non stop złe sie czuje, a w listopadzie wszystko nasililo sie. Mam coraz mniej siły na codzienna walke, a życia szkoda na telepawki
×