-
Postów
670 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Mooni
-
no pewnie, że przejdzie. Widze, że dziś jestes w dobrym nastroju Mnie tez duzo daje, że mogę się na forum wyspowiadać. Zawsze ktoś coś podpowie, doradzi. No i mam świadpmośc, że jestem w 100% rozumiana [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:53 pm ] ...no i to, że mam nerwicę nie zmusza tu nikogo do zapytania mnie: a czym się tak denerwujesz? hehehehe (tak moja kumpela zareagowała) Słodkie, nieprawdaż?
-
no tak, musi coś poboleć, czy to ciało, czy dusza. Żeby nam się nie nudziło :) trzeba tez postać w kolejkach i czekać na różne rzeczy i zdarzenia ło matko, jaka ze mnie filozofka dla ubogich :) byle słoneczko świeciło!
-
heh, tez przerabiałam guza mózgu. ale widzę, że nikt nie wymienił raka żoładka :) wiem, że to trudne, ale zaczęłam podchodzić do sprawy humorystycznie
-
dzień dobry wszystkim :) ja dziś ledwo z wyrka wstałam. Coś mnie połamało, zeżarłam pół apteki i juz jakby ciut lepiej było, ale nadal mnie boli. Ale samopoczucie pozytyw :)
-
.Tomek, mój kolehga mawia "od poniedziałkowego poranka gorszy jest tylko niedzielny wieczór" hehe W tygodniu tez zamieniam się w automat i jakoś przeleci. Odautomatyzowywuję się tylko przy czytaniu. Wtedy jestem w innym świecie.
-
cześć wszystkim, jak ja nie lubię niedziel... w niedzielę wszystko odbywa się jakby w innym wymiarze. Mdli mnie od tego. Ale nie piszę, żeby sobie ponarzekać. Wczoraj był za to dłuuugi spacerek z koleżanką i dziećmi. Piękna pogoda, cieplutko. Aż się na sercu lepiej zrobiło. Nawet moje huśtawka nastroju troszkę mniej się huśta :) Bethi, co z tobą? Nie było mnie na forum, teraz przeczytałam pozdrawiam
-
pod skarbkiem może dla mnie żaden problem... a jak reszta?
-
tak, jestem za! mnie odpowiada 6 październik Zbierzcie się, ludziska!
-
Smotniczko, dołączam do Ciebie w tym nastroju :)
-
viceversa, moja praca tez się przyczyniła do pięknego rozkwitu nerwicy. Jak na mój rozum, jest to wina naszego poczucia niskiej wartości - nie wierzysz w swoją wartość, tkwisz w tym po uszy, nie masz odwagi na zmiany, nie wierzysz, że jestes w stanie cokolwiek zmienić. A to już pole do popisu dla psychoterapeuty.
-
rolingstone, musisz sie przełamać. Ja zauważyłam, że mam opory przed czuciem się dobrze. Zawsze wynajduję powód do zmartwień i dolegliwości, zawsze czułam, że jestem gorsza od innych, a inni i tak wiedza wszystko lepiej. Zabrałyśmy się wczoraj z psycholożką do tego. To tylko czubek góry lodowej i czeka mnie duzo pracy, ale jakiś kroczek już zrobiłam. Poza tym mam zwiększona dawkę leków i chyba zaskoczyły, więc to samopoczucie, to tez pewnie ich zasługa hehe
-
cześć wszystkim :) ja tez wczoraj byłam u psycholożki i czuję się świetnie. Miałam opory przed pierwszym spotkaniem, ale postanowiłam, że będę szczera. Teraz spotykamy się co tydzień. Fakt, taki duchowo-emocjonalny striptease nie jest łatwy, ale to jedyna droga. Też miałam szczęście i trafiłam na kobitke z powołaniem. Poza tym tez byłam u fryzjera (a raczej fryzjer przyszedł do mnie) i dokonałyśmy radykalnej zmiany na mojej łepetynie :))
-
a mnnie się od rana wszystko wali... i wszystko jest bez sensu
-
lepiej to pierwsze. Stary mąż może być krzepki i długowieczny :))) Nie łam się. Kiedyś skończysz te studia. Mnie też szło jak po grudzie. Przerwa między licencjatem i magisterskimi - 4 lata + wcześniej, na licencjackich dziekanka 1 rok, bo urodziłam dziecko. Teraz ślęczę nad rozgrzebaną pracą magisterską i poprawiam, bo wiecznie mi się coś nie podoba. Chyba nigdy tego nie skończę...
-
rozumiem Cię, ja też mam problemy z synem. Właśnie wróciliśmy od psychologa, ale to dopiero początek. Tak, jak ty, staram się mieć z nim dobry kontakt. Dużo z nim rozmawiam o jego sprawach. Po prostu trzeba cierpliwości i zrozumienia :)
-
Ewik, jak Ci źle, to pisz o tym. Obojetnie, czy wiadomość, czy smska. Trzeba sie wygadać i wyrzucić z siebie ten bajzel :)
-
Bethi, nie wiem. Każdy reaguje inaczej. Ja brałam połówkę przez miesiąc, potem cała tabletkę przez następny, a teraz znów o pół więcej od tygodnia. Poczekam jeszcze tydzień, może się unormuje, jak poprzednio. Tylko, że na razie mam napady lęku i deprechy czasami. Zobaczymy. Mam wahania nastroju, przechodzę ze smutku w euforię, a potem znów mi się płakać chce. Czasami nie umiem wysiedzieć na jednym miejscu i sie skupić. Ale to wszystko na raz mnie przygniata. Jutro idę z synem do psychologa - to mnie pewnie tez dręczy. Mam dobrą psycholożkę. Mam nadzieję, że ona mi pomoże :)
-
ano pada... ale kiedys przestanie :) powiedz psychiatrze, że ci te tablety nic nie dają, zobaczysz, co powie. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:17 pm ] Jaśkowa, mam ten sam problem. Czyli sukces, że wogóle coś kupiłaś :) A włosami się nie przejmuj. Moje tez żyją swoim zyciem i już mi to zaczyna zwisać dosłownie i w przenośni, bo mam proste druty z kolei
-
wiesz, tu też aura jest winna. Ja do południa miałam uczucie, że mam na mózgu ciasną gumę :) Teraz już mi lepiej. Mam hustawkę nastrojów. Rano złość i rozpacz, potem lęk i deprecha, a teraz jakby puściło i czuję się jak po dwóch piwach
-
Bethi, nic straconego. Było sympatycznie, będziemy chcieli jeszcze :)
-
masz rację, tylko ja się dziś nie umiem zmusić do pozytywnego myslenia o czymkolwiek. Ale do wieczora jeszcze daleko, może się coś zmieni (o! pozytywna myśl) W kazdym razie na pewno pomaga rozmowa z ludźmi, którzy mają podobne problemy :)
-
chyba każde zwiększenie dawki trzeba odpokutować... wiem, że Ci ciężko, ale spróbuj się czymś zająć. Może jakaś fajna książka? Mnie niekiedy pomaga.
-
Ewik, a parę dni temu śmiałyśmy się z tego... :) Ja siedzę w pracy i nie umiem zebrać myśli. Dopadło mnie właściwie wczoraj, bo daweczkę większą mam już od tygodnia.
-
cześć wszystkim, cześc Bethi, też miałam takie odczucie co do mojego psychiatry. Pójdę jeszcze do niego, ale jak się utwierdzę w przekonaniu, to zmienię. Polina, witaj w klubie. Ja też myslałam o własnej działalności, ale boję się nie wiadomo czego :| Teraz to wogóle... Jestem na lekach, podwyższyli mi dawkę. Beznadzieja mnnie dopada znów...
-
no to do jutra do 16.00 miło będzie Was poznać