Skocz do zawartości
Nerwica.com

Inget Namn

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Inget Namn

  1. Egoizm jako taki był we mnie zawsze (skutki wychowywania jako jedynaczka). Jednak prawdziwym egocentrycznym potworem stałam się po tym. Z prostej przyczyny. Koncentracja na sobie stanowi barierę oddzielającą Cię od innych (pozwalając zarazem mentalnie postawić się od nich wyżej), a agresywne przeforsowywanie swoich racji zapewnia, że już nigdy nie znajdziesz się w najgorszej z możliwych ról.
  2. Mam pytanie: czy aspergerowe "dosłowne rozumienie znaczeń" musi odnosić się tylko do przenośni i związków frazeologicznych (aspekt językowy)? Czy może oznaczać także nieumiejętność odróżniania faktów od opinii? Ktoś mówi Ci, że jesteś taki a taki, a Ty w to wierzysz i za każdym razem przyjmujesz jako fakt, a nie tylko opinię o sobie [nie dotyczy to tylko opinii wygłaszanych konkretnie o Tobie (chociaż te to w moim przypadku drażliwy temat), po prostu opinii w ogóle].
  3. Za byciem szczęśliwym...? Ale tak naprawdę. I wolnym.
  4. Też poważnie zastanawiam się, czy to aby nie Asperger nie leży u źródła wszystkich moich problemów... to zaburzenie ze spektrum autyzmu, który w największym możliwym skrócie można określić jako "zamknięcie" na świat, a ja właśnie od najmłodszych lat byłam w pewien sposób zamknięta i żyłam w swoim świecie. Od zawsze wykazywałam też typowo autystyczne przywiązanie do reguł i schematów, bałam się mnóstwa rzeczy i nie odczuwałam specjalnej potrzeby kontaktu z rówieśnikami [chociaż to ostatnie może głównie z powodu izolacji przez rodzinę]. Jestem też nadwrażliwa na hałas - na ulicy jestem zwykle jedyną osobą, która przechodząc obok miejsca prowadzenia robót czy słysząc przedłużające się wycie karetki musi zatykać uszy [swoją drogą to właśnie ta cecha była jednym z głównych powodów dla których zwróciłam większą uwagę za zespół Aspergera i zaczęłam go u siebie rozważać]. W zasadzie można by też chyba u mnie znaleźć coś, co podpada pod "specyficzne zainteresowania", a gdy poświęcę się jakiejś czynności, która mnie wciągnie i zafrapuje przybiera to często postać całkowitego nią pochłonięcia, tak że świata nie widzę. W dodatku te moje zainteresowania związane są głównie bardziej ze światem materii i faktów niż ludzi oraz, mówiąc ogólnie, nie zawsze do końca typowe dla mojej płci ;p Zastanawiam się też, czy wszystkie moje problemy od początku podstawówki nie wynikały po prostu z braku umiejętności poprawnego odczytywania i interpretowania społecznych sygnałów... Naprawdę chciałabym mieć możliwość profesjonalnej diagnozy ZA u siebie.
  5. Tak, siostro. Zdecydowanie mogę się pod tym podpisać.
  6. Ano, czytałam, ale chodziło mi generalnie o pomysł żeby nadać mu indywidualne, osobnicze miano dla wszystkich jego wcieleń... amfce gwiazda Absinthe, cześć. Ano nie znasz, bo z reguły więcej czytuję forum niż się na nim udzielam, a i socjalizować się nie zawsze mam ochotę. Słychać tak sobie, na razie choroba daje się we znaki, nawet na jedzenie nie mam ochoty :/
  7. Kestrel, oj tam. Dziś nie mam ochoty o tym rozmyślać. BTW, fajne imię mu daliście. Ba, w ogóle daliście mu jakiekolwiek imię!
  8. Taa Szkoda tylko, że nie w tym sensie, w jakim powinnam być.
  9. Kestrel, łapy i sposób, w jaki stykają się z ludzkimi palcami.
  10. Kestrel, a mam. Ale spoko, pewnie sama się w końcu kiedyś ujawnię
  11. tahela, kiedyś pamiętam olej z wątroby rekina w kapsułkach zawsze w sezonie jadałam i nie chorowałam wtedy. Teraz już go nie biorę, ale może powinnam wrócić...?
  12. tahela, dzięki Mnie na szczęście boli niezbyt często (choć zwykle w tym sezonie), a w tym przypadku to akurat jeden z domowników choróbsko przywlókł. Kestrel, wolałabym nie, bo chcę pozostać incognito Poza tym jestem ciekawa czy sam na to (kiedys tam) wpadniesz. Z domowych sposobów dobry jest propolis i szczerze mówiąc to jego bym sobie teraz chętnie possała.
  13. Cześć wszystkim, cześć Kestrel (chyba się znamy, a przynajmniej ja Ciebie z pewnego miejsca kojarzę) (: Niestety, nic takiego nie ma w domu :/
  14. Temat jak widzę kręci się głównie wokół poczynań sadystycznych nauczycieli... nikt nie cierpi na fobię szkolną z powodu swych jakże cudownych kolegów i koleżanek?
  15. też tak mam czasem, ale to ciekawe To chyba takie ukłucie żalu, że pozytywnie piszą właśnie o tej drugiej osobie, a nie o nas Oznaczające [przynajmniej według naszego "ja"], że w pewnym sensie ona jest lepsza niż my.
  16. To tak bardzo wykańcza... kiedy jest dobrze, to jest dobrze, nie do końca wprawdzie, bo nieufność i lęk żyją nawet wtedy, chociaż mniej lub bardziej ukryte. Ale niech no tylko coś zacznie się psuć... od razu w ruch idzie cała machina pretensji, odwetu i nienawiści. To do jakich słów i czynów potrafię się w tym stanie posunąć nie zasługuje często na żadną inną reakcję poza pogardą i potępieniem i z taką też reakcją się zwykle spotyka. Najgorsze zaś jest to, że każdy taki kolejny incydent coraz bardziej pogłębia szaleństwo i oddala od normalności. Chociaż z empirycznego punktu widzenia nie, nie to jest najgorsze, tylko ten ból, ten okropny, obezwładniający ból którego istnienia nikt się nawet nie domyśla/nie chce w niego uwierzyć, bo przecież osoby z gatunku suk nie mają ludzkich uczuć... a odrzucenie jeszcze bardziej nakręca spiralę obłędu. Ale ten ból... rozdziera duszę na kawałeczki. Po nim zaś jest już tylko samotność. Paranoiczką jestem przez cały czas, ale z racji intensywności przeżywanych przeze mnie emocji/uczuć i gwałtowności swoich reakcji zaczęłam się ostatnio zastanawiać czy podczas tych stanów ("ataków") nie wpadam aby w lekką psychozę/urojenia. Jest możliwe, choć takie przypadki zdarzają się ponoć bardzo rzadko. Niemniej wydaje się, że od każdej reguły istnieje wyjątek. Osobie z zewnątrz musi wydawać się niezwykle ciekawym doświadczeniem, móc obserwować z boku własne szaleństwo, jednak szczerze powiedziawszy dla mnie wygląda to dość zwyczajnie. Obawiam się jednak, że tak czy siak w niewielkim stopniu wpływa to na optymistyczne rokowania mojego przypadku.
×