Skocz do zawartości
Nerwica.com

jolemka

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jolemka

  1. mangiferaindica A działa przynajmniej tak jak powinien? Schudniesz,spokojnie myślę, że lek musi się "uleżeć" Dziwne czasami te uboki,napisali, że chlorprothixen często powoduje przyrost wagi ciała,u mnie raczej spowodował przyrost braku apetytu.
  2. mangiferaindica Nic takiego nie miało miejsca, w "instrukcji obsługi" jest wzmianka, że lek raczej powoduje brak apetytu i chudnięcie.
  3. Na dwoje babka wróżyła. devnull poci się nadal, ja nie, ta wątpliwa przyjemność minąła po ok 2 tyg, ale ubok nie był tak dokuczliwy jak u Ciebie i devnull
  4. AniaMosh Masz rację, pomaga,postępuje podobnie, dodaje słuchawki na uszy, puszczam misy,gongi itp albo mantrę om, muzyka cichutko się sączy a człowiek naprawdę doznaje relaksu. U mnie miejsce kota, zajmuje sznurek /jest taka opowiastka o wężu i sznurku/ sznurka się bać to już wyjątkowy odlot. Działa.
  5. mvp95 Mam go w "jadłospisie" jako dodatek do citalu. Dostałam spamilan głównie na upierdliwe objawy somatyczne,które mnie rozwalały. Łykam go od 20 IV, rano 5 mg i wieczorem 5 mg. Jest lepiej, betonowy kark zamienił się w opaskę uciskową na żebrach, ale to pryszcz w porównaniu z poprzednimi "pieszczotami".
  6. Potwierdzam opinię poprzednika, "Billy Milligan" Daniela Keyesa nieprawdopodobna,fascynująca osobowość Billa i historia jego pogmatwanego życia. Przeczytaj, warto.
  7. jolemka

    SSRI-temat ogólny

    Samo SSRI /Cital 40 mg/ nie dawało sobie rady z lękami, lekarz dodał spamilan i trafiony zatopiony. Jest ok, lęki w fazie zaniku i totalna ulga od objawów somatycznych nerwicy.
  8. polakita Biorę cital od 15 miesięcy, 40mg na dzień. Też pojawiła mi się "wysypka", tyle, że nie swędzi, nie rozprzestrzenia się, umiejscowiła się na stopie, generalnie mi nie przeszkadza.Czy winny temu cital czy też jest to zwykły zbieg okoliczności, nie wiem.
  9. Dostałam pramolan na spanie, nie sprawdził się, poszedł w odstawkę. Krótko brałam ok 3,4 tyg. Odstawiłam z dnia na dzień, kompletnie nic się nie działo. Lekarz pytał o ewentualne uboki przy odstawianiu, więc pewnie nie zawsze przebiega to tak bezboleśnie.
  10. Synsa, brum No to mamy tercecik, czarna dziura -idę, wychodziłam na powierzchnię nie idę bo i po co? I tak w kółko przez ok pół roku, aż poczułam się kompletnie wyczerpana zarówno fizycznie jak i emocjonalnie, spojrzałam na siebie i to co zobaczyłam nie było przyjemnym widokiem, własne zachowanie również mnie zaniepokoiło, podjęłam decyzję w mgnieniu oka,zadzwoniłam, zapisałam się i poszłam, dziś z perspektywy 9 miesięcy mogę stwierdzić, że była to rozsądna decyzja.
  11. one-half U mnie było i jest tak, że z citalem zaprzyjaźniłam się od pierwszej tabletki, zero uboków zarówno przy wszystkich przejściowych dawkach jak i teraz. Nie utyłam, momentami raczej waga szła w dół / a, że chuda jestem z natury to pilnuje kilogramów żeby nie przypominać szkieletora/ Libido tu niestety trochę gorzej, inicjatywa własna bliska zeru, ale "rozkręcić" się można, trochę to na siłę i bez spontaniczności ale jest, kiedyś bardzo często "bolała mnie głowa"
  12. one-half Ja biorę 40 mg od 20 V. Wg moich doświadczeń różnica jest zauważalna. Przy mniejszych dawkach działałam na zasadzie jak stoję to usiądę, jak usiadłam to się położę. W zasadzie robiłam tylko to co musiałam i z przerażeniem stwierdzałam, że coraz więcej rzeczy oceniam jako te, których nie muszę. Przy 40 mg nie mam takich dylematów, generalnie jest dobrze.
  13. http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=2998 bezimienna z tych informacji wynika, że tylko na serotoninę. ovi300 przeczytaj lek działa po 4-5 tyg Opisane przez Ciebie dolegliwości pojawiały się u mnie przy niższych dawkach np 20 mg teraz biorę 40mg i nic takiego się nie zdarza.
  14. szy123 Początkowo, zwłaszcza jeśli nigdy nie brałeś to może i 10 mg na dzień ma na Ciebie pozytywne działanie. Później pozostaje tylko zwiększanie dawek,Dżejm dobrze mówi, rąbie się tą hydro jak cukierki. Kiedyś 25mg i spałam jak niemowlę, dziś 4x25 nie zawsze zadziała.
  15. ovi300 Z własnego doświadczenia, mogę powiedzieć,że to są normalne objawy, tak się dzieje dopóki cital na dobre się nie rozkręci, też to przerabiałam. Nie kombinuj sam z dawkami a tym bardziej z odstawianiem. Przetrwaj, to dziwaczne uczucie minie i będzie ok.
  16. linka Prawdopodobnie masz takie tempo ponieważ jesteś już pacjentką PZP albo psychiatry mającego kontrakt z NFZ. Ja byłam "pierworódka" i we wszystkich PZP w Warszawie były wstrzymane przyjęcia nowych pacjentów aż do lipca. Znalazłam jedną w Radzyminie, odpadam aż taką miłośniczką komunikacji miejskiej nie jestem.Szukałam w samym źródle czyli wydzwaniając do NFZ. Podobnie było z psychologiem, dla nowych pacjentów miejsc brak, owszem jeden miał wolne terminy, ale jego główną specjalizacją była seksuologia, do niczego mi on potrzebny. Ona31 Zrobiłam podobnie, miałam już tej swojej sytuacji po kokardę i stwierdziłam wóz albo przewóz, jeśli mi terapia nie pomoże to pieniądze mi po nic, a jeśli pomoże to warto zapłacić i przy okazji zmobilizować się do poszukania lepiej płatnego zajęcia a nie tkwienia w pracy, której i tak specjalnie nie lubię.
  17. Psychiatry szukałam w lutym, najbliższy wolny termin z NFZ znalazł się w lipcu.Paranoja. Poszłam prywatnie płacę 130 zł za wizytę raz w miesiącu. Dużo pieniędzy ale z drugiej strony komfort i spokój, wizyta na godz 11 to punktualnie o tej porze drzwi do gabinetu się otwierają i pani doktór zaprasza, nikt w międzyczasie nie dzwoni, nie puka, nie wchodzi itd. Lekarka jest zawsze przygotowana, nie myli mnie z innymi pacjentami, mam 30 minut i mogę spokojnie rozmawiać. Potem zaczęłam szukać terapeuty z NFZ ta sama kołomyja co z psychiatrą, we wrześniu będą zapisy, no to poszłam prywatnie. Ceny obłędne 130 zł za 60 minut. Ale znowu spokój, termin na godz 12 to o tej porze wchodzę.
  18. Witam Was. Z góry przepraszam bo nie chcę nikogo urazić, ale ucieszyłam się gdy znalazłam ten wątek, bo już myślałam,że ja sama, samiuteńka na tym świecie z takim problemem.Męczy mnie koszmarny strach o mamę, głównie, że umrze a ja tego nie przeżyje bo jak żyć bez niej./ Jestem dorosła, mieszkamy od dawna oddzielnie, samodzielna też jestem/ ale uczepiła się mnie ta francowata nerwica lękowa z dużymi dawkami paniki. Nie ma się co rozpisywać jak reaguję w sytuacji stresogennej bo wszyscy zachowujemy się podobnie. Nie mogłam już sobie dać rady, jak jeszcze pojawiły mi się myśli samobójcze to pocwałowałam do psychiatry.Pół roku łykam cital + hydroksyzynę /oba w dużych dawkach/ + doraźnie xanax. Poszłam na terapię, nic jeszcze nie mogę powiedzieć bo krótko chodzę. Macie za sobą terapię, pomaga faktycznie i po jakim czasie / wiem, że to sprawa indywidualna/ Jak sobie z tym rodzajem nerwicy radzić, podzielcie się, jeśli możecie, swoimi doświadczeniami.
  19. rotten soul napisał:Jeśli czujecie długotrwały ból w plecach, to chyba normalne jest to, że należałoby się wybrać do lekarza, aby ten skierował na stosowne badania słusznie, tyle, że wyraźnie napisałam, że to są napięciowe bóle wynikające z nerwicy, znaczy to również, że inne przyczyny zostały wykluczone poprzez dodatkowe badania. Majkel86 zgadza się, stresor potęgujący nerwicę się uaktywnił i wywalił głównie w postaci objawów somatycznych, psychicznie i emocjonalnie da się wytrzymać. Majkel co wtedy robisz,masz jakieś metody? Dziś miałam dosyć wzięłam porządne benzo zagryzłam 10 mg hydro i cały dzień spokój / spać mi się nie chciało/ co będzie później, trudno przewidzieć może się od...
  20. Jeszcze trochę i kompletnego świra dostanę, plecy mnie bolą to napięciowe draństwo, mam od dawna, ale teraz jakby się szaleju najadły. Nawet 40 mg citalu rady nie daje, mam jeszcze hydroksyzynę też do bani. Wiem, wpychałam w siebie emocje ładnych parę lat to wreszcie wykipiały również w postaci objawów somatycznych. Sama nie zaordynuje 50 mg citalu, bo się zwyczajnie boję, do lekarza idę 17 VII do tego czasu ta plecowa gangrena mnie wykończy. Znacie jakiś sposób, lekarstwo, metodę żebym mogła jakoś te bóle opanować.
  21. freda Moje pierwsze skojarzenia z dzieciństwem to strach i samotność, dalej jak u Ciebie tylko śmierć taty, potem kochanego wujka, rozpacz mamy, śmierć przyjaciela, no to kurde się się dziadowska nerwica wzięła rozwinęła i tkwi we mnie, chyba już przez zasiedzenie. Paradoksalnie w młodości zdecydowanie lepiej sobie radziłam im dalej w wiek tym gorzej aż wykipiało i wylądowałam na citalu. Lekarka zarządziła cital + hydroksyzyna/ takie tik-taki/ dodała w pewnym momencie lerivon, spróbowałam wzięłam 3 tablety i nigdy więcej nie chcę mieć z nim nic wspólnego. O paro nie wspominała. Tak się będę z tym zespołem bujała aż do uzyskania własnego aktu zgonu? albo aż wymrą wszystkie bliskie osoby? Taka sobie perspektywa. Dziwne, ale w tej chwili jakoś mało mnie to "wzruszyło" Póki jest ok to korzystaj ile wlezie, jak wróci gangrena to może wspominając czas "szału ciał i uprzęży" łatwiej się z nią uporasz. A może po 9 latach to ona powie Ci spadam.
  22. freda Konkretnie biorę cital / to mój pierwszy lek/ mam zespół depresyjno nerwicowy, najpierw pojawiła się nerwica i na niej zakwitła depresja. Obie france w stopniu umiarkowanym. Nerwica dotyczy tylko jednej sytuacji - lęku przed śmiercią najbliższych mi osób, wystarczy, że np zbyt długo /wg mnie oczywiście/ nie odbierają telefonu a zaczyna się to co wyżej opisałyśmy. Cital w tym wypadku zadziałał o tyle, że reakcja organizmu jest dużo łagodniejsza a mnie łatwiej nad sobą zapanować. Zniknęły omdlenia,łomot serca, zapomniałam co to zawroty głowy.Zmniejszają się również inne objawy somatyczne. Samej nerwicy to cital nie ruszył, niestety trzyma się dzielnie. Natomiast jeśli chodzi o depresję to radzi sobie lepiej, chociaż wg mojego zapotrzebowania trochę wolno mu to idzie. Jak ja Ci zazdroszczę tego używania życia, co wieczór sobie obiecuję, że już jutro na pewno pójdę, zadzwonię, wpadnę, pogadam itd i tak co wieczór. Ło matko ciągle mam tak, że jak nie muszę to nie zrobię, cholery można dostać, ale jest lepiej bo jakiś czas temu wyznawałam zasadę, że życie warte życia nie jest. Chodziłaś na terapię? psychiatra mi dziurę w brzuchu wierci a ja nie mogę się przemóc. Szalej freda ile możesz z pewnością to Cię wzmocni i udowodni naocznie, że możesz nerwicę kopnąć w zadek.
  23. freda Nie wiem czy to się w ogóle jakoś nazywa, chyba to tak reakcja organizmu. Poszukajmy dalej, problemy ze snem albo trudno zasnąć albo/i budzenie po 4,5 razy w nocy, nocne latanie do toalety. Bóle napięciowe pleców, nerwobóle międzyżebrowe to w stanie "normalnym" jak się francowata nerwica uruchomi to wszystko razy dwa + częstomocz, ciary od stóp do głów, albo kanapa i moja krzywda, moja krzywda albo łażę po mieszkaniu niczym tygrys w klatce. Pasuje? dołożysz coś więcej.
  24. freda Witaj na pokładzie.Pamiętam jak na pierwszej wizycie u psychiatry na pytanie o apetyt, odpowiedziałam, że jem na zapas, dziwnie na mnie spojrzał a co sobie pomyślał to wolę nie wiedzieć. Żeby to głupio nie zabrzmiało ale cieszę się, że masz podobnie, już myślałam, że ja taka sama samiuteńka z tym nie-jedzeniem. Emocjonalna jazda = totalna niemożność przełknięcia czegokolwiek. Wchodzi tylko coś o konsystencji jogurtu albo lody pod warunkiem,że są byle jakie, im mniej słodkie i bardziej wodniste tym lepiej. Na wagę w tym czasie nie wchodzę, bo i po co, widzę i czuję, że ciała ubyło. Spytajmy może jest nas tu więcej takich nerwicowych niejadków.
  25. freda no to jesteśmy ten sam kaliber. Też tak masz, że musisz tej wagi bronić niczym niepodległości? Odpuszczę ze dwie kolacje waga w dół, a jak się trafi emocjonalne pierdolamento to leci jak po równi pochyłej.
×