Skocz do zawartości
Nerwica.com

Victta

Użytkownik
  • Postów

    127
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Victta

  1. płatek rozy Tobie te leki jeszcze wcale jeszcze nie działaja
  2. To nie chodzi o to by nie brać leków, tylko, żeby nie dążyć no tego,by nie było żadnych objawów, by się czuć dobrze, jak przed rozkreceniem nerwicy. I nie należy też skupiać uwagi na objawach, bo to nic nie daje, to tylko efekt, tego co się dzieje w środku.
  3. A ja mam obecnie tak, że mój system nerwowy jest strasznie pobudzony. Cokolwiek się zdarzy, dobrego lub trudnego, od razu objawy wracają, właśnie w postaci napięcia. Muszę wymienić piecyk gazowy, denerwuje się, bo stary grozi katastrofą i tak się tym przejełam, że sen poszedł. Zapisałam się na zumbę i tak nakręciłam energetycznie, że znowu problem ze snem. A jak nie śpie, lęki, pesymizm, zniechęcenie wracają. Trudne to jest, chociaż cieszę się, że nie jest targicznie jak rok temu. Rozważam propozycję powrotu na terapie, ale sama nie wiem, czy to dobry pomysł.Zaliczyłam już terapie indywidualną i grupową. Każda mi coś dała. Moja psychiatra twierdzi, że łatwiej odstawić leki gdy się jest na terapi.
  4. Całkowicie się zgadzam. Praca nad sobą jest mozolna, bardzo, ale jest to jedyna droga na pozbycie się nerwicy. Polega na wzbudzeniu w sobie motywacji do zmian, ciekawości siebie i akceptacji cierpienia, jakie wywołuje nerwica. Gdy ktoś pozbędzie się na lekach 100% swoich objawów nie ma nad czym pracować. Praca nad sobą polega na zadawaniu pytań samemu sobie. Jeśli jest objaw (bóle, lęki itp) to znaczy, że jakas emocja je wywoluje, lub jakas potrzeba,która jest niezaspokojona, trzeba dojsc jaka i co ja wywoluje, dlaczego jest tak gwałtowna, moze nie chcemy jej czuc, a dlaczego nie chcemy itd. Po nitce do kłębka. Dobrze to robić pod okiem terapeuty. Ja z tego korzystałam, ale najwazniejsza jest motywacja. Zauwazylam tez, że nie chodzi o to by dane odpowiedzi wymyslec, niejako intelektuanie.Nie chodzi tylko o to, by powiazac fakty, ale przezyc objaw, zadac pytanie i czekac na odpowiedz z podswiadomosci. I te odpowiedzi sie pojawiaja. Nalezy zaufac sobie, swojej psychice, która robi wszystko, zeby przepracowac wypawarte czy stlumione czesci naszego "JA". Przydaje się tez swiadomosc relacji w rodzinie. To bardzo pomaga, przynajmniej mi to pomoglo. Do tego dużo czytam na temat nerwicy, rozwoju, swiadomosci, rodziny itp. To mi tez pomaga.
  5. mark987 Codziennie biorę Lerivon, bo ten lek się bierze codziennie. Natomiast Stilnox biorę bardzo rzadko.
  6. platek rozy Dobrze mieć na podorędziu jak zaczyna się wdrażać leki psychotropowe jakieś benzo. Tak na wszeli wypadek. W razie wpadania w schizy można wziąć. Poza tym trzeba się oszczędzać, super by było być w tym czasie w domu. Ja byłam na L-4 wtedy i głównie w łóżku. Należy ograniczyć na maksa czynniki stresujące, oglądac lekkie filmy, czytać lekkie książki, słuchać muzyki co kto lubi. Ja w tym czasie oglądałm filmy, na których i tak nie mogłam się skupić, bo lęk był wielki, ale jakoś czas szybciej leciał. Dobrze też mówić o swoich stanach na forach innym ludziom, albo komuś bliskiemu. To pomaga, przynosi ulgę w cierpieniu. Po dwóch tygodniach poziom chemii w mózgu się wyrównuje i człowiek zaczyna wracać do żywych. hania 33Proszę bardzo Cieszy mnie, że mogę komuś pomóc
  7. hania33 Leki pomogły mi na lęki, które wywoływały duszności, kołatania, bóle somatyczne, bezsenność. Dalej czułam objawy lęku,ale nie prowadziło to już w stronę paniki i spirali lęku, skupiania się na objawach. Jak przerwałam spirale lęku, zaczełam pracować nad zmianą.
  8. platek rozy Psychoterapie zaliczyłam i grupową i indywidulaną, ale najbardziej pomogła mi pani psychiatra, której w pełni zaufałam. To zaufanie, rozmowy z nią, moja autoanaliza, powoli doprowadziły mnie do stanu dzisiejszego. Nie patrzę na nerwicę jak na francę, pomimo, że potrafi dać w kość, oj potrafi, tylko jak na dowód zdrowia psychicznego. Dla mnie nerwica, powodując te wszystkie okropne objawy, lęki, bóle, bezsenności chce doprowadzić do porzucenia starego i zmiany naszej osobowości na dojrzalszą. Oczywiście nasze stare mechanizmy się opierają przed zmianą i ta walka starego z nowym odbywająca się w naszym wnętrzu tak daje nam w kość, ale to jest tylko i wyłącznie stan przejściowy. Będzie dobrze! Tylko trzeba nad sobą pracować, a żeby pracowac trzeba obnizyć poziom lęku, najszybciej tabletkami. Trzeba przeczekać okres, aż zaczną działać, a potem można już zacząć działać.
  9. Platek rozy. Jestem rok na lekach. Funkcjonuje bardzo normalnie, czuje się bardzo dobrze, ale dużo nad sobą pracuję. Już raz byłam na lekach, ale nie pracowałam nad sobą i skonczyło się nawrotem nerwicy.
  10. platek rozy To jest tak, że jak organizm jest rozedgrany lękowo to nawet jak ptak przeleci to jest mega stres i może wywołać lęk, dosłownie wszystko przeraża. Do tego jeszcze bezsenność i spirala rozkręcona.
  11. „Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” - Epikur
  12. Kurcze czytam sobie wasze posty i powiem jedno, że to jest horror. Ja ataki miałam rok temu i czułam się tak jakbym miała postradać zmysły, jednocześnie chciałam uciekać,ale nie wiedziałam gdzie, potworne pobudzenie, adrealiny mnóstwo w krwi, gonitwa myśli. Horror. Bez benzo było cieżko. Teraz już rok jestem na SSRI i dzięki temu jakoś funkcjonuje, bo z atakami nie wyobrażam życia.
  13. Ludzie, którzy myślą o przeszlości mają depresję, Ci, którzy o przyszłości lęki, a Ci którzy są zanurzeni w teraźniejszości pełnię życia.
  14. Jasaw, jesz tabletki, a mimo to bezsenność?
  15. Tabletki od czasu do czasu są ratunkiem.
  16. Powiem Ci jak ja zminimalizowałam swoje lęki przed brakiem snu. Po pierwsze -doświadczenie-tyle razy już cierpiałam na bezsenność i nie umarłam, nie straciłam pracy, nie oszalałam itd, za każdym razem sen wracał jak się uspokoiłam, po jakimś czasie. Po drugie-akceptacja-nerwica niesie ze sobą cierpienie, jak każda choroba,nauczyłam się znosić to cierpienie, jednym z najbardziej przykrych objawów jest własnie bezsenność, Po trzecie-informacja, wiedza-za każdym razem staram się wyciągnąć wnioski dlaczego na dane zdarzenie reaguje takim napieciem, że sen nie przychodzi, najczęściej poznaję jaką część prawdy o sobie,
  17. Rozumiem, ale to nie ma znaczenia. Poprostu lęki nerwicowe powodują napięcie, które nie pozwala spać. Potem dochodzi lęk przed nocą i barkiem snu, co znowu zwiększa napięcie i nocka z głowy. Trudno jest wyeliminować lęki nerwicowe, bo trzeba dojść do przyczyn, ale lęki przed brakiem snu, można zminimalizować.
  18. Jeśli nie masz nerwicy, no jakim tle masz zaburzenia snu?
  19. Michalb doskonale Cie rozumiem. Ja jak zaczęłam swoją przygodę z nerwicą i pierwszymi atakami paniki nie spałam tydzień. Równiutki tydzień, byłam pewna,że to koniec i się przekręcę. Wylądowałam w szpitalu, dostałam leki i zaczęłam spać. Teraz jest tak, że każdy kryzys tak mnie nakręca, że mam nockę z głowy. I jak muszę isc do pracy biorę połówkę Stilnoxu, niestety. Za bardzo boje się być nieprzytomna w robocie. Zauważylam cos takiego, że jak nie śpie nakręcają się mi lęki,a to znowu powoduje brak snu i takie koło zamknięte. Potem następuje przełamanie i jest mi już wszystko jedno, czy zasnę czy nie, poddaje się psychicznie poprostu i to powoduje od razu przypływ snu. Dobrze jest chyba porostu dac sobie przyzwolenie na pewne rzeczy. Jesli nerwica jest chorobą, to naturalne jest, że przynosi cierpienie jak kazda choroba. To cierpienie jest dla nas wspolne. Lęki, bezsennosc, bole somatyczne, kolatania serca itp. Trzeba to przyjac i zaakceptowac i leczyc oczywiscie też. Lekami, psychoterapia, zmianą sposobu odbierania rzeczywistosci. Aha i jeszcze jedna mysl mi pomaga, ze na bezsennosc sie umiera, my nie cierpimy na bezsennosc tylko zaburzenia snu, a na to sie ani nie umiera, ani nie dostaje zawału. Jest to poprostu mega upierdliwe.
  20. Ja mam ten sam problem już od dwóch lat, wystarczy, że się zdenerwuje, albo podekscytuje czymś i nocka z głowy.Najgorzej jak trzeba wstawać do pracy na 6. Zauważyłam jeszcze jedną rzecz, ze nie jestem w stanie spać jak mąż siedzi na kompie i to nawet nie chodzi o hałas, czy dźwięk klikającej myszki tylko o sam fakt, że muszę zasnąc przy kimś. Masakra. Biorę już rok Lerivon i doraźnie Stilnox, ale temu wszystkiemu nie ma końca.
  21. Ja robię teraz tak, że nie kładę się póki nie padam na pysk. Najczęściej czytam książkę pzed snem, ale nie w łóżku. Potem jak przestaje już rozumić tekst ze zmęczenia. Kładę się do łóżka, już jestem umyta i łóżko jest pościelne, i kładę się z myślą, że nie chce spać tylko się rozprostować. Bardzo ważne jest dla mnie ciepło. Nie może być zimna pościel, bo się rozbudzam. Włączam poduszkę elektryczną, pod kołdrą. Z dala może być mała lampka, ale malutkie światełko. Ta lamka świecąca, nie wywiera presji, że już jest ciemno, więc muszę spać. Jak się kładę stram się ile się da trzymac otwarte oczy i patrzę na pokój, przedmioty. I ostatnia rzecz, nikt w łóżku nie może mnie dotykać, bo się rozbudzam. I kupiłam sobie zatyczki do uszu z takiej masy. Mocno je ugniatam, żeby były max plastyczne i wkładam do uszu. Sniżko jak długo bierzesz Zolpic?
×