Skocz do zawartości
Nerwica.com

kobietasukcesu1991

Użytkownik
  • Postów

    160
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kobietasukcesu1991

  1. Jestem starsza od Ciebie o rok. Wiem co to znaczy bo ja również nie mogę się za bardzo skupić na nauce, straciłam motywacje...czy ktoś wie o Twojej chorobie? Jak wygląda leczenie? Czy jest bezpłatne?
  2. Jestem starsza od Ciebie o rok. Wiem co to znaczy bo ja również nie mogę się za bardzo skupić na nauce, straciłam motywacje...czy ktoś wie o Twojej chorobie? Jak wygląda leczenie? Czy jest bezpłatne?
  3. Na zajęciach itd, nie myślę o tym cały czas, właśnie bardzo, bardzo mało, jednak dzisiaj się zdarzyło i się zdenerwowałam,bo źle się z tym czułam, nie akceptuję tego po prostu...w prawdziwą panikę to wpadłam raz jak była to dla mnie nowość...teraz to już jest lepiej.
  4. Na zajęciach itd, nie myślę o tym cały czas, właśnie bardzo, bardzo mało, jednak dzisiaj się zdarzyło i się zdenerwowałam,bo źle się z tym czułam, nie akceptuję tego po prostu...w prawdziwą panikę to wpadłam raz jak była to dla mnie nowość...teraz to już jest lepiej.
  5. Ja źle sypiam, mam w nocy koszmary (koszmary opierające się właśnie na moich myślach, np miałam sny o kimś i wmawiałam sobie uczucia ze snu, typu, że kogoś kocham, czasem już na prawdę byłam bliska myśli, że to prawda, ale wierzyłam, że to kłamstwo właśnie jak pojawiały się myśli takie co do kolejnej osoby), jak się budzę od razu się tak denerwuję, że przekręca mi się cały żołądek.
  6. Ja źle sypiam, mam w nocy koszmary (koszmary opierające się właśnie na moich myślach, np miałam sny o kimś i wmawiałam sobie uczucia ze snu, typu, że kogoś kocham, czasem już na prawdę byłam bliska myśli, że to prawda, ale wierzyłam, że to kłamstwo właśnie jak pojawiały się myśli takie co do kolejnej osoby), jak się budzę od razu się tak denerwuję, że przekręca mi się cały żołądek.
  7. Jakieś masz objawy oprócz tego? U mnie pojawiło się drżenie rąk (gdy mam te myśli), potliwość nadmierna (z nerwów), nawet nie wiedziałam, że są to objawy, potliwość właśnie od jakiegoś czasu, niedawno jak miałam myśli zauważyłam, przybliżając dłoń do ust, że trzęsą mi się 2 palce, dzisiaj również mając myśli zauważyłam, że ogólnie byłam tym zdenerwowana bo miałam strasznie nerwowe ruchy, jakieś wiercenie się, drapanie się...okropne :/, byłam wśród ludzi więc już nie wiedziałam jak się zachować, myślałam, że oszaleję... -- 10 mar 2013, 16:47 -- Tak na prawdę to małe objawy miałam już dawno, np ktoś mi się spodobał i pomyślałam o tym podczas masturbacji, seksu, właśnie dlatego bo nie chciałam o tym myśleć. Boje się, że gdy spotkam się z partnerem będę miała te myśli podczas seksu, raczej to jest PEWNE bo właśnie ostatnio często zdarzały się myśli których nie chciałam, piekło Wsparcie...jest czymś o czym marzę, od 2 miesięcy wyżywam się za te myśli, partner uważa, że to żadne wytłumaczenie a nie wie przez jakie piekło przechodzę, uważa, że takie coś nie istnieje, nie interesuje go to nawet, zero wsparcia, jak już go to zainteresuje, denerwuje się, że tak długo to "ze mnie wychodzi", że nie umiem mu tego powiedzieć... myśli, że to takie proste... Czy mogłam się też w to wpędzić z nudów/braku towarzystwa/braku obowiazków/ze zmęczenia tego typu związkiem?
  8. Jakieś masz objawy oprócz tego? U mnie pojawiło się drżenie rąk (gdy mam te myśli), potliwość nadmierna (z nerwów), nawet nie wiedziałam, że są to objawy, potliwość właśnie od jakiegoś czasu, niedawno jak miałam myśli zauważyłam, przybliżając dłoń do ust, że trzęsą mi się 2 palce, dzisiaj również mając myśli zauważyłam, że ogólnie byłam tym zdenerwowana bo miałam strasznie nerwowe ruchy, jakieś wiercenie się, drapanie się...okropne :/, byłam wśród ludzi więc już nie wiedziałam jak się zachować, myślałam, że oszaleję... -- 10 mar 2013, 16:47 -- Tak na prawdę to małe objawy miałam już dawno, np ktoś mi się spodobał i pomyślałam o tym podczas masturbacji, seksu, właśnie dlatego bo nie chciałam o tym myśleć. Boje się, że gdy spotkam się z partnerem będę miała te myśli podczas seksu, raczej to jest PEWNE bo właśnie ostatnio często zdarzały się myśli których nie chciałam, piekło Wsparcie...jest czymś o czym marzę, od 2 miesięcy wyżywam się za te myśli, partner uważa, że to żadne wytłumaczenie a nie wie przez jakie piekło przechodzę, uważa, że takie coś nie istnieje, nie interesuje go to nawet, zero wsparcia, jak już go to zainteresuje, denerwuje się, że tak długo to "ze mnie wychodzi", że nie umiem mu tego powiedzieć... myśli, że to takie proste... Czy mogłam się też w to wpędzić z nudów/braku towarzystwa/braku obowiazków/ze zmęczenia tego typu związkiem?
  9. Jest to dla mnie coś okropnego, na prawdę, raz były tak intensywne, że aż zaczęłam płakać i się modlić żeby to przeszło...czułam, że chcę po prostu umrzeć. Najgorsze, że mój ukochany tego nie zrozumie...co mu powiem niby...dostałby chyba zawału i jakby to zobaczył powiedziałby że był z chorą psychicznie osobą...
  10. Jest to dla mnie coś okropnego, na prawdę, raz były tak intensywne, że aż zaczęłam płakać i się modlić żeby to przeszło...czułam, że chcę po prostu umrzeć. Najgorsze, że mój ukochany tego nie zrozumie...co mu powiem niby...dostałby chyba zawału i jakby to zobaczył powiedziałby że był z chorą psychicznie osobą...
  11. Pomyśl, że ja mam gorzej bo ja się "nakręcam" z byle jakiego powodu przez brak seksu, sama świadomość myślenia o seksie wystarczy... Opowiedz, przez co to wróciło?
  12. Pomyśl, że ja mam gorzej bo ja się "nakręcam" z byle jakiego powodu przez brak seksu, sama świadomość myślenia o seksie wystarczy... Opowiedz, przez co to wróciło?
  13. Też boje się bo niedawno jeszcze, zanim pojawiły się te myśli, to myślałam o założeniu kiedyś rodziny, zaczynałam nawet czuć, że dojrzewam do posiadania dzieci, że przychodzi małymi krokami instynkt macierzyński, teraz uciekam od dzieci jak najdalej, nie chcę żeby znajomi przechwalali mi się swoimi pociechami bo to jest dla mnie duże ryzyko, później przechodzę przez piekło... Nie martw się, nie jesteś sama, ja znalazłam to forum i to dla mnie duża ulga, nawet ta świadomość, że nie jestem sama, ale równie okropne wmawianie jest dla mnie sobie, że ktoś mi się podoba, albo np. że jak się stroję to np. zaraz dla kogoś innego niż mój facet, doszukiwanie się dowodów zdrady bo np. na zajęciach wiadomo tak jak każdy człowiek nieco się popisuję i uważam na to co robię bo wiem, że inni ludzie mnie obserwują wiec staram się ładnie wyglądać, dobrze zachowywać itp., albo wmawianie sobie, że może coś jest między mną a kimś innym co zupełnie nie jest prawdą. Zawsze będę tu już zaglądać więc jeśli masz ochotę o tym jednak porozmawiać to miej świadomość że ktoś tu jest. -- 10 mar 2013, 16:17 -- Zachowaj zdrowy rozsądek, trudne, ale innej rady nie ma. Chodzisz na terapie? Myśli miną, trzeba pocierpieć z tym dziadostwem. Ja muszę przyznać, że raz myśli były tak silne, że myślałam, że jeśli nie przejdą to się zabiję.
  14. Też boje się bo niedawno jeszcze, zanim pojawiły się te myśli, to myślałam o założeniu kiedyś rodziny, zaczynałam nawet czuć, że dojrzewam do posiadania dzieci, że przychodzi małymi krokami instynkt macierzyński, teraz uciekam od dzieci jak najdalej, nie chcę żeby znajomi przechwalali mi się swoimi pociechami bo to jest dla mnie duże ryzyko, później przechodzę przez piekło... Nie martw się, nie jesteś sama, ja znalazłam to forum i to dla mnie duża ulga, nawet ta świadomość, że nie jestem sama, ale równie okropne wmawianie jest dla mnie sobie, że ktoś mi się podoba, albo np. że jak się stroję to np. zaraz dla kogoś innego niż mój facet, doszukiwanie się dowodów zdrady bo np. na zajęciach wiadomo tak jak każdy człowiek nieco się popisuję i uważam na to co robię bo wiem, że inni ludzie mnie obserwują wiec staram się ładnie wyglądać, dobrze zachowywać itp., albo wmawianie sobie, że może coś jest między mną a kimś innym co zupełnie nie jest prawdą. Zawsze będę tu już zaglądać więc jeśli masz ochotę o tym jednak porozmawiać to miej świadomość że ktoś tu jest. -- 10 mar 2013, 16:17 -- Zachowaj zdrowy rozsądek, trudne, ale innej rady nie ma. Chodzisz na terapie? Myśli miną, trzeba pocierpieć z tym dziadostwem. Ja muszę przyznać, że raz myśli były tak silne, że myślałam, że jeśli nie przejdą to się zabiję.
  15. Nie przejmuj się... na pewno tak nie jest. Tak jak pisałam wcześniej, miałam styczność z dzieckiem gdy miałam jakoś z 16 lat (głaskałam dziecko w towarzystwie mojej matki) i pojawiła się u mnie myśl o pedofilii i możliwe, że "coś poczułam", i dotknęłam dziecko bardziej pieszczotliwie, może nawet świadomie przez tą myśl, może żeby sprawdzić swoją reakcję sama już nie wiem - wiem,że chyba się przestraszyłam (sama dokładnie sytuacji nie pamiętam i to są moje podejrzenia) rozmawiałam z psychologiem, jeśli sytuacja np. tego typu się nie powtarzała i nie dąży się do takich sytuacji to nie ma się czym przejmować, psycholog mówiła, że to normalne, że można odczuć podniecenie w nietypowej sytuacji, zwłaszcza w wieku dojrzewania gdy nie uprawia się seksu a jest taka potrzeba. Poza tym w innych sytuacjach gdy miałam kontakt z dziećmi, np je kąpałam, przebierałam itd wcale nie czułam żadnego podniecenia, ani nie "obmacywałam" dzieci :/ pedofilia nie jest rzeczą nabytą, jest to coś "co się po prostu ma", poza tym niewiele kobiet ma takie skłonności... Też się boję bo też mam takie skojarzenia itd, a również dzieci do mnie lgną, zaczynają się smucić, że ich unikam, próbowałam się przełamać ale to niemożliwe niestety jak na razie...przestałam unikać dzieci w rodzinie i na ulicach odwracam głowę no ale co zrobić..wiem, przez jakie piekło przechodzisz...
  16. Nie przejmuj się... na pewno tak nie jest. Tak jak pisałam wcześniej, miałam styczność z dzieckiem gdy miałam jakoś z 16 lat (głaskałam dziecko w towarzystwie mojej matki) i pojawiła się u mnie myśl o pedofilii i możliwe, że "coś poczułam", i dotknęłam dziecko bardziej pieszczotliwie, może nawet świadomie przez tą myśl, może żeby sprawdzić swoją reakcję sama już nie wiem - wiem,że chyba się przestraszyłam (sama dokładnie sytuacji nie pamiętam i to są moje podejrzenia) rozmawiałam z psychologiem, jeśli sytuacja np. tego typu się nie powtarzała i nie dąży się do takich sytuacji to nie ma się czym przejmować, psycholog mówiła, że to normalne, że można odczuć podniecenie w nietypowej sytuacji, zwłaszcza w wieku dojrzewania gdy nie uprawia się seksu a jest taka potrzeba. Poza tym w innych sytuacjach gdy miałam kontakt z dziećmi, np je kąpałam, przebierałam itd wcale nie czułam żadnego podniecenia, ani nie "obmacywałam" dzieci :/ pedofilia nie jest rzeczą nabytą, jest to coś "co się po prostu ma", poza tym niewiele kobiet ma takie skłonności... Też się boję bo też mam takie skojarzenia itd, a również dzieci do mnie lgną, zaczynają się smucić, że ich unikam, próbowałam się przełamać ale to niemożliwe niestety jak na razie...przestałam unikać dzieci w rodzinie i na ulicach odwracam głowę no ale co zrobić..wiem, przez jakie piekło przechodzisz...
  17. W sumie ja chyba nawet nie umiem cieszyć się z życia, zawsze znajdywałam powody, żeby z jakiegoś powodu się smucić, był to mój najczęstszy powód rozmów z innymi ludźmi - ich, i moje problemy. Obwiniałam często o wszystko partnera, ale wiem, że sama zapoczątkowałam nieprzyjemne klimaty w Naszym związku, a teraz jeszcze to... jestem jego najwiekszą pomyłką i rozczarowaniem. Tak się tylko zastanawiam, przez pół roku Naszego związku, na prawdę nad sobą panowałam, starałam się być jego ideałem, później wychodziły ze mnie jakieś "demony"...skąd to się w ogóle wzięło...na prawdę chciałam dobrze, a robiłam odwrotnie, nie umiałam się w język ugryźć... może to już wtedy było jakimś znakiem, że coś jest nietak...
  18. W sumie ja chyba nawet nie umiem cieszyć się z życia, zawsze znajdywałam powody, żeby z jakiegoś powodu się smucić, był to mój najczęstszy powód rozmów z innymi ludźmi - ich, i moje problemy. Obwiniałam często o wszystko partnera, ale wiem, że sama zapoczątkowałam nieprzyjemne klimaty w Naszym związku, a teraz jeszcze to... jestem jego najwiekszą pomyłką i rozczarowaniem. Tak się tylko zastanawiam, przez pół roku Naszego związku, na prawdę nad sobą panowałam, starałam się być jego ideałem, później wychodziły ze mnie jakieś "demony"...skąd to się w ogóle wzięło...na prawdę chciałam dobrze, a robiłam odwrotnie, nie umiałam się w język ugryźć... może to już wtedy było jakimś znakiem, że coś jest nietak...
  19. Ja sama wpędzam się w te myśli, to nie jest tak, że one są nieświadomie, tak jakby zmuszam się sama do takich myśli właśnie i nie wiem dlaczego bo ich nie chcę. Dlatego mówię, że może jest to szukanie dziury w całym. Tamte myśli zaczęły się od zastanawiania się raz "a co by było gdyby", i wyrzuty sumienia, że miałam taką myśl, takie a nie inne odczucia, i później po prostu w kółko mnie to dręczyło, że jak można o czymś takim myśleć, i tak się właśnie poczuć, było to dla mnie coś złego, i dlatego chyba tym bardziej w to się zagłębiłam i te myśli zaczęły mnie po prostu katować... U mnie jest to na zasadzie raczej "dlaczego mam takie myśli, dlaczego myślę żeby o tym myśleć, skąd takie wizje w mojej głowie, i dlaczego np. wszystko w okół mnie tak "niby nakręca"?" Ogólnie powiem tak, że bałam się właśnie czytać o tej chorobie, boję się, że niektóre rzeczy, które mam, mam dlatego, że o nich przeczytałam, bo pasowały niektóre objawy z tych, które widziałam w internecie...nie wiem po co się w to wpędzam. Jeśli chodzi o współżycie nigdy mnie nie kręciły takie rzeczy ani nic. Normalny, zwyczajny seks. Masz rację, może lepiej mu to pokazać jak się z tego wydostanę, ale boję się, że jeśli nie zrzucę tego z siebie (bo mam też takie poczucie, że partner zasługuję na "prawdę", że powinien wiedzieć z jakim jest człowiekiem, i nie pokazanie mu tego wszystkiego byłoby oszustwem) to nie wyzdrowieję... akceptacja partnera najwyraźniej ma dla mnie ogromne znaczenie, chyba większe niż myślę. Pare rzeczy pasuje z tej choroby, potliwość, ostatnio z nerwów mi właśnie drżały 2 palce u lewej ręki i to, że mam tak właśnie jak jest w tej chorobie - normalni ludzie odganiają takie myśli a ja się ich czepiam i je analizuje w każdej możliwej postaci. Czy terapię załatwię za darmo? Nie stać mnie za wizyty po paręset złotych.
  20. Ja sama wpędzam się w te myśli, to nie jest tak, że one są nieświadomie, tak jakby zmuszam się sama do takich myśli właśnie i nie wiem dlaczego bo ich nie chcę. Dlatego mówię, że może jest to szukanie dziury w całym. Tamte myśli zaczęły się od zastanawiania się raz "a co by było gdyby", i wyrzuty sumienia, że miałam taką myśl, takie a nie inne odczucia, i później po prostu w kółko mnie to dręczyło, że jak można o czymś takim myśleć, i tak się właśnie poczuć, było to dla mnie coś złego, i dlatego chyba tym bardziej w to się zagłębiłam i te myśli zaczęły mnie po prostu katować... U mnie jest to na zasadzie raczej "dlaczego mam takie myśli, dlaczego myślę żeby o tym myśleć, skąd takie wizje w mojej głowie, i dlaczego np. wszystko w okół mnie tak "niby nakręca"?" Ogólnie powiem tak, że bałam się właśnie czytać o tej chorobie, boję się, że niektóre rzeczy, które mam, mam dlatego, że o nich przeczytałam, bo pasowały niektóre objawy z tych, które widziałam w internecie...nie wiem po co się w to wpędzam. Jeśli chodzi o współżycie nigdy mnie nie kręciły takie rzeczy ani nic. Normalny, zwyczajny seks. Masz rację, może lepiej mu to pokazać jak się z tego wydostanę, ale boję się, że jeśli nie zrzucę tego z siebie (bo mam też takie poczucie, że partner zasługuję na "prawdę", że powinien wiedzieć z jakim jest człowiekiem, i nie pokazanie mu tego wszystkiego byłoby oszustwem) to nie wyzdrowieję... akceptacja partnera najwyraźniej ma dla mnie ogromne znaczenie, chyba większe niż myślę. Pare rzeczy pasuje z tej choroby, potliwość, ostatnio z nerwów mi właśnie drżały 2 palce u lewej ręki i to, że mam tak właśnie jak jest w tej chorobie - normalni ludzie odganiają takie myśli a ja się ich czepiam i je analizuje w każdej możliwej postaci. Czy terapię załatwię za darmo? Nie stać mnie za wizyty po paręset złotych.
  21. Dużo rzeczy tu się zgadza..chęć zmienienia siebie, stres (poprze dużą ilość kłótni), strach, że partner odejdzie, zazdrość, która była u mnie wywoływana...poczucie braku sensu istnienia, braku celu... dużo dużo uczuć, które występuje w nerwicy u mnie było, czy jest. Ja tak jakby "wyzywam swój mózg na pojedynek", czy pomyślę coś gorszego czy nie, niestety zawsze się znajduje...ale przyznaję, że radzie na temat zobaczenia filmu dokumentalnego jest trochę lepiej... ale nie wiem czy to jest na tyle choroba, czy po prostu mam silne wyrzuty sumienia z powodu myśli dotyczących 2 tematów, może mi to przejdzie i okaże się nie być nerwicą a jakąś wewnętrzną reakcją na stres, bezsilność z powodu sytuacji w jakiej obecnie się znajduję. Zastanawiam się czy pokazać partnerowi to co pisałam tutaj, to co pisali inni ludzie, może trochę by to zrozumiał, ale nic chcę go wystraszyć. Możesz mi coś doradzić z tym? Też się zastanawiam nad tym wszystkim, czy nie za silnie w to brnę, w sumie nie byłam u psychologa, nikt u mnie tego nie stwierdził, może tak na prawdę nawet na nic nie choruję, tylko potrzebuję z kimś porozmawiać o paru sprawach i zmienić tryb myślenia, mam nadzieję, że tak. Teraz trochę popłakuję bo wiadomo, jest ciężko gdy sobie się nie radzi, ale jest lepiej.
  22. Dużo rzeczy tu się zgadza..chęć zmienienia siebie, stres (poprze dużą ilość kłótni), strach, że partner odejdzie, zazdrość, która była u mnie wywoływana...poczucie braku sensu istnienia, braku celu... dużo dużo uczuć, które występuje w nerwicy u mnie było, czy jest. Ja tak jakby "wyzywam swój mózg na pojedynek", czy pomyślę coś gorszego czy nie, niestety zawsze się znajduje...ale przyznaję, że radzie na temat zobaczenia filmu dokumentalnego jest trochę lepiej... ale nie wiem czy to jest na tyle choroba, czy po prostu mam silne wyrzuty sumienia z powodu myśli dotyczących 2 tematów, może mi to przejdzie i okaże się nie być nerwicą a jakąś wewnętrzną reakcją na stres, bezsilność z powodu sytuacji w jakiej obecnie się znajduję. Zastanawiam się czy pokazać partnerowi to co pisałam tutaj, to co pisali inni ludzie, może trochę by to zrozumiał, ale nic chcę go wystraszyć. Możesz mi coś doradzić z tym? Też się zastanawiam nad tym wszystkim, czy nie za silnie w to brnę, w sumie nie byłam u psychologa, nikt u mnie tego nie stwierdził, może tak na prawdę nawet na nic nie choruję, tylko potrzebuję z kimś porozmawiać o paru sprawach i zmienić tryb myślenia, mam nadzieję, że tak. Teraz trochę popłakuję bo wiadomo, jest ciężko gdy sobie się nie radzi, ale jest lepiej.
  23. O chorobie powiedziałam tylko przyjacielowi i przyjaciółce bez zwierzania się jak te myśli wyglądają i o czym są dokładnie...jeśli chodzi o jakiekolwiek zwierzanie się i przyznawanie do choroby to tylko w sieci...anonimowo...rozmawiałam już nieco dzisiaj z partnerem...ale nie wiem co z tym wszystkim będzie... Co rozumiesz przez to, że jesteś już zdrowy? Myśli są ale ewentualnie chwilkę? I umiesz sobie z nimi radzić czy jak? Mam też pytanie, czy można sobie na prawdę takie rzeczy wmówić z braku zajęcia albo nadmiaru wolnego czasu/samotności? Są to okoliczności, które ostatnio mi towarzyszą od dłuższego czasu, może tak na prawdę popadłam w jakąś psychozę i sobie to tak intensywnie wmawiam? (nie szukam tutaj usprawiedliwiania choroby, że niby jestem zdrowa, bo umiem się pogodzić z tym, tzn będę umiała, że jestem chora, i pójdę się leczyć)
  24. O chorobie powiedziałam tylko przyjacielowi i przyjaciółce bez zwierzania się jak te myśli wyglądają i o czym są dokładnie...jeśli chodzi o jakiekolwiek zwierzanie się i przyznawanie do choroby to tylko w sieci...anonimowo...rozmawiałam już nieco dzisiaj z partnerem...ale nie wiem co z tym wszystkim będzie... Co rozumiesz przez to, że jesteś już zdrowy? Myśli są ale ewentualnie chwilkę? I umiesz sobie z nimi radzić czy jak? Mam też pytanie, czy można sobie na prawdę takie rzeczy wmówić z braku zajęcia albo nadmiaru wolnego czasu/samotności? Są to okoliczności, które ostatnio mi towarzyszą od dłuższego czasu, może tak na prawdę popadłam w jakąś psychozę i sobie to tak intensywnie wmawiam? (nie szukam tutaj usprawiedliwiania choroby, że niby jestem zdrowa, bo umiem się pogodzić z tym, tzn będę umiała, że jestem chora, i pójdę się leczyć)
  25. U mnie to wszystko zaczęło się po tym jak mój facet wrócił za granicę, dokładnie po tygodniu (bardzo przeżyłam jego wyjazd). Boję się tego wszystkiego, codziennie wstaję o 8, 9 rano, wybudzają mnie koszmary...najbardziej boję się tego, że przestanę go kochać,że już go nie kocham, jestem w rozsypce bo nie wiem co czuję, potrzebuję go a nie mam wsparcia, codziennie mam styczność z innymi osobami, zaczęłam rozmawiać z kimś żeby robić mu na złość ale w ogóle nie dało mu to "żadnej motywacji" a ja zaczęłam sobie wmawiać zauroczenie, jakieś szybsze bicie serca i inne rzeczy, chociaż ta osoba też nawet nie wie o tym co mi dolega, po prostu ze mną rozmawia, śmieje się, i tak na prawdę między Nami nawet nic nie ma... A najgorsze, że to wmawianie też jest dla mnie bardzo przykre "w końcu uczuć się wmówić nie da", i skoro mam takie a nie inne odczucia, to, że kocham kogoś innego itp. itd, i że skoro mam takie wątpliwości to pewnie nie kocham go już i tyle... Codziennie rano siedzę i płaczę, od lutego nie wiem co czuję, teraz się pogorszyło bo zaczęłam myśleć, że kocham kogoś innego... Wszystkie te sytuacje, które były między Nami, jego zakazy, to jak mówił mi, że między Nami jest kiepsko...że jeśli w końcu znajdzie się ktoś, nie tak kłótliwy jak ja, to on raczej by się nie zawahał i odszedł...to wszystko zmieniło sytuację...na początku było tak, że miałam okropny żal, że podobają mi się inni, teraz jest to na takiej zasadzie chyba, że też chcę się za to wszystko zemścić, daje sobie przyzwolenie...nie wiem już co robić, przeraża mnie sytuacja bo mój poprzedni związek skończył się w ten sposób...ja przestałam kochać partnera, bo układało się okropnie, i wmówiłam sobie uczucie do kogoś innego bo nie umiałam odejść i odeszłam. Tym bardziej, że widzę, że podobają mu się inne kobiety, nie wiem nawet czuję, że może jest ktoś taki, z kim może chciałby się związać...nie wyobrażam sobie życia bez Niego, nie wiem jak mu wyznać to wszystko "Kochanie, poprzestawiało mi się w głowie od tego wszystkiego, teraz będę sobie już zawsze wmawiać, że kocham np. Twojego kolegę, i wyobrażać sobie 200 innych facetów w łózku "wbrew własnej woli" "? Boże jak to wszystko "wygląda".... Zależy mi na Nim, ale już nie wiem co mam robić, potrzebuję czegoś więcej, a jak ja słyszę, że mam takie i inne wady, przez które w najbliższym czasie będąc daleko od siebie, i będąc razem tyle czasu, nawet nie zamieszkamy razem ani nic...to też mnie psychicznie dobiło... nieraz uwierzcie mi na prawdę...kłóciiśmy się tak, że ja płakałam później w domu na podłodze z bezsilności przeżywając to wszystko i modliłam się o lepsze jutro .
×