Skocz do zawartości
Nerwica.com

fuzzystone

Użytkownik
  • Postów

    277
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez fuzzystone

  1. Paula, przesadzasz i to ostro. O MINIMALNIE PODWYŻSZONYM markerze CEA pisalas już na poprzedniej stronie. "Mam 28 lat, powinnam żyć pełnią życia, a ten ból nogi mi to uniemożliwia" Wybacz, ale to co piszesz, to nie jest hipochondria. To jest skrajny egoizm i tzw. pieprzenie w bambus. Zapisz się np. na karate, jak Cię na odlew kopnie w goleń koleś ważący o 40 kg więcej od Ciebie, to wtedy poczujesz co to jest ból nogi, zaręczam Ci. Pełnią życia to mogłaś żyć np. 2 lutego, kiedy napisałaś (cytuję) "Mąż z dziećmi poszedł własnie na basen, a ja zamiast isc z nimi, zostałam w domu, siedzę i płaczę:(". Zamiast siedzieć i płakać zbierz się do kupy i zrób coś ze sobą - idz do psychiatry, bo masz dzieci i męża, masz rodzinę i nie doceniasz tego, a co więcej za jakiś czas zaczniesz to niszczyć. @Tentypo: u mnie w domu temat zdrowia i badań też był zawsze na tapecie (lekarz w najbliższej rodzinie). Schizy miałam już w wieku chyba 7-8 lat. Z jednej strony obsesyjnie wyszukiwałam sobie choroby, a z drugiej umierałam przed wizytą u lekarza...
  2. Nie, jest jedynym badaniem które 100% potwierdzi, co siedzi w Twoim węzle (w usg wyjdzie Ci echogeniczność). Ale Ty przecież wolisz się bać...
  3. Jeraha, w takim razie idz do onkologa i na biopsję. Jeśli masz ziarnicę, to biopsja potwierdzi. Jeśli nie (co najbardziej prawdopodobne) to i tak będziesz uważać, że pewnie to pomyłka, ale przynajmniej będziesz mieć dowód na to, że chyba czas do psychologa...
  4. Kasę którą wydajesz na badania wydaj na dobrego terapeutę, ponieważ w przeciwnym razie za jakiś czas będziesz pisać na forum, ale dla zdradzanych lub rozwodzących się - po co Ci to?????
  5. Paula, ale z tego co ja czytałam, to przy nowotworach ten marker ma wartość ok. 40 a nie 3!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jeśli będziesz latać i robić wszystkie badania zawsze Ci coś wyjdzie, bo nie zawsze jest tak że będziesz mieć w 100 % książkowe wyniki - zwłaszcza że te markery dotyczą często gęsto mnóstwa innych schorzeń poza rakiem...
  6. A najlepsze jest to, że po kilku dniach od takiego incydentu włącza się racjonalne myślenie i mam dokładnie takie samo zdanie na ten temat, co Ty :)
  7. Żadna tajemnica, wiek Chrystusowy :) Jakieś 10 lat temu przechodziłam depresję (koszmarne przeżycia rodzinno - sercowe). Niestety sprawy rodzinne ciągną się jak smród po gaciach i nie ukrywam, że emocjonalnie odbywa się to wysokim kosztem. Nad psychiatrą poważnie się zastanawiam. Podejście w rodzinie (rodzice) do nerwic/depresji jest takie: jest to domena ludzi słabych, do słabości nie należy się przyznawać, należy brać się w garść itp.
  8. Mnie znowu odwala na tle średnich wyników krwi - hemoglobiny i hematokrytu (blisko dolnej granicy). Obsesyjnie o tym rozmyślam, odczuwam ciągły niepokój i lęk. Nie odczuwam żadnej radości z życia, zachowuję się jak stara baba. WSZYSTKIEGO SIĘ BOJĘ, NAWET WYJŚCIA Z DOMU. Dodam, że dwa tygodnie temu doprowadziłam się do histerii, gdyż zaobserwowałam u siebie łupież - obsesyjnie oglądałam sobie skórę głowy wmawiając sobie, że to z pewnością z powodu raka toczącego mój organizm...
  9. Wyższe stężenie tego antygenu (wzrost umiarkowany 5-40 mg/ml) może wskazywać także na: marskość wątroby; zapalenie trzustki; niewydolność nerek; choroby zapalne jelit, np. choroba Leśniewskiego-Crohna; choroba wrzodowa; POChP (przewlekła obturacyjna choroba płuc); zablokowane drogi żółciowe; wrzodziejące zapalenie jelita grubego; ciąża. WYLUZUJ NIC CI NIE JEST
  10. Ania, robi Ci się słabo ze stresu - ja wczoraj wyszłam z galerii i szłam do metra (jakieś 15 minut piechotą). Po drodze zaczęłam ni stąd ni zowąd myśleć o tym, czy przypadkiem nie zemdleję. No i im bardziej myślałam tym gorzej się czułam. Podczas jazdy windą na peron metra miałam zawroty głowy, na peronie było mi duszno, do tego doszło uczucie przejmującego strachu plus walenie krwi w skroniach (czyli skoczyło mi tętno). A wiem od lekarza, że przy prawdziwym omdleniu tętno spada a nie rośnie (i dlatego tracisz przytomność) więc na 100% to był atak lękowy. Ty pewnie masz tak samo. -- 31 sty 2013, 20:16 -- Czyli masz typowe choroby dla hipochondryków - pisze to osoba, która wkręciła sobie ziarnicę, wyrostek oraz kandydozę i przedwczesną menopauzę oraz obsesyjnie mierzy sobie temperaturę i reaguje histerycznie na wzrost temp. z 36,6 na 36,9...
  11. Ania00, pewnie tak jak ja cierpisz na kancerofobię. Ja wczoraj rano znowu czytałam o nowotworach i dostałam ataku paniki, ryczałam, potem atak kaszlu, potem duszności a potem obsesyjne mierzenie temperatury. Ktoś stojący z boku powiedziałby, że wariatka.
  12. Pojęcia nie mam, może wypowie się ktoś jeszcze :) Panicznie boję się też iść do ginekologa. W ogóle wszystkiego się boję.
  13. Nie mam pojęcia, ale możesz zrobić sobie rtg odcinka szyjnego/piersiowego - zniesiona (odwrócona) lordoza w tym odcinku daje podobno przedziwne efekty uboczne :)
  14. Moja wyszła gorsza, bo norma była od 12 wzwyż a mnie wyszło 12,5. Dół na maksa. A krwinki czerwone w normie. Mam depresję.
  15. W końcu nie wylądowałam na spirometrii, ponieważ tamta lekarka stwierdziła, że nie ma aż takiej potrzeby, skoro nie jestem alergikiem, mam lek itp. Z astmą da się żyć, uwierz- ja cały czas rozmyślam o tej ziarnicy, macam mój węzeł... Po cholerę wlazłam znowu na tamte fora nowotworowe? Teraz dręczy mnie ta niska hemoglobina (tzn. nie jest poniżej normy, ale blisko granicy...) A ten ucisk w klatce - czy miewasz coś takiego przy wysiłku fizycznym - np. bieganie, fitness itp ??? Ten ucisk jest typowy - to tak jakby jakaś niewidzialna bariera uciskała i nie pozwalała Ci na nabranie oddechu w 100 %
  16. Pojęcia nie mam, ja wtedy, gdy szłam do lekarki to kasłałam na korytarzu tak, że pierwsze pytanie brzmiało: to co pani ma, zapalenie płuc czy oskrzeli? Ja odpowiedziałam, że żadne z nich, tylko astmę. Babka mnie badała osłuchowo, przeprowadziła wywiad itp. A i zabawne - do sauny mokrej nawet nie jestem w stanie wejść, natomiast w suchej odżywam, czuję się jak inny, lepszy człowiek. Jak chcesz, to zrób sobie spirometrię. A to drapanie - może stres, sama widzisz że przy nerwicy zaczynasz sama produkować objawy, o których pomyslisz. Duszności jako takich (niezaleznie od kaszlu) nie miałam. Przy napadach lęku odczuwam raczej dolegliwości od strony przewodu pokarmowego - dławienie w gardle, jelita mi się skręcają i takie tam :)
  17. Ano objawiała mi się najpierw pokasływaniem a potem kilkoma zapaleniami gardła/oskrzeli z rzędu. Za każdym razem dawano antybiotyki po czym po tygodniu - dwóch wszystko wracało. Potem zaczęły się ataki koszmarnego kaszlu w pomieszczeniach z dymem papierosowym. Potem w pomieszczeniach z klimatyzacją. Potem przy znacznych zmianach temperatury - z ciepłego w mróz, z wilgotnego w suche (i na odwrót). Także w miejscach, gdzie jest dużo kurzu. Czasami towrzyszył temu ucisk w piersiach lub takie dziwne pobolewanie. Wszystkie te dolegliwości nasilały się w zimie, zwłaszcza gdy złapałam katar - z nosa schodziło na oskrzela i cherlałam przez 3 miesiące. Kasłanie nasilało się też w nocy (nad ranem), trwało przez kilka godzin. Silny stres też wywołuje to kasłanie. Czasami też chemikalia - np. wdychanie oparów domestosa czy sidoluksu podczas prac domowych. Nie mam alegrii na koty, pyłki drzew ani wełnę itd. Jeśli chodzi o lek, to otrzymałam Foradil wziewny - w sumie nic specjalnego. Jeśli się nie przeziębię, to można to miec pod kontrolą - żadnych papierochów czy zadymionych miejsc, niestety klimatyzacja to męka. Cały czas mam schizę na tę zasraną ziarnicę, mam mdłości na myśl o chemii, łysej głowie itp. Niedawno wymyśliłam sobie też wyrostek (normalka u hipochondryków) oraz ostre zapalenie tarczycy.
  18. W morfologii miałam lekką anemię, teraz upierniczyłam sobie że to spowodowane ziarnicą. Doczytałam forum nowotworowe, na którym kobiety opisują swoje przypadki - wszystko mi pasuje. Najgorsze jest to, że boję się iść zrobić badanie krwi. Boję się wyjść z domu. Przedwczoraj miałam atak paniki nad ranem - leżałam w łóżku i bałam się nawet nogą ruszyć, do tego to dławienie w gardle... W 2006 stwierdzono u mnie astmę nieswoistą, w związku z czym wiecznie chrzakam i pokasłuję, najgorzej jest zimą. Po lekturze forów doszłam do wniosku, ze to pewnie guzy z w klatce piersiowej lub ogromne pakiety węzłów się rozrastają i mnie tam uciskają i stąd te objawy... Boże, jak ja chciałabym być taka jak jeszcze rok temu... Nie chcę umierać i chcę żyć normalnie, q@#$%^a ja mam 33 lata a czuję się jakbym miała 66
  19. Złamałam się i wlazłam na fora o ziarnicy. Jestem w stanie zupełnej histerii, strach mnie wręcz paraliżuje
  20. Mnie odwala na całego. Kilka dni był spokój, ale trochę pobolewało mnie gardło i postanowiłam sobie zmierzyć temperaturę. No i od dwóch dni mam 36,9 - 37. Schiza na całego. Temperaturę mierzę non stop, do tego pod pachą - więc jest to, delikatnie mówiąc niewygodne . Nakręciłam się znowu na tę zasraną ziarnicę. Do tego zastaanawiam się, czy nie jestem zakażona jakąś zdradliwą bakterią która się we mnie namnaża i powoli mnie wykończy. Mój stan psychiczny jest opłakany. -- 17 sty 2013, 23:35 -- Nie umiem wyedytować poprzedniego posta, więc uzupełniam: do tego ciągle wsłuchuję się w swój organizm, obsesyjnie rozmyślam o tym, czy mam już gorączkę, czy też nie, popłakuję, wszystko widzę w czarnych barwach. Idiotka!!
  21. @zetVi: ale jeraha reaguje jak typowy hipochondryk: nawet, gdyby wysłano ją na biopsję a ta nie wykazałaby niczego niepokojącego i tak stwierdziłaby, że to z pewnością pomyłka, że pewnie czegoś waznego nie zauwazyli itp.
  22. W skrócie, bo mam mało czasu: Sulpirydu się nie bój, ten lek bierze bliska mi osoba i pomaga - bez Sulpirydu nie dało się z nią wytrzymać, strasznie męczyła siebie i otoczenie.
  23. :) Z drugiej strony, bycie hipochondrykiem a liczba wyskakujących węzłów nie do końca ze sobą koreluje - mnie np. "fizycznie" wyskoczył jeden (niesymetryczny), ale po przewianiu lewej strony głowy i szyi (w sumie logiczne, że jak wiało na lewą to wywali po lewej). Natomiast po zapoznaniu się z informacjami w Internecie zaczęłam odczuwać bóle i ucisk w wielu innych lokalizacjach typowych dla węzłów. Przezornie w tych innych lokalizacjach się nie macam (katuję tylko ten jeden realny w dołku szyi)...
  24. Cały dzień był spokój, powstrzymywałam się przed schizowaniem. No i złamałam się, macałam resztki węzła i uznałam, że jest podejrzanie twardy. Potem obsesyjnie mierzyłam gorączkę. Mam dosyć. Anka00: te historie z życia wzięte są najgorsze, nie czytaj tego...
  25. Tzn to co było powiększone to teraz jakby taka niewielka grudka - zależy z której strony ścięgna w szyi dotykam. Wyglądam jak idiotka grzebiąc w tej szyi i wyginając ją pod różnymi kątami. AAAA lekarka nr 2 powiedziała, że wchłanianie się węzła to nie jest hop siup i nie jest tak, ze znika przepisowo po 3 tygodniach. Pobolewania w okolicach pach (żeber) mam nadal. Dzisiaj przez pół dnia obsesyjnie mierzyłam sobie puls i wkręcałam gorączkę.
×