Skocz do zawartości
Nerwica.com

fuzzystone

Użytkownik
  • Postów

    277
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez fuzzystone

  1. Szczerze? NIE WIERZĘ W MOŻLIWOŚĆ ZARAŻENIA SIĘ PRZEZ CIEBIE. Rękawiczki zaproponowałam, aby Cię uspokoić - osobiście uważam, że powinnaś je zakładać do grzebania w ziemi, względnie do oprawiania i krojenia mięsa surowego. Ginekolog powiedział Ci dobrze: nie jedz surowego ani półsurowego mięsa, a będzie dobrze. Myj warzywa i owoce. Jak rozumiem kota ani psa nie masz, kuwety nie czyścisz - a, pamiętaj, że głaskając kota się nie zarazisz, bo oocysty nie przenoszą się z odbytu na futerko. I rozważ parzenie deski do krojenia czy noża wrzątkiem - będziesz spokojniejsza. Chwilowo nie podejrzewam u siebie białaczki, natomiast na tapecie są policystyczne jajniki względnie przedwczesna menopauza.
  2. anka00 Pomijając to, że objawy, które opisujesz to nerwica natręctw (od czasu do czasu też mam napady), to moim zdaniem powinnaś kupić sobie kilka par rękawiczek gumowych i wykonywać w nich prace domowe (nawet, jeśli to głupio wygląda), wtedy mikrourazy naskórka będą Ci niestraszne, a przy okazji będziesz mieć w lepszym stanie paznokcie. A propos deski do mięsa czy noża: może uspokoi Cię trochę polewanie tych rzeczy wrzątkiem? Miro: "Wszedłem tu i od razu widzę że sezon na chłoniaka ma się całkiem dobrze, nie jesteście sami ;)" Ja macam się obsesyjnie pod pachami i na szyi, każde zgrubienie czy włókno uważam za objaw raka... :(
  3. Scooby ja już sama nie wiem... rok temu wkręcałam sobie ziarnicę i chłoniaki, potem w wakacje SM i wszelkiego rodzaju raki przewodu pokarmowego - miałam niewielkie zatrucie i byłam pewna, że mam raka żołądka i wpustu Bóle odczuwam w różnych miejscach, są okresy kiedy nie odczuwam ich wcale. Do tego mam dobry apetyt... Cały czas podejrzewam u siebie białaczkę albo inne raki układu chłonnego, a do tego ta arytmia - chociaż betabloker chyba zaczyna działać, bo mam wrażenie, że kołatanie uspokaja się.. -- 07 paź 2013, 21:17 -- "Dodam, że od 2 miesięcy boli mnie krzyż, raz mniej, raz bardziej. Możliwe, że to od tej nerwicy?" Scooby, a nie możesz zrobić sobie RTG odcinka krzyżowo-lędzwiowego i stawów biodrowych? U mnie wyszła całkowicie zniesiona (odwrócona) lordoza odc. lędźwiowego, która była powodem koszmarnych bóli (zakazano mi jogi oraz wielu ćwiczeń rozciągających i "prostujących" kręgosłup. Po kilku miesiącach wszystko przeszło)...
  4. Lekarz kazał mi zrobić tylko wspomniane dwa (TSH i przeciwciała). Sprawdziłam na stronie o endokrynologii i cytuję "Najbardziej czułym badaniem mówiącym o wydzielaniu hormonów przez tarczycę jest badanie TSH. To badanie jest tak czułe, że pokazuje nawet bezobjawowe zaburzenia czynności tarczycy, również takie, gdzie FT3-4 są w normie. " oraz "Oznaczanie innych hormonów w przypadku prawidłowego TSH zazwyczaj jest niecelowe " Najwyżej zrobię znowu za jakiś czas. Lekarz powiedział mi też, że taka arytmia jak u mnie często pojawia się po długotrwałym stresie w wyniku wyczerpania psychicznego - toby pasowało do mnie.
  5. Ja już sama nie wiem, co jest od nerwicy... napady hipochondryczne miewałam i miewam i raczej one z tarczycą niewiele mają wspólnego. W ciągu 8 miesięcy podejrzewałam u siebie ziarnicę, chłoniaka, potworniaka, SM, raka wpustu, piersi, plus nieustanna faza na białaczkę. -- 28 wrz 2013, 11:04 -- No i dupa. TSH idealnie w normie, przeciwciała anty TPO idealnie w normie. Nic z tego nie rozumiem.
  6. Cóż, u mnie wyszła arytmia jak byk. Lekarz dał mi betablokery i o dziwo powiedział, że jego zdaniem wizyta u psychiatry nie jest potrzebna. Kazał zrobić badania na TSH. Sama nie wiem, co mam myśleć, jestem totalnie zdołowana.
  7. Cały czas mi serce kołacze, wkurza mnie to. Do tego zaczęło mnie coś dziwnie boleć pod pachą. Mam tak co jakiś czas. Sama nie wiem, czy tam jest powiększony węzeł czy nie, bo mam tam pełno ścięgien i takich innych - żył itp. Ale boli mnie, a ponieważ zaczęłam macać jak ogłupiała to boli jeszcze gorzej. Oczywiście jestem przekonana że to rak. Zaczyna mnie już boleć wszystko ze strachu. Do tego znowu na Internecie trafiam na reklamy i informacje związane z rakiem. Niedobrze mi się robi, głowę mam kwadratową. @Miro: byłam po prostu ciekawa, bo kilka postów wcześniej brzmiałeś grobowo :)
  8. @anka00: te zachowania to nerwica natręctw. Ja też takie miewam: obsesyjnie boję się, że mogę zjeść np. coś nieświeżego, potrafię wyrzucić coś, co moim zdaniem jest "zakażone" :). Nałogowo oparzam owoce i warzywa. Borówkę amerykańską opłukuję niemal wrzątkiem. Kiedy mam napady potrafię szorować skórę i rzeczy codziennego użytku spirytusem, bo boję się bakterii. Co ciekawe, te natręctwa mają charakter napadowy, są okresy, kiedy moje świry są nieaktywne... Moja nerwica dalej się rozwija: od czasu omdlenia zaczęły się kołatania serca - coś w stylu arytmii (lekarz o tym wspominał). W piątek idę do niego drugi raz, może coś pomoże... Cały czas uważam, że jestem słaba, bezkrwista i rozpadam się od środka. Jak nie białaczka albo chłoniak to przedwczesna menopauza, PCO, guzy itp. Zachowuję się jak pierdolnięta, nie ma co ukrywać Ciekawe jak ma się mijo i jego węzeł chłonny ?
  9. Miro, przestań macać - wiem z doświadczenia, że im bardziej obsesyjnie macasz, tym bardziej "czułe" staje się to macane miejsce i w pewnym momencie wyczujesz sobie tam wszystko, a zwłaszcza to, czego nie ma, nawet zaczną cię boleć okolice... Może idź do zaufanego lekarza, żeby Ci pomacał węzły. A tak w ogóle, to kiedy ja z histerią poleciałam do laryngolog (rzeczywiście miałam powiększony jeden węzeł w dołku szyi) to okazało się, że to co dodatkowo wymacałam sobie na granicy żuchwy i krtani do chrząstki... Aha, a propos chłoniaka: NIE WŁAŻ NA ŻADNE FORA INTERNETOWE ANI NA STRONY INFORMACYJNE. Ja to przesżłam w zeszłym roku i o mało się nie wykończyłam nerwowo - dopasujesz sobie wsyzstkie objawy. Przeczytasz o potach i zaczniesz się pocić (nieważne, że np. będziesz leżeć pod grubą kołdrą w skarpetkach i z dwoma kotami). Mądrzę się, a mam fazę na białaczkę...
  10. Siedzę jak ten debil i cały czas jestem pewna, że to białaczka. Przypomniało mi się, że ktoś kiedyś pisał wtedy o bólach kości długich, a ja takie własnie teraz mam.
  11. To znowu ja. Kardiolog stwierdził, ze jego zdaniem moje omdlenie i kołatania serca są na tle nerwowym. Kilka dni czułam się dobrze, a teraz jazda od nowa: kilka ataków paniki wśród ludzi (jeden w zatłoczonym biurze obsługi klienta Vectry, drugi podczas treningu) - strach przed śmiercią, uczucie "pływania" itp. Do tego podczas jazdy metrem w wagonie na ekranie z wiadomościami wyświetliła się kampania przeciwko chłoniakom, no i oczywiście wróciła jazda na białaczkę, chłoniaka, ziarnicę itp. OD kilku dni drapie mnie w gardle i pokasłuję - jestem pewna, że umieram, ze nie mam odporności, boli mnie dosłownie wszystko, najchętniej bym tylko leżała w łóżku i gapiła się w sufit. Cokolwiek mnie zaboli, ja już jestem pewna że to białaczka, że toczą mnie jakieś straszne choroby. ZWARIUJĘ! A żeby było weselej, to w nocy mi się śniło, że byłam na badaniu u neurologa który podejrzewał u mnie SM. Mój stan psychiczny mnie wykańcza.
  12. No to teraz znowu ja. Dzisiaj zasłabłam w autobusie - było potwornie duszno i mnie nagle lekko urwał się film. W pojezdzie był straszny tłum a ja nie chciałam tam wchodzić - nie ukrywam, że boję się zatłoczonych miejsc. Czułam się koszmarnie, miałam wrażenie że Ci ludzie mnie uduszą. Potem poczułam, że krew odpłynęła mi z głowy i dłoni. Nie upadłam, posadzili mnie na siedzeniu. Potem koleżanka wyprowadziła mnie na przystanek - osłabienie minęło natomiast strasznie się spociłam i zaczęły się dolegliwości od żołądka - czułam takie coś, jakby nagłą perystaltykę jelit i potrzebę załatwienia się. To było koszmarne uczucie. PO 20 minutach byłyśmy w domu - załatwiłam się i wszystko minęło. Teraz jestem kompletnie zeschizowana - mam wizję ostrej białaczki, rzutu SM itp. Siedzę w domu i coraz bardziej się boję i denerwuję, czuję, że lekko drętwieją mi dłonie, serce znowu wali. CAŁY CZAS SIĘ BOJĘ. Jestem pewna że to wszelkiego rodzaju guzy, może cukrzyca itp. Zapisałam się prywatnie do kardiologa na jutro - zobaczymy, czy przychodnia się odezwie, poneiważ były to zapisy internetowe. JUŻ SIĘ BOJĘ. Chyba pobeczę się u tego lekarza, jeśli wizyta dojdzie do skutku. Dodam tylko, że nawet w te największe upały nic mi nie było - a wiecie, dlaczego? Przesiadałam się z metra do autobusu do tramwaju itp. i nic! Bo miałam kupę roboty!!! Ja zwariuję. Aha: gratulacje dla perla86 :)
  13. Mam tak samo. Kurczę, cały czas czuję tę gorycz w ustach. Wlazłam na Internet i już mam skurcze wszystkiego ze strachu, jestem pewna że toczy mnie jakaś poważna choroba wewnętrzna.
  14. Ja też mam jakieś ścięgna i żyły dziwne, przesuwające się i chowające w różnych miejscach. Myślę, że gdyby wywaliło Ci węzeł, to nie miałabyś problemów z odróżnieniem. Nic się nie martw.
  15. Carols, jesteś kobietą więc zawsze coś tam w pobliżu piersi może być - zwłaszcza przed okresem. Ja się macałam tak, że aż mnie żebra bolały...
  16. Cholera, u mnie był spokój 1,5 miesiąca dzisiaj od rana mam gorzki smak w ustach. No i oczywiście wkręciłam sobie wszystkie możliwe raki - żołądka, trzustki, kamienie, itd. Cały czas wsłuchuję się we własne jelita, to jest jakiś obłęd... -- 20 sie 2013, 10:11 -- KN24 - przeczytaj sobie moje posty sprzed chyba półtora miesiąca czy dwóch, też byłam przekonana że mam SM - im bardziej o tym myślałam, tym większe objawy miałam.
  17. Perla, moim zdaniem to jest nerwowe, też miewam takie bóle wędrujące dokładnie w wymienionych przez Ciebie lokalizacjach.
  18. @ŻycieJestPiękne ja jakiś czas temu miałam fazę na ziarnicę - sprawdź sobie w moich postach - i lekarka, u której byłam powiedziała mi, że takie węzły będą prawie jak pięść i będzie je widać gołym okiem bez wymacywania na siłę. I nie grzeb sobie pod pachami, bo na 100% coś tam wyczujesz (wystarczy włókno na żebrze - a już Boże broń przed okresem gdy wszystko bywa tam spuchnięte) i zaczniesz tak ugniatać, aż będzie Cię boleć cała ręka a Ty tylko się jeszcze bardziej wkręcisz... @Kolorowakredka: gdybyś zadała sobie minimum trudu i przeczytała cały ten wątek od deski do deski to byś wiedziała, że temat modlitwy jako uspokajacza przejawia się tutaj co jakiś czas i nigdy nikt się nie czepiał. Na te 754 strony jesteś pierwszą osobą, która się przyczepiła i zaczęła mieć bliżej niesprecyzowane fochy. Jeśli Ci nie odpowiada, to zwyczajnie nie czytaj tego, co dziewczyny piszą. Twój stosunek do KK/Boga/wiary nie ma żadnego związku z hipochondrią i nerwicą lękową. A żeby dolać oliwy do ognia, to mogę powiedzieć, że przy największym ataku lękowym, który miałam w styczniu nad ranem leżąc w łóżku uspokoiła mnie właśnie modlitwa - a myślałam, że wykituję, nie mogłam oddychać, ruszać rękami ani nogami, bałam się podnieść i miałam wrażenie, że sufit prawie dotyka mojej twarzy...
  19. Katt myślę, że po fazie SM przyjdzie czas na jakąś kolejną chorobę - obstawiam chłoniaka/białaczkę/ziarnicę (nie wymieniłaś ich) - bo na to wszyscy hipochondrycy "chorują". Niestety z hipo tak jest, że sobie wędruje po ciele - co jakiś czas są to nowe schorzenia i to zawsze te najgorsze.
  20. MAM DOKŁADNIE TAK SAMO. I resztki rozsądku, które posiadam, podpowiadają mi że obydwie mamy nerwicę lękową w wydaniu hipochondrycznym. Mnie nachodziły dzisiaj porąbane myśli o białaczce i śmierci (kiedy siedziałam w metrze). Potem nagle wsiadła kobieta w wieku mojej mamy, która usiadała naprzeciwko mnie i zaczęła płakać w chusteczkę. Było widać, że jest zdołowana na maksa - ja się na nią patrzyłam i zaczęłam odczuwać wyrzuty sumienia (bo ona pewnie ma prawdziwe problemy, a nie jakieś wydumane tak jak ja) i samopoczucie nieco mi się poprawiło - te koszmarne myśli o śmierci rozpłynęły się jak mgła. Dlatego zdaję sobie sprawę, ze to moja psychika siada...
  21. No to jesteśmy dwie - ja od dwóch tygodni wkręcam sobie stwardnienie rozsiane - opisywany w poprzednim poście rak żołądka względnie wpustu minął po 4 dniach i przerodził się w SM. Zawroty głowy, uczucie pływania, potem poszło po kolei, zgodnie z opisywanymi objawami: słabość w nogach, w kolanach, drżenie prawej dłoni i jej słabość, potem mrowienie w dłoniach i stopach, potem w prawej stronie twarzy. Bałam się wyjść z domu, bałam się wsiąść w metro, ciągłe uczucie wewnętrznego niepokoju nasilające się w dużej grupie ludzi. Od dwóch tygodni nie byłam też na treningu, a dawniej latałam na okrągło - stwierdziłam, że jestem tak słaba, że nie dam sobie z niczym rady. Do tego obsesyjnie pilnuję regularności miesiączek, ponieważ ponoć w zdrowym organizmie cykle są regularne - okres spóźnił mi się o 1 (słownie JEDEN) dzień (zamiast 28 dnia pojawił się 29), a ja umierałam na kanapie przekonana, że z pewnością albo to osłabienie spowodowane rakiem, albo przedwczesna menopauza. Obsesyjnie pilnuję też ilości wychodzących mi włosów - liczę te, które mi wypadły, jeśli wypadnie mi ich trochę więcej, to jestem przekonana, że mój organizm ledwo ciągnie i że umieram. Tak naprawdę zdaję sobie sprawę, że jedyne co mi dolega to kręgosłup lędzwiowy i chyba szyjny też a tak naprawdę, to powinnam pójść do psychiatry, bo zachowuję się jak skończona wariatka. Trzymaj się
  22. Ja od jakiegoś czasu znowu świruję i wkręcam sobie raka. Teraz na tapecie jest białaczka i rak żołądka (miałam grypę żołądkową trzy dni temu i wymiotowałam). Trochę mnie teraz gniecie w żołądku a ja sobie cały czas wkręcam, że mam raka. Chwilami serce kołacze mi jak głupie. Dzisiaj w necie na plotku czy pudelku wyczytałam, że Kołakowska miała zmiany dysplastyczne na szyjce macicy. No i oczywiście ujebałam sobie że mnie też toczy rak. Staram się nad tym panować, musze się pochwalić że przynajmniej nie używam Google. Cały czas jak głupia obserwuję swój organizm, wsłuchuję się i dopatruję się objawów raka. Przed chwilą w wiadomościach coś mówili o kobietach z rakiem i się poryczałam. Wiem, że zachowuję się jak skończona wariatka.
  23. W zasadzie jedyną rzeczą którą mogę Ci doradzić, to absolutne zaprzestanie korzystania ze stron o zdrowiu, ponieważ się wykończysz. ŻADNYCH stron o nowotworach, żadnych forów dla cierpiących na ziarnicę/raka piersi/WZJG itp. Ja wzięlam się do kupy i przestałam na nie wchodzić, ponieważ zaczęłam odczuwać takie dolegliwości lękowe, że nie mogłam normalnie funkcjonować (bałam się jezdzić metrem i wychodzić na ulicę, ze snem nadal mam problemy).
  24. W zasadzie jedyną rzeczą którą mogę Ci doradzić, to absolutne zaprzestanie korzystania ze stron o zdrowiu, ponieważ się wykończysz. ŻADNYCH stron o nowotworach, żadnych forów dla cierpiących na ziarnicę/raka piersi/WZJG itp. Ja wzięlam się do kupy i przestałam na nie wchodzić, ponieważ zaczęłam odczuwać takie dolegliwości lękowe, że nie mogłam normalnie funkcjonować (bałam się jezdzić metrem i wychodzić na ulicę, ze snem nadal mam problemy).
  25. W zasadzie jedyną rzeczą którą mogę Ci doradzić, to absolutne zaprzestanie korzystania ze stron o zdrowiu, ponieważ się wykończysz. ŻADNYCH stron o nowotworach, żadnych forów dla cierpiących na ziarnicę/raka piersi/WZJG itp. Ja wzięlam się do kupy i przestałam na nie wchodzić, ponieważ zaczęłam odczuwać takie dolegliwości lękowe, że nie mogłam normalnie funkcjonować (bałam się jezdzić metrem i wychodzić na ulicę, ze snem nadal mam problemy).
×