Skocz do zawartości
Nerwica.com

bakus

Użytkownik
  • Postów

    780
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bakus

  1. No ty chyba sobie jaja robisz teraz. Że to niby moja wina teraz?? No niby moja bo zamiast być atrakcyjnym seksualnie facetem, to byłem odpowiednikiem koleżanki. Ale tak mi radziliście bo przecież facet Nie poszedłem do kolejnego etapu, ponieważ(i nie tylko w przypadku tych kilku - trzech - dziewczyn, które znam do dziś) one w trakcie budowania naszych relacji weszły w związki. Jednym w ogóle przez myśl nie przeszło, że może to mnie zaboleć... zwłaszcza jak mi się żaliły że ich boy to dupek i żałują, że nie jest taki jak ja <ściana>... dałem odczuć nie jednej, że mnie to zabolało i innym także dałem do zrozumienia, że chciałem być kimś więcej to usłyszałem "zostańmy przyjaciółmi". Zatem wybacz. Ale to wy mnie naprowadziliście na zły tor. I po drugie relacji koleżeńskich raczej mało prawdopodobne, że da się zmienić na "związki". Poszedłem po czekoladę do supermarketu i zagadałem do dwóch lasek Jedną o bankomat drugą o sklep RTV. Jestem z siebie dumny hahaha
  2. A po co? „Przyjaciółek” mam parę. Starczy. Byłem na hipnoterapii we wtorek i od tamtej pory właśnie udało mi się podejść do nieznajomych kobiet i zapytać o tą drogę. Wcześniej nie zrobiłem tego :/ chociaż się zmuszałem z całych sił. Ale tamta sesja była nastawiona raczej na pewność siebie i optymizm. Nie powiem coś dało, niewątpliwie jednak nie należy się spodziewać, że od razu wszystko podziała. Super sprawa, ale trochę droga. Dostałem pracę na kasie prawdopodobnie i dorobię sobie do terapii Następny seans poproszę aby był skupiony na wyeliminowaniu lęku przed podchodzeniem do kobiet i flirtowaniu z nimi. Potem może kurs uwodzenia albo Anglia albo najpierw kurs a potem anglia Cudak proszę Cię, nie każ mi tłumaczyć kilka razy tego samego. Pisałem, że kiedyś mi na tym forum zmiksowali mózg tym, że „najpierw trzeba się z kobietą zaprzyjaźnić a potem już maleńki kroczek do związku i seksu”. I tak postępowałem. Byłem też przemiły, przesympatyczny i dla nich mogłem w ogień skoczyć… i tak zostałem przyjacielem. A potem ciężko mi było utrzymywać kontakty z tymi kobietami bo po prostu bolało serce. Byłem zbyt nieśmiały żeby powiedzieć, że mi się podoba i chciałbym coś więcej… ale też tu mi powiedzieli, że „kobiety uwielbiają nieśmiałych facetów” tak… faktycznie. No i właśnie, większość najpierw chce zostać przyjacielem bo wierzy, że „tędy droga”. A to nie tędy droga niestety.
  3. wow Werty jestem pod wrażeniem Generalnie to zgadzam się znowu z całością, a chciałbym podkreślić tą sytację, żę "podryw na przyjaciela" też bierze się z mitów jakie między innymi ja tutaj na forum wyniosłem kilka lat temu. było: Ciężko utrzymywać kontakty "przyjacielskie" z kobietą, do której się coś czuje. Więc ja nie mam zamiaru jej jak ktoś napisał, spuszczać w kiblu... tylko unikam bo serce boli. Aha i nie uważam, że trzeba być bogatym. To jest kompletnie błędne myślenie. Afrodyzjakiem jest przede wszystkim zaradność a nie to, że ktoś jest bogaty. Jak by się wygrało w totka i stało się nagle bogatym to nie przyciągnąłbyś kobiety żadnej. Ewentualnie mega total ultra bure suki, które tylko chcą tej kasy, ale na Boga... takich kobiet jest na prawdę mało. Bogaci po prostu są zaradni dlatego mają "branie". A Ci co stają się bogaci(ja totku) i mają wzięcie, to najczęściej nie dlatego, że mają kasę a dlatego, że zyskują na samoocenie i pewności siebie. To jest złota myśl. Ha! Ja będę podrywać kobiety na moją przyszłą furę http://images1.fanpop.com/images/photos/2500000/impala-67-chevrolet-2501343-800-450.jpg każda blachara moja :PPP A tak na serio to niewątpliwie przy takim samochodzie to po prostu nie trzeba się starać o jedno... o to aby zostać "zauważonym".
  4. To zdanie należy obramować i powiesić na ścianie. Swoją drogą ciesze się, ze ktoś ma otwarte oczy. Dobra, kto z trójmiasta i chce się wybrać ze mną na podryw ?? Ale konkrety bez żadnych późniejszych "jednak nie idę"!! DAWAĆ PANOWIE Dziś zaczepiłem dwie dziewczyny. Jedną zapytałem o drogę, drugą o bankomat(i nie było "przepraszam, gdzie jest bankomat" tylko "cześć, słuchaj mam pytanie, wiesz może gdzie jest najbliższy bankomat? - bardzo istotne, że się podchodzi luzacko a nie służbowo). Podszedłem też w galerii do stoiska gdzie stała dziewczyna i nakłaniała klientów do kupna auta. Wiedziałem, że zagada więc podszedłem i zacząłem oglądać auto. Zapytała coś tam i z nią gadać jak z kimś kogo znam od dawna. Nie gryzła a wręcz się świetnie nam gadało przez dobre pół godziny.
  5. Pytaj o tą niespójność... mam 23 lata i miałem około 4+ letnią przerwe w pisaniu na tym forum. Wróciłem bo nic się nie zmieniło. Nikt mnie na żywo nie widział.
  6. Oj no... po prostu mamy różne wizje pojęcia osoby która jest "przesadnie miła". Taki co sługus i latawiec staje się wrzutem na dupie.
  7. Akurat muszę coś sprostować... one chętnie się ze mną potem spotykały, ale jako "przyjaciółki" bo często pomiędzy pierwszym a drugim spotkaniem poznawały swoich facetów. Zatem twoje podejrzenia, że byłem chamski czy nie miły są nietrafione, zwłaszcza, że byłem zbyt nieśmiały, żeby dużo gadać. Kochałem kogoś w ogóle. Kochałem dwie kobiety. Ale to nie znaczy, że będę jej chłopcem na posyłki. Już nie. Nie wmówi mi nikt, że tak jest. Niemniej zrobiło się sympatyczniej. Ja idę spać i poddać się przy okazji autohipnozie(polecam każdemu). Więc tym miłym i sympatycznym gestem zakończmy dyskusję.
  8. Nie musi. Jednak przesadne bycie miłym + flirt rzadko kiedy jest traktowane poważnie. Myślę, ze po prostu byłem "miły do przesady" i dlatego raczej rzygać się chciało zamiast smakować. Ba. Teraz to wiem. Wcześniej mnie przekonywali o czym innym. Najbardziej obrazowo mówiąc, dali mi do zrozumienia, że lepszy jest Clark Kent niż Superman. A wiemy jak ciapowaty był Clark Kent. Tak mi dali do zrozumienia więc się tak nie zachowywałem. Teraz tylko muszę przełamać kilka lęków... przed podchodzeniem do dziewczyn i przed związkami(i zdradą). Bo niestety... ale studentem już nie jestem, to jedyna szansa na poznanie kobiety, podchodzenie i "flirtowanie".
  9. Nie flirtowałem, bo uwierzyłem w mit, że muszę być przemiły, przeuprzjemy, przesłodki, traktować jak księżniczkę, kupić kwiatka a flirt jest dla playboyów. Zamierzam to zmienić. To też próbuje tu powiedzieć, że nie można tak postępować mimo, że takie jak tahela i pare innych kobiet(zresztą bardzo wiele tak twierdzi a wybiera i tak odwrotnie) inaczej. ale ja cie nie kocham no... morduj, gwałć, oszukuj, zdradzaj, kradnij rower... a co!
  10. Dobrze już już :) Spokojnie... Wdech i wydech. Lepiej?
  11. Dziewczynko jestem złośliwy. Ale tylko dla tych, którzy na to zasługują. To ty pierwsza do mnie napisałaś, że jestem "dupa nie facet" więc o podłości i wrednym charakterze mi nie pisz. Przeczytaj jeszcze raz co Ci odpisałem. A zobaczysz, że nigdy nie napisałem(o co mnie oskarżyłaś), że szukam służącej, że nie zamierzam wynosić śmieci czy nie zrobić śniadania. Napisałem tylko, ze nie należy tego robić po to by "kupić tym jej serce" a jedynie z dobrego uczynku.
  12. Ty się baw w wróżkę gdzie indziej. Wywróż lepiej coś carlosowi, monkowi i innym którym bliżej 40 niż dalej a jeszcze nie byli w związku. Oni się dostosowali(ja też kiedyś - dobrze, że już nie) do takich rad jak twoje o tych kwiatkach i traktowaniu jak księżniczkę. I tak skończyli. O mnie się nie martw. Nie będziemy tak rozmawiać. Nie będziesz mi wmawiać takich bzdur. Gdzie napisałem, że nie należy wyrzucać śmieci?? Gdzie napisałem, że śniadania nie należy zrobić?? Gdzie napisałem, że nic nie zrobię pierwszy?? Daruj sobie takie durne wmawianie mi, że tak postepuje. Czytanie ze zrozumieniem i między wierszami, niestety nie jest twoją domeną. Wierzę, że to na skutek zmęczenia anie niskiego IQ. I doskonale. Też nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Kompletnie nie czytasz ze zrozumieniem i budujesz opinie o kimś na podstawie ubzduranych i kłamliwych tez.
  13. Chyba jesteś zbyt zmęczona o tej godzinie bo pomieszałaś wszystko... Ja nie wiem, że kwiatka trzeba kupić?? Ja wiem, że go nie należy kupować... Owszem można ale nie na zasadzie "chcę wykupić się w twe łaski kwiatkiem" - bo to oznaka niskiej samooceny i braku pewności siebie. Skoro zamiast dać jej siebie, swoją osobę i pokazać że jestem wartościowym człowiekiem ja jej daje... kwiatka. Sorry... Bo to ty swoją osobą masz sprawić, że osoba z którą przebywasz ma się I jak pisałem pomieszałaś wszystko... bo ja akurat pisałem nie raz, że zapraszałem kobiety i większość odmawiała. Ta mniejsza część, która nie odmawiała, dostała kwiatka, odporwadzałem do domu zawsze, przepuszczałem przodem, otwierałem drzwi, zapraszałem na następne spacery i inne rzeczy po których usłyszałem "zostańmy przyjaciółmi" bądź nic nie usłyszałem a 2 tyg później widziałem tą laskę z innym. I żenujące są stwierdzenia niektórych osób "nie trafiłeś na odpowiednią"... mówicie sobie tak dalej, ja nie mam zamiaru tego słuchać. Posłuchałem kiedyś i zbyt długo żyłem w tym kłamliwym przekonaniu, żeby teraz znowu w tą durnotę uwierzyć i skończyć jak monk czy carlos, samotni i pewnie na zawsze, tylko po to, żebyście powiedzieli "ohhh te baby jakieś głupie były, no ale nie przejmuj się związek nie jest wcale taki fajny, jako, że jesteś wolny to możesz robić co chcesz" albo "seks jest przereklamowany, ja bym mogła go w ogóle nie uprawiać" i inne tego typu żałosne stwierdzenia. To można scharakteryzować na milion sposobów. Co znaczy dla Ciebie dbać?? Jesteś jakaś nieudacznica co sobie w życiu nie poradzi i trzeba za Ciebie wszystko robić?? Czy może jesteś princessa, która myśli sobie, ze może wszystko i będzie żądać sobie codziennego o godzinie 7:30 śniadania do łóżka, wyniesienia śmieci o godzinie 9:00 potem to i tamto... ?? Co znaczy dbać?? Kobieta sama musi o siebie umieć zadbać. Dbać to trzeba o związek i wspólne relacje żeby razem nam było dobrze a nie, że facet jest na każde zawołanie.
  14. No akurat mi to "koleżanek" do "uczenia się ich potrzeb" nie brakuje. Wystarczająco w życiu mimo młodego nie młodego wieku, doświadczyłem, żeby teraz dać się nabrać na teksty z kwiatkami.
  15. No dobrze... jednak zbyt duża ilość "koleżanek" z którymi chciałoby się "coś więcej" jest mega frustrująca. Ponad to trzeba brać na dystans to co mówią... bo powiedzą "Mój chłopak nigdy mi nie kupił kwiatka, co za egoista" albo "jest taki czy siaki" a przed nim siedzi chłopak, który by ją na rękach nosił i kupił kwiaciarnie i jest... "przyjacielem". Dlatego trzeba brać poprawkę na to co mówią i nie słuchać się ich za bardzo. Bo mogłoby się wydawać, że wiedzą najlepiej czego chcą a tak na prawdę robią zupełnie co innego.
  16. Nie, nie wiem o co Ci chodzi, bo żadną tajemnicą jest, że kobiety lubią pewnych siebie dominujących mężczyzn, który da im poczucie bezpieczeństwa, oparcie duchowe, doskonały seks i będzie walczył jak lew o rodzinę a nie gamonia, który boi się swojego cienia, ma kompleksy i spierdoli jak napadną jego kobietę. Poczucie humoru, styl ubioru czy rodzaj muzyki jaki słucha to sprawa drugorzędna i jest tyle opinii ile kobiet. Kupienie kwiatka jest dobre pod warunkiem, że kupuje go jej od serca a nie po to by "wykupić ją". Podobnie jest z płaceniem za wszystko. Mi kiedyś dziewczyna z którą udało mi się pójść na spacer po braku wyrażenia chęci na drugi spacer powiedziała tak "Ja lubię facetów pewnych siebie a nie fajtłapy jak ty. Facetów którzy przytulają się do kobiet bo chcą a nie bo muszą". Brzmi brutalnie ale to czysta prawda i jestem jej wdzięczny tak na prawdę. Takie laski mogą "czegoś nauczyć" a nie takie które będą mówic "bądź miły, traktuj nas jak damy" albo "wysłuchaj nas, bądź uporządkowany czy coś tam..." Trzeba być kompletnym ignorantem, żeby tego nie widzieć. Panny z forum mogą się burzyć, ale faceci(a zwłaszcza Ci samotni) widzą jak jest. Linda stał się obiektem pożądania jak zaczął grać twardzieli, każda kobieta kocha House'a, Stathama czy Willisa. Chętnie poszedłbym z jakimś towarzyszem, by podchodzić do nieznajomych dziewczyn i pokonać lęk przed nimi.Zawsze raźniej razem.
  17. Edytowałem swoją wypowiedź. Tam dopisałem jedyny plus... Dobra, kto z trójmiasta i z płci męskiej??
  18. Weź może skończ już radzić, bo po prostu krzywdzisz innych facetów, którzy "wołają o pomoc". To co napisałaś sprawi, ze facet zostanie tylko przyjacielem. W taką bzdurę uwierzyłem właśnie te dobre kilka lat temu. I zostałem... TYLKO I WYŁĄCZNIE PRZYJACIELEM. I nie ma wyjątków. Milion facetów dokładnie dochodzą do takich samych wniosków. Pełno jest właśnie tego typu spostrzeżeń wśród samotnych. Więc nie pleć bzdur... Mi dokładnie tak pisali 5+ lat temu. Uwierzyłem i stałem w miejscu. Wysłucha, przytuli, pomoże... tak jak dobra przyjaciółka. Ponad to ja swego czasu poznawałem ludzi i kiedyś właśnie taki byłem. Niestety właśnie "byłem przyjacielem". Jesteś najgorszym poradnikiem tutaj. Ponad to zgadzam się z Marsalem, bo ilość koleżanek niewielki ma wpływ na to jak wyglądają nasze relacje związkowe. Tylko jedynym, co może "wpłynąć" na to, że staniemy się bardziej atrakcyjni dla kobiet to jak napisała mille "obycie się w towarzystwie" czyli nie będziemy się trząś ze strachu przed kobietą(w sumie to czego tu się bać na dobrą sprawę). Ale na tym to się kończy. Ja mam kilka koleżanek, jedna jest nawet moją przyjaciółką a z kobietami mi nie idzie. Różnica pomiędzy „przyjaciółką z penisem” a związkowym partnerem jest taka, że ten drugi jest atrakcyjny seksualnie i ma to coś, natomiast ten pierwszy to taki, który jak to Candy bzdurnie napisała „marzeniem każdej kobiety”, co wysłucha w spokoju, uporządkowany i nudny, przewidywalny... bla bla bla. Radź tak dalej a wszysy będą tu prawiczkami do końca życia. Potem schowasz głowę w piasek albo odpowiesz "ohh na pewno jakaś się znajdzie, po prostu trafiałeś na niewłaściwe mimo, że masz już 80 lat to jestem pewna, że trafisz na swoją miłość" jakie to żałosne :/
  19. Jak ja wpadam w szał to rozwalam wszystko dookoła. To nie jest szał. To coś innego. Mam wrażenie, że z takim czyms to ludzi w kaftan wsadzają. No może i tak. Ale trzeba myślec a nie ignorować jak większość tu radzi, bo potem w ogóle nic sie z tym nie zrobi.
  20. tak jeszczze nigdy nie miałem. To sie pojawiło jakoś miesiąc temu i staje się coraz silniejsze.
  21. Werty może masz rację z tą „przesadą” nie zmienia to jednak faktu, że ty przeginasz jeszcze bardziej niż my z kolei w drugą stronę. Nie wiem w jakim kręgu ty się obracasz ale przeciętna 23 latka ma na „koncie” 4 facetów(i albo z 4 jest związku albo z 5). Od gimnazjum byłem ostatnim który nie załapał się na „chodzenie” a w liceum już nie jeden miał seks. O studiach na które już nie chodzę byłem jedyny w swojej paczce znajomych, który nie ma nikogo i z nikim nie spał. Oczywiście, że dodawanie i odejmowanie ma miejsce. Ale ‘dodawanie” działa u facetów, ale u babek najczęściej jest to odejmowanie. My nie mówimy o 14 latkach ale o 17+ lat. 23 to tragedia. Dla mnie od 18 to był problem… I z każdym rokiem jest coraz gorzej. Co do nastolatek to mi się właśnie one najbardziej podobają. Nie chciałbym się wiązać z rówieśniczką czy 30+ chciałbym związać się z nastolatką. Cóż… każdemu jest potrzebna ta „młoda, szkolna” miłość. Ja jej nie przeżyłem i teraz mi jej brakuje… Chociaż taka gorąca 30+ mogłaby być nauczycielka I tak i nie. Wiele osób po prostu ma wiele kobiet. To akurat prawda, bo znam też takich co kleją się do nawet dziewczyna na skalę 2\10 byle dobrać się do majtek. Ja osobiście mimo wszystko z taką bym do łóżka nie poszedł chociażby mnie wyciągała. Musi mi się panna podobać. Umów się z nim. Fajny facet z niego. W ogóle to mam znowu jakiś atak. Nie wiem co się kurwa dzieje :/ Cały się trzęsę i chodzę z jednego punktu do drugiego :/ Serce mi wali jak cholera. Jakby ktoś mi dosypał coś do napoju. Wszystko przez te prawictwo :/
  22. Wczoraj to ja miałem chyba jakiś atak... cały się trzęsłem i nie mogłem spać. Dusić się momentami zacząłem :// Wszystko przez to, że nie mogę sobie nikogo znaleźć a inni nie mają z tym problemu :/ Ja pierdole a to mi sie już zdażyło tydzień temu i dziś znowu się powtórzyło... eh wariactwo istne. Nie wiem co to dalej będzie. Ten kompleks bycia prawiczkiem mnie zabija dosłownie.
  23. wiesz większość doradzających opiera się na swoim doświadczeniu, a że większość nie ma problemu w nawiązywaniu relacji, związków, seksu mimo że jakoś specjalnie się nie produkują, starają i myślą że każdemu to tak łatwo, samoistnie przychodzi. Nie sądzę żeby owi doradzający mieli złe zamiary oni po prostu nie wiedzą jak ty się czujesz, co przeżywasz, Twoje problemy są im obce i i przez to ich porady często są niewiele warte. No i otóz to. Nie identyfikują się z problemem, myślą że każdemu tak łatwo coś zrobić i radzą pierdoły.
  24. Adept odpowiedział na to pytanie... "Zostań gwiazdą rocka albo zachowuj się jak on". Innej opcji nie ma. Możesz wyglądać jak Brad Pitt, Vin Diesel ale i tak jeżeli nie zaczniesz dzialać to nie będzie mieć kobiety. carlosbueno ja nie przecze, że to moja wina. Ale inni też mogliby postarać się a nie kierować Cię na drogę prowadzącą do samotności.
  25. No tak... a kretyni mi radzili "czekać" bo "na każdego przyjdzie pora", "nie jest wiek istotny" w tym okresie kiedy miałem najwięcej możliwości, a ja głupi posłuchałem. Pełno tu też takich co tak pisze... tylko, że teraz chowają głowe w piasek jak widzą, że poradzili kompletny kretynizm i tylko pogorszyli stan. Z takim płytkim podejściem do teamtu jak oni to człowiek nic nie osiagnie. Lada chwila wynosze się do Anglii do pracy. I tak się zacznie zapierdalanie i brak czasu na cokolwiek a co dopiero na związki. Dziękuje wszystkim tym, którzy mnie nakierowali na zły tor, niech teraz się cieszą...
×