Skocz do zawartości
Nerwica.com

goszka53

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez goszka53

  1. witam , ciężko znaleźć gdziekolwiek na forum ludzi którzy mają problemy z sercem i leczą się psychiatrycznie.. Leczyłam się wenlafaksyną 3 lata, oczywiście jak zrobiło mi się lepiej porzuciłam terapie i leki.. po tym dowiedziałam się, że mam arytmię nadkomorową, podobno upierdliwa , lecz niegroźna dla życia. (Powtórzone przez kilku kardiologów, potwierdzone badaniem eletkrofizjologicznym) Myślałam , ze dam rade bez leków ale moja obsesja na punkcie serca sięgneła zenitu, wieczne mierzenie pulsu, nasłuchiwanie... Parę razy skok tętna do 160 i raz wezwałam karetkę... Jak usłyszałam tętno prawdopodobnie nakręcam sama . Czy są tu ludki w podobnej sytuacji? P.S. od wczoraj wróciłam do venli...
  2. Kontakty z rodzicami męża byly fatalne. . Nie motywowali go do pójścia na "swoje" , pojscia do pracy , gdy poskarzylam sie teściowej ze mnie wyzywa i używa fizycznej przemocy odparla " a co ja mu zrobię?" . Gdy moja rodzina podczas którejś wizyty zasugerowała malzonkowi wzięcie sie za robotę, moi teściowie stwierdzili ze więcej nie będą ich gościć skoro zwracają uwagę ich synkowi. Mąż wiedział, ze gdy nie będzie pracować to dostanie pieniadze od rodziców i tak minelo pare ladnych lat.. Z depresja i stanami lekowymi tez walczyłam sama bo bałam sie jego reakcji
  3. Witajcie. W lato odeszlam od męża, zabrałam 6 letniego syna , miałam nadzieje ze po paru miesiącach wszystko sie ulozy, niestety ciągle mam wrażenie ze nie mogę zyc bez męża. Na poczatku nasz związek wydawał sie idealny, do czasu jak urodzilam syna i mąż zaordynowal przeprowadzke do jego rodziny na wies. Posluchalam, on rzucił prace, ja po porodzie nie wróciłam do mojej stabilnej pracy. Obiecywał ze jakos to będzie, zadba o nas. Mieszkanie "na kupie" okazalo się koszmarem. Na dodatek malzonek większość czasu spędzal na spotkaniach przy piwku do nocy z kolegami, niż ze mną. Kilka razy przylapalam go na flirtach bez skrupułów. Na moje propozycje spaceru, spędzenia razem czasu reagowal chlodno i dalej robił swoje. Niejednokrotnie proponowalam mu wyprowadzkę z powrotem "na swoje" bo wierzyłam ze jako smaodzielna rodzina zaczniemy od nowa. On ciągle odmawial, mowil ze tam jest jego miejsce i nigdy w zyciu nigdzie sie nie wyprowadzi. Zdarzalo mu sie używać przemocy wobec mnie, tlumaczyl to moim "gadaniem" , popychal , szarpal, przewracal przy dziecku. Czułam sie w sytuacji bez wyjścia, chorowalam na depresje i zaburzenia lękowe po porodzie, pocieszenia szukalam w Internecie , bo wiedziałam ze na męża nie mam co liczyć. Bylam coraz bardziej sfrustrowana, samotna , rozczarowana, nie tak sobie wyobrażałam życie w małżeństwie, "każdy sobie". Czułam i niejednokrotnie powtarzałam ze gdyby nie syn juz dawno by nas nie bylo. Rok temu poznałam mężczyznę który bardzo mnie wspiera, szanuje moje dziecko, jest gotowy na wiele aby ze mną być. Jednak ja ciągle stoję w jakimś rozerwaniu, odkąd wyprowadzilam sie od męża, on blaga żebym sprobowala z nim jeszcze raz, przynosi kwiaty. Jest mi go zwyczajnie żal. Zawsze w zyciu balam sie podjąć decyzji, tutaj patrzę na dziecko które bardzo go kocha i przezywa nasze rozstanie. Ciągle rozważam różne opcje , juz zaczynam myśleć ze jestem uzależniona emocjonalnie od męża, ze nie potrafię uciąć tego tematu raz na zawsze
  4. Ja nie biorac wenli wlasnie byłabym kłebkiem nerwow, ona mnie jakos stabilizuje wiec ....... przeraza mnie jedynie ten wykrzynik na opakowaniu o zaburzeniu sprawnosci psychofizycznej
  5. Witajcie :) funkcjonuje na wenlafaksynie juz dwa lata- odżyłam po wykańczających atakach lękowych, depresji, strachu przed wyjściem za furtkę. Zaczełam poprostu żyć. Na ostatniej wizycie u psychiatry spytalam moją panią doktor czy są przeciwwskazania do prowadzenia samochodu na wenli. Ona przeciwwskazań 'nie zauwazyła' (obecnie moja dawka to 37,5mg) . Teraz mocno sie zastanawiam jak to jest, bo na wiekszosci forów lub pytaniach do lekarzy odradza sie jazdę po wenli. Jak to jest z wami? Na czas brania leków musieliscie zrezygnować z poruszania sie autem?
  6. Witam. Od poltorej roku zycie ratuje mi wenlafaksyna (obecnie venlectine 37,5) dzieki temu iz bardzo dobrze dziala i powrocilan do normalnego zycia zaczelam spelniac rozne cele i marzenia.. obecnie prawo jazdy ktore jest mi niezmiernie przydatne. Jednak u lekarza rodzinnego spotkala mnie niezbyt mila niespodzianka- poinformowal mnie, ze na lekach tego typu prowadzic nie wolno. Wizyte u psych. Mam dopiero na poczatku stycznia i sama juz nie wiem co poczac. Jak to jest u was?
  7. czy ktos się orientuje jak wygląda branie suplementów typu vigor, bodymax wraz z 'naszymi' lekami? ja akurat biorę venlectine, chciałabym teraz wspomoc sie czyms w tym okresie zimowym ale nie wiem czy nie bedzie to kolidowalo z wenlą.
  8. Witam. Moją historią chciałabym przekonać wszystkich którzy boją się przestąpić próg gabinetu psychiatry. Ja rózne dziwne 'nerwowości' przeżywałam od małego , lecz kumulacja powstała w momencie gdy po ciężkim okresie ciąży urodziłam mojego ukochanego syna. Zostając z nim sama w domu dostawałam ataków paniki i wrażenia że mogę coś zrobić mojej kruszynce. I wtedy popełniłam największy błąd- 'zignorowałam' swój lęk . Przez kolejne dwa lata było tylko gorzej- na początku 2013 roku byłam już w takim stanie , że nie potrafiłam samodzielnie przestąpić furtki domu . Koszmar. Lęki i napady paniki przeszkodziły mi w wychowywaniu synka i cieszeniu się macierzyństwem. W koncu w kwietniu 2013 zacisnęłam zęby i nikomu nie zwierzając się pojechałam do psychiatry. Pani doktor przepisała mi leki ktorych się bałam- jest to chyba normalna reakcja każdego: 'ja i psychotropy??' lecz to okazało się strzałem w dziesiątkę- po półtora tygodnia zażywania leków odważyłam się sama pojechac autobusem do mojej mamy, pózniej powoli zaczelam wychodzic z synkiem. jak jest dziś? W czwartek zaczynam nową pracę, jestem radosną matką i żoną, jedyne co to 20 kg przybyło mi od słynnego lerivonu. Ale szczerze- mam to gdzieś! Gdybym mogła cofnąć czas to zaraz po urodzeniu mojego szczęscia udałabym się na wizytę........
  9. Witajcie. Od kwietnia jadę na venlectine i lerivonie, są to moje pierwsze leki w życiu i bardzo mi pomogly, ponieważ wszystkie 'schizy' zniknęly jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wczoraj jednak stało się coś dziwnego- od rana czułam się nieswojo i niepewnie, a wieczorem dostałam ataku paniki (który na szczęscie jakoś stłumiłam, ponieważ mam 3 letnie dziecko, a tesciowie nie wiedzą ze leczę się....) Jak troszkę się uspokoilam w glowie byla tylko jedna myśl- że mogę zwariować. strach. I teraz już sama nie wiem , czy może po tych kilku miesiacach moje leki przestały działać, czy może ja się nakręciłam bo ostatnio trochę czytałam o schizofrenii....dzisiaj od rana staram się nie skupiać na chorobie i nie wymyślać, ale nurtuje mnie ten problem
  10. jak juz pisalam w pierwszym poscie tego tematu wenlafaksyna zdzialala u mnie coś niesamowitego- nie chcę żeby to zabrzmialo śmiesznie ale prawie jak tabletka zapomnienia wszystkie moje lęki, natręctwa jak ręką odjął. zupełnie inny świat od tego koszmaru , zresztą chyba każdy wie o czym mowa... żałuję tylko że nie poszłam do lekarza wcześniej- bałam się etykietki 'wariata' , ale siedząc w poczekalni do psychiatry złapałam się za głowę ile ludzi tam siedzi i to takich których na ulicy byśmy nie podejrzewali że mają jakieś problemy...
  11. witam, moje życie przed wizytą u psychiatry było koszmarem- nie wychodzilam z domu, mialam napady paniki, depresję. Gdy w koncu zjawilam sie w gabinecie i otrzymalam receptę na venlectine i lerivon bylam bardzo zle nastawiona... Jak się okazało po tygodniu brania owej mieszanki- zaczelam w koncu normalnie zyc, pojechalam sama autobusem w trasę 100 km do swojej mamy, zaczelam wychodzic z domu, znalazlam nawet pracę... teraz nie wyobrazam sobie dnia bez Venlectine, dlatego mam pytanie do was - ile najwiecej mozna byc na lekach psychotropowych?? czy koniecznoscią jest ich odstawienie? czy ich dzialanie po kilku miesiacach /latach brania się osłabia??
  12. goszka53

    Leki a Antykoncepcja

    witam, biorę venlectine oraz lerivon i zastanawia mnie czy ktoras z forumowiczek zaszla w niespodziewana ciążę podczas stosowania leków psychotropowych??? jak to wszystko wyglada?? ja mam obawy ze jestem w ciazy a bez lekow dla mnie to masakra.... i drugie- czy tabletki anty lub zastrzyk nie 'gryzą ' się z lekami?
  13. jeszcze mam dolączyc venlectine, niestety musze czekac bo jest zamowiony....
  14. jestem bardzo podbudowana, tylko pierwsza dawka lerivonu zwalila mnie z nog.... co gorsza musialam udawac ze wszystko jest mega (tesciowie) ale w koncu poleglam pod pretekstem zaziebienia ... spalam jak dziecko jakis czas... pierwsze dni na lekach sa podobno trudne.. i wiecie , mam juz swoj przepis na sukces- psychoterapia, leki, duzo pozytywnych mysli,zacięcia w walce z chorobą, i zaprzestanie mielenia w kolko problemow i innych tematow... i jestem pewna- bedzie z tego sukces!! i Wam tego życzę!!
  15. ja wyszlam zabeczana wczoraj ..... ale nie mam wyjscia musze walczyc, dziwne dla mnie bylo to , ze gdy wymienilam moje typowe natrectwa, pani doktor stwierdzila agorafobie (!) i "worek schorzeń" ktory musimy oproznic (to mi sie akurat podobalo, dala mi nadzieje) jestem przerazona , mam wrazenie ze moze wsadza mnie do szpitala po doglebnym rozpoznaniu, nie wiem kompletnie co myslec, mam male dziecko, mieszkam z tesciami i dzis mam wziac venlectine i lerivon...... co ciekawe po dojechaniu do domu czulam sie jak najgorszy czub ( przepraszam wszystkich) najgorszy jest ten strach ze trafi sie na oddzial zamkniety.... no ale z drugiej strony jestem dumna ze zaczelam walkę z tym cholerstwem......
  16. oj to dluga droga przedemna, co najwazniejsze ze zaczęta... a jak idzie twoja terapia? jakie masz objawy??
  17. witam a ja musze powiedziec ze płaczę ze śmiechu!! czytam wątek od początku i śmieję się do łez, daliscie mi troche radosci wsrod tej upierdliwej choroby...
  18. Witam, bo dwoch latach mordęgi postawilam pierwsze kroki i jutro ide do psychiatry.. czy ktos moze mi powiedziec jak wyglada taka pierwsza wizyta? czy cokolwiek daje w sensie takim, ze moze bedzie mi ciut lzej bo tej wizycie? czego się spodziewać?
  19. cześć! typowa z ciebie nerwuska , ja obecnie nie wychodze sama z domu bo pozniej mam rozkmine czy czegos nie zrobilam?? pewnie znasz to bardzo dobrze... ja zakasałam rękawy i jutro wybieram sie do psychiatry, a sama mysle ze nerwica natrectw bierze sie z braku pewnosci siebie. i to widac u ciebie ewidentnie..
  20. kochani, od lat zmagam sie z tymi cholerami o ktorych nazw nawet nie chcę pisać... ale od ponad tygodnia czuję się rewelacyjnie! włączyłam o diety mega dawkę omega 3 ( olej lniany budwigowy, 6 lyzek dziennie) , zestaw witamin i minerałow, no i co najwazniejsze przestalam tak duzo uwagi poswiecac , no dobra niech juz padnie te slowo- nerwicy i depresji. Sprobujcie, jesli wam nie pomoze , to na pewno nie zaszkodzi... życze wam duzo sily !!
  21. witam , natręctwa natręctwami, ale czy jest to normalne, że te myśli są uderzająco realne, i gdy wpadnie do głowy myśl o zrobieniu komus krzywdy , odwracamy się zeby sprawdzić, czy ta osoba poszła dalej, czy nic jej nie zrobilismy?
  22. witam , natręctwa natręctwami, ale czy jest to normalne, że te myśli są uderzająco realne, i gdy wpadnie do głowy myśl o zrobieniu komus krzywdy , odwracamy się zeby sprawdzić, czy ta osoba poszła dalej, czy nic jej nie zrobilismy?
×