
mark123
Użytkownik-
Postów
12 773 -
Dołączył
Treść opublikowana przez mark123
-
Ja mam tak, że staram się nie pożyczać nic od nikogo, ale czasem muszę, wtedy staram się jak najszybciej oddać. A gdy ktoś coś pożyczy ode mnie, to wiem, że może nie oddać.
-
Kiedyś nie upominałem się o oddanie, bo mnie nie zależy, żeby mi ktoś coś oddał. Ale potem rodzice zaczęli się czepiać i musiałem zacząć się jakby co upominać.
-
Ja pożyczam, gdy ktoś chce coś ode mnie pożyczyć (np. jakąś rzecz). Ale gdy ten ktoś zapomni oddać i mam samemu wziąć z powrotem albo się upomnieć, to mi wstyd.
-
Ja mam w sobie takie jakby poczucie, że bycie miłym to coś obciachowego i wstydliwego. -- 06 maja 2013, 22:59:26 -- Ja mam różnie, czasem odmawiam, czasem nie. Dużo zależy od tego, z jaką odpowiedzialnością wiążę się to, o co mnie ktoś poprosi. Np. prośba o pomoc we wniesieniu wózka z dzieckiem do autobusu - odmówię definitywnie, może to głupie, ale bałbym się że stuknę wózkiem o drzwi, albo o podłogę i coś się stanie dziecku.
-
Nie odnoszę się niegrzecznie do ludzi, nie robię nikomu nic złego, ale nie używam niektórych zwrotów grzecznościowych, nie pomagam, nie pocieszam.
-
Ja chyba w pewnym sensie jestem jakby robotem pod kątem okazywania bliskości, miłości, ponieważ ani nie umiem, ani nie palę się, by umieć te uczucia okazywać. Zastanawiałem się, kto w mojej rodzinie mógł nie okazywać tych uczuć (w sensie nikomu) i do głowy przychodzi mi tylko mój dziadek i brat mojej matki. Może mam to po którymś z nich odziedziczone genetycznie, nie wiem. -- 06 maja 2013, 22:14:01 -- Bo mój ojciec mi tych uczuć nie okazywał (ale mojej matce czasem okazywał, matka ojcu czasem też), matka mi okazywała częściowo, zaś babcia okazywała mi chyba normalnie. No a ja już od dziecka nie okazywałem takich uczuć nawet tej babci i dlatego nie wiem, czy ta niemożność wynika z wychowania, czy raczej mam ją wrodzoną z jakichś powodów, np. odziedziczoną genetycznie.
-
Ja też nie, bo wtedy albo czuję się jak wystraszone dziecko albo jak wystraszona łajza, zależy to od tego, jaka sytuacja zaburzy poczucie bezpieczeństwa.
-
Ja chyba nie jestem ani miły, ani niemiły, tylko taki... nie wiem jaki.
-
Poczucie bezpieczeństwa jest chyba wtedy, kiedy się wie, że nie stanie się jakaś krzywda. W codziennych sytuacjach bezpiecznie czuję się zawsze, za wyjątkiem sytuacji, kiedy ktoś jest wkurzony, kiedy mam z kimś rozmawiać oraz kiedy przechodzę koło grupy nastolatków.
-
Dziś śniło mi się, że szedłem z matką gdzieś po jakiejś górze i w pewnym momencie trzeba było zejść w dół i z każdej strony było bardzo strome zejście, w dodatku leżał śnieg. W końcu postanowiłem jakby skoczyć w dół, mimo że się balem. Potem jakoś sturlałem się z tej góry, ale nie poobijałem się nawet i byłem na dole. A potem się obudziłem. Swoją drogą to sen o tematyce wędrówki po górze, a potem skoku w dół, gdy góra się kończy powtarza mi się co jakiś czas od wielu lat, tyle że w większości takich snów skaczę w jakąś otchłań, gdzie nie widać dołu.
-
Ja ze względu na to, że czuję się gorszy od innych unikam (gdy to możliwe) sytuacji, w których będę oceniony przez innych.
-
I tak chyba najpierw na Marsa by musieli polecieć prawdziwi astronauci, by wszystko przygotować. No chyba, że ludzie nie będą opuszczać pokładu.
-
Dzieci są ohydne, czerwone, pomarszczone i srają
mark123 odpowiedział(a) na cerebro temat w Psychologia
1. Nie 2. Jeśli ogółem, to ani tak, ani nie 3. Nie chcę mieć dzieci, ponieważ: - nie chcę się użerać z tym, aby utrzymać je w spokojnym zachowaniu - raczej nie potrafiłbym okazać uczuć - raczej nie potrafiłbym mieć cierpliwości, żeby ciągle coś tłumaczyć Co do zwierząt, to od dziecka miałem do nich negatywne odczucia, przeważnie się bałem. Wyjątek stanowiły psy mojej babci, ich się zazwyczaj nie bałem, chyba że zdarzyło się im warknąć albo szczeknąć z całkiem nieznanego mi powodu, to wtedy trochę się bałem. Nie tolerowałem też, gdy pies chciał mnie polizać, czy powąchać, czułem dyskomfort i odchodziłem od psa. Z czasem mój lęk przed zwierzętami się zmniejszył i w tym samy czasie urosła złość. Teraz mijając jakiegoś psa czy kota już nie czuję tak lęku, tylko bardziej złość. -
Wulgarnie wyzywam w myślach pewną osobę.
-
A nawet gdyby się udało, to raczej polecą prawdziwi astronauci. W ogóle to wydaję mi się, że ktoś dla jaj założył taką stronę, że nie jest to oficjalny projekt. -- 05 maja 2013, 21:38:33 -- Jakieś kilka miesięcy temu czytałem gdzieś, że człowieka na Marsa chcą wysłać w 2030 roku, więc skąd się nagle wzięło to
-
Mam wątpliwości, żeby do 2023 roku udało wysłać ludzi na Marsa..
-
Mizofonia - patologiczna reakcja na dźwięki
mark123 odpowiedział(a) na Ania_1988 temat w Pozostałe zaburzenia
Mam też takie jakby zamiłowanie do "głuchej" ciszy, obecnie w mniejszym stopniu, kiedyś bardziej. Gdy w dzieciństwie bywałem u babci, to lubiłem czasami wyłączać telewizor i radio, tykające zegarki zamknąć do szafki, żeby była taka "głucha" cisza. Czasami lubiłem też do szkoły przyjść po 7 rano, zanim zaczną się bardziej zbierać inni uczniowie, żeby posłuchać trochę "głuchej" ciszy. -- 05 maja 2013, 17:20:06 -- Moja matka ma zaś odwrotnie, nie lubi ciszy, a rano lubi dużo mówić. Ja obecnie właśnie szczególnie rano chcę ciszy, grający telewizor z rana lub gdy ktoś coś do mnie mówi często wprawiają mnie w nastrój jakby beznadziei, smutku. -
Dzieci są ohydne, czerwone, pomarszczone i srają
mark123 odpowiedział(a) na cerebro temat w Psychologia
Temat o ile dobrze interpretuję jest o niechęci do jakichkolwiek dzieci oraz (o ile dobrze interpretuję pierwszy post) o natrętnym przymusie bycia miłym dla dzieci wbrew swojej woli. -
Oglądam "Seksmisję".
-
Jako żywy przykład potwierdzam,niestety komputer sprzyja rozwinięciu się depresji i całej reszty badziewia. Ja w dzieciństwie spędzałem dużo na czasu na oglądaniu telewizji, graniu w karty i w gry telewizyjne, a przed komputerem zacząłem przesiadywać od nastoletniego okresu.