Skocz do zawartości
Nerwica.com

śliwka_

Użytkownik
  • Postów

    131
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez śliwka_

  1. Przeczytałam wszystkie wypowiedzi w tym temacie i powiem Wam tak,dotąd układało nam się bardzo dobrze.Miałam swoje jazdy,ale nie było źle.Pogorszenie mojego stanu wynika z silnego konfliktu wewnętrznego kiedy człowiek chce coś zrobić a nie może.Nie,że nie chce.Nie może.To jest naprawdę bardzo trudne,ale jeśli druga osoba mówi,że KOCHA to moim zdaniem to jest przekaz,że "będę z Tobą mimo wszystko" .Miłość się zdewaluowała i ludzie bardzo szybko odpuszczają bo tak im jest wygodniej.Ok ja rozumiem,że czasem jest ciężko.Ale tak samo mogę zachorować na raka lub inną równie straszną chorobę i co?Mam się bać że partner ode mnie odejdzie bo jest mu trudno?Moim zdaniem to tak nie powinno działać,a jeśli działa to znaczy że to nie jest miłość.Co najwyżej romans.
  2. coccinella, myślę,że próbował długo,cały czas powtarzał,że będzie dobrze,ale nie jest.Jest coraz gorzej.Biorę leki od 6 lat byłam kiedyś na terapii,ostatnio raz u psychologa,ale nie wyrabiam.Mój umysł już nie chce generować nic pozytywnego.Jak stracę Jego (chłopaka) to już po mnie...Niech mnie ktoś uratuje
  3. Mam nerwicę lękową.Jakieś zaburzenia osobowości.Ostatnio dopałętała się depresja.Dzisiaj powiedział mi że Jego siły też się kiedyś skończą,że jest zmęczony moim ciągłym negatywnym spojrzeniem na życie.On jest raczej pewny siebie,podróżuje,studiuje ,ma pełno znajomych.Nie chce Go stracić,ale On nie może zrozumieć,że mnie się nastrój nie zmieni jak za pstryknięciem palca.Nie wiem co mam robić.Mam wrażenie,że On ma mnie dość.Jestem totalnie załamana.Będziemy się widzieć dopiero za kilkanaście dni bo On wyjechał a ja walczę z myślami co zrobić żeby było dobrze
  4. śliwka_, chodzi o to, że do nawiązania skutecznej relacji terapeutycznej jest potrzebna bliskość, zaufanie do terapeuty, otwarte komunikowanie myśli, a os. unikowa ma z tym problem i przy najmniejszej krytyce wycofuje sie. no tak napisali w podręczniku w każdym razie No to jeżeli chodzi o to,to znaczy że ja nie mam unikającej...nigdy nie miałam problemu z nawiązywaniem kontaktów z innymi ludźmi owszem nie lubię krytyki ale nie sądzę żeby terapeuta miał mnie za co krytykować bo miałam już styczność z dwoma i raczej krytykowali moich rodziców za błędy wychowawcze.A jeśli terapeuta jest dobry to mam do niego zaufanie i potrafię powiedzieć o tym co mnie boli...cholera...sama już nie wiem...
  5. Saanna, myślisz,że w wieku 29 lat taka poprawa jak u Ciebie jest jeszcze możliwa?
  6. zielona miętowa, ja też mam taką osobowość.Nie rozumiem tylko dlaczego problemy tego zaburzenia wykluczają się z terapią?
  7. Jaki z tego morał?Weź się odstrzel to Ci zaburzenia znikną.... genialna alternatywa
  8. Hej wszystkim,mnie strasznie zadziwia,że za dnia jestem nie do życia...a wieczorem! normalność,energia...noc jest moja...kurcze 100 mg sertraliny i człowiek jak nowy...szkoda tylko że od godziny mniej więcej 22ej....
  9. zielona miętowa, To jest w pewnym stopniu pocieszające co napisałaś.Ja jestem tuż przed 30-tką i nie wiem czy dam radę jeszcze choć trochę wyprostować moje zaburzenia.W sumie nie mam innego wyjścia bo albo chce w miarę żyć normalnie albo ...w sumie innej alternatywy nie mam choć mój umysł podpowiada mi różne czarne scenariusze
  10. Nerwica lękowa, nerwica natręctw, depresja itp.. to konsekwencje nieleczonych zaburzeń osobowości.
  11. ladywind, o osobowość niedojrzałą (a to chyba jest zaburzenie) i zależną można by mnie też podpiąć pod unikającą.Czyli taki ogólny miks. Siddhi, Dobrze piszesz,u mnie spontaniczność występuje marginalnie,jakby wcale.A moją odwieczną reakcją na życie jest lęk. I zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz jeśli do tych zaburzeń dochodzi nerwica lękowa/depresja oraz elementy nerwicy natręctw to czy jest możliwość leczenia tylko tych dodatkowych dolegliwości czy to występuje łącznie z zaburzeniami osobowości? Jutro mam iść do psychologa,ale nie wiem w jakim nurcie działa.Nie chce sobie narobić szkody terapią.Już mi wystarczy.Ledwo się zwlekam z łóżka od ostatnich 3 tygodni.
  12. A nie jest tak,że czasem takie zaburzenie jest dla nas "mniejszym złem" a terapia tylko rozdziera nam rany i nie ma czym potem tego skleić?Bo przecież stare schematy muszą być zastąpione nowymi,prawda?
  13. Ile to może trwać,miesiącami,latami? A wiek jest ważny?
  14. Albo tak zaleczyć żeby dało się w miarę normalnie funkcjonować?
  15. Candy14, chyba masz rację,wole się nakręcać niż zmierzyć z problemem i próbować go rozwiązać...przecież wiadomo,że nie mam wpływu na wszystko...
  16. No właśnie to moje gdybanie...skąd to się bierze ;/
  17. No to właśnie o to chodzi,że boje się że mimo tego,że się zabezpieczę to dalej będę się bała.
  18. No boje się,ale tak ciągle o tym myślę,że to wygląda jak jakieś natręctwo.Bo jak można się bać czegoś co się nie zdarzyło i możliwe że wcale się nie zdarzy (mówię o komplikacjach w ew.ciąży) bo może być 101 różnych wariantów po drodze...
  19. Witam! Jestem tu nowa,chodzi o to,że boje się kochać ze swoim facetem bo boję się że wpadniemy i zajdę w ciąże.Cały czas o tym myślę.Non stop.Mam pewne problemy zdrowotne a ciąża byłaby dla mnie wielkim zagrożeniem..Tabletek nie za bardzo mogę brać.A inna antykoncepcja to jak granie w rosyjską ruletkę.Jestem w kropce nie wiem co zrobić?Pomóżcie!!!
×