-
Postów
3 624 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia siostrawiatru
-
Powrót do mieszkania. To trochę chore, bo narzekam na samotność a cieszę się, że już wróciłam ze spotkania. Nie ogarniam...
-
Cholerna samotność...
-
Zmiana życia w wieku 30, 40 lat?
siostrawiatru odpowiedział(a) na zabijaka temat w Kroki do wolności
Mam 38lat. Na koncie dwa nieudane związki, prace zmieniane jak rękawiczki. Niedawno wróciłam z zagranicy i oprócz oszczędności nie mam w sumie prawie nic. Jestem w totalnej rozsypce bo dalej nie wiem co chcę robić i gdzie. Jestem totalnie sama bo wszyscy znajomi zostali za granicą. Na początek ustaliłam, że chcę zostać w kraju, ustatkować się...ale jak nie znajdę pracy to będę musiała znowu pomyśleć o zagranicy, choć bardzo nie chcę tam wracać. Totalny bezsens... -
Oczywiście, że warto, ale czy to oznacza, że wszyscy, którzy poszli do łóżka z ówczesną miłością przed trzydziestką to jacyś obrzydliwcy? Trzeba też brać poprawkę na to, że każdy ma inne potrzeby seksualne. Jednemu wystarczy raz na rok, drugiemu raz na dzień mało. Nie ma co demonizować jednych lub drugich. A miłość jest często mylona z zauroczeniem po prostu i może stąd te teksty "byle gdzie, byle z kim". Znam wiele małżeństw, które nie czekały długo z pójściem do łóżka i są teraz szczęśliwe, mają dzieci itp, a również takie, które czekały miesiącami, bądź nawet poszli do łóżka dopiero po ślubie i już są po rozwodzie... Nie ma reguły moim zdaniem.
-
To, że ludzie nie dotrzymują słowa i dają obietnice bez pokrycia.
-
Chyba nie bo nie mam pojęcia co to takiego. Łatwo przychodzi Ci poprawianie błędów innych?
-
Faceta
-
.
-
Obiad ugotowany przeze mnie (pierwszy raz od bardzo długiego czasu), który nawet mi smakował
-
Często da się to wyczuć, ale okej:) Hmmm. Zależy czego dotyczy ten chaos. Chociaż w sumie mam z tym problem i nie przychodzi mi żaden przykład do głowy więc może nie istnieje coś takiego. Wydaje mi się, że można próbować nad nim zapanować w jakiś sposób, ale kontrolować chaosu raczej nie potrafię. Czy Jeśli musiałbyś/aś podzielić ludzi na całkowicie dobrych lub całkowicie złych jaki byłby Twój wybór?
-
W cholerę sobie nie radzę ze złością. To jeden z moich podstawowych problemów. Jak złapie mnie wkurw to potwornie trudno mi się w nim zatrzymać, pomyśleć logicznie. Złość zalewa mi umysł. Działam bez myślenia a potem mam wyrzuty sumienia. Czasem to co mnie wnerwi na pierwszy rzut, po czasie blednie, więc pewnie warto zrobić kilka oddechów, przemyśleć sytuację, przegadać to z kimś. Czasem to co nam wydaje się wkurzające patrząc z boku jest w sumie "normalne" lub do spokojnego wyjaśnienia. Warto spojrzeć na sytuację z perspektywy tej drugiej osoby, jeśli wkurzenie wywołała jakaś osoba. Myślę też, że warto mówić na bieżąco co nas wkurza. Kiedy nie mówiłam i kumulowałam te małe czy większe złości, wcześniej czy później wybuchałam i wtedy była totalna masakra. Wywalałam wszystko. Jakieś zaległe złości, często w sposób właśnie agresywny. To strasznie przykre i niejednokrotnie tej drugiej osobie "opadała szczęka" lub odpowiadała jeszcze większą agresją. Opcją było też ładowanie złości w siebie (autoagresja). Zdecydowanie nie polecam. Oto moje sposoby radzenia sobie ze złością do tej pory: wyszaleć się na motocyklu w terenie, do upadłego, do poobijania... wracałam ledwo żywa, ale spokojna. Jazda konna też, choć nie zawsze. Konie niestety są różne i nie ma nad nimi pełnej kontroli, to nie maszyny. Ogólnie wysiłek fizyczny o ile się nie przegina. Ja "zajeżdżałam" siebie fizycznie żeby zniwelować wkurw np. przez bieganie do upadłego, fitness itp. Po niedługim czasie byłam wykończona na tyle, że mdlałam, ciekła mi krew z nosa. Masakra. Nie polecam. Problem w tym, że złość nie znika, nie wyparuje niestety i wychodzi np. w bólach głowy czy bezsenności, bądź też obrywa się najbliższym. To jest najgorsze. Chyba jedyny sposób na poradzenie sobie ze złością to adekwatne do sytuacji wyrażanie jej. Tak mi się przynajmniej wydaje. Wyrażanie i przeżywanie jej na bieżąco bez odreagowywania. Tyle, że to cholernie trudne i łatwiejsze do napisania niż wykonania...
-
Tak. Jednak zmienia się nieco pod wpływem emocji, w której aktualnie jestem. Czy uważasz, że jesteś w stanie zaciekawić nowo poznaną osobę?
-
Kolejna spore siano zarobione dla firmy:) Chyba z powrotem wpadam w tryb praca, praca, praca... żeby nie myśleć i nie czuć, nie przeżywać...
-
Ciężko tak jedne wymienić, ale powiedzmy, że jeśli ogrodowe to hortensja a cięte to eustoma. Wolisz puchate dywany czy "gołe" drewno na podłodze?