-
Postów
69 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Joanna24sziu
-
o mojej chorobie wie kilka osób, moi rodzice- chociaż w sumie myślą,że mi już "przeszło", bo i tak zawsze mówili,ze sobie wmawiam, mój chłopak wie, ale też niebardzo wie co się ze mną dzieje, moja przyjaciółka wie, ale też twierdzi,że za bardzo uzalam się nad sobą, więc też niebardzo rozumie, ale to ona zarejestrowała mnie do psychologa, bo ja już nie chciałam, 3 lata temu chodziłam, ale ona kazała pić mi dużo wody, chodzić na siłownie, znaleźć sobie hobby i nic w sumie mi te spotkania za bardzo nie pomogły, więc zrezygnowałam, brałam tylko leki..teraz chyba od września zaczne chodzić, jeżeli będę dalej pracować, bo za wizyte 70 zł, ale byłam raz u tej babki i jest konkretna przez godz więcej się dowiedziałam niż u tamtej przez kilka miesięcy,że mam nie wykształcone mechanizmy obronne, przez to,że byłam opuszczona przez rodziców
-
Po co żyjecie, czy to ma jeszcze jakiś sens?/sens zycia
Joanna24sziu odpowiedział(a) na mtk temat w Depresja i CHAD
Ja żyje bo musze i mam jeszcze nadzieje,że bedzie dobrze, że to ma jakiś sens,że jeszcze będzie dobrze..jeszcze mi trochę tego życia pozostało za 5 dni kończe 24 lata, więc może czeka mnie w życiu coś dobrego,że wyjde z tej cholernej depresji -
o to to co mi wczoraj Pani psycholog powiedziała, zaburzenia osobowości i stąd depresja
-
Jak nauczyć się ufać ludziom?Jak wierzyć w życzliwość>?
Joanna24sziu odpowiedział(a) na Joanna24sziu temat w Depresja i CHAD
Nie wczoraj je chyba dołączyłam, to płonące serce [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:57 pm ] kto to jest chojrak, to ten na obrazku pod Twoim nikiem? -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Joanna24sziu odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
No ja jestem na tym właśnie etapie- znowu, raz już z tego wyszłam,że zakopałabym się pod ziemie..stukam w klawiature,żeby całkiem nie zbzikować, boje się być sama, a tu chociaż wirtualni Wy ale jesteście. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Joanna24sziu odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Tak wiem,że to nie w takim kontekście..ciężko zaakceptować swoją przeszłość, swoją chorobę,żeby się chociaż wiedziało,że to niedługo się skończy..ja jeszcze obsesyjnie analizuje to co myślą o mnie inni i to jest najbardziej uciążliwe, bo nic innego nie mysle, tylko,że myślą o mnie źle [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:01 pm ] i tylko sobie tłumacze,że tak naprawde nigdy nie dowiem się co tak naprawde ludzie o mnie myślą i że nie ma sensu myśleć,że źle myślą, po co się nad tym zastanawiać? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:06 pm ] i jak ja mam zapomnieć, patrze właśnie w okno i widze moją ex przyjaciólkę, która mnie tak strasznie skrzywdziła, jak bawi się ze swoim małym synkiem na placu zabaw -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Joanna24sziu odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
No wiem,że nie ma tak łatwo, ale fajnie by było..ale o czym ja gadam..hehe nie pamiętać,że miało się depresje i nie pamiętać co to w ogóle jest.. A co to jest depresja?już nie pamiętam -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Joanna24sziu odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
No właśnie cud niepamięci, ja chyba chciałabym stracić pamięc, poprostu nie pamiętać nic z przeszłości i zacząć jakby od nowa -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Joanna24sziu odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Pisałam już o tym w innym temacie, ale widze,że tutaj jest jęczarnia, więc najłatwiej się wyżalić, więcej osób tu zagląda, może ktoś ma podobne problemy a radzi sobie, więc postanowiłam,że przekopiuje to co napisałam pare dni temu Właśnie doszłam do wniosku,że chyba już zawsze będę mieć depresje, to tkwi tak głęboko we mnie, że chyba nigdy cholerstwo nie wyjdzie..zrozumiałam jednak dlaczego tak się dzieję!!! Ja się nie użalam nad sobą , ja poprostu siebie potępiam!!! Tak właśnie dobrze czytacie, oczy Was nie mylą potępiam siebie..Nie dlatego,że zrobiłam coś złego czy kogoś skrzywdziłam, bo do tej pory tak myslałam i próbowałam zrozumieć kogo skrzywdziłam, na początku przychodziły mi do głowy różne rzeczy,że moją ex przyjaciółkę, bo ona tak twierdziła.. Teraz wiem,że tak naprawdę nikomu nic złego nie zrobiłam, a moje myśli,że tak było wzięły się stąd,że byłam odrzucana i dlatego myślałam,że kogoś skrzywdziłam.. w dzieciństwie byłam odrzucona przez ojca, bo pił i tak jakby go nie było, nie był dla nie wzorem, oparciem, którgo potrzebuje dziecko..Mama przez to,że ojciec pił zamiast przelać na nas swoją miłość, przelała na nas tzn. na mnie i na brata złość na ojca i odrzuciła nas, zaczęła wybywać coraz częściej z domu, uciekała w marketing, z którego ia tak nigdy nic nie wychodziło, chociaż jej koleżanki dorabiały się kupe kasy, jej nie wychodziło, bo ojciec ciągle gadał,że się nie nadaje,że z tego pieniędzy się nie da zarobić,że trzeba sobie na pieniądze ciężko zapracować..ciągłe kłotnie , awantury itd..przez obopólne odrzucenie rodziców czułam się gorsza od rówieśników, nie miałam przyjaciół, tylko koleżanki i zawsze było tak,że było nas 3, dwie przyjaciółki i ja tam gdzieś z boku..byłam potwornie nieśmiała i dlatego rówiesnicy mnie nie lubili, często w podstawówce byłam wyśmiewana przez kolegów z klasy, przez to,że mało mówiłam, byłam gdzieś z boku dokuczano mi, gdzieś tak któryś z kolegów z klasy mnie kopnął albo opluł..moją samoocenę podnosił mi trochę o rok starszy kuzyn, tylko mieszkał daleko i rzadko się widywaliśmy, ale był dla mnie przyjacielem, razem dużo szalonych chwil przeżyliśmy..teraz mi go strasznie brakuje, jego rodzice się rozwiedli i on zaczął mieć problemy, uciekać z domu, pić w wieku 14 lat, potem doszły narkotyki.. a jak się w ciągnął w jakieś kleje to już było po nim, w ogóle nie mogłam do niego dotrzeć..teraz nie widziałam go już ze 3 lata, jego mama nawet nie wie co się z nim dzieje, bo nie mieszka w domu, co jakiś czas dostaje jakieś wiadomości od ludzi,że gdzies tam go widzieli czyli żyje nie zaćpał się jeszcze..A więc straciłam kolejną osobę..pod koniec 8 klasy podstawówki zaczęłam się kumplować z moją ex przyjaciółką.. ona pokazała mi życie, wierzyła we mnie i ciągle mnie gdzieś pchała,żebym się pozbyła swojej nieśmiałaości, stała się dla mnie najważniejszą osobą, dzięki niej zaczęłam normalnie żyć, nikt już mi nie ubliżał, koledzy z klasy byli dla mnie mili..z Edytą byłyśmy jak papużyki nierozłączki, ciągle razem , w szkole, po szkole, albo ja u niej albo ona u mnie..była dla mnie wszystkim.. podbudowała moją samoocenę, dalej byłam troszeczkę nieśmiała, ale już nie tak..zaczęły się pierwsze spotkania z chłopakami..moją pierwszą miłością był przyjaciel mojego kuzyna w/w miałam wtedy chyba 14 lat, ale to była tylko wakacyjana miłość..potem z Edytą ciągle gdzieś jeździłyśmy na stopa, poznawałyśmy mnóstwo ludzi, jednak dla siebie byłyśmy najważniejsze, chłopacy wiadomo się zmieniali.. w wieku 16 lat byłam z chłopakiem chyba z 5 tygodni, który mnie cholernie skrzywdził, po 5 tygodniach gdy nie chciałam się z nim przespać próbował mnie zgwałcić, jednak wyrwałam mu się i uciekłam z jego domu..teraz siedzi z tego co wiem za narkotyki i dobrze mu tak sk**wielowi..potem już nie chciałam mieć faceta, bo miałam uraz, ale jednak rok później zakochałam się i byłam z chłopakiem niecały rok, Edyta była z jego kolegą i jest do tej pory tj. 7 lat, z tym chłopakiem się rozstaliśmy dlatego,że gdy zakochanie pękło nie miałam już z nim o czym rozmawiać, był poprostu nudny..rozstanie było z mojej winy, jednak później zatęskniłam za nim i jakieś 3 miesiące po był woodstok na który pojechałam z ekipą z jego miasta i był tam też on, tam odwalił mi niezły numer, łaził za mną tak,że aż w koncu wyszło tak,że byliśmy ze sobą 2 dni, po czym przyjechała jego dziewczyna, o której oczywiście wcześniej nic nie wiedziłam, niezły numer mi wyciął, zresztą jej też i gdyby mnie nie wkurzała powiedziałabym jej jakiego wiernego ma chłopaka..poczułam się jak idjotka przy znajomych, jednak nawet jego znajomi staneli po mojej stronie, co nie znaczy,że mnie to nie bolało co zrobił.. długi teks więc pewno go nie przeczytaćie, ale przynajmniej się wygadam Cały czas jednak miałam chociaż przyjaciółkę, której się mogłam zwierzyć, ze wszystkich boleści.. następną miłością był obecny do tej pory Damian, a nie jeszcze był po drodze Piotrek pedagog, który po 2 miesiącach stwierdził,że on nie dorósł do tego,żeby się z kimś wiązać na stałe(miał 24 lata, ja 1, ale chyba do tej pory nie dorósł, bo jest sam i nie miał już po mnie rzadnej dziewczyny..oczywiście też mnie poważnie zranił, bo byłam w nim zakochana po uszy, jednak takich numerów jak poprzedni mi nie wyciął, choć też rostanie bolało..buu..Potem poznałam Damiana, w którym przez pół roku w ogóle nie byłam zakochana, chyba ze strachu przed zranieniem, ale dobrze mi z nim było.. Następną stratą była Edyta, wszystko sie zaczęło pieprzyć, bo ja poszłam na studia, ona nie, bo jej nie było stać.. na studiach poznałam świetne osoby , z którymi mieszkałam, a z Edytą ciągle były kłótnie, ciągłe wypominanie,że przyjeżdżam co 2 tygodnie i na weekend jak mnie nie ma to Damian u mnie jest, a nie ona, ale to przecież chyba normalne, zwłaśzcza,że zakochałam się w nim po wspomnianym pół roku po uszy.. I tak straciłam najważniejszą przez kupe lat dla mnie osobę, ona odrzuciła mnie w końcu, na spotkaniach z nią miałam wrażenie,że ona w ogóle nie chce,żebym przychodziła, nie było tak jak dawniej, przestałyśmy mieć ze sobą o czym rozmawiać, bo ona ciągle gadała,że jest jej smutno,że ona tu ma tylko chłopaka a ja szaleje w najlepsze, ciągle sobie imprezuje, mam mnóstwo nowych znajomych, albo nie mówiła nic, obrażając się..w końcu nie wiedziałam, czy mam jej opowiadać o czymś co się fajnego wydarzyło, skoro ona miała pretensje i tak się znaomość posypała, próbowłam ją ratować, ze względu na to co razem przeżyłyśmy, ale Edyta jakby za szybko dorosła, zrobiła się tak strasznie poważna i ciągle odrzucała mnie, czułam,że w ogóle jej nie zależy,żeby to naprawiać, a więc kolejne, nie wiem już które przeżyłam odrzucenie.. po roku studiów wpadłam w głęboką depresję, zaczęłam siebie potępiać, wydawało mi się,że może swoje koleżanki ze studiów też krzywdze tak jak Edytę, bo wszystko mi się zaczęło układać, im nie koniecznie..miałam prawie same 5 na studiach, miałam chłopaka..one problemy na uczelni, problemy z chłopakami i zaczęło się, zaczęłam myśleć,że to moja wina,że one mają nie raz doły też przeze mnie, bo mi się uklada, a im nie..przez depresje zaczęłam mieć problemy na uczelni, większy stres związany z każdym egzaminem, doszło do tego,że zaczęłam mieć bezsenność, zaczęłam się użalać nad sobą, żeby pokazać,że wcale nie mam tak dobrze,zeby mi dziewczyny nie zazdrościły, ciągle miałam doła, do egzaminów musiałam się uczyć 3 razy więcej, bo w ogóle nic mi do głowy nie wchodziło, z Damianem zaczęłam się ciągle kłócić, zaczynałam podcinać sobie żyły, nienawidziłam siebie Miałam podcięte żyły w 4 miejscach, po półtora roku studiów wzięłam urlop zdrowtny, bo dalej nie byłam w stanie się uczyć.. chciałam umrzeć, chciałam,żeby mi się coś stało..ostatni raz podcinając sobie żyły napisałam list pożegnalny, cały był zalany krwią, bo pisałam go gdy krew się sączyła z żył, potem nażarłam się tabletek uspokajających i wyszłam z domu, chciałam,żeby ktoś znalazł ten list i zauważył,że jest ze mną źle i pomógł mi, bałam się zabić, bałam się śmierci, życia po śmierci, piekła.. -
Jak nauczyć się ufać ludziom?Jak wierzyć w życzliwość>?
Joanna24sziu odpowiedział(a) na Joanna24sziu temat w Depresja i CHAD
dziękuje ślicznie chociaż jedna osoba odpisała na mój post, na moje zwierzenia i to odpisałaś bardzo pieknie!niech moc będzie z Tobą!!!! -
"Wkręcanie się" czyli nie wszyscy maja depresję
Joanna24sziu odpowiedział(a) na nieuzasadniony temat w Depresja i CHAD
No właśnie niezrozumienie wśród najbliższych to najgorsza rzecz, mi wszyscy którzy wiedzą o mojej chorobie twierdzą,że to moja wina,że wcale nie jestem chora tylko użalam się nad sobą,że po co biore te leki , które mnie ogupiają.. to jest smutne jak słyszy się takie rzeczy od najbliższych i że musisz sobie jakoś sama poradzić, bo ja już nie mam siły na Ciebie i zupełnie nie wiem jak Ci pomóc- tak mi ostatnio mój chłopak powiedział , fajnie?on w ogóle nie chce nic słyszeć o depresji, mówi tylko czy Ty wiesz co mi robisz? martwie się o Ciebie, weż się w garść, zrób to dla mnie, a ja oczywiście nic nie potrafie zrobić z tym swoim stanem..r a t u n k u -
Ja też z lubuskiego
-
No a w wypisie ze szpitala nie masz napisanego na co Cię tam leczyli? przecież musi być jakiś przebieg leczenia i na co? a może to Borderline Personality Disorder (BPD) Czyli... Emocjonalnie Niestabilne Zaburzenie Osobowości?
-
Jak nauczyć się ufać ludziom?Jak wierzyć w życzliwość>?
Joanna24sziu odpowiedział(a) na Joanna24sziu temat w Depresja i CHAD
dżejem dziękuje Ci za cierpliwość i czytanie mojego długiego postu i za odpowiedź, dobre rady i uśmiech..kochana jesteś buzka -
jak sobie radzić? Jak pomóc osobie chorej na nerwicę?
Joanna24sziu odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
jeżeli lekarz zalecił szpital to myśle,że powinna pójść, nikt nie bedzie jej zapinał w pasy-tak może robią na tzw szałówce, gdzie ludzie są poważnie choży i mają swój świat, albo są niebezpieczni dla siebie i otoczenia..dziewczyne z zaburzeniami psychicznymi to dadzą na lekki odział.. Najlepiej poszukać takiego szpitala, gdzie jest terapia przede wszystkim, nie faszerowanie lekami -
No u mnie też z tym okresem jakoś wszystko pokręcone, nigdy nie wiem kiedy go dostane, ale miesiąc w miesiąc jest, tylko ostatnio jakoś za często jakby co 3 tygodnie
-
29 mi wyszło
-
Jak nauczyć się ufać ludziom?Jak wierzyć w życzliwość>?
Joanna24sziu odpowiedział(a) na Joanna24sziu temat w Depresja i CHAD
Anusia może powinnyśmy zacząć się w końcu troszczyć głownie o siebie..ja nie szanuje siebie, nie wiem dlaczego, odkąd pojawiła się depresja - to już 4 lata, zaczęłam winić się o wszystko, o całe zło na świecie, dlaczego tak jest i ja nic nie mogę zmienić [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:32 pm ] Właśnie doszłam do wniosku,że chyba już zawsze będę mieć depresje, to tkwi tak głęboko we mnie, że chyba nigdy cholerstwo nie wyjdzie..zrozumiałam jednak dlaczego tak się dzieję!!! Ja się nie użalam nad sobą , ja poprostu siebie potępiam!!! Tak właśnie dobrze czytacie, oczy Was nie mylą potępiam siebie..Nie dlatego,że zrobiłam coś złego czy kogoś skrzywdziłam, bo do tej pory tak myslałam i próbowałam zrozumieć kogo skrzywdziłam, na początku przychodziły mi do głowy różne rzeczy,że moją ex przyjaciółkę, bo ona tak twierdziła.. Teraz wiem,że tak naprawdę nikomu nic złego nie zrobiłam, a moje myśli,że tak było wzięły się stąd,że byłam odrzucana i dlatego myślałam,że kogoś skrzywdziłam.. w dzieciństwie byłam odrzucona przez ojca, bo pił i tak jakby go nie było, nie był dla nie wzorem, oparciem, którgo potrzebuje dziecko..Mama przez to,że ojciec pił zamiast przelać na nas swoją miłość, przelała na nas tzn. na mnie i na brata złość na ojca i odrzuciła nas, zaczęła wybywać coraz częściej z domu, uciekała w marketing, z którego ia tak nigdy nic nie wychodziło, chociaż jej koleżanki dorabiały się kupe kasy, jej nie wychodziło, bo ojciec ciągle gadał,że się nie nadaje,że z tego pieniędzy się nie da zarobić,że trzeba sobie na pieniądze ciężko zapracować..ciągłe kłotnie , awantury itd..przez obopólne odrzucenie rodziców czułam się gorsza od rówieśników, nie miałam przyjaciół, tylko koleżanki i zawsze było tak,że było nas 3, dwie przyjaciółki i ja tam gdzieś z boku..byłam potwornie nieśmiała i dlatego rówiesnicy mnie nie lubili, często w podstawówce byłam wyśmiewana przez kolegów z klasy, przez to,że mało mówiłam, byłam gdzieś z boku dokuczano mi, gdzieś tak któryś z kolegów z klasy mnie kopnął albo opluł..moją samoocenę podnosił mi trochę o rok starszy kuzyn, tylko mieszkał daleko i rzadko się widywaliśmy, ale był dla mnie przyjacielem, razem dużo szalonych chwil przeżyliśmy..teraz mi go strasznie brakuje, jego rodzice się rozwiedli i on zaczął mieć problemy, uciekać z domu, pić w wieku 14 lat, potem doszły narkotyki.. a jak się w ciągnął w jakieś kleje to już było po nim, w ogóle nie mogłam do niego dotrzeć..teraz nie widziałam go już ze 3 lata, jego mama nawet nie wie co się z nim dzieje, bo nie mieszka w domu, co jakiś czas dostaje jakieś wiadomości od ludzi,że gdzies tam go widzieli czyli żyje nie zaćpał się jeszcze..A więc straciłam kolejną osobę..pod koniec 8 klasy podstawówki zaczęłam się kumplować z moją ex przyjaciółką.. ona pokazała mi życie, wierzyła we mnie i ciągle mnie gdzieś pchała,żebym się pozbyła swojej nieśmiałaości, stała się dla mnie najważniejszą osobą, dzięki niej zaczęłam normalnie żyć, nikt już mi nie ubliżał, koledzy z klasy byli dla mnie mili..z Edytą byłyśmy jak papużyki nierozłączki, ciągle razem , w szkole, po szkole, albo ja u niej albo ona u mnie..była dla mnie wszystkim.. podbudowała moją samoocenę, dalej byłam troszeczkę nieśmiała, ale już nie tak..zaczęły się pierwsze spotkania z chłopakami..moją pierwszą miłością był przyjaciel mojego kuzyna w/w miałam wtedy chyba 14 lat, ale to była tylko wakacyjana miłość..potem z Edytą ciągle gdzieś jeździłyśmy na stopa, poznawałyśmy mnóstwo ludzi, jednak dla siebie byłyśmy najważniejsze, chłopacy wiadomo się zmieniali.. w wieku 16 lat byłam z chłopakiem chyba z 5 tygodni, który mnie cholernie skrzywdził, po 5 tygodniach gdy nie chciałam się z nim przespać próbował mnie zgwałcić, jednak wyrwałam mu się i uciekłam z jego domu..teraz siedzi z tego co wiem za narkotyki i dobrze mu tak sk**wielowi..potem już nie chciałam mieć faceta, bo miałam uraz, ale jednak rok później zakochałam się i byłam z chłopakiem niecały rok, Edyta była z jego kolegą i jest do tej pory tj. 7 lat, z tym chłopakiem się rozstaliśmy dlatego,że gdy zakochanie pękło nie miałam już z nim o czym rozmawiać, był poprostu nudny..rozstanie było z mojej winy, jednak później zatęskniłam za nim i jakieś 3 miesiące po był woodstok na który pojechałam z ekipą z jego miasta i był tam też on, tam odwalił mi niezły numer, łaził za mną tak,że aż w koncu wyszło tak,że byliśmy ze sobą 2 dni, po czym przyjechała jego dziewczyna, o której oczywiście wcześniej nic nie wiedziłam, niezły numer mi wyciął, zresztą jej też i gdyby mnie nie wkurzała powiedziałabym jej jakiego wiernego ma chłopaka..poczułam się jak idjotka przy znajomych, jednak nawet jego znajomi staneli po mojej stronie, co nie znaczy,że mnie to nie bolało co zrobił.. długi teks więc pewno go nie przeczytaćie, ale przynajmniej się wygadam [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:36 pm ] Cały czas jednak miałam chociaż przyjaciółkę, której się mogłam zwierzyć, ze wszystkich boleści.. następną miłością był obecny do tej pory Damian, a nie jeszcze był po drodze Piotrek pedagog, który po 2 miesiącach stwierdził,że on nie dorósł do tego,żeby się z kimś wiązać na stałe(miał 24 lata, ja 18), ale chyba do tej pory nie dorósł, bo jest sam i nie miał już po mnie rzadnej dziewczyny..oczywiście też mnie poważnie zranił, bo byłam w nim zakochana po uszy, jednak takich numerów jak poprzedni mi nie wyciął, choć też rostanie bolało..buu..Potem poznałam Damiana, w którym przez pół roku w ogóle nie byłam zakochana, chyba ze strachu przed zranieniem, ale dobrze mi z nim było.. Następną stratą była Edyta, wszystko sie zaczęło pieprzyć, bo ja poszłam na studia, ona nie, bo jej nie było stać.. na studiach poznałam świetne osoby , z którymi mieszkałam, a z Edytą ciągle były kłótnie, ciągłe wypominanie,że przyjeżdżam co 2 tygodnie i na weekend jak mnie nie ma to Damian u mnie jest, a nie ona, ale to przecież chyba normalne, zwłaśzcza,że zakochałam się w nim po wspomnianym pół roku po uszy.. I tak straciłam najważniejszą przez kupe lat dla mnie osobę, ona odrzuciła mnie w końcu, na spotkaniach z nią miałam wrażenie,że ona w ogóle nie chce,żebym przychodziła, nie było tak jak dawniej, przestałyśmy mieć ze sobą o czym rozmawiać, bo ona ciągle gadała,że jest jej smutno,że ona tu ma tylko chłopaka a ja szaleje w najlepsze, ciągle sobie imprezuje, mam mnóstwo nowych znajomych, albo nie mówiła nic, obrażając się..w końcu nie wiedziałam, czy mam jej opowiadać o czymś co się fajnego wydarzyło, skoro ona miała pretensje i tak się znaomość posypała, próbowłam ją ratować, ze względu na to co razem przeżyłyśmy, ale Edyta jakby za szybko dorosła, zrobiła się tak strasznie poważna i ciągle odrzucała mnie, czułam,że w ogóle jej nie zależy,żeby to naprawiać, a więc kolejne, nie wiem już które przeżyłam odrzucenie.. po roku studiów wpadłam w głęboką depresję, zaczęłam siebie potępiać, wydawało mi się,że może swoje koleżanki ze studiów też krzywdze tak jak Edytę, bo wszystko mi się zaczęło układać, im nie koniecznie..miałam prawie same 5 na studiach, miałam chłopaka..one problemy na uczelni, problemy z chłopakami [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:36 pm ] i zaczęło się, zaczęłam myśleć,że to moja wina,że one mają nie raz doły też przeze mnie, bo mi się uklada, a im nie..przez depresje zaczęłam mieć problemy na uczelni, większy stres związany z każdym egzaminem, doszło do tego,że zaczęłam mieć bezsenność, zaczęłam się użalać nad sobą, żeby pokazać,że wcale nie mam tak dobrze,zeby mi dziewczyny nie zazdrościły, ciągle miałam doła, do egzaminów musiałam się uczyć 3 razy więcej, bo w ogóle nic mi do głowy nie wchodziło, z Damianem zaczęłam się ciągle kłócić, zaczynałam podcinać sobie żyły, nienawidziłam siebie [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:38 pm ] Miałam podcięte żyły w 4 miejscach, po półtora roku studiów wzięłam urlop zdrowtny, bo dalej nie byłam w stanie się uczyć.. chciałam umrzeć, chciałam,żeby mi się coś stało..ostatni raz podcinając sobie żyły napisałam list pożegnalny, cały był zalany krwią, bo pisałam go gdy krew się sączyła z żył, potem nażarłam się tabletek uspokajających i wyszłam z domu, chciałam,żeby ktoś znalazł ten list i zauważył,że jest ze mną źle i pomógł mi, bałam się zabić, bałam się śmierci, życia po śmierci, piekła.. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Joanna24sziu odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
wiatr masz racje i cieszę się,że Tobie się udało, może mi też się uda wygrać z depresją.. zacząć szanować samą siebie, bo w tym tkwi mój problem,że ja się martwie o wszystkich, wszystkich szanuje, wszyscy są ważni tylko nie ja i stąd to samopoczucie, bo jak można czuć się dobrze kiedy się nie lubi swojej osoby..i nie powinnam polegać na opini innych, przecież nikt nie wie co leży w moim sercu, wszyscy myślą o sobie, więc dlaczego ja siebie w swoim zyciu nie mogę stawiać na pierwszym miejscu? przecież to moje życie nie czyjeś>? I wiecie co kiedy to pisze już prowadze walke, heh Ty na pierwszym miejscu, Ty się nie liczysz, nie możesz być szczęśliwa..dlaczego tak mysle? -
Jak nauczyć się ufać ludziom?Jak wierzyć w życzliwość>?
Joanna24sziu odpowiedział(a) na Joanna24sziu temat w Depresja i CHAD
dziękuje za wypowiedzi, za rady, może rzeczywiście będę liczyć tylko na siebie..może powinnam zrobić depresji na złość i wyjść do ludzi, coś robić, a nie ciągle rozmyśleć jak to jest źle, jacy to ludzie są źli..kiedyś miałam na depresje taki sposób,że nie zastanawiałam się czy ktoś mnie lubi, tylko jeżeli ja go lubie, dobrze mi się z nim rozmawia to jest fajnie, a że ktoś mnie nie lubi to jego problem.. zresztą ja zawsze jestem zawsze miła, nie potrafie nikomu nic złego powiedzieć..bo z jednej strony myśle,że ludzie są źli z drugiej niegy nikogo nie chciałabym skrzywdzić, urazić -
Jak nauczyć się ufać ludziom?Jak wierzyć w życzliwość>?
Joanna24sziu odpowiedział(a) na Joanna24sziu temat w Depresja i CHAD
Ahhhhhhhhh co robicie w chwilach takiego strasznego napięcia, niepokoju i lęku? -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Joanna24sziu odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
jak ufać , gdy straciło się zaufanie do osoby bliskiej http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=9006 [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:52 am ] ah mieszkam u przyszłej teściowej, ale jak tak dalej pójdzie to facet pewno mnie rzuci, pracuje od 2 miesięcy w DPS, studia przerwałam, potem miałam swoją działalność- splajtowała..za co się nie wezme wszystko knoce [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:02 pm ] więc po co żyć? dla kogo? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:08 pm ] Dobra uciekam stąd, bo tylko dodatkowo zraże do siebie wszystkich tym ciągłym wołaniem o pomoc, jeczeniem..może uda mi się przeżyć kolejny dzień, może Wszystkim życzę miłego dnia, chociaż niech dla Was będzie miły, dla mnie to ciągła walka -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Joanna24sziu odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
żeby mi pomogli musiałbym im zaufać, wierzyć w ich życzliwość, a niestety z tym mam największy problem [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:47 am ] ah kiedy to się wreszcie skończy -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Joanna24sziu odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Po co żyć? Tylko dla siebie?nawet nie wiem co to znaczy żyć normalnie..u mnie w domu ciągle dominował alkohol, teraz rodzice się rozwodzą i co ojciec który nigdy ze mną nie rozmawiał, nagle chce gadać i gada w kółko i to samo po 1000 razy , że kocha mamę, nie rozumie jak ona mogł znależć sobie innego..Ja jakoś nigdy nie zauważyłam,żeby ją kochał, ciągłe kłótnie, awantury.. brat też kryminał.. więc jakie ja mam wzorce, aż dziwne,że nie jestem jakąś tam narkomanką, złodziejką..tylko poprostu nie umiem żyć..z choroba walcze już 4 lata.. no właśnie, ale jak pisze bethi walcze chyba ze sobą [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:47 pm ] przez to wszystko nie umiem odnaleźć się w dorosłym życiu, czuje się jakbym miała 14 lat czasami, tak niedojrzała emocjonalnie -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Joanna24sziu odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Boli i nigdy już chyba nikomu nie zaufam