Skocz do zawartości
Nerwica.com

top23

Użytkownik
  • Postów

    159
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez top23

  1. Olimp no właśnie, w moim przypadku jest tak samo, że jak przechodzę obok jakiejś laski to ona wogóle nawet na mnie nie spojrzy, a jak przechodzę obok kilku dziewczyn, to czasem nawet się śmieją. Pewnie nie śmieją się stricte z mojego wyglądu, bo aż tak źle nie wyglądam(jedyne co mnie wkurza to mój dość niski jak na dzisiejsze czasy wzrost ok. 175 cm no może odrobinę więcej) jednak przystojny też nie jestem, ale widzą, że jestem sztywny i wystraszony, a takie coś naprawdę łatwo zauwazyć. Jest jeszcze jeden problem. Nawet jeśli uda nam się znaleźć partnerkę, to ciężko ją będzie utrzymać przy sobie. Wystarczy, że zacznie się kręcić koło niej jakiś pewny siebie przystojniak, a wtedy lipa. Wiadomo, że zaraz tutaj napiszą, że jak pokocha to nie zdradzi, ale oprócz miłości jest jeszcze inne uczucie- pożądanie, a jak dziewczyna ma pożądać nieatrakcyjnego fizycznie faceta.
  2. silesiaster niestety to jest bardzo poważny problem. Mężczyzna jest tak skonstruowany, że potrzebuje kobiety, a przynajmniej ja potrzebuję. Co mi po tym, że mam sporo zainteresowań, jak i tak nie mogę się na nich skupić, bo bardzo często myślę jakim jestem zerem, że żadna panna mnie nie chce. Teraz mam najważniejszy okres na studiach, ostatnia sesja, obrona pracy i niemal na pewno wszystko zawalę, bo wogóle nie potrafię się uczyć. Rano wogóle nie chce mi się wstawać z łóżka, unikam imprez z tego powodu, że zawsze wracam z nich zdołowany, że znowu nikogo nie znalazłem, mam o wiele mniej chęci i siły na uprawianie sportu niż zwykle, więc wyniki też są coraz gorsze. Ten zły stan psychiczny pewnie mi przejdzie z nadejściem jesieni, gdyż zawsze najgorzej jest w okresie maj-wrzesień, wówczas na każdym kroku spotyka się zakochane pary, a takie widoki mnie przygnębiają. Najbardziej martwi mnie jednak to, że z roku na rok jest coraz gorzej, tak fatalnie psychicznie jak teraz nie czułem się nigdy. Rok temu również byłem przygnębiony, ale w porównaniu z tym co jest teraz, wtedy to było nic.
  3. Wiadomo, że jak masz większą pewność siebie, to i powodzenie u dziewczyn automatycznie się zwiększa. Pewność siebie to jedna z najwazniejszych cech mężczyzny, jeśli nie najważniejsza. Wpływa ona nawet na wygląd zewnętrzny, np. ja w domu gdy jestem wyluzowany to wyglądam o wiele lepiej niż na zewnątrz, gdzie jestem zestresowany. Potrzebuję włąśnie takiego bodźca, jaki Ty miałeś, czyli zainteresowanie jakiejś dziewczyny.
  4. top23

    Fobia społeczna!

    Zgadzam się z Mahadevi. Okres edukacji chyba rzeczywiście jest najgorszy, choćby z tego względu, że czasem trzeba coś referować przy całej grupie i wtedy jest naprawdę niewesoło dla kogoś kto ma fobię społeczną. Ja zawsze się nisamowicie denerwowałem przed takimi publicznymi wystąpieniami, a nierzadko nawet unikałem takich sytuacji, nie przychodząc do szkoły/na uczelnię w dzień, kiedy miało być coś takiego. Ogólnie to sporo nerwów straciłem z powodu takich sytuacji, na szczęście już kończę studia, a tym samym moją edukację. W pracy też być może będę musiał przemawiać do wielu osób, ale pracę zawsze można rzucić jak będzie bardzo źle i znaleźć nową, a studiów rzucić nie można, bo wtedy kilka lat zmarnowanych. W pracy ludzie są dojrzalsi, bardziej wyrozumiali, więc pewnie obawa przed wyśmianiem będzie mniejsza niż w liceum czy na studiach.
  5. Ja też byłem takim kozłem ofiarnym zarówno w podstawówce jak i w liceum, jednak w szkole podstawowej w klasie był jeden koleś, który miał gorszą sytuację niż ja, tak więc tu dało się jakoś przeżyć. Liceum to jednak było piekło. Klasa podzieliła się jakby na 2 grupy: grupa która mnie często poniżała, dołowała i grupa, która kompletnie mnie olewała. Z tego łatwo można wywnioskować, że nie miałem tam żadnych przyjaciół, a wręcz przeciwnie- miałem wielu można powiedzieć wrogów. Czułem się fatalnie, jakbym był jakimś wyrzutkiem, często nawet opuszczałem lekcje. Wiecie gdzie tacy jak my popełniają błąd? Otóż takim sytuacjom trzeba zapobiegać od samego początku. Jeśli ktoś nas obraża, to KONIECZNIE trzeba interweniować i odpłacać mu się tym samym, bo jeśli grupa zauważy, że może nas bezkarnie gnębić, to zapewne z tego skorzystają. Jeśli chodzi o mnie, to już na samym początku liceum 2 osoby się do mnie przyczepiły, a ja głupi myślałem sobie, że jak będę ich unikać to wszystko będzie ok. Niestety do tych 2 osób dołączyły się kolejne i moja sytuacja już była kiepska. BlueOrange ma racje, czasem bójka to jedyne rozwiązanie i to jest pewien sposób na to, żeby przestać być kozłem ofiarnym. Ja żałuję, że nie spróbowałem tej metody szczególnie dlatego, że kilku osobom które się ze mnie naśmiewały na pewno dałbym radę.
  6. Ja mam podobny problem, szczegóły tutaj: http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=8930 . Słaby wygląd można nadrobić pewnością siebie, zdecydowanym działaniem, ja niestety zdecydowany nie jestem, atrakcyjny fizycznie też nie, dlatego dziewczyny nie widzą we mnie faceta, a co najwyżej przyjaciela. Prawda jest taka, że połączenie kiepski wygląd+nieśmiałość u faceta to katastrofa. Rozumiem autora tematu, ja czuję się podobnie, patrzę jak moi znajomi dobrze się bawią ze swoimi dziewczynami i zazdroszczę im tego. Liczę na to, że któregoś dnia poznam dziewczynę, która się mną zainteresuje jako facetem, a nie tylko jako kolegą. Jeśli to nie nastąpi to pozostaje mi chociaż nadzieja, że stracę zainteresowanie kobietami(kiedyś mi to nie przeszkadzało, że nie miałęm dziewczyny, ale od jakiegoś czasu mi przeszkadza i jest coraz gorzej ) i że nie będę już musiał znosić tych tortur psychicznych.
  7. Nie szukam dziewczyny na jedną noc, ale też nie na całe życie, przynajmniej narazie. Póki co nie mam żadnego porównania, więc nawet nie będę wiedział czy znalazłem kogoś wyjątkowego. Jeśli chodzi o to, czy urok osobisty może przysłonić brak uroku zewnętrznego, to też się z tym do końca nie zgadzam. Jeśli ktoś jest naprawdę nieatrakcyjny fizycznie, to jak niby ma podniecić swoją partnerkę? Co to za przyjemność iść do łóżka z kimś, kto nas wogóle nie kręci fizycznie? Vegge w sumie też nad tym myślałem, żeby zacząć szukać na czatach internetowych czy jakimś portalu randkowym, jednak jeszcze trochę z tym poczekam, czekając na to, że może akurat kiedyś w którejś dogodnej sytuacji będę odważniejszy lub trafię na kogoś takiego jak Twoja koleżanka, która sama przejmie inicjatywę.
  8. Ja póki co nie szukam tej jedynej, małżeństwo jak narazie wogóle nie wchodzi w grę. Jestem zdania, że pierwsza partnerka nie może być tą na całe życie, szanse przetrwania takiego związku bez zdrady są minimalne, przecież wtedy nie ma żadnego porównania i zawsze się myśli jakby to było z innymi. Mężczyzna musi się wyszumieć zanim wejdzie w poważny związek. Ja chcę żyć tak jak inni faceci w moim wieku, czyli dobrze się bawić, choć oczywiście to wcale nie musi oznaczać nowej panienki co noc. Nie potrafię sprawić, by dziewczyna się we mnie zakochała, żeby mnie pragnęła, zawsze wszystko się kończy tylko na przyjaźni . Nie mam odwagi na jakieś spontaniczne gesty, a to właśnie facet powinien wykonać ten pierwszy krok którym jest namiętny pocałunek. Przyczyną mojego braku odwagi zapewne jest strach przed odrzucieniem no i przed wyśmianiem, przecież dziewczyna wiążąc się z kimś w moim wieku liczy na to, że będzie to osoba doświadczona, a moje zerowe doświadczenie wyjdzie od razu, już przy pierwszym pocałunku. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że czas gra na moją niekorzyść. Wiem, że muszę zacząć jak najszybciej działać. Naprawdę mam sporo zainteresowań, mam co do roboty, jednak mimo tego często jestem przybity tym, że jeszcze nigdy nikogo nie miałem . Nadchodzą wakacje, ten okres pod tym względem najbardziej mnie dołuje. Co chwilę w wakacje widzi się spacerujące zakochane pary, a takie widoki tylko potęgują moje przygnębienie.
  9. Witam wszystkich. Jest to mój pierwszy post na tym forum. Mój problem jest natury osobistej, a dokładniej chodzi o to, że mimo tego iż mam 24 lata jeszcze nigdy nie miałem żadnej dziewczyny. Jakiś wpływ na to ma zapewne mój wygląd, niestety jestem dość niski, choć na szczęście nie aż tak bardzo, mam jakieś 175 może ciut więcej cm, więc chociaż od większości dziewczyn jestem wyższy, nie jestem też zbyt przystojny, choć bardzo brzydki też nie, moim plusem natomiast jest duże poczucie humoru, możliwość porozmawiania ze mną na różne tematy, jendka to wystarcza mi tylko do przyjaźni. Kiedyś myślałem, że wygląd jest najważniejszy aby mieć powodzenie, jednak zmieniłem zdanie, gdyż dość często widuję jeszcze mniej atrakcyjnych facetów, którzy mają bardzo ładne dziewczyny, więc najważniejszy jest charakter, kobiety chcą zdecydowanych, pewnych siebie mężczyzn, niestety ja do takich się nie zaliczam. Moim problemem nie jest samo zapoznanie dziewczyny, gdyż spotykałem się z paroma, jednak z żadną do niczego nie doszło. Jako przykład podam dziewczynę, z którą się do niedawna spotykałem. Ona czuła się w moim towarzystwie bardzo dobrze, sama proponowała mi spotkania, jednak nie traktowała mnie jako mężczyznę, tylko jako przyjaciela, któremu mogła się zwierzyć, mogłem jej doradzić itp. Ja liczyłem na coś więcej, myślałem, że może wreszcie to jest ta osoba na którą czekałem, jednak się przeliczyłem, gdyż jej chodziło tylko i wyłącznie o przyjaźń. Ja nie mogłem wytrzymać, jak ona pytała się mnie o rady w sprawach jak poderwać tego czy tamtego faceta. Czułem się wtedy gorszy od innych, ze spotkań z nią wracałem zdołowany, także musiałem to przerwać. Może gdybym był bardziej stanowczy, "wyłożył karty na stół" to coś więcej bym wskurał, może chociaż zaliczyłbym swój pierwszy pocałunek, choć w tym przypadku szczerze w to wątpię, bo w jej typie niestety nie byłem. Zawsze jednak warto spróbować, jednak mam poważny lęk- nawet nigdy się nie całowałem, a mając 24 lata jest to po prostu porażka. W takiej sytuacji panicznie boję się wyśmiania. Były jednak dziewczyny, u których miałem spore szanse, jednak je zmarnowałem. Najbardziej żałuję sytuacji jak miałem 15 lat i pewna dziewczyna wyraźnie się mną interesowała, jednak ona nie była zbytnio w moim typie, choć brzydka też nie była, liczyłem jednak na to, że będę mieć atrakcyjniejszą partnerkę. Wtedy miałem odwzajemnić jej uczucie i na pewno teraz nie miałbym takich problemów, bo przynajmniej miałbym za sobą pierwszy pocałunek, może nawet coś więcej i nie zmarnowałbym kolejnych szans tym razem u dziewczyn, które naprawdę mi się podobały, gdyż nie obawiałbym się wyśmiania, że mam tyle lat i jeszcze nigdy nic. Moje "randki" wyglądają tak, że zapraszam gdzieś dziewczynę, dobrze się bawimy, dochodzi do sytuacji, w której powinienem zacząć coś działać i... oczywiście nie mam odwagi żeby ją pocałować. Po kilku takich bezowocnych spotkaniach z tą samą osobą jedyne na co jest szansa to przyjaźń. Przez długi czas sobie powtarzałem "masz wiele zainteresowań, masz co robić, po co ci dziewczyna? Same kłopoty przez nie są, poradzisz sobie bez niej", niestety prawda jest inna- chyba jak każdy facet potrzebuję partnerki. Żal mi się robi jak widzę, że wszyscy moi znajomi mieli już co najmniej kilka krótszych lub dłuższych związków, a ja nic. Mimo iż ogólnie jestem dość pogodnym człowiekiem, to cała ta sytuacja powoduje u mnie dość częste przygnębienie, a nawet depresję i im jestem starszy, tym gorzej. Jestem już tak zdesperowany, że często myślę nawet o wypadzie do agencji towarzyskiej, żeby właśnie tam przeżyć swój pierwszy raz, żeby wreszcie zdobyć doświadczenie i wyzbyć się tego strachu. Takie rozwiązanie to jednak ostateczność, naprawdę chciałbym to przeżyć z kimś, na kim będzie mi zależeć, a nie z prostytutką . Sam nie wiem co mam robić. Czas leci i z każdą chwilą będzie coraz gorzej .
×