Skocz do zawartości
Nerwica.com

bylociezko

Użytkownik
  • Postów

    197
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bylociezko

  1. Ja zyje po to zeby doswiadczyc milosci w najszczerszej postaci, zalozyc kiedys rodzine, dac im to czego sam nie mialem w dziecinstwie. Czasami zapominam sie i zyje, bo zyje ale wydaje mi sie ze cel jest potrzebny. Tak na poczatek to chyba bym chcial cos osiagnac w temacie praca, spelniac sie(mozna zyc tylko praca hehehe)
  2. Rodzina, ktorej brak pokrycia slow w czynach! -- 08 lip 2012, 10:56 -- To, ze jest na zasadzie sinusoidy-raz jest sila, raz nie. -- 08 lip 2012, 11:01 -- To, ze nie moge znalezc samochodu takiego jak bym chcial!!!!! -- 08 lip 2012, 11:02 -- I jeszcze ten deszcz!!!!!
  3. Kiya, nieodwzajemniona to chyba cos gorszego niz jej brak.zreszta trudno powiedziec, bo chyba nigdy nie kochalem.
  4. bylociezko

    Hej!

    *Monika*, i jak ogolnie wrazenia? Pomoglo?
  5. bylociezko

    Hej!

    Czesc wszystkim! Widze, ze na forum sa ludzie z podobnymi dolegliowsciami jak ja. Z jednej strony jest to pocieszajace, bo wczesniej wydawalo mi sie, ze takie problemy mam tylko ja i tylko ja prowadze wew. wojne. Mam cos na zasadzie nerwicy lekowej, boje sie odrzucenia, boje sie samotnosci, do tego dochodza stany depresyjne. Wyznacznikiem mojego poczucia wartosci jest jak inni postrzegaja... Fajnie, ze jest takie miejsce gdzie mozna napisac co nas dreczy przy czym nie zostac wysmianym albo skrytykowanym tylko otrzymac jakies slowa otuchy. Od jakiegos czasu uczeszczam na psychoterapie, wiecie co pomoglo mi to i to bardzo. Zaczalem byc swiadomy problemow jakie mnie przytlaczaja, a to juz jakis krok do przodu. Przepracowalem po czesci swoje dziecinstwo, co chyba warunkuje to co ze mna teraz sie dzieje, a moze scislej w mojej glowie. Podejmujac decyzje o terapii powiedzialem sobie i swiatu STOP. Nie musze tak zyc, nie musze sie bac, moge normlanie funkcjonowac. Teraz walcze o to zeby bylo normalnie, tak wogole co to znacza normalnie? W moim mniemaniu to przestac sie bac... Przezwyciezyc strach, ktory paralizuje... Tak wiec jeszcze raz Witam wszystkich i jestem otwarty na konwersacje.
  6. dobry jest rowniez sport. rower, boks, silownia, co kto uwaza. podobno przy uprawianiu sportu jakis hormon szczescia sie wytwarza
  7. ja ogolnie staram sie nie myslec o tym co przytlacza, ogolnie staram sie uciekac w jakies zajecia albo kontakt z ludzmi zeby nie miec czasu na dobijanie siebie. praca to fajna sprawa na oderwanie sie tylko czasami wogole ciezko na niej sie skupic:P porzadek i obiady leza w mojej gestii, nie mam nikogo kto by mi stal na glowa. w sumie to nie lubie jesc sam wiec jem gdzies na miescie:) jak juz mysli zaczynaja doganiac to staram sie cos racjonalnego z tego wyciagnac ew. tlumacze cos tam sobie, taki konstruktywny monolog:P
  8. mnie to osbiscie odrzuca jak kobieta wyjezdza z tekstem "mam chcie", ale moze cos ze mna nie tak. chyba slaby z niej psycholog...:)
  9. ja boje sie panicznie odrzucenia co za tym idzie samotnosci, nie umiem byc sam. aha i nie ufam sam sobie:)
  10. mnie 3ma fakt, ze mam prawo do szczescia i co lepsze chce tego szczescia. kiedys, predzej czy pozniej bede szczesliwy, bo ide w tym kierunku i nie mam zamiaru nikomu ano niczemu sie poddac!
  11. pol swiata by moglo za nia latac, ale to przeciez nie jest wyznacznikiem tego, ze jest wartosciowa. zweryfikuj pod swoim kontem. jak zaczalem uczeszczac do psycho to juz mialem dziweczyne. opowiadalem o niej, o bylej. stwierdzil, ze wiecej chyba mnie laczylo z byla niz z obecna(wiesz wspolne zainteresowania itp.). opieralem sie, nie wierzylem. niestaty mial racje:)
  12. czater mam cos w podobie-lek przed odrzuceniem. poszedlem do psychoterapeuty i zdiagnozowal, gdzie lezy problem. teraz walczymy, wiesz nawet sama swiadomosc tego co nas dotyka duzo daje bynajmniej dla mnie. tez sie cisnalem na zw tak jak ty, ale wkoncu doszedlem do wniosku, ze musze pobyc sam i poznac samego siebie(yyyy i znalezc oparcie w samym sobie). specjalista specjaliscie nierowny. ja probowalem u wielu, az wakoncu trafilem. kiedy podsumowujac wizyte psycholog powiedziala "nom chyba z panem cos nie tak". hehehe eureka. odnosnie tamtej panny to daj se na luz. czas to jest dobre lekarstwo na wszystko. mowie ci to ja - "w goracej wodzie kapany":)
  13. Witaj kolego! Podstawowa kwestia to nie uciekac w alkohol, latwo powiedziec ale niestety znam to z autopsji... zrozumialem to dopiero, gdy narobilem sobie duzej biedy. jest to gleboko powiazane ze stanami depresyjnymi i chcesz poprostu uciec. ale czy ucieczka to rozwiazanie? czy jak wypijesz to rozwiazuja sie twoje problemy? niestey nie... chyba chcesz miec scharmonizowane zycie, ale nie za bardzo ci to wychodzi. nie przyszlo ci kiedys do glowy, ze nie tedy droga? czlowiek ma zawsze kilka mozliwosci, jedna jest gorsza, jedna lepsza-samemu to trzeba umiec ocenic... pamietaj idac przez zycie musimy doswiadczac tych mniej przyjemnych jak i przyjemnych uczuc, niestety tak to jest, podobno musi byc harmonia. pomysl co ty chcesz robic i w czym dobrze sie czujesz, nie rob niczego na sile a tym bardziej dla kogos... ze swojej strony moge ci goraco polecic sesje u psychoterapeuty, ja jestem bardzo zadowolony chociaz jako facet bardzo sceptycznie do tego podchodzilem... pozdrawiam
  14. nie musisz koniecznie isc na terapie grupowa, poszukaj psychoterapeuty gdzie bedziesz mogl(a) popracowac indywidualnie. przynajmniej sprobowac. ja chodze raz w tygodniu, czasami czesciej(wedle potrzeby).
  15. Szkarłatna literko sprobuj sie otworzyc naprawde pomaga. Ja otworzylem sie dopiero przed moim psychoterapeuta, przed nikim wczesniej. Strasznie duzo rzeczy wyplynelo, bylo lzy, cale wiadra lez.....ale teraz jest mi lzej
  16. Witam wszystkich forumowiczow! Tak naprawde to nie mialem zamiaru pisac na forum, tak naprawde to trafilem tu przypadkowo. Wygooglowalem info o leku, ktory dostalem od psychiatry... trafilem tutaj. Zaczalem czytac i patrzec co ludzie pisza. Widze, ze nie jestem odosobniony ze swoimi problemami, jest nas cala masa. Jakis czas temu zaczalem chodzic do psychoterapeuty, zeby pozbyc sie balastu, ktory niose od dziecinstwa. Jestem o krok milowy od tego co bylo nawet pol roku temu, poznalem siebie, zaczalem zauwazac cos czego wczesniej nie widzialem(np. mowa ciala-jak moje cialo reaguje w danych sytuacjach stresowych). Zaczalem byc swiadomy swoich uczuc. Kluczem do szczescia, czyli spojnosci z nasza psychika jest umiejetnosc rozpoznawania uczuc. Nasza psychika jest jak gora lodowa, a nasza swiadomosc to tylko jej czubek ktory wystaje nad powierzchnia wody. Nauczylem sie, ze tzreba zyc dla siebie a nie patzrec zeby innym bylo dobrze(nie chodzi o egoizm). Fobie, ktore probuja mnie terroryzowac tez juz nie sa takie straszne jak kiedys. Wiem, ze nikt za mnie zycia nie przezyje oraz ze przykre sytuacje, odrzucenie niestety idzie w parze z zyciem. Poprostu trzeba umiec sobie z tym w jakis sposob radzic. Mozliwosc patrzenia jak inni sobie z tym radza jest tez super sprawa-polecam tutaj terapie grupowa(sam jeszcze sie nie przelamalem, ale jeszcze wszystko przedemna). Przyszedl pewien moment, gdzie pomyslalem albo koncze to wszystko albo jade do przodu. No i stanalem do walki, walcze, pewnie caale zycie bede walczyl, ale nie dam sie, bo jestem zoobligowany tak jak kazdy z nas to do tego zeby zyc i co najwazniejsze byc szczesliwy! Kto sie wacha przed wizyta u psychiatry, psychologa niech przestanie i sprobuje. Z autopsji- sam szukalem dlugo kogos z kim bede umial rozmawiac, przed kim bede umial sie otworzyc. Trafilem- jedna najlepszych rzeczy jaka mnie spotkala w moim parszywym zyciu:) Teraz walcze o siebie i czuje sie z tym super! Wiadomo sa chwile kiedy chce sie kleknac, bo ta tzw. strzyga chce dopasc kazdego dnia, ale poprostu mowie jej NIE! Tyle rzeczy, ktore nas dookola otacza moze dawac szczescie. Trzeba zaczac to zauwazac, a co najwazniejsze chciec. Mi to zajelo ok 15 lat zeby zaczac chciec. Ktos powie, ze to duzo ale ja to traktuje jako moj osobisty sukces. Zyc sie chce jak skurczybyk, dlaczego nie przezyc tego zycia tak jak ja tego chce, a przy tym jeszcze zaznac troche szczescia? Pamietajcie drodzy, ze zycie nie wiaze sie tylko z przyjemnymi uczuciami, ale rowniez z cala gama tych nieprzyjemnych. Badzmy tego swiadomi! Dluga droga przedemna, ale nie mam zamiaru z niej zbaczac. Pamietajcie, ze w kazdej sytuacji mamy kilka alternatyw, kilka mozliwosci. Nie wybierajcie tej najprostszej, czyli ucieczki w jakiej kolwiek postaci! Jest nas duzo, damy rade, kazdy z nas da rade! Jak ktos chce porozmawiac to serdecznie zapraszam. Wbrew pozorom rozmowa pomaga. pozdrawiam:)
×