Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rozklekotana

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Rozklekotana

  1. Problem nie leży w Was :) Nie chodzi o to, że macie mnie zaczepiać, bo czekaliście na mnie latami... po prostu wchodzę na forum, czytam, po czym stwierdzam, że wszystko zostało już powiedziane. ...i chyba troszkę boję się, że mnie zjecie
  2. Liczyłam na to, że będę chciała tu rozmawiać, ale cóż, najwyraźniej nie jest to miejsce dla mnie.
  3. Odpowiedź na pytanie w temacie: nie. Rejestracja na forum nic nie zmieniła, a szkoda, bo naiwnie liczyłam na cud.
  4. @Gdzie idziesz? Połaziłam po lekarzach i okazuje się, że to jakieś świństwo neurologiczne mi się przypałętało, do tego jeszcze coś tarczycowego... aż dziw bierze, że jeszcze się nie rozsypałam... No i dowiedziałam się, że za długo biorę Sertagen, żeby dopiero teraz pojawiły się takie objawy-na szczęście. Pic polega na tym, że lekarz zabronił mi czytać ulotki a ja byłam posłuszna przez pół roku, aż do teraz
  5. Robal w mojej głowie mówi, że zakazy są po to, żeby je łamać...
  6. UMK mnie wkurza... promotor... całe studia..
  7. Od października/listopada biorę tabsy (że niby depresja), najpierw Asertin był (chyba...coś na "A";) ) Nie brałam długo... po tygodniu przestałam, bo popadałam w coraz większą paranoję, bałam się nawet własnego cienia. Dostałam Sertagen 50mg. Brałam, kiedy mama mnie pilnowała...czasem krzyczałam, że i tak mi nie pomoże i brać nie będę, czasem wypluwałam po kryjomu... jednak zaczęły zdarzać się normalne dni. Wykorzystując taki "normalny dzień" wyjaśniłam wszystko lekarzowi. Zwiększył dawkę do 100mg, którą biorę już od pół roku. Wszystko było ok, więcej normalnych dni, do tego stopnia, że od sierpnia miałam mieć zmniejszaną dawkę, co bardzo mnie ucieszyło... jednak od miesiąca mam baaardzo silne bóle głowy powodujące mdłości, czasem zwyczajnie się wyłączam... nie wiem co mówiłam, nie wiem co mówiono do mnie... mięśnie i stawy jak u staruszki...Czy to możliwe, że to wina moich magicznych tableteczek? Cały czas odsuwam tę myśl od siebie, bo boję się, że dostanę nowe świństwo do łykania... ja chcę mój Sertagen
  8. Rozklekotana

    [Kwidzyn]

    No cóż, najwyraźniej tylko raz w roku ktoś się przyznaje, że jest z okolic Kwidzyna...
  9. Rozklekotana

    Co za wstyd.

    A ja chyba nawet rozumiem DddMan'a... Mam konto na facebook'u, radosne zdjęcia, foty z imprez, żeby pokazać światu, że przecież nic mi nie jest... że wcale nie jest mi wstyd patrzeć ludziom w oczy, że wcale a wcale nie mam depresji, że nie zazdroszczę nikomu spokoju, ukończonych studiów, ani niczego innego, bo przecież moje zdjęcia pokazują jak cudowne mam życie... Kiedyś przez prawie pół roku nie wchodziłam na FB, bo aż mnie trzęsło na samą myśl, że może ktoś do mnie napisał "co słychać", albo nie daj Boże "może się spotkamy"... niestety skutkowało to smsami w stylu "Co się z Tobą dzieje?" Dlatego dla świętego spokoju wrzucam uśmiechnięte zdjęcia. Im bardziej uśmiechnięte, tym bardziej zdołowana jestem... A wszystko dlatego, że się wstydzę depresji. Dwa lata temu powiedziałabym, że to żaden wstyd... jednak w chwili obecnej, nie jestem w stanie przeskoczyć uczucia wstydu... A najzabawniejsze jest to, że jeśli uda mi się skończyć studia, to sama będę terapeutką... Zdecydowanie łatwiej jest pomagać innym niż samej sobie.
  10. Rozklekotana

    Dzień dobry

    Byłam u lekarza, ale nie u rodzinnego :) wolałam od razu pójść do lekarza, który nie będzie oceniał mnie po tym,że pogodzę z "dobrej rodziny" i nie mam prawa chorować, ale do takiego, który potraktuje mnie jak normalnego pacjenta, "bez" nazwiska.
  11. Stark, Szczerze się dziwię, że on ma tyle siły, żeby przy mnie wytrzymać...
  12. @mikopiko88 fakt, mam chłopaka, ale już milion razy chciałam go zostawić...za drobiazgi-bo kanapki nie odłożył na talerz, tylko obok, bo zamiast mnie przytulić, wolał łaskotać, bo zamiast się uśmiechnąć , pokazał język,bo spóźniał się, bo, bo, bo... wiem jaka zołza ze mnie i tym gorzej mi z tym. Każdego dnia myślę, że w końcu mnie zostawi, albo, że mam go dość i to ja powinnam go zostawić... a studia? kto wie, czy 3lata harówy nie pójdą na marne... @Stark przykry jest fakt, że takie forum ma rację bytu... Kiedy je znalazłam ucieszyłam się, że nie jestem sama, ale przeraziło mnie, że aż tyle osób cierpi...
  13. Z góry przepraszam, że się podklejam, ale temat zachęcił mnie do wyrzygania bolączek. Tak jak Ty boję się wstać, bo po co? żeby znów coś zepsuć, zniszczyć? zmarnować kolejny dzień? Fajność ze mnie wyparowała... od października jestem na tabletkach (czasami krzyczałam, że nie będę ich brała, bo nic mi nie pomoże, a czasami brałam przy mamie i wypluwałam, gdy się odwróciła), pierwsze były nietrafione, drugie, dopiero po zwiększeniu dawki pomogły. Miałam nie utyć od nich... no cóż, w takim razie absorbuję tłuszcz z powietrza. Było mi już lepiej... ale od miesiąca czuję się jak na dzień przed śmiercią. Ból głowy jest tak silny, że powoduje nudności, mięśnie i stawy mam jak u osiemdziesięciolatki, nie pamiętam co mówiłam, ani co inni mówili, dzwoni mi w uszach i mam ochotę umrzeć... Jeżdżę po najróżniejszych lekarzach i robię wszelkie możliwe badania... Kiedyś uważałam, że samobójcy, to tchórze, bo wybierają najprostszą drogę ucieczki. Od kiedy "zaprzyjaźniłam" się z depresją, zazdroszczę im odwagi. Mam kochanego chłopaka, który najwyraźniej zastosował system obronny i nie przyjmuje do wiadomości, że jest coś nie tak. Czasem tylko mówi, że chciałby mieć znów dawną Kasię... Przyklejam więc uśmiech numer 5 i udaję dawną siebie. Nie potrafię już rozmawiać. Boję się, że stracę przyjaciół, ale jeszcze bardziej boję się rozmowy z nimi. Uśmiecham się, i staram się zapomnieć o beznadziei, która mnie ogarnia. wszyscy znajomi obronili się, a ja? nadal walczę z licencjatem. Mam 23lata i żadnych sukcesów na koncie. Wszystkie marzenia spisałam w dzienniku, by móc je kiedyś odhaczać i dopisywać daty... teraz czuję, że nie będzie mi to dane. I pomyśleć, że jeszcze 2 lata temu byłam duszą towarzystwa i chorobliwą optymistką...
  14. Rozklekotana

    Dzień dobry

    Cześć. Mam 23lata i przyjaciółkę depresję. Pochodzę z niewielkiej miejscowości, gdzie nie wierzy się w depresję, a tajemnica lekarska obejmuje całą wieś, dzięki temu świetnie opanowałam aktorstwo i stale dostaję główną rolę w przedstawieniu "Nic mi nie jest-nikt nic nie wie". Zarejestrowałam się na forum, żeby móc się w końcu przyznać i nie usłyszeć: "Ty? Taka optymistka? Nie rób sobie jaj..." Poza tym szukam motywacji do brania lekarstwa. Życzę wszystkim miłego dnia.
×