Skocz do zawartości
Nerwica.com

mamma

Użytkownik
  • Postów

    132
  • Dołączył

Treść opublikowana przez mamma

  1. Witam Z góry przepraszam Moderatorów, że umieszczam ten temat w dziale "nerwica", ale przejrzałam wszystkie inne "działy tematyczne" i naprawdę nie wiem, gdzie mój post umieścić. Proszę o pomoc osoby, które może z racji wykształcenia lub doświadczenia mogły by mi odpowiedzieć na pytanie: Zrobiłam morfologię krwi z rozmazem. Wyniki: NEUT w normie, ale NEUT w rozmazie przy normie (43-76) mam 31,8% LYMPH prawie w normie (lekko podwyższone), natomiast w rozmazie przy normie (17-48) mam 58,3. Inne parametry typu WBC, HGB, itd. wszystkie w normie; OB -8. Co to znaczy, gdy tylko rozmaz jest nieprawidłowy? Czy te normy są dużo przekroczone w górę lub w dół? Jeden lekarz każe mi powtórzyć badanie (czyli znowu się kłóć, czego nienawidzę), drugi mówi, że ten rozmaz to pewnie niedokładne pomiary kompa w laboratorium. Proszę o odpowiedź. Będę BAAArdzo wdzięczna. mamma
  2. mamma

    Tężec, ktoś wie?

    No i zaczęło się, czyli minęły trzy dni, czas po którym "choroba" może się uaktywnić i ja już mam skurcze mięśni nóg, od ud po stopy. To jest czyste szaleństwo. Czy można się aż tak bardzo nakręcić? Mam tego dosyć!!! Boże, dlaczego te fobie tak niszczą mi życie...Przecież nie zadzwonię do lekarza w Boże Ciało o 22.30 wieczorem, bo mnie w najlepszym razie spławi. A poza tym, co mam powiedzieć lekarzowi? Już nie mam siły nawet płakać. mamma
  3. mamma

    zrozpaczona;(

    Dziewczyno, ty sama musisz sobie odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie. Brzmi ono: czy chcesz w taki sposób spędzić życie?, tzn. zamknięta w domu, czy zacząć żyć? Moim zdaniem, lekcje w domu, w czasie gimnazjum to był błąd, bo - jak sama widzisz - czujesz się coraz gorzej. Wielu z nas tu na forum cierpi na nerwicę od wielu lat, w tym ja (od kilkunastu z przerwami). A mimo to większość z nas codziennie mierzy się ze swoją chorobą, studiuje, pracuje, zakłada rodzinę, itp. Zastanów się nad tym. mamma
  4. mamma

    Tężec, ktoś wie?

    mamma, Więc ja Ci mówię ,że to niemożliwe Dzięki Wiola, już czasami trudno mi żyć przez te moje fobie. Pewnie jak jestem w biurze, w eleganckim ubraniu, zawsze rozsądna, spokojna (tylko na zewnątrz) to nikt by nie podejrzewał jak dziwne miewam lęki. Potrafę się naprawdę tak nakręcić, że już w przeszłości dwukrotnie dostawałam prawie szczękościsku (myślałam, że ugryzę szklankę łykając wówczas xanax) tak sobie wkręcałam, że mogę mieć właśnie tężca. Ktoś zapyta, to dlaczego nie pójdziesz i się nie zaszczepisz dla świętego spokoju? bo się wstydzę iść do lekarza z małą ranką mówiąc, np. że otarłam sobie lekko rękę o skrzynkę na listy w furtce... mamma
  5. mamma

    zrozpaczona;(

    Powtórzę w zasadzie to samo co inni: na 99,9% to "tylko" silna nerwica. Ja kiedy miałam czasami w okresie studiów takie lęki przed wychodzeniem, to zabierałam ze sobą jakiś "gadżet" typu okulary przeciwsłoneczne. Te okulary pozwalały mi "ukryć przed światem" mój lęk. Może to głupie, ale u mnie to działało. I uwierz mi, nerwicę lękową miałam taką jak stąd na Księżyc, a studia ukończyłam w terminie chociaż CODZIENNIE wydawało mi się, że zemdleję w autobusie lub na sali wykładowej. Wyjdziesz z tego. Jeśli ci to ulży, to wiedz, że inni też tak mają... mamma
  6. mamma

    Tężec, ktoś wie?

    Wiolu kochana, widzę, że mnie nie opuszczasz w potrzebie;) Ja też to niby wiem. Ale to jest na zasadzie, a jeśli u mnie się zdarzy....itd. Po prostu chciałabym tak naprawdę, żeby mi ktoś powiedział, np. "w twoim przypadku to niemożliwe", albo "idź się zaszczep" Pozdrawiam mamma
  7. mamma

    Tężec, ktoś wie?

    No właśnie nie wiem, ale czymś w okolicach klamki? framugi drzwi? lub tych metalowych części związanych z zamykaniem drzwi (kurczę, przepraszam, że tak bełkoczę jak Pytja, ale to ze zmęczenia brakuje mi słów, no i cały dzień mówiłam dziś w obcym języku i trudno mi się przestawić na polski;)) Chodzi o to, że w internecie to piszą, że nawet malutka ranka i kontakt z kurzem może już hipotetycznie spowodować tą śmiertelną chorobę. Ale ja słyszałam gdzieś, że te pałeczki tężca żyją tylko w glebie i w odchodach zwierząt. Więc jak to jest do cholery? Wiem, że pomyślicie, że jestem kompletnie świrnięta (bo boję się wszelkich skaleczeń), ale co ja na to poradzę. Taką mam fobię mamma
  8. Witam Może ktoś zna się na tym i fachowo mi odpowie. Inaczej będę pewnie miała zepsuty długi weekend:(( Ukłułam się w palec, poleciały może ze 3 krople krwi. Stało się to W DOMU, a więc wykluczony był kontakt ze skażona glebą. Jednak cały czas chodzi mi po głowie tężec, bo jakiś czas temu przeczytałam w necie (tak, wiem, że internet jak i papier - przyjmie wszystko), że pałeczki tężca mogą się znajdować nawet w kurzu. Wstydzę się zapytać lekarza, bo widząc tak minimalne ukłucie pewnie by mnie wyśmiał. Jednak myślę, czy takie zakażenie od zranienia w domu jest możliwe bo nie szczepiłam się już od 17 lat. Proszę, niech ktoś mi odpisze, będę naprawdę wdzięczna. Mamma
  9. Nerwica czy alergia? Witajcie, Czy można mieć objawy alergiczne na tle lękowym? Cały dzisiejszy wieczór swędzi mnie dłoń. Najchętniej cały czas bym się w nią drapała. Nie jest jednak zaczerwieniona, etc. Czasami miewam tzw. alergiczną pokrzywkę, ale to jest wyraźnie widoczny, bardzo swędzący czerwony placek na ciele (lub kilka "placków"), który do ok. pół godziny znika. Najgorsze jest to, że jak zaczynam się nad tym zastanawiać to wydaje mi się, że pali mnie też czoło, swędzi łokieć...Raczej nie powinnam brać leków przeciwuczuleniowych biorąc benzodiazepiny i antydepresanty, bo taki koktail mógłby mnie uśpić. Czy ktoś z was miał coś takiego? Pozdrawiam
  10. Dzięki dziewczyny. Ja nie schizuję z powodu strachu przed dentystą, bo bólu samego w sobie się nie boję. Bardziej się obawiam łączenia różnych substancji, zwłaszcza gdy jeszcze nigdy nie było mi to podawane. Miałam w przeszłości trzy przypadki alergicznej reakcji na lek (każdy z tzw. "innej bajki"). Np. kiedy w szpitalu podano mi ketonal w zastrzyku dostałam takiego obrzęku twarzy, że po raz pierwszy w życiu byłam "gruba". I od tamtych przypadków lubię (jak inż. Mamoń z "Rejsu;)) tylko leki, które znam, a jesli chodzi o inne, to najlepiej, żeby działały tylko miejscowo i nie wchłaniały się do krwi. Pozdr. mamma -- 05 lut 2013, 00:35 -- Chciałam nawet poprosić tego chirurga o znieczulenie miejscowe dla kobiet w ciąży, chociaż w ciąży nie jestem, bo wyczytałam, że takowe nie szkodzi nienarodzonemu maluchowi, a więc pewnie się też i nie wchłania tak jak standardowe. Ale się wstydzę...że sobie pomyśli, że coś ze mną nie tak... A w ogóle to można sobie wybrać? Bo ponoć jest kilka rodzajów znieczuleń miejscowych w stomatologii. Pzdr. mamma
  11. Witam Mam pilne pytanie, bo sprawa rozegra się jutro. Muszę wyrwać zęba. Nie boli mnie, ale jest pęknięty, itd. Zwlekam z tym już od kilku miesięcy, ale muszę to zrobić. Problem jest taki, że jeszcze nigdy nie wyrywałam zęba i stwierdzenie, że panicznie się tego boję to stanowczo zbyt delikatnie powiedziane. Już dziś miałam termin (w ostatniej chwili okazało się, że chirurg dentysta jest chory i przełożono mi wizytę na jutro), i na dwie godziny przed wizytą tak się napakowałam xanaxem jak mój psychiatra mi pozwolił tylko w sytuacjach typu "xanax albo pogotowie". Po prostu na sama myśl słabłam. Teraz mam pytanie, może ktoś wie i odpowie mi, zanim do jutra się nie pochoruję ze strachu... Czy to znieczulenie miejscowe, które dentysta podaje w zastrzyku przy wyrywaniu zęba działa tylko miejscowo, czy też w dużej części przenika do krwioobiegu? Pytam o to, bo będę na max. dawce xanaxu i wolała bym "nie mieszać" medykamentów. Na koniec prośba o jedną rzecz: nie doradzajcie mi rzeczy typu : "w takim razie nie łykaj tyle benzo", bo bez benzo w ogóle tam nie wejdę, lub zemdleję ze stresu (już raz mi się to zdarzyło, dawno temu). Pozdrawiam, mamma
  12. lubudubu, nie chcę się chwalić, zresztą to nie miało by żadnego sensu na tym forum:) Po prostu myślę sobie czy, jeśli teraz idzie mi dobrze po takiej ilości benzodiazepin, to może bez benzo miała bym już tytuł doktora (zawsze chciałam, nawet otwarłam już przewód...ale nerwica, itd.). Zawsze chciałam być pracownikiem naukowym, zostać na Uczelni (mówię tu głównie o moich pierwszych studiach) i czuję, że, być może nerwica i leki zniszczyły moje życie zawodowe nieodwracalnie.
  13. A może są tu osoby, którym leki nie obniżyły sprawności intelektualnej, czy pamięci? Idąc jeszcze dalej - może są osoby, które uważają, że tylko dzięki lekom skończyły studia? Dla mnie to ciekawy temat, tym bardziej, że często myślę "co by było gdyby..." Piszcie, proszę. mamma
  14. Xanax biorę długo. Niestety (?) za przyzwoleniem lekarza. Nie będę się o tym rozpisywać, bo jest to w wielu moich poprzednich postach. A co do głupienia po lekach, to chyba nie jest tak że na każdego działa ogłupiająco. Dlatego też założyłam ten temat na forum. No bo jednak niektórzy bo takich dawkach xanaxu mieli by problemy z przypomnieniem sobie jak się nazywają (słowa mojego lekarza, który mi xanax przepisuje;)), a ja jestem w 10% najlepszych studentów na roku naprawdę trudnego kierunku studiów. Pozdrawiam, mamma
  15. Chciałam Was zapytać, zwłaszcza osób, które studiują lub ich praca wymaga koncentracji i dobrej pamięci, czy leki, które bierzecie zauważalnie wpłynęły na proces zapamiętywania materiału, lub osłabiły umiejętność dłuższego skoncentrowania się na danym zagadnieniu? Ta kwestia chodzi mi po głowie od czasu gdy podjęłam drugie studia. Pierwszy kierunek studiów skończyłam z wynikiem bardzo dobrym, z tzw. "palcem w nosie", bez żadnego wysiłku. Fakt, że ten kierunek bardzo mnie interesował, ale też i zapamiętywałam ekspresowo materiał, np. przed sesją. Wtedy już brałam xanax, ale w czterokrotnie, a później 50 % mniejszych dawkach niż teraz. Obecnie trwa sesja egzaminacyjna na moim drugim kierunku. Nadal mam bardzo wysoką średnią, ale zauważyłam, że muszę się uczyć chyba ze trzy razy dłużej, żeby zapamiętać dany materiał niż kiedyś. Tu już nie można mówić o zaliczaniu przedmiotów bez wysiłku, tym razem dużo mnie to kosztuje. W związku z tym, może nie obsesyjnie, ale codziennie nachodzi mnie pytanie, na ile leki (xanax 3x1 mg dziennie + 25 mg trittico) obniżaja mój poziom intelektualny? Jakie były by te studia bez leków? A może leki wcale nie "zmniejszają" mojej percepcji czy zdolności zapamiętywania, tylko to sobie wmawiam? Może po prostu ten kierunek studiów jest trudniejszy niż poprzedni? Sorry, że tak się rozpisałam, ale jestem bardzo ciekawa waszych doświadczeń. pozdrawiam, mamma
  16. Witaj Wiola, kopę lat:)) Pewnie, że dalej walczę. Nie mam zamiaru się poddać. Próby z trittico nie wyszły, bo jak mi go lekarz podnosi do zaledwie 50 mg, to zaraz dostaję wysokiego nadciśnienia. A co u Ciebie? mamma
  17. Do moderatora, Sorry, nie chciałam zdublować tematu, po prostu nie mogłam odnaleźć mojego postu w "Indexie leków" i myślałam ze się gdzieś zagubił:) Dawno mnie nie było na forum, więc wybacz. Pozdrawiam, mamma
  18. Witam, Ostatnio mój lekarz przepisał mi Alprox zamiast Xanaxu, uzasadnił to tylko tym, że alprox jest ponoć tańszy, a jest to dokładnie taki sam lek jak xanax. Czy ktoś z was wie czy skład chemiczny jest rzeczywiście taki sam? Jeszcze przez stosunkowo długi czas mam brać duże dawki tego leku (ponad 3 mg na dobę), a dotąd brałam tylko xanax. Będę wdzięczna za szybką odpowiedź, bo zostały mi już tylko 2 tabletki xanaxu, a potem muszę już wykupić (lub nie?) ten alprox. Pozdrawiam, mamma
  19. Witam, Ostatnio mój lekarz przepisał mi Alprox zamiast Xanaxu, uzasadnił to tylko tym, że alprox jest ponoć tańszy, a jest to dokładnie taki sam lek jak xanax. Czy ktoś z was wie czy skład chemiczny jest rzeczywiście taki sam? Jeszcze przez stosunkowo długi czas mam brać duże dawki tego leku (ponad 3 mg na dobę), a dotąd brałam tylko xanax. Będę wdzięczna za szybką odpowiedź, bo zostały mi już tylko 2 tabletki xanaxu, a potem muszę już wykupić (lub nie?) ten alprox. Pozdrawiam, mamma
  20. Witajcie towarzysze niedoli Ja też cierpię na emetofobię, jednak u mnie ta fobia ma inną genezę niż u większości z was. To jest taki mix trzech fobii, które się "zjednoczyły" przeciwko mnie jak elementy układanki. A więc generalnie to cierpię na tanatofobię, ale powiedzmy - w lżejszej postaci, tzn. lęk przed śmiercią, ale nie żebym aż mdlała, czy dostawała drgawek od myślenia o tym, po prostu boję się bardziej niż inni. Do tego do tej pory współistniała u mnie farmakofobia, czyli lęk przed lekami. W zeszłym roku pewnego razu źle się czułam, dobę bolała mnie głowa, bez przerwy. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że koniec z ty głupim unikaniem leków przeciwbólowych i że wezmę aspirynę, żeby sobie ulżyć. Połknęłam ją "na siłę". Rzeczywiście - ból głowy minął po ok. 40 minutach, ale ja zaczęłam czytać ulotkę aspiryny. Tam znalazłam hasło: zespół Rey'a. I choć w ulotce pisało, że zespół ten dotyczy dzieci poniżej 12 roku życia i to po przebyciu choroby wirusowej to ja zaczęłam szukać w internecie i oczywiście znalazłam informcję, że sporadycznie może dotknąć też osobę dorosłą. A ponieważ choroba ta charakteryzuje się gwałtownymi wymiotami i nadmierną sennością, a mniej więcej w co trzecim przypadku jest śmiertelna, więc panicznie zaczęłam bać się wymiotów. Dla mnie bowiem w tym wypadku wymioty spowodowały by atak paniki, czy aby nie mam tej strasznej choroby. I tak od jesieni zeszłego roku codziennie mam mdłości, codziennie, po posiłku boję się, że zwymiotuję. Poniewaz skupiam się na tym lęku i w pewnym sensie spodziewam się mdłości one oczywiście się pojawiają. Żeby sobie ulżyć zaczęłam notorycznie żuć gumy typu "extra mint", żuję je po kilka godzin dziennie. Ostatnio dentystka powiedziała mi, że niszczę sobie tym szkliwo i mam przestać żuć gumę, ale ja nie mogę, po to nieco pomaga na mdłości. Mam już tego serdecznie dość. Jednocześnie to nie jest tak, że tylko się boję i nic z tym nie robię. Przemogłam swoją farmakofobię i zaczęłam brać antydepresanty, cały czas biorę też xanax, ale będę go odstawiać pod kontrolą lekarza, jak tylko antydepresant zacznie działać. Ponadto kiedy mam atak paniki (a co za tym idzie tez i mdłości) staram się czymś zająć, np. zadzwonić do kogoś, intensywnie sprzątać mieszkanie . Nawet w tej chwili, pisząc te słowa mam mały atak paniki, a co za tym idzie różne dziwne dolegliwości typu światłowstręt (najchętniej założyła bym okulary przeciwsłoneczne w domu), lekkie oszołomienie, dreszcze (mimo, iż na dworze dwadzieścia parę stopni w plusie i słońce). Ten post jest więc również formą odwrócenia uwagi od objawów. Życzę nam wszystkim wygrania z tym "paskudztwem" Pozdrawiam mamma
  21. Tak właśnie rodzą się fobie. Raz źle się poczujesz po leku, nawet zupełnie przypadkowo, ale twoja podświadomość już to zapamiętuje i reagujesz napadem paniki po każdym połknięciu jakiejkolwiek tabletki. Sama mam tzw. farmakofobię, ale z tym walczę. Kiedyś, jak miałam połknąć jakiś nowy lek, którego jeszcze nigdy nie brałam chciałam, aby ktoś był ze mną, bo co jeśli jestem na niego uczulona? To zresztą długa historia. Ale wierz mi, można ten lęk pokonać. Ja stosuję różne tricki, np. biorę pół tabletki i jeśli nic się nie stanie to na drugi dzień całą. Najważniejsze jest, żebyś włączyła rozsądek i rozważyła, co jest dla ciebie potencjalnie bardziej szkodliwe: ewentualne skutki uboczne, które wystąpią lub nie, czy nerwica, która zaszkodzi ci na pewno? Pytanie jest chyba retoryczne. A propos farmakofobii: tych wątków jest na forum kilka, choćby mojego autorstwa
  22. Odpukać w niemalowane - dzień minął mi bardzo przyjemnie, w większej części w rodzinnym gronie. Pozdrawiam
  23. Właściwie mogłabym się podpisać pod twoim postem. Ja też mam żal do moich rodziców, że zaledwie po kilku razach, kiedy zrobiło mi się słabo na ulicy od razu sami "zdiagnozowali" (nie są lekarzami) u mnie nerwicę i zaprowadzili do psychiatry. Pani doktor zamiast zadać jakiekolwiek "pytania pomocnicze" typu, czy mam jakieś problemy, lub doświadczam stresujących sytuacji, od razu, z grubej rury przywaliła mi xanax trzy razy dziennie, bo "to taki fajny lek nowej generacji". To gówno (przepraszam za wyrażenie) zniszczyło mi wiele lat życia. Jak tak pomyślę, że moi rodzice wykazali by trochę więcej cierpliwości i wstrzymali się z tym psychiatrą jeszcze, np. miesiąc to może by mi to minęło samoistnie. Ale u mnie w domu był duży nacisk na naukę, dla moich rodziców było nie do pomyślenia żebym zrobiła sobie kilka tygodni wolnego, lub podeszła w sesji do egzaminów, np. w drugim terminie. Teraz, owszem, mam tytuł naukowy, ale nie mogę im wybaczyć, że ich ambicje były ważniejsze niż długofalowe myślenie o moim zdrowiu.
  24. Oleńka, a ile ty tego xanaxu bierzesz? Pytam, bo też go biorę. A tak w ogóle to jak wyglądają Twoje ataki paniki?, bo nie czytałam twoich wcześniejszych postów.
  25. Mój dzisiejszy dzień jak zwykle zniszczyła nerwica. Niby wszystko w domu super. Dzieciaki się bawią, mężowi się zebrało na wspomnienia, bo to wolny dzień, a ja? Ja mam od rana męty przed oczami, jestem śpiąca i słaba, choć spałam 9 godzin w nocy, a teraz jeszcze od jakiś dwóch godzin mam mdłości. K...wa, czy nade mną ciąży jakaś klątwa?
×