Skocz do zawartości
Nerwica.com

devnull

Użytkownik
  • Postów

    1 281
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez devnull

  1. u mnie to samo, generalnie w ten jesiennym okresie źle reaguję na dopaminę, która pobudza, jedynie nasila nerwowość i nadmierne rozkminy, które powodują bezsensowne nakręcanie się, analizowanie, a do tego dopamina trochę psuje efekt LPD, czuje się wyraźnie smutniej jak biorę dłużej neurolepy, dlatego biorę doraźnie, aktualnie walę AMI ze 2x w tygodniu po 50mg.
  2. W ramach odreagowania własnych lęków, proponuję temat gdzie wrzucamy linki do youtube, prezentujące śmieszne, chore, żałosne teledyski w historii światowej muzyki. Apeluję by wybierać najlepsze z najlepszych, jeśli znamy np. 20 takich teledysków, to wrzucić np. 3 które uważamy za nokautujące. Liczę na pozytywne filmiki Na tej podstawie będziemy w stanie ocenić swoje poczucie humoru na tle innych, oraz stworzyć istną "wariacką" playlistę. Ja od siebie wrzucam: - Army Of Lovers - When The Night Is Cold - I Love 69 Popgeju - Adam
  3. devnull

    Esci spin-off

    No i nie jest tak jak bym chciał, czuję to zmulenie po ESCI, ale wpędza mnie mimo wszystko w lęk ten stan takiego zamroczenia, jakby derealizacji, idę sobie na spacer i chwilami jakby tracę świadomość gdzie jestem, łapie mnie wtedy lęk, wszystko staje się takie za bardzo psychotyczne. Mam jakby ograniczony kontakt z rzeczywistościa, film który odtwarza się w mojej głowie jest za silny by umysł mógł się na chwili obecnej - tu i teraz, rozmowa z ludźmi sprawia mi wyraźny kłopot, czuję się trochę jak upośledzony, muszę bardzo intensywnie się wysilić by się skupić a nie zawsze się to udaje i stosuje dalej technikę unikania, bo muszę symulować przy drugiej osobie, że wszystko ok. ESCI/CITALOPRAM stosuję już 11 lat, wiele lat zajęło w ogóle znalezienie leku, który nie rozwali mnie swoimi skutkami ubocznymi, fluoksetyna, fluwoksamina mocno namieszały, paroksetyna wydawała się dobra ale nie mijał ból łydek i ogólnie ciężki do zlokalizowania ból dolnej partii nóg, do dziś ten efekt występuje jak próbuje na nowo PARO, zaś wenla i bupropion albo nie pomagały albo tylko szkodziły. Sertralina na krótko pomagała, ale przez to że mnie pobudzała to każde stresowe wydarzenie kończyło się histerią, awanturą i ogólną wściekłością, do tego mega problemy ze snem. Także wróciłem po raz 5 do ESCI, bo go dobrze toleruje, jedynie pozostaje żonglerka dawkami w późniejszym czasie, ale na razie staram się totalnie spacyfikować biorąc 20mg, następnie zejdę na ~10mg, ale nie szybko.
  4. Zbyt mocno utrwalone/zakorzenione negatywne wzorce/schematy myślenia. dużo by pisać, proszę nie cytuj mnie, bo wiem, że jesteś wielką fanką psychoterapii, a ja nie znoszę jak ktoś mi pierdoli. Dla świętego spokoju zablokuje Cię, wybacz. -- 21 lis 2014, 18:35 -- A więc terapia w ogóle nie potrzebna, skoro to tylko ja, mogę coś zmienić. Ja bez terapeuty znam przyczyny, rozumiem je, analizuję... CYK, wciskam przycisk i zmieniam się, wyzdrowiałem! dzięki mistrzu za tą cenną poradę, jestem Ci niesamowicie wdzięczny, 31 lat czekałem na tą informację, byłem nieświadomy, ty mi uświadomiłeś, dziękuję, bo tyle lat żyłem w błędzie. Będę wnioskował o przyznanie Ci orderu Virtuti Militari u prezydenta RP. Ileż to mądrości usłyszałem tutaj. Nigdy bym się tego nie domyślił. Dziękuję.
  5. devnull

    Esci spin-off

    Dopiero 20mg u mnie drgnęło, idealnie w połączeniu z 50mg Amisulprydu, bo sama zmuła po ESCI nie wystarczy.
  6. Temat bez sensu, tutaj nie ma żadnej reguły, spotykałem już BARDZO różne kobiety, niektóre łączyły podobieństwa, pewien standard, ale nie można generalizować. Osobiście kiedyś dla zabawy pajacowałem przed paroma kobietami, niektóre to drażniło i irytowało, inne bardzo bawiło, inne zachwycało, wszystko zależy od szczegółów i kontekstu, myślę że wystarczy odrobina inteligencji emocjonalnej. Jeśli facet albo kobieta skreśla drugą osobę na podstawie jakiś pierdół, to taka osoba jest sama w sobie beznadziejna i finalnie pozostanie samotna, ile to ja znam, pięknych i samotnych.
  7. devnull

    Samotność

    Podejrzewam, że wszyscy dużo oczekujemy po takiej znajomości, w sensie podobna osoba, podobne problemy, podobny status materialny, ciężko znaleźć z kimś wspólny język, żaden problem spotkać się z byle kim, trzeba długo szukać by trafić na kogoś konkretnego. Dlatego często poddajemy się na starcie, bo nie potrzeba Nam byle kogo, tylko ktoś konkretny. Dodatkowo znieczulica po lekach odbiera motywacje do takich spotkań.
  8. Od pewnego czasu doszukuję się w zwierzętach swoich cech, jakie zwierzęta Wy przypominacie ? Dla przykładu ja pierwszy oraz w nawiasie uzasadnienie: - szczur (cwany, inteligentny, przebiegły, chytry) - Kot (dziki, drapieżny) - małpa (prymitywny, prosty, ograniczony, zacofany) - osioł (uparty).
  9. devnull

    Samotność

    Ja tak robię do dziś Ja po części też, właśnie se przypomniałem, że jak wchodzę do klatki schodowej i widzę, że ludzie czekają na windę to idę schodami, bo nie chcę z nimi jechać.
  10. Mędrcu od siedmiu boleści, nie prosiłem Cię o poradę. Ban dla świętego spokoju.
  11. devnull

    Samotność

    Kurva, towarzystwo zniosę, jakoś przeczekam, mentalnie się potrafię przygotować pod każdym względem. Ale wysiadam, kiedy przypadkowo spotykam sąsiada i prowokuję tym jakąś rozmowę, szybko łapię się na tym, że mam pustkę w głowie i ogólny strach - kompleksy, więc ucinam rozmowę i udaję, że gdzieś idę. To jest nie do wyleczenia, ciągnie się za mną od dziecka, kiedyś nawet uciekałem przed ludźmi, lub zmieniałem drogę gdy widziałem, że ktoś nią idzie. Leki mnie tak upierdalają, że nie potrafię za bardzo mówić, muszę się mocno wysilić, ale i tak łapię się na tym, że jestem przymulony i nie ma sensu kontynuowanie rozmowy, mimo iż rozum/grzeczność do tego nakłania, potem mam wyrzuty sumienia przez takie drobiazgi. Nie potrafię być spontaniczny, jestem obojętny, żyję we własnym bezpiecznym świecie, LPD tylko utrwalają i nasilają taki stan, jedynie benzo lub alko odrobinę rozluźnia te więzy.
  12. Osobowość unikająca narasta u mnie od dziecka, w wielu momentach życia wydawało mi się, że już ją pokonałem ale to były tylko pozory wynikające z oswojenia się z daną grupą osób. Kiedy już dostrzegłem, że coś ze mną nie tak, skończyło się to wieloma epizodami z narkotykami, potem ciągami itd. Nie ma na to lekarstwa, lata terapii nic nie dały, nie są w stanie przebić tego co jest wyryte w głowie, bo to sięga dzieciństwa, analizowanie jego też nic nie dało a jedynie pogłębiło depresję. Ja mam wyspawane w mózgu "jesteś śmieciem" i dobitnie to czuję będąc upierdolony 25mg Escitalopramu i 50mg Amisulprydu, tylko oczywiście odwracam uwagę od tego, znosząc to na dalszy plan, ale tego typu intruzje były od zawsze, taka świadomość bycia chromym, całkowity brak nadziei na to że cokolwiek można zmienić. Najbardziej ze wszystkich leków pomagały benzodiazepiny i delirianty (np. DXM). Wszystkie antydepresanty jedynie tłumiły lęk, ogłupiając mnie, pozbawiając mnie uczuć wyższych do tego stopnia, że w ogóle przestało mi zależeć na kontaktach z ludźmi, więc dla mnie antydepresanty to takie zastępstwo narkotyków, mają znieczulić, ale człowiek i tak pozostaje świadomy swoich problemów. A więc problem tkwi w świadomości, jak ją zmienić, pokonać ? Czemu żadny antydepresant nie wpływa na świadomość ? Zamiast ją zmieniać to jedynie ją stępia, a to niszczy człowieka, bo co z tego, że jest tak zamroczony lekami jak nie czuje smaku loda albo cukierka którego je. Jestem tak wkurviony tyloma latami terapii, że momentami jestem wściekły, nie mam kasy na dalsze leczenie, kiedyś było w ramach NFZ, a aktualnie nie ma mowy o leczeniu w ramach NFZ, bo oni mogą zaproponować spotkania co najwyżej raz w miesiącu, a z taką częstotliwością to mija się z celem, do późnej starości musiałbym tam chodzić by cokolwiek choć drgnęło.
  13. bierzesz 3 neuroleptyki w dawkach antypsychotycznych, hardcore. oczywiście w to nie wierzę, raczej chęć zwrócenia na siebie uwagi
  14. U osób z dominującym lękiem, ten lek może je czasem nasilić, szczególnie jak jest brany w monoterapii. Ten lek dla nerwicowców to jedynie pobudzacz i przywracacz koncentracji. Choć czasem paradoksalnie może oddziaływać na nastrój.
  15. Biorę równo miesiąc, 30dni. Od dzisiaj wrzucam już 20mg, bo smutek/przygnębienie nie daje za wygraną. Każda próba obudzenia/pobudzenia się Amisulprydem kończy się wyraźnym pogorszeniem nastroju, dlatego muszę przetrwać parę dni bez niego, będzie ciężko, bo lada moment pojawi się od ESCI efekt "kamienia" i będę jak taki spacyfikowany robot. No ale pogoda coraz gorsza, więcej siedzenia w domu więc, coś za coś. Bywały lata, że wystarczało mi zaledwie 5mg ESCI, przeciętnie coś koło 7,5mg. Aktualnie mój mózg domaga się wyższych dawek.
  16. tak, większość psychiatrów tak robi. zmniejsza jeden lek o 50% skutecznej dawki i po 3-4 dniach włącza do niego nowy lek zaczynając od najniższej dawki, po czym po 7-10 dniach wyłącza pierwszy lub zmniejsza go do mikrodawki która i tak będzie przykryta nowym lekiem. dotyczy to antydepresantów nowej generacji (SSRI/SNRI/SARI/Nassa itd.), czyli wszystko poza TLPD i MAO, bo przy nich trzeba akurat większej ostrożności.
  17. devnull

    Samotność

    jak nie masz nic do stracenia i tylko perspektywe samobója to kup se Acodin, 1 opakowanie Ci nie zaszkodzi. mnie 2 lata temu wyleczył na tydzień, zapomniałem co to depresja. ale wpierdalam dalej grzecznie SSRI bo to niby one leczą :/ ale często mam już dość i obiecuję sobie że odstawię leki na tydzień i strzelę se "Acodeo", który pomoże bardziej niż 15 lat brania wszystkich LPD razem wziętych. http://www.doz.pl/apteka/p6340-Acodin_tabletki_15_mg_30_szt. kto nie ryzykuje ten nie żyje. żartowałem, a może i nie ?!
  18. Mam już dosyć tego zombie-mode po lekach, a z drugiej strony mam też dosyć swojej nerwicy/nawrażliwości, z lekami chujovo ale bez nich na krótko lepiej a potem finalnie tak samo źle, tylko kwestia tego czy wolimy cierpienie na "zimno" czy na "gorąco". Żadna opcja nie jest idealna. Bez leków na długą metę, nie da rady, na krótką metę też nie bo LPD nie działają od razu i potrzebują czasu, tu jest właśnie pies pogrzebany, że te leki są tworzone by ogólnie człowieka spacyfikować, pod każdym względem, można miksować na różne sposoby, ale z tego wyjdzie też sztuczny twór bardzo daleki od naturalnego szczęścia. Problem leży też w tym, że wpojono nam szczęście za każdą cenę, ale zwykle zawsze przepłacamy, a dostajemy zupełnie nie to czego się spodziewaliśmy. LPD nadają się tylko do skutecznego tłumienia lęku, jedynie na początku kuracji występuje złudzenie lepszego samopoczucia, ponieważ wyraźnie spada lęk a to jest sporą uciechą dla zmęczonego i napiętego OUN, który reaguje zadowoleniem spowodowanym zmianą. Muszę żreć ten syf i dalej oszukiwać się, że to pomaga, tak samo jak alkoholik oszukuje się, że mu wóda pomaga, a potem pije bo musi. Najbardziej wkurvia mnie to, że tak bardzo piętnują uzależnienie od benzodiazepin, ale to właśnie antydepresanty najbardziej oszukują mózg i psychikę, benzo działa średnio max. 4-6h, zaś LPD utrzymują się najczęściej dużo powyżej 1 doby. Pisałem już wiele razy w tym temacie i po raz n'ty przypominam sobie słowa starej doktor, która dawała mi benzo - signopam, a mocno unikała dawania mi LPD. Moje życie się skończyło około 2001 roku kiedy dostałem pierwszy LPD - konkretnie Fluwoksamine, następnie Klomipramine i całą resztę w kolejnych miesiącach. Po prostu czuję, że nie jestem już sobą, straciłem raz na zawsze tożsamość, odstawienie SSRI powoduje u mnie na jakis 1-2 dni lepszy nastrój, odhamowanie, zaczynam czuć pozytywne bodźce, ale po około tygodniu padam jak mucha i męczę się w nieskończoność, najdłużej bez LPD wytrzymałem chyba ze 2 miesiące, nie byłem w takim stanie funkcjonować, to tak jakby przez całe życie chodzić w ubraniu a potem tylko na golasa (przy temp 10'C). Moim zdaniem wejście w LPD jest równoznaczne z wejściem w twarde dragi, które zaburzają te same neuroprzekaźniki, tylko bonusowo nie dają żadnej przyjemności, a zjazd jest podobny. Ehhhhhh.
  19. devnull

    Samotność

    tak, bo w to uwierzyłeś tak samo jak ja. społeczeństwu na rękę jest nasze nieszczęście, bo szczęście to towar deficytowy, mimo że jest darmowe, to potrzebuje środków finansowych, które pośredniczą w jego osiągnięciu. z drugiej strony żyjemy w urojeniu szczęścia, nasze mózgi sprane są lewacką ideologią, a takim osobom jak my zależy na tym by nie być odrzucanym, a niestety większość społeczeństwa poklada nadzieję tylko w materii, niestety im większa bieda tym większa desperacja i człowiek w tym szaleństwie traci racjonalne myślenie i popada w materializm, próbuje nawet na siłę uwierzyć w to, że jakiś przedmiot lub względy jakiejś osoby dadzą mu to unikatowe uczucie, niestety to gra pozorów, życie to bardzo trudna gra w której większość się gubi i na dodatek przez większość czasu jest tego nieświadoma, a kiedy się orientuje... jest już za późno, schizofrenia emocjonalna.
  20. devnull

    Samotność

    Moja samotność w dużej częsci wynika z tego, że leki tłumią uczucia wyższe, takie jak empatia, radość, spontaniczność, dodatkowo mniejsza motywacja. No a skoro tego nie ma, to bardzo rzadko się spotykam towarzysko, jedynie jak mam coś z kimś załatwić, coś pożyczyć, pomóc, sprzedać itp. Więc ograniczam się do minimum. Człowiekowi bez kasy dodatkowo trudniej jest wejść w jakieś towarzystwo, bo od razu pojawia się poczucie niższości, czasem nawet odrobina zazdrości itd.
  21. Polecam wszystkim książkę, Karen Horney - "nerwica a rozwój człowieka", tam chyba jest napisane wszystko o czym pisaliśmy, chyba najlepsza książka w tym temacie, szkoda tylko, że człowiek czytając mówi "eureka!", ale niestety wyjścia z klinczu tej zaburzonej osobowości nie ma.
  22. devnull

    Samotność

    no właśnie, a ja jak naiwniak szukam ciągle usprawiedliwienia w tym, że jestem bez kasy, że nie mogę się realizować... może za dużo wymagasz ? dzisiaj rzadko kto już marzy o kobiecie/miłości bo priorytetem jest w ogóle finansowe utrzymanie się, a prawda jest taka, że mało kto ma stabilny grunt w tym temacie, a ty masz chociaż fundament.
  23. Mam nadzieję, że frekwencja nie będzie spadać na kolejnych spotkaniach, musimy się socjalizować, to jedyne naturalne lekarstwo poza chemią, którą przyjmujemy.
  24. Nie mam ani siły ani chęci dziś na spotkanie, jestem zmulony ESCI, a nastrój daleki od ideału. Więc raczej mnie nie będzie. Zróbcie se jakieś pamiątkowe foto :) Fajnie uwiecznić tak w sumie, rzadkie spotkania.
×