Danielle - jak ja rozumiem co czujesz. Ja też jestem wiecznie sama z dzieckiem. Ostatnio miałam wrażenie, że jestem mojemu mężowi potrzebna tylko do tego by ugotować mu obiad, ewentualnie coś uprasować. Mieszkamy w oddzielnych pokojach, ja z dzieckiem, a mąż sam. On mi wmawia, że to jest normalne.
Zresztą ostatnio dowiedziałam się, że mnie zdradził. Po mojej bardzo trudnej ciąży, wielomiesięcznym leżeniu nie dostałam od niego żadnego psychicznego wsparcia, tylko to. Sam potem powiedział, że dal mi pół roku po porodzie żebym się pozbierała, a ponieważ nie do końca mi to wychodziło to poszedł do innej.
Najlepsze jest to, że mój mąż sam chorował na depresję. Jest po wielu przejściach. Mieliśmy być dla siebie wsparciem, bo oboje rozumieliśmy jak straszne może być życie. Jak go poznałam byłam w jakiejś strasznej czarnej dziurze, z której udało mu się mnie wydostać, a teraz on sam mnie tam wpycha. dostał nową, lepszą pracę i poczuł się bardzo pewny. Tylko co z dzieckiem? Ona jest taka cudowna i tak bardzo chciałam zapewnić jej spokojny ciepły dom, jakiego sama nie miałam. Ale ostatnio potrafię tylko płakać. Nie umiem sobie z tym poradzić.