
jazzowa
Użytkownik-
Postów
465 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jazzowa
-
młodymi? Sama masz z 20 lat tylko. no, z 22 lata, młodymi czyt. 18letnimi -- 31 maja 2014, 12:06 -- nio, myślę że nie tylko tu i nie tylko subiektywnie
-
eee tam, ci młodzi właśnie są najgorsi. prędzej on mnie pogoni .... ważne by właśnie za wcześnie takiego nie dopuścić ;> -- 30 maja 2014, 22:54 -- ejejejejeje no i czasem ładne też np. ja proszę nie generalizować
-
Macieywwa - ohoho mozliwe bo chlopczyk jest dziewiczy i jest romantykiem, a ja chcialabym suie zaangazowac ale te dwie rzeczy się wylkluczaja, musze okielznac swa fascynacje mlodymi, bo to nic dobrego nigdy nie niesie :) Siddhi - eee, co mi zalujeszzzz? Lecze się, lecz nie na to
-
jazzowa, pykłas juz cos wieczorowa pora, ze walisz takie duble hohoho, uśmiałam się jeszcze nic i chyba nie zamierzam, to już 5 dzień bez alkoholu, WOW ok, ale jak nie coś to może kogoś
-
ma znaczenie, ale ci mało atrakcyjni też mają szansę na na miłość, czyż nie ;> a właśnie, to kwestia człowieka i jego kultury/powierzchowności .... autor posta napisał straszne bzdury nie widzę takiej tendencji -- 30 maja 2014, 19:46 -- ma znaczenie, ale ci mało atrakcyjni też mają szansę na na miłość, czyż nie ;> a właśnie, to kwestia człowieka i jego kultury/powierzchowności .... autor posta napisał straszne bzdury nie widzę takiej tendencji -- 30 maja 2014, 19:46 -- ma znaczenie, ale ci mało atrakcyjni też mają szansę na na miłość, czyż nie ;> a właśnie, to kwestia człowieka i jego kultury/powierzchowności .... autor posta napisał straszne bzdury nie widzę takiej tendencji -- 30 maja 2014, 19:47 -- ma znaczenie, ale ci mało atrakcyjni też mają szansę na na miłość, czyż nie ;> a właśnie, to kwestia człowieka i jego kultury/powierzchowności .... autor posta napisał straszne bzdury nie widzę takiej tendencji
-
jetodik, identycznie z facetami (: wątpie by takie 1/100 aż tak wybrzydzały, zresztą ludzie wcale nie są tacy płytcy. no chyba że chcecie laskę tylko zaliczyć, to co innego ;[
-
staram się nie oceniać ludzi po wyglądzie jako tako, lecz nie lubię niezadbanych ludzi - to jednak o czymś tam świadczy a ruchanie to już inna sprawa z czyimś charakterem się nie sypia ;> ale są gusta i guściki wiadomo ;>
-
skąd takie przypuszczenia? to lepiej nie podchodź do brzydkich i grubych, bo cię zjedzą hehe ja jestem wredna, ale nie jest to kwestią mojej figury ani nie czuję się do tego mniej uprawniona niż chude laski co to w ogóle za motyw jak cie widzo, tak cie piszo autor posta ewidentnie ma problem do grubszych dziewczyn - więc niech interesuje się chudymi i po kłopocie, może te nie będą wredne to samo można by powiedzieć o panach..... ale tu bym zaznaczyła że denerwuje mnie gdy koleś jest NIEZADBANY a oczekuje nie wiadomo jakiej laski.
-
nawet udany koncert zagrałam ... + wracam w końcu do Wawy z tego smutnego miasta. bleh.
-
Ja lubię takich którzy w drzwiach przepuszczają i traktują kobiety z szacunkiem jak mój dziadek babcię :-) Uwielbiam kulturę, która wypływa tak lekko...o z potrzeby serca, naturalnie :-) e tam, pier*lisz.... prędzej czy później ci się taki znudzi zresztą to co innego, owszem ci kolesie są szarmanccy, ale to nie ma nic do rzeczy on cię olewa, a ty lgniesz - dużo lasek tak ma - co jest mega smutne. tylu dobrych na swej drodze spotkałam i mogłam mieć życie księżniczki, lecz z mej strony nie pykło.... i ciągnie zawsze do tych 'chamów'
-
skąd takie przypuszczenia? to lepiej nie podchodź do brzydkich i grubych, bo cię zjedzą
-
co za bullshit :) czemu w każdym opisie podkreślasz że laska z nadwagą jest gorsza i nieatrakcyjna? wynika z tego że te szczupłe są ideałami i mają prawo wybrzydzać? co to w ogóle za generalizowanie żenujące. wygląd to sprawa subiektywna, mój ex niższy ode mnie ok. 7-8 cm, nie przeszkadzało mi to, baaa, nawet nosiłam szpilki bez wyrzutów sumienia poza tym też sugerujesz że te brzydkie i z nadwagą nie mogą mieć przystojnego kolesia? haha. a te ładne nie mogą mieć brzydala? gusta są różne kolego ja też 'jestem przy sobie' (wtf, co to za określenie?) i na powodzenie nie narzekam, wręcz przeciwnie a apropo wyglądu to, każdy powinien o siebie dbać i coś sobą reprezentować. wymuskowanego debila nie uważam za atrakcyjnego, no chyba że na na chwile ;]
-
mnie tam pieniądze nie pociągają - no chyba że moje własne nie mniej jednak, miło gdy twój facet jest w stanie gdzieś cię czasem zabrać, nooo... a fizyczność to czysto subiektywna sprawa :) kobiety niestety lubią mężczyzn którzy są chamami
-
Podniecenie na konkretne części ciała kobiety
jazzowa odpowiedział(a) na Daniel P temat w Seksuologia
to nie jest żadna choroba, normalny fetysz jest nawet strona dla fetyszystów stópek zajrzyj sobie. swoją drogą, od zawsze mnie ciekawił ten fetysz, np. gdy facet prosił zamiast zdjęcia np. piersi o zdjęcie stóp (: nic złego, nawet żadna pornografia -
ja niestety we wszystkie soboty odpadam (:
-
KochajacyFacet, zostałam źle zrozumiana. napisałam, że nie nie było dnia żebym kogoś nie miała, NIE MIAŁAM NA MYŚLI SEKSU :) ale o to że, zawsze jest KTOŚ w moim życiu, czyt. z kimś się spotykam, z kimś pisze .... nie chodzi tu o bliskość fizyczną - nie zdarza się ona aż tak często. to takie uzależnienie od 'posiadania' kogoś, kontaktu z kimś, świadomości że o kimś myślę, ktoś o mnie ... że może coś z tego będzie, o
-
ano zaczynam psychoterapię, może odwyk i by się przydał - ale zdania są podzielone, ja nie uważam bym potrzebowała odwyku, ale poczekam co psycholog powie. eee tam, nie jestem zwierzątkiem żebym aż tak nie umiała opanować swojego popędu.... nie wspomniałam tu, że w swoim uzależnieniu ciągle uprawiam seks z innym ... najczęściej chyba i tak sama ze sobą -- 28 maja 2014, 15:26 -- uznane, nie uznane .... nie miały dla mnie żadnego znaczenia - ale gdy się tak już wydarzyło, wtedy kończyłam znajomość z partnerem, utwierdzając się w tym że to nie ma sensu, bo co za sens być z kimś i zdradzać. żaden. i to też problem, po co być z kimś dla samego bycia? ta nieustanna potrzeba bliskości, uzależnienie od bliskości... a potem zdrada, bo znowu szukam bliskości której jednak z partnerem nie zaznałam. błędne koło -- 28 maja 2014, 15:28 -- uważasz że loty to jest "tylko"?lotów nikt się nie powstydzi.oddania strzałów nikt się nie powstydzi.jedna i druga czynność to przyjemnośc w czystej postaci i nie zaśmieca pamięci długotrwałej na całe życie.można pozytywnie na chwilę wyłączyc mózgownicę i oddać sie adrenalinie.jedyny minus że trzeba za to zapłacić.kiedy ktoś proponuje mi seks to zwykle odpowiadam w stylu" jak chcesz dla mnie dobrze to lepiej mi zaproponuj wycieczkę po islandii/skoki spadochronowe a nie takie gówno","czy ja prosiłem o seks?"
-
ja mam od lat taką myśl w głowie ..... destrukcyjne zachowania bo przecież ' ZAWSZE MOŻNA SIĘ ZABIĆ' jest to jakieś wyjście z sytuacji.
-
i ja :)
-
nieboszczyk, jesteś tak głupi, że uważasz że pieprzenie to moje zajęcie? otóż nie i nie robię tego nieustannie, nie robię tego nawet super często, a i tak jest to problem. mam wiele zainteresowań i podejrzewam, że osiągnęłam już w swoim życiu dwa razy więcej niż ty a może to ty masz jakiś problem z seksem ;> ale cóż, jeśli nie wyglądasz, to nic nie poradzisz, wtedy tylko loty ci zostają -- 27 maja 2014, 22:47 -- ale ja NIE UZNAJĘ skoków w bok. ani z mojej ani z drugiej strony. zdarzało mi się to bo do większości przypadków z którymi się spotykałam od 3 lat, nie żywiłam żadnych uczuć brak zaangażowania = zdrada albo coś zawsze nie wystarczało, albo to rozbicie pomiędzy chęcią bycia z kimś, a zabawą - ale tutaj akurat chodzi o alkohol z którym mam problem, więc sporo z tych przypadków by się nie wydarzyło gdyby nie to. a tak naprawdę pragnę takiej miłości pięknej. czasem robiłam błąd, za szybko się oddając - mimo szczerej chęci bycia w związku, a nie przygody ! po prostu zbyt wielka potrzeba bliskości, od razu... już na teraz ! albo i coś ze mną jest nie tak, że przyciągam osoby, z którymi wcale nic nie chce tworzyć, a te do których coś czuję, nie czują tego samego. buu. -- 27 maja 2014, 22:53 -- Crave, dokładnie - to nie jest tak, że można na tym zapanować, a ja jestem zwyczajną szmatą. walczysz, walczysz, choć u mnie to też nie jest to jakieś mega zaawansowane, lecz przeszkadza i nie czuję się z tym dobrze.
-
nie masz za grosz szacunku do samej siebie.coś strasznego...to żenujące i gorszące.już expalacze którzy umierają na raka płuc oraz alkoholicy umierający na marskość wątroby bardziej się szanują. żenada .... a co ty możesz o mnie wiedzieć po przeczytaniu jednego postu? uważasz że alkoholik, narkoman jest okej? a jak ktoś ma problemy natury seksualnej jest nie okej? gratuluje wyobraźni. nie uważam, bym nie miała do siebie szacunku - nie robię tego z każdym, nie robię tego z kimś kto mi się podoba, lub kiedy nie mam na to ochoty. jeśli Twoja moralność jest zgorszona - jesteś strasznie zacofany. mój lekarz twierdzi, że to jest okej, że po prostu mam spore potrzeby i się z tym nie jestem hipokrytką jak inni. i mam z tym problem chyba głównie dlatego, że boję się że nie będę się w stanie zaangażować. w ogóle nie kumam skąd w tobie tyle jadu kolego -- 26 maja 2014, 18:47 -- o matko... mam 3 najlepszych przyjaciół i od cholery znajomych, wręcz nie mam czasu by się z nimi wszystkimi widywać. na samotność naprawdę nie narzekam, więc to nie jest w tym problem :) szczytuje podczas każdego stosunku, bo są to stosunki świadome, z osobami które mi się podobają rozdwojenie polega na tym, że wszystko dąży do tego, by mieć jednak tego stałego partnera ( miłość, o tak pewnie ) i przy okazji zaspokoić swoje spore potrzeby seksualne - a z drugiej strony nie lubię stagnacji, boję się że jedna osoba mi nie wystarczy, albo widocznie nie trafia się nikt kto byłby wystarczający .... albo milion jeszcze innych powodów, których sama nie odkryję samotność na pewno w pewnym sensie, bardziej chyba potrzeba miłości, bliskości
-
To nie pisz, ze watek jest bez sensu, ewentualnie tytuł. Ale to twoja interpretacja -- 26 maja 2014, 09:50 -- nieboszczyk, jaki masz problem kolego? Nie napisalam postu, po to zeby po mnie jechac jaknpo burej suce. Wiec jesli slbke myslisz ze jestem zwykla szmata z czatu z interii to sie juz tu nie udzielaj, mam problem ze soba i to jest tu istotne. -- 26 maja 2014, 09:53 -- Terapia + zmiana lekow, albo w ogole ich odatawienie. Problem pllega na tym ze mi jest calkiem dobrzez takim postepowaniem, nie dbam o to jaki moze miec wplyw, bo przeciez "zawsze sie mozna zabic Upadek moralny, te leki mnie odczlowieczyly
-
no tak , super, ale to do niczego nie prowadzi. do zguby jedynie. za 10 lat uświadomię sobie że miałam 1000 partnerów seksualnych, a to trochę lipa. Jednak wybiorę psychoterapie, zaczynam po raz kolejny i może kiedyś w końcu się normalnie zakocham, nie rozpoczynając znajomości seksem - ale w ogóle mam wrażenie że muszę naprawić banie nim się zakocham, bo ograniczają mnie też inne problemy no i może się na odwyk w końcu wybiorę :) opinia mnie - imprezowiczki -nimfomanki jest dość powszechna już :/
-
leki pomagają mi tylko w tym, że wyzbyłam się jakichkolwiek wyrzutów sumienia, czyli nie mam obecnie chyba żadnej moralności :) gdzie łapię? mogę wszędzie. ostatnio doszło do tego że w klubie znalazłam najbardziej odpowiedniego dla siebie (fizycznie) i powiedziałam że mam ochotę teraz. a to wszystko chyba dlatego, że potrzebuję choć na chwilę poczuć bliskość? nio, tak sądzę właśnie potrafię zostać w domu, choć wtedy utrzymuje te kontakty wirtualnie/telefonicznie - zawsze musi być ktoś, a dogadzam sobie sama.