Napiszę parę zdań, zwięźle i na temat.
Otóż, podjęłam w końcu decyzję by zapisać się na terapie, nie wiem jeszcze z czym to się ima
Brałam swego czasu antydepresanty, ale diagnoza chyba była błędna, poza tym same leki bez terapii raczej nie przynoszą skutku ?
próbuje sama zrozumieć które ze schorzeń najbardziej pasuje, oby zrobił to lekarz
zawzięłam się w sobie, w końcu, kiedy sama z sobą nie mogę wytrzymać, brak chęci do działania
wahania nastrojów, od euforii, po depresje, brak chęci do życia, poczucie pustki
W obecnym okresie, zatracam się w sobie, siedze sama, powoli zaczynam zawalać obowiązki, brak ambicji, obojętność - przeraża mnie to, nie umiem nic z tym zrobić.
przed tym okresem, około rok czasu, zaraz po stracie partnera był okresem bardzo burzliwym w kontaktach seksualnych, uciekałam w przypadkowe relacje, imprezy
w tym momencie uciekam w używki różnego rodzaju
ale moje nastroje zmieniają się teraz baaaaardzo szybko, czasem utrzymuja pare dni.
najgorsze są napady lęku, paniki - jedna myśl powoduje gonitwe, potem jest co raz gorzej, a koncowy (absurdalny jak o tym myślę ) wniosek : ZAWSZE MOŻNA SIĘ ZABIĆ - prób samobójczych nigdy nie miałam, ale myśli są co raz częściej
dodam że cierpię również na Mizofonie - w końcu odkryłam jak to się nazywa i że to jednak nie jest normalne
w skrócie : obecny stan, nie pozwala mi normalnie funkcjonowac w życiu i społeczeństwie
trzymajcie kciuki za terapięęę !
pozdrawiam. M.