Skocz do zawartości
Nerwica.com

merkia

Użytkownik
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez merkia

  1. merkia

    Depresja objawy

    nie można nic zakładać z góry, ale sądząc po tym, że owy stan nie przeszedł po 2 miesiącach samoistnie może już coś oznaczać. Nie koniecznie od razu depresję, ale ogólny brak energii do wszystkiego. Tez tak mam :) Na pewno opłaca się wizyta u lekarza chociażby po to aby powrót do zdrowia był krótszy. BO chyba nie chcesz zmarnować więcej życia, prawda?
  2. elam bardzo się cieszę =-) I u mnie jest lepiej, tak przynajmniej sądzę. PS. Nie wiem po co to piszę, ale często słucham 'Do kołyski'. Taki balsam dla duszy dla mnie . Pozdrawiam
  3. A ja wygłoszę moją opinię. Zauważyłam ostatnio, że duże znaczenie ma to ile chorujemy. Podam przykład. Czasami, męcząc się przez dłuższy czas (np. rok) , nie wierzymy aby pojedyncze zdarzenia, czy nawet nasza determinacja mogłaby okazać się skuteczna. Jesteśmy jakoby matematykami => błądzę już rok, jestem zdrowa kilka dni -> wynik jest na minusie. I w koło macieju. Trzeba to zmienić. Chcę wyliczyć na plus. Z wami będzie raźniej. Oczywiście są to tylko słowa. A sami wiecie jak trudno jest obrócić słowa w czyny =) pozdrawiam
  4. Aj, BlueOrange również mam takie odczucia. Kiedyś zamieszkam w zielonej krainie, z dala od miejskiego życia.
  5. Proszę Was o poradę. Zdefiniujcie, pomóżcie powiedzieć co to jest: Kiedy jestem sama jest mi ze sobą dobrze, ale w podświadomości (czy gdzie tam) lgnę do kontaktów z ludźmi. I teraz paradoks : kiedy już z nimi jestem czuję się nie na miejscu. Nie wiem co mówić. Czuję się odpowiedzialna za rozmowę. Co najgorsze...-> przeniosło się to nawet na rodzinę i przyjaciół. Wiem, że to chore i kiedy psychicznie mam siłę ,to "coś", a tak właściwie druga , głupia połowa mnie , zaprzecza temu co pozytywne. I zawsze jest negatywnie. Później jestem na siebie zła,że tak postąpiłam. Wtedy mam górnolotne myśli,że to był ostatni raz i tak w koło macieju,bo te moje "myśli" tak jakby nie wchodzą w głąb mnie, są powierzchowne. Przyczyn nie wiem gdzie szukać. Są dwie opcje : albo wyjazd za granicę ukochanego taty, z którym jak z nikim innym miałam wspaniały kontakt. To on poniekąd rozwiązywał moje bolączki. Jest moim autorytetem. (wróci dopiero w lipcu) Albo inna sprawa : "kumululu" z ubiegłych lat. Od kiedy sobie tylko przypomnę, to miałam 2 natury : tę dla przyjaciół i rodziny i tę tajemniczą, niedostępną i .... graną dla reszty świata. Przez to gucio przez miesiąc chodzę smutna. Wcześniej inaczej na nie patrzyłam, tzn. na te problemy. Teraz opisałam jak jest. Napisałam co myślę. Ciężko jest jak cholera. Kiedy się budzę, ktoś mi zakłada na szyję pętlę i męczę się aż do ponownego kontaktu ze snami.Lubię śnić. => A przez to negowanie myśli,odruchów i wszystkiego => nie wiem co tak naprawdę myślę, jaka jestem. To tyle. Macie jakieś pomysły ?
  6. Moim zdaniem, choć jest to trudne, nie możemy być samotni. Pomimo tego, że i tak nikt mnie nie rozumie, mówią - wymyślam - ja ciągle przebywam z nimi. Rodzina ma swoje plusy -> nie odsuną się od ciebie, przynajmniej teoretycznie. Trzymaj się bethi. Nie jest źle.
  7. nie zgadzam się z tym artykułem.Czemu? -? Po prostu =)
  8. merkia

    Witam Wszystkich nerwusów.

    Witamy serdecznie =-)Jasne, że sobie damy radę. W grupie weselej i raźniej =-)
  9. oj i u mnie dzisiaj do duszy zupełnie... Ryczeć mi się chce. Najgorsze, że to "cos" zapętliło mi się na szyi i nawet gdy zapominam, to zaraz wraca. Jak nie myslec ? przeciez to jest niemozliwe Poza tym caly moj tok myslenia jest dziwny . jestem dobita.
  10. merkia

    Spotkania w realu....

    a w wieku 17 lat tez można przybyć? moze trzeba byc pełnoletnim =-? )pozdrawiam ja 80 km od lublina, dobre 1.5 drogi :)
  11. mam troszeczkę podobnie i potwierdzam,ze ma to wspólny mianownik -> poczucie własnej wartości, pewność siebie..walcz kolego, to nie jest takie trudne jakby się wydawało. pozdrawiam
  12. z tym zarodkiem, to naprawdę dobry pomysł. Sama ostatnio do tego doszłam. Trzeba kosić to dziadostwo zanim się jeszcze rozwinie w naszych głowniach a właśnie najgorzej jak sobie coś człowiek ubzdura. Koszmar . No popatrz, skąd ja to znam =) Pozdrawiam Cię serdecznie. Poradzisz sobie Trzeba chcieć, siła się zawsze znajdzie
  13. Minie, jestem pewna =) Pozdrawiam i wybacz, że nie dałam CI konkretnej porady. Piszę jak myślę.
  14. jak stąd zaraz nie pójdę to dostanę 3 kołki jutro : z ang, fizyki i fran. Pójdę => stracę przyjemność uczestniczenia w wieczornym życiu forum. Nie pójdę => stracę przyjemność wychodzenia z domu...wieczorami również... żegnam na dzisiaj
  15. No tak...uczcie się dzieci uczcie do 4 rano. Później nie będzie tej lekcji i krew Was zaleje, zawał na miejscu. Mój problem na dzisiaj: Nie umiem się otworzyć na ludzi. Odsuwam się od przyjaciół i nie kontroluję tego... shi. ale jest plus : oglądałam dzisiaj ciastko w cukierniczymi , chyba ze 20 min i nie kupiłam ! Cud miód. no, w ramach wyjaśnienia, jestem na diecie Lubię Was
  16. Właśnie...Durnedziecko, nic w świecie nie jest na 100%...a co za tym idzie , nie byłabym taka pewna stwierdzenia, iz nikogo nie obchodzisz. Cóż za pesymizm moja droga Najgorzej jak coś sobie człowiek ubzdura..znam to skądś. PS. Dam sobie rękę uciąć, że jesteś najważniejsza na świecie dla co najmniej kilku osób. A na pewno dla Boga =)a Ludzie Nie potrafią rozmawiać o uczuciach,a co dopiero wyrażać. A co powiedziałabyś na małego pieska czy kotka ? Ja mam Ozyrysa od paru dni i jest mi lepiej. mały przyjaciel, tak na dobry początek pozdrawiam wszystkich. PS. Przede mną cała noc kucia ...cóż za miła perspektywa, nieprawdaż ? A wszystko przez chemię. Kto ją wymyślił? Jeśli ktokolwiek zdoła mi przetłumaczyć, że oddycham małymi cząsteczkami wielkości którejś tam setnej wielkości pchły, to dam mu tabliczkę czekolady
  17. Witam, Ja też mam dosyć. Moim problemem są kontakty z ludźmi, coś sobie uroiłam i nie mogę z tym wygrać. Walczę, ale czuję, że jestem na straconej pozycji. Wszystko jest w porządku kiedy gdy sama, nie mam obok mnie ludzi. Kiedy zaczynam z kimś rozmawiać, czuję taką...nicość. Ze to co mówię jest bzdurne, że nie jestem tam gdzie powinnam być. O, przykład: Siostra cioteczna miała dzisiaj komunię. Było 40 gości => za dużo jak na mnie. Czułam się co najmniej dziwnie...kiedy ktoś coś do mnie mówił, nie mogłam się skupić, analizowałam swoje wypowiedzi. O i ujmę to tak : nie jestem pewna czy to co mówię jest równe temu co myślę. A sądziłam, iż wyszłam z okresu : moja egzystencja na świecie. (mam 17lat) Co jest ze mną nie tak, że nie mogę się cieszyć ? Co sobie pomyślę, że nie Marta, walcz, to później nadchodzi zwątpienie i jest klapa. Wszyscy wokół mnie byli dzisiaj tacy konkretni. O, i roztargniona jestem jak jasny gwint. 2 razy poszłam do męskiej ubikacji i nie zrobiły na mnie wrażenia pisuary. Dopiero brat mi uświadomił. Trzy razy wylałam napoje. Ogólnie to jest do duszy... Chce mi się jęczeć. I ta szkoła...przecież tam są ludzie. Brakuje mi siebie w tym wszystkim. Idę do psychologa w tym tygodniu, nie ma bata. A najbardziej dobitnym sygnałem stał się zaniżony poziom poczucia humoru...shi
  18. WItam, pierwszy raz się udzielam w tym temacie =) Humor mi dzisiaj dopisuje. Znalazłam mój mały sposób => toczę walkę z nerwicami, bo czemu niby mam byćod razu na straconej pozycji ? udziela mi się charakterek tatusia +D . Dzisiejszy dzień był taki...rozciągle leniwy. Chociaż nie do końca. Od 3 dni nie chodzę do szkoły, bo nasza klasa pojechała na wycieczkę a ja uznałam, że nie będę się męczyć w łączonych klasach. A nie pojechałam, bo nienawidzę gór i mam jakiś tam rodzaj astmy na wysokościach. A więc łaziłam cały dzień w piżamie z ołówkami i sztalugą. Włączyłam ukochaną muzykę .. cdn, mama woła :)
  19. Ja się bardzo zawiodłam na moich "miłościach" Teraz kiedy ktoś mi się spodoba, to i tak w główce zapalam czerwone światło : uważaj ! Tym sposobem nigdy nie jestem sobą, nakładam coraz to ciekawsze, tryskające humorem maski. Tylko moja poduszka wie co mnie trapi dajanko, cieszę się, że Ty się cieszysz
  20. merkia

    Przytulanki w offtopie.

    Tak? Nie wiedziałam. To może smerfy ? => też są zajęte ? =) Najbardziej lubię ciamajdę -> wydaje mi się, że nadajemy w podobnych częstotliwościach =P Przytulam i pozdrawiam
  21. merkia

    Przytulanki w offtopie.

    Będę Was nazywała Muminki -> bo to najpozytywniejsze istotki na Ziemi =) Przytulam wszystkich bardzo mocno, namiętnie, energicznie i tak, że was będą bolały wszystkie części ciałek, nawet trąbka Eustachiusza =P Uszy do góry
  22. merkia

    Akceptacja?

    Ten typ tak ma..., to znaczy samotnika. Również chyba nim jestem. Kiedyś jeszcze zależało mi na kontaktach z ludźmi, lubiłam ich. Teraz, gdy wśród nich jestem, myślę wyłącznie o powrocie do domu i malowaniu, czytaniu książek... . Kocham swoją rodzinę, są moją podporą. Wiem, że nieliczni mają tak szczęśliwe życie wśród najbliższych, ale u mnie coś się w mózgu chrzani i strasznie boję się ich stracić. Ciągle analizuję swoje słowa aby przypadkiem ich nie zranić i co za tym idzie -> aby się ode mnie nie odsunęli. Zdaję sobie sprawę, że to dziwne i nienaturalne, ale ja już nie wiem jak z tym walczyć. Podobnie mam gdy jestem z przyjaciółmi (sztuk dwie =). Ponadto to coraz bardziej podupada moje poczucie własnej wartości...Gdzie znaleźć klucz do szczęścia ? Nie wiem, nie wiem,nie wiem... . Z ludźmi mam kontakty co najmniej dziwne. Nie boję się ich itp, ale nawet gdy rozmawiam z kimś, kogo w głębi duszy wiem, że nawet lubię, to myślę wyłącznie o tym aby zakończyć rozmowę. Sama wiem, że robię się alienowata... Wiecie, ale wyciągnęłam jeden ważny wniosek => ludzie tacy jak my są niepowtarzalni. Niektórzy w ogóle nie pomieściliby problemów tej maści, zapytań i niepewności w głowie. Po prostu nie byliby w stanie pojąć tego typu spraw. Pozdrawiam Was =-)
  23. merkia

    Macie rodzeństwo ?

    I ja mam brata - 3 lata młodszy =) Nawet jest znośny
×