
Snejana
Użytkownik-
Postów
9 306 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Snejana
-
jeśli Cię to pocieszy to właśnie przerwałam swój całodzienny post i wpierdzielam ciasto... bleh
-
Nieumiejętność zawarcia związku?
Snejana odpowiedział(a) na Snejana temat w Problemy w związkach i w rodzinie
oby mi się chociaż ten jeden jedyny raz zdażyło :) ale jestem zdziwiona, że w tak krótki czasie tyle osob odpowiedziało na mój watęk. Dosyć to smutne, że tyle osob nie może znaleść szczęscia w miłosci -
estera1, moze to jeszcze minie, bądź dobrej myśli :) jeśli nie to trzeba szukać dalej
-
Nieumiejętność zawarcia związku?
Snejana odpowiedział(a) na Snejana temat w Problemy w związkach i w rodzinie
tahela, więc zawsze trzeba mieć nadzieję :) rozumiem, ze rozstałas się z tym kimś, w kim naprawdę się zakochałas? jeżeli byłaś zdolna zakochać się raz to pewnie i moze Ci się to zdarzyć i drugi :) zresztą sama wiesz, co Ci będę taka niedoświadczona ja mówić :) -
estera1, ja gdy zaczęłam brać antydep. miałam to samo, a potem miałam zwiekszyc dawkę i zaczęłam żreć jeszcze bardziej... ale chyba zaczyna się to stabilizować, u Ciebie długo to trwa?
-
hehe, też robisz plany na resztę dnia? "jak wrócę do domu to zjem to i to" zjadłam już to i tamto, więc dziś już nie jem tego i tamtego" w ogole nie pamiętam jak wyglądało moje zycie przed ed.... jakja mogłam zjeść cokolwiek niewiedzac ile ma kalorii? szkoda, że nie mozna zresetować lub wymienić sobie mózgu
-
ok zapędziłam się, w genach nie ma, ale niektórzy mają taki charakter, że są bardziej podatni na tego typu rzeczy :) zgadzamy się w jednym, media kreują ideały trudne do osiągnięcia. I wyrządzają nam więcej złego niż dobrego
-
Nieumiejętność zawarcia związku?
Snejana odpowiedział(a) na Snejana temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Carmen1988, nie szukaj potwierdzenia u innych, on Tobie ma się podobać :) hmm jak my już sobie tak gadu gadu o facetach:)... to muszę dorzucić, że mam jeszcze jedną tendecję: odrzucam tych pozornie "idealnych". Mojego ostatnie niewypału nikt nie może zrozumieć... Chłopak był przystojny, inteligenty, kasiasty i z, jak to się mówi, widokami na przyszłość... wszyscy własnie uważali, ze jest fajnym facetem i że do mnie pasuje... i nikt może zrozumieć, dlaczego u diabła ja go nie chcę?! tak mnie teraz naszło, że moze jako osoba niezupełnie normalna, bo z zaburzeniami muszę znaleść wlasnie kogoś zupełnie nieidealnego, niepodobającego się innym, z problemami. sama już nie wiem, czego chcę (ale to podobno bardzo babska cecha:)) -
Masz rację, lecz nawet gdyby nie pokazywało się takich rzeczy w mediach, czyż w naszym otoczeniu nie ma chudych lasek, sexbomb itd? Ludzie mają skłonność do porównywania siebie z innymi i ciągłego niezadowolenia z siebie i własnego ciała. Zauwazylam, ze starsze pokolenie ma skłonnosc do faworyzowania grubszych sylwetek... w koncu kiedys dodatkowe kilogramy były kojarzone z bogactwem, to biedacy chodzili glodki i wychudzeni. a teraz wszystko wywraca się do góry nogami. Miałam "przyjemność" poznać wiele przedstawicielek pro any i jedno mi się rzuciło w oczy- to zawsze osoby, które są niedowartościowane, mają wymagających rodziców i czują, że muszą kogoś zadowalać. Media ułatwiają głodzenie się i wpadanie w zaburzenia odżywiania, ale niewystarczy zobaczyć anorektycznie chudych modelek, by wpaść w chorobę, to motywujące, ale to zdecydowanie zbyt mało -- 10 kwi 2012, 19:38 -- i to jest własnie to z czym chyba wszystkie się zmagamy. cieżko uświadomić sobie, że to coś złego i to pokonać. przecież nie ma lepszego uczucia!
-
nothing_positive, czasem mam tak, że jednego dnia dociera do mnie, że powinnam nabrać parę kilo... czasem własnie pod wpływem jakiejś osoby, ktora pomimo dużych krągłości jest atrakcyjna i robi na mnie wrażenie, wtedy nie mam problemu z "powinnam przytyć idę jeść", lecz zawsze potem gdzie wpadnie jakiś wizerunek chudzielca i myśli "nie! ja chcę byc taka chuda!" i od razu wpadam w skrajne odchudzanie... i tak to się toczy. I własnie tak jak mówisz: tracenie wagi to taka próba wyrazenie swojego bolu, sprzeciwu, chęć zwrócenia na siebie uwagi "ej, ja też tu jestem, też coś czuje i potrzebuję wsparcia" robi się wtedy rózne dziwne rzeczy, a myśli w głowie potrafią być tak zakręcone, że cieżko je ująć w słowa
-
Nieumiejętność zawarcia związku?
Snejana odpowiedział(a) na Snejana temat w Problemy w związkach i w rodzinie
mrożek, Coś w tym jest :) Denerwuje mnie, gdy ktoś jest zbyt nachalny ciagle wysyła smsy, o wszystko wypytuje itp... Gdy natomiast zdarzy się ktoś kto mnie "zlewa" przeważnie potrafię wykrzesać z siebie troche inicjatywy, bo wiadomo ktoś niedostępny jest interesujący :) Ale nawet z takimi daję sobie spokój. Nie wiem, ogólnie utrzymywanie ze mną relacji dłuższy czas to wyzwanie. Może w koncu znajdę freaka podobnego do siebie i wybuchnie miłość- rodem z francuskiego komediodramatu -
nothing_positive, uwarunkowania genetyczne jak i środowisko, w którym się wychowujemy. To własnie te normalne zdrowe dziewczyny chcą wyglądać jak dziewczyny z plakatów itp... nie ma wtym niczego dziwnego. Czy będąc skrajnie wychudzonym mozna się komuś podobać? Uchodzić za ideał piękna? Oczywiscie, ze nie! Chodzi o kontrolowanie siebie, przyjemność czerpaną z robienia sobie krzywdy. Nie wiem jak Wy, ale ja patrząc w lustro zdawalam sobie sprawę, że wyglądam jak ofiara Oświęcimia, nie miałam tak jak na tych znanych reklamach: chuda dziewczyna patrzy w lustro i widzi grubaskę. Wiem, że jestem zbyt chuda i to nie podoba się wielu osobom, te wszystkie zapewnienia, ze jestem ładna a jak przytyję będę i ładniejsza... Ja to wiem, ale gdy w nocy przychodzą 'demony' nic nie jest w stanie mi pomóc, ludzie chyba tego nie rozumieją. Sorry, ze tak chaotycznie gadam, już się pogubiłam, co w ogóle chcialam powiedzieć :)
-
Nieumiejętność zawarcia związku?
Snejana odpowiedział(a) na Snejana temat w Problemy w związkach i w rodzinie
carmen1988, jestem pewna, ze są i bywali tacy, którym się podobałaś :) może nawet o tym nie wiedziałaś. Powiedz, bardzo starasz się kogoś znaleść? Czy raczej czekasz, aż to ktoś znajdzie Ciebie? -
Hmm..ja ważąc 50 kg przy wzroście 166 uważałam, ze jestem gruba patrząc na zdjęcia Anji Rubik itp... to na pewno wpędza w kompleksy, można się nabawić dysmorfofobii. Ale jeżeli weźniemy na tapetę nasze "ukochane" zaburzenia odzywiania to wydaje mi się, że tu potrzeba czegoś więcej niż mediów... Nie zagłodziłam się do 38 kg tylko dlatego, ze wydawało mi się, że wszystkie modelki są ode mnie chudsze i chcialam im dorównać. Tu potrzeba czegoś jeszcze, jakiegoś większego bodźca. Jednak te zretuszowane zdjęcia jakie widzimy w gazetach czy tv wpędzają w kompeksy for sure :) -- 10 kwi 2012, 19:00 -- to własnie jest niedobre. chudnąć powinno się zdrowo, a nie dzięki głodówkom. Ale mimo że to wiem, robię zupełnie co innego. Ana w mojej głowie ma nade mną zbyt dużą kontrole.
-
Jak to powiedziała Kate Moss: Nothing tastes as good as skinny feels. Ale żeby nie było, że promuję anoreksję czy coś.... dzieci nie róbcie tego, to jest złe.
-
carmen1988, widzę, że mamy sporo wspólnego :) Kurcze te okresy głodówkowe są uzalezniające... dla mnie to zawsze najlepszy antydepresant. Czego bym nie łykała zawsze czuję się najlepiej, gdy nic nie jem.
-
Nieumiejętność zawarcia związku?
Snejana odpowiedział(a) na Snejana temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Tak to zapewne racja... trzeba dać sobie czas. Mam czasem wrażenie, że niektórzy ludzie w związkach wcale nie są jakoś specjalnie zakochani... Oni tylko powielają utarty schemat: trzeba sobie kogoś znaleść, wziąc ślub, założyć rodzinę, przecież nie można całe życie pojawiać się samemu na imprezach itp... carmen1988, może my po prostu nie chcemy niczego udawać :) Locust, Masz rację, nie powinnam ulegać naciskom czy presji, ale to niestety czasem bywa trudne... i odbija się na samoocenie. Chodzę do psychiatry, ale nie wiem czemu, nie umiem poruszyć z nią tej kwestii, może po wyrzuceniu z siebie tego tutaj, na forum będzie mi łatwiej następnym razem :) -
Ja też tak robiłam, ale udało mi się to zwalczyć... Za to potrafię jednego dnia zjeść z 5000 kcal a drugiego nie zjeść nic... I chleję herbatki odchudzające.
-
Nie wiem czy ktoś tu już poruszał taki temat, ale muszę to napisać. Nie potrafię do nikogo się zbliżyć. Za parę miesięcy kończę 19 lat, nigdy nie miałam chłopaka, nawet się nie całowałam. I nie jestem totalną brzydulą, której rodzice nie pozwalili wychodzić z domu. Parę razy zdarzało mi się umawiać z chłopakami i na początku zawsze było ok: gdy nie zna się kogoś dobrze zawsze ma się nadzieję, że odkryje się w nim "coś wyjątkowego". Ale po paru miesiącach zawsze traciłam wszelkie zainteresowanie, wręcz stawałam się wroga i zrywałam kontakty. Czuję się nieraz przez to jak wredna s... i pewnie można mnie tak oceniać, ponieważ ostatnio umawiałam się z chłopakiem, który wyznał mi miłość i był gotowy w ogień za mną skoczyć...A ja bojąc się jego natarczywości zaczęłąm go unikać i w rezultacie zerwałam kontakt. Umawiam się z innymi, bo chcę "znormalnieć", wszystkie koleżanki mają chłopaków, niektóre planują już ślub, rodzina na mnie naciska, ale ja nie umiem się do tego zmusić. To dla mnie męczarnia. Ciężko mi znaleść kogoś z kim dobrze się rozumiem. Nawet moja wyrozumiała i dobrze znająca mnie przyjaciółka twierdzi, że wykorzystuję facetów... Ale ja nie chcę nikogo krzywdzić! Lecz spotykać się z kimś z litości i udawać, że się coś do niego czuje to nie fair... Nigdy nie byłam zakochana, nie rozumiem, co oznacza to uczucie. Zastanawiam się czasem czy nie mam skłonności homoseksualnych i po prostu nie szukam w złym miejscu. I w zasadzie nie wiem, nie zważam na płeć, urodzenie, pochodzenie, wiek, chciałabym tylko kogoś kto mnie rozumie. Za to od dziecka zdarzało mi się marzyć na temat idealnego partnera. Potrafiłam bujać się w postaciach filmowych. Bez końca oglądałam jeden i ten sam film, bo podobala mi się jakaś rola np. Ala Pacino czy Bogusława Lindy Może przez to każdej spotkanie osobie stawiam zbyt wysoką poprzeczkę i oczekuję księcia z bajki... Lecz z drugiej strony praktycznie każda nastolatka ma skłonności do zakochiwania się platonicznie w różnych aktorach czy muzykach, więc to chyba nic nadzwyczajnego. Wcześnie powtarzalam sobie "mam jeszcze czas, miłość każdego dopada".... ale nie spotkałam nikogo, kto nie doświadczyłby jej tak dlugo. Potrafi mi ktoś coś o tym powiedzieć? Są tu podobne przypadki? :)
-
Locust, nothing_positive, hej, bardzo Wam dziekuję :) wystarczy, że dostałam pare odpowiedzi i od razu czuję się podniesina na duchu :)
-
Przez jakiś rok chorowałam na anoreksję, odkąd chodzę do psychiatry i biorę leki przechodzę ze skrajności w skrajność: przejadam się i głodzę. W poniedziałek zaczynam psychoterapię i mam trochę pietra.
-
cześć :) rozumiem trochę Twoją sytuację, najwyższy czas, żeby zaczęła pisać pracę maturalną... a nie umiem usiedzieć przy niej dłużej niż pare minut. Mam wrażenie, że mam jeszcze dużo czasu, że to latwe, że zrobie to potem, że to nie ma sensu i w efekcie zawsze robię coś innego lub robię to na typowe "odwal się"... Myślę, że sam fakt, że potrafiłaś tu wejść i napisać takiego posta oznacza, że nie jesteś tak bardzo niesamodzielną osobą jak mówisz. Jesteś świadoma tego jaka jesteś, ale może zbyt surowo się oceniasz? Przemawia przez Ciebie inteligencja i to nie taka w typie niebłyskotliwej kujonki, wrecz przeciwnie. Brak Ci chyba tylko pewności siebie Odwagi! Masz w swoim otoczeniu kogoś, komu możesz się zwierzać, kto Cię wspiera?
-
hej carmen1988, też mam taką nadzieję :) dzięki za powitanie
-
hej, jestem Aga, mam 18 lat. Niedawno zdiagnozowano u mnie anoreksję bulimiczną i depresję. Oczywiście jak każde przyzwoite dziecko internetu godzinami szperałam w sieci w poszukiwaniu informacji o swoich zaburzeniach. I zawędrowałam tutaj Widzę, że sporo tu miłych i mądrych ludzi z najrozmaitszymi problemami. Chętnie z kazdym pogadam, miło byłoby dzielić się z kimś "wrażeniami" związanymi z powrotem do normalności :)